rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Po tej książce faktycznie można się wściec, ale nie z powodów, które, jak mniemam, założyła sobie autorka. Ostrzegam przed czytaniem tego dzieła. Główna boherka najpierw sama o sobie mówi, że nie wie, czym jest feminizm, a potem twierdzi, że jest feministką. I nie jest to efekt transformacji bohaterki, tylko chaosu w jej głowie. O feminizmie nie ma też chyba pojęcia sama autorka. Książka jest przepełniona mizoginią, mizantropią, mizandrią i czym tam sobie jeszcze chcecie. Świat przedstawiony jest do obrzydzenia czarno biały i spolaryzowany: mamy garstkę wojowniczek (dzikich i raczej mało rozumnych), a cała reszta to owce prowadzone na rzeź, ewentualnie przygłupie biurwy. Bardzo to nieautentyczne i prymitywne. Banał goni banał, a całość jest jakby skrojona, aby wzbudzać złość i kontrowersje. Poniekąd to się udało...

Rzeczywiście trudno nie ulec wrażeniu, że książka została napisana z jednej strony pod wpływem sukcesów 'Opowieści podręcznej' i innych antyutopii, z drugiej w wyniku inspiracji programem socjalnym i politycznym miłościwie panującego nam rządu. Przyznaję, nabrałam się. Liczyłam na ciekawą pozycję feministyczną, a otrzymałam twór książkopodobny, gdzie nic się specjalnie nie klei, brak jakiejkolwiek wiarygodnej psychologizacji postaci, a co gorsza sam styl autorki jest dość infantylny i pozostawia wiele do życzenia. Dawno się tak nie wściekłam.

Po tej książce faktycznie można się wściec, ale nie z powodów, które, jak mniemam, założyła sobie autorka. Ostrzegam przed czytaniem tego dzieła. Główna boherka najpierw sama o sobie mówi, że nie wie, czym jest feminizm, a potem twierdzi, że jest feministką. I nie jest to efekt transformacji bohaterki, tylko chaosu w jej głowie. O feminizmie nie ma też chyba pojęcia sama...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Po raz kolejny zawiodłam się na polskim kryminale. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego każda kobieta, może z wyjątkiem ciotki bohatera, jest co najmniej nienormalna. Nie wspominając oczywiści o typowym zabiego polski autorów: każda marzy o głównym bohaterze i na niego leci. No płytkie to, a przegadane. Niby cała masa wątków, a mizeria potworna. Został mi jeszcze jeden tom tej 'prześwietnej' trylogii... pewnie go kiedyś zmęczę. Na razie Zajas męczy mnie.

Po raz kolejny zawiodłam się na polskim kryminale. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego każda kobieta, może z wyjątkiem ciotki bohatera, jest co najmniej nienormalna. Nie wspominając oczywiści o typowym zabiego polski autorów: każda marzy o głównym bohaterze i na niego leci. No płytkie to, a przegadane. Niby cała masa wątków, a mizeria potworna. Został mi jeszcze jeden tom tej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dzięki takim 'kwiatkom' z coraz większą niechęcią sięgam po rodzime kryminały. To już nie pierwszy autor, który dzięki agresywnej promocji jawi się jako objawienie, a okazuje się w najlepszym razie gorzkim rozczarowaniem. Jak niewiele trzeba, żeby napisać kryminał i go wydać, a dodatkowo zyskać fanów i popularność. Na wiele rzeczy jestem w stanie przymknąć oko w przypadku debiutanta, ale muszę mieć jakiś punkt zaczepienia. Tymczasem ani tu fabuły, ani napięcia, ani ciekawych postaci. Historia jest potwornie spłycona, bez jakiejkolwiek głębi psychologicznej, akcja toczy się chaotycznie, a zakończenie... no sprawca ni z tego, ni z owego wyskakuje jak królik z kapelusza. Ciężko powiedzieć, że wszystko tu jest płaskie, bo to jest już raczej depresja!!! Drastyczne sceny nie czynią kryminału, nie podziałają na czytelnika, jeśli są podane w taki sposób. Nie sięgnę po kolejne tomy, bo wcale nie interesują mnie dalsze losy bohaterów, ani rozwój literacki autora. Straszna mizeria.

Dzięki takim 'kwiatkom' z coraz większą niechęcią sięgam po rodzime kryminały. To już nie pierwszy autor, który dzięki agresywnej promocji jawi się jako objawienie, a okazuje się w najlepszym razie gorzkim rozczarowaniem. Jak niewiele trzeba, żeby napisać kryminał i go wydać, a dodatkowo zyskać fanów i popularność. Na wiele rzeczy jestem w stanie przymknąć oko w przypadku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Uważam, że warto przeczytać. Ciekawa fabuła i pomysł na historię. Postaci może nie bardzo oryginalne, ale zabawne i z ikrą. Dobrze czasami zainteresować się książką spoza nowości rozreklamowanych na portalach i blogach. Przyjemna i relaksująca rozrywka z pewnym filozoficznym twistem.

Uważam, że warto przeczytać. Ciekawa fabuła i pomysł na historię. Postaci może nie bardzo oryginalne, ale zabawne i z ikrą. Dobrze czasami zainteresować się książką spoza nowości rozreklamowanych na portalach i blogach. Przyjemna i relaksująca rozrywka z pewnym filozoficznym twistem.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

To jest po prostu esencja Palahniuka. Tylko tyle i aż tyle. Nie polecam tym, którzy z twórczością tego autora wcześniej się nie zetknęli. To może być skok na zbyt głęboką wodę. Ja Palahniuka znam, lubię i zdążyłam się w jego obrazoburczej, groteskowej i przekraczającej granice dobrego smaku prozie rozsmakować. Jego w pewnym sensie chora wyobraźnia wprawia mnie w niekłamany zachwyt.

To jest po prostu esencja Palahniuka. Tylko tyle i aż tyle. Nie polecam tym, którzy z twórczością tego autora wcześniej się nie zetknęli. To może być skok na zbyt głęboką wodę. Ja Palahniuka znam, lubię i zdążyłam się w jego obrazoburczej, groteskowej i przekraczającej granice dobrego smaku prozie rozsmakować. Jego w pewnym sensie chora wyobraźnia wprawia mnie w niekłamany...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Bestiariusz słowiański. Część druga Witold Vargas, Paweł Zych
Ocena 7,8
Bestiariusz sł... Witold Vargas, Pawe...

Na półkach: ,

Prawdziwe cacuszko. Perełka. Klejnocik. Autorzy kupili mnie jak zawsze ilustracjami. Sama treść rzeczywiście zostawia niedosyt, ale oprawa plastyczna wszystko rekompensuje. Niezmiennie cieszę się, że mam i mogę sięgać po tę książkę kiedy chcę i kartkować do woli. Są książki do czytania i do oglądania. Ta należy zdecydowanie do tej drugiej kategorii. I nie zmniejsza do przyjemności czytelnika.

Prawdziwe cacuszko. Perełka. Klejnocik. Autorzy kupili mnie jak zawsze ilustracjami. Sama treść rzeczywiście zostawia niedosyt, ale oprawa plastyczna wszystko rekompensuje. Niezmiennie cieszę się, że mam i mogę sięgać po tę książkę kiedy chcę i kartkować do woli. Są książki do czytania i do oglądania. Ta należy zdecydowanie do tej drugiej kategorii. I nie zmniejsza do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Najpierw miałam ebooka. Przeczytałam jeden tekst, potem drugi, zaczęłam trzeci i przerwałam. Poleciałam polować na wersję papierową. Tak dobra jest tak książka. Wiedziałam, że muszą ją mieć na półce. Czytnik to dla niej za mało. Ebook jest wersją dopuszczalną, ale takie publikacje absolutnie warto mieć w tzw. "analogu". W tym zbiorze nie ma słabych tekstów. Każdy jest dopracowany w najmniejszym szczególe. Podziwiam, jak Wojciech Tochman umie złapać za serce i bebechy nie epatując tanim dramatyzmem i tabloidowością. Świat, który autor opisuje jest smutny, losy ludzi tragiczne a nastrój czytelnika depresyjny. A mimo to nadal, po roku od lektury, czuję pełen wzruszenia zachwyt.

Najpierw miałam ebooka. Przeczytałam jeden tekst, potem drugi, zaczęłam trzeci i przerwałam. Poleciałam polować na wersję papierową. Tak dobra jest tak książka. Wiedziałam, że muszą ją mieć na półce. Czytnik to dla niej za mało. Ebook jest wersją dopuszczalną, ale takie publikacje absolutnie warto mieć w tzw. "analogu". W tym zbiorze nie ma słabych tekstów. Każdy jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie ma o czym pisać, jednak przestrzegam. Może dlatego, że sama przeczytałam pod wpływem dobrej oceny na LC. Tymczasem naprawdę mogłam ten czas lepiej zainwestować. Wszystko w tej książce jest płaskie jak naleśnik. Główny bohater wzbudza tylko politowanie. Do tego ma psa, całkiem sporego (pitbulla jeśli dobrze pamiętam), który załatwia (i to pamiętam doskonale) swoje potrzeby do kuwety. Takie rzeczy tylko w... książce pana Jarosza.

Nie ma o czym pisać, jednak przestrzegam. Może dlatego, że sama przeczytałam pod wpływem dobrej oceny na LC. Tymczasem naprawdę mogłam ten czas lepiej zainwestować. Wszystko w tej książce jest płaskie jak naleśnik. Główny bohater wzbudza tylko politowanie. Do tego ma psa, całkiem sporego (pitbulla jeśli dobrze pamiętam), który załatwia (i to pamiętam doskonale) swoje...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Baśnie Braci Grimm dla dorosłych i młodzieży. Bez cenzury Jacob Grimm, Wilhelm Grimm, Philip Pullman
Ocena 6,4
Baśnie Braci G... Jacob Grimm, Wilhel...

Na półkach: ,

Same baśnie - mucha nie siada. Mam natomiast zastrzeżenia wobec wydawcy i całej otoczki. Promocja tej książki oraz informacje na okładce wprowadzają w błąd. Sugerują sensacyjne dodatkowe treści, których czytelnik nie otrzymuje. Osobiście uważam, że jest to przerost formy i wolę swoje stare, dwutomowe wydanie Baśni braci Grimm. Biorąc jednak pod uwagę brak wznowień obszerniejszych wydań, cieszę się, że taka książka w ogóle powstała.

Same baśnie - mucha nie siada. Mam natomiast zastrzeżenia wobec wydawcy i całej otoczki. Promocja tej książki oraz informacje na okładce wprowadzają w błąd. Sugerują sensacyjne dodatkowe treści, których czytelnik nie otrzymuje. Osobiście uważam, że jest to przerost formy i wolę swoje stare, dwutomowe wydanie Baśni braci Grimm. Biorąc jednak pod uwagę brak wznowień...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Może nie jest to dzieło wybitne, może nieszczególnie oryginalne, ale nie sposób nie zapałać do niego sympatią. Osobiście przepadam za kryminałami z prowincją w tle, jeszcze bardziej za takimi z angielską wsią a gdy jeszcze rzecz się dzieje w czasach bardziej odległych, to już po prostu lodzio-miodzio. Jeżeli autor, tak jak Sasza Hady, potrafi przy tym zainteresować mnie opisaną historią, przymknę oko na wiele niedociągnięć. Dla mnie największym atutem tej książki jest warstwa obyczajowa, kreacja bohaterów pierszo- i drugoplanowych oraz humor. Takie kryminały czytam dla atmosfery, zagadka kryminalna jest tylko wątkiem pobocznym.

Może nie jest to dzieło wybitne, może nieszczególnie oryginalne, ale nie sposób nie zapałać do niego sympatią. Osobiście przepadam za kryminałami z prowincją w tle, jeszcze bardziej za takimi z angielską wsią a gdy jeszcze rzecz się dzieje w czasach bardziej odległych, to już po prostu lodzio-miodzio. Jeżeli autor, tak jak Sasza Hady, potrafi przy tym zainteresować mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mimo zupełnej przeciętności "Żniwiarza", postanowiłam dać autorce drugą szansę... trzeciej nie będzie. Szkoda czasu i szarych komórek. Z jednej strony fabuła nie jest szczególnie interesująca i ciekawa, z drugiej warsztat pełen niedociągnięć. Z trzeciej personae dramatis są tak nieautentyczne jak to tylko możliwe. I tak można mnożyć powody, dla których lepiej tę książkę omijać szerokim łukiem. Zupełnie niezrozumiała jest dla mnie motywacja bohaterów. Ich zachowanie nie ma sensu. Idą do pracy, rozwiązać zagadkę, znaleźć mordercę, a w głowie im tylko seks. I to w przedziwnych, absurdalnych a jednak dość przewidywalnych konfiguracjach. I nie chodzi o to, że przeszkadza mi wątek miłosny. Przeszkadza mi tylko wątek genitalny. Jeżeli dzieło mówi coś czytelnikowi o twórcy, to lepiej nic o autorce nie wiedzieć.

Mimo zupełnej przeciętności "Żniwiarza", postanowiłam dać autorce drugą szansę... trzeciej nie będzie. Szkoda czasu i szarych komórek. Z jednej strony fabuła nie jest szczególnie interesująca i ciekawa, z drugiej warsztat pełen niedociągnięć. Z trzeciej personae dramatis są tak nieautentyczne jak to tylko możliwe. I tak można mnożyć powody, dla których lepiej tę książkę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Niezwykła powieść drogi. Bohaterka odbywa podróż w sensie dosłownym, ale również metafizycznym. Poszukuje siebie i znajduje, choć w pewnym sensie, według mnie, zakończenie ma formę otwartą. Ja sama w Mary odnajduję i nie odnajduję siebie. Jest ona mi równie bliska, co obca. Ta ambiwalencja dodaje dodatkowego smaczku. Sprawia również, że książka jest dla mnie trudna. Trudna i piękna. Daje nadzieję, ale nie przedstawia gotowych i prostych rozwiązań.

Niezwykła powieść drogi. Bohaterka odbywa podróż w sensie dosłownym, ale również metafizycznym. Poszukuje siebie i znajduje, choć w pewnym sensie, według mnie, zakończenie ma formę otwartą. Ja sama w Mary odnajduję i nie odnajduję siebie. Jest ona mi równie bliska, co obca. Ta ambiwalencja dodaje dodatkowego smaczku. Sprawia również, że książka jest dla mnie trudna. Trudna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo interesująca pozycja. Porusza aspekty handlu organami i w ogóle ludzkim ciałem, o których człowiek niekiedy nie nie zdaje sobie sprawy. Przy okazji naświetla kwestie społeczne, prowadzące ludzi do dobrowolnej sprzedaży 'siebie'. Chwilami mocna wstrząsająca lektura. Otwiera oczy na okrucieństwo, biedę i nędzę, której doświadczają ludzie w niektórych regionach świata.

Bardzo interesująca pozycja. Porusza aspekty handlu organami i w ogóle ludzkim ciałem, o których człowiek niekiedy nie nie zdaje sobie sprawy. Przy okazji naświetla kwestie społeczne, prowadzące ludzi do dobrowolnej sprzedaży 'siebie'. Chwilami mocna wstrząsająca lektura. Otwiera oczy na okrucieństwo, biedę i nędzę, której doświadczają ludzie w niektórych regionach świata.

Pokaż mimo to

Okładka książki Masa o kobietach polskiej mafii Artur Górski, Jarosław Sokołowski
Ocena 5,7
Masa o kobieta... Artur Górski, Jaros...

Na półkach: ,

Przeczytałam wieki temu, a nadal na samą myśl o tym dziele aż mnie trzęsie. Ta książka jest nie tylko słaba, ale wręcz szkodliwa. Odrażająca i ohydna jak jej narrator, który snuje swoje megalomańskie opowiastki. Może jestem przewrażliwiona, ale sposób w jaki wypowiada się o kobietach i swojej karierze jest niedopuszczalny. Z jednej strony Masa deklaruje, że zmienił swoje życie, z drugiej strony chełpi się swoimi dokonaniami i swoją rzekomą pozycją. Te historyjki, których tematem przewodnim jest myśl "byłem wielką szychą i ### (czytaj: wszelkiej maści darmowe usługi seksualne) należały mi się jak psu micha" do dziś budzą moje obrzydzenie. Nie zapominajmy, że jest to osoba, która żyje na koszt państwa, czyli nasz i jeszcze trzepie kasę na tych swoich pożal się boże zwierzeniach. Odradzam, lepiej trzymać się od tego z daleka.

Przeczytałam wieki temu, a nadal na samą myśl o tym dziele aż mnie trzęsie. Ta książka jest nie tylko słaba, ale wręcz szkodliwa. Odrażająca i ohydna jak jej narrator, który snuje swoje megalomańskie opowiastki. Może jestem przewrażliwiona, ale sposób w jaki wypowiada się o kobietach i swojej karierze jest niedopuszczalny. Z jednej strony Masa deklaruje, że zmienił swoje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Obowiązkowa pozycja nie tylko dla fanów reportażu, ale także (a może nawet przede wszystkim) dla tych, którzy jeszcze w tej formie piśmiennictwa się nie rozsmakowali. Mamy tu genialne teksty czołowych polskich publicystów i przekrój tematyczny godny odnotowania. Jest tu wszystko, za co kochamy reportaże: ludzkie losy, ciekawe historie, ukazywanie mechanizmów, które może nie zawsze kierują naszym życiem, ale może dotyczą ludzi wokół nas. Kunszt tych tekstów można poznać po tym, że czyta się je lepiej niż niejedną prozę, nawet jeśli mamy ochotę je sobie dawkować.

Obowiązkowa pozycja nie tylko dla fanów reportażu, ale także (a może nawet przede wszystkim) dla tych, którzy jeszcze w tej formie piśmiennictwa się nie rozsmakowali. Mamy tu genialne teksty czołowych polskich publicystów i przekrój tematyczny godny odnotowania. Jest tu wszystko, za co kochamy reportaże: ludzkie losy, ciekawe historie, ukazywanie mechanizmów, które może nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

No perwersyjnie jest, obrazoburczo jest, ohydnie i niesmacznie też. Ale czego można się spodziewać, skoro akcja toczy się w kolejce do... no właśnie czego? Dla jednych do sławy, dla innych do spełnienia fantazji, dreszczyku emocji, a nawet odnalezienia swojej tożsamości. A wszyscy jak jeden mąż dla chwili zabawy z pewną przechodzoną i mocno zużytą, ale jednak żywą dmuchaną lalką. I nie mogę wyjść z podziwu, że Palahniuk nawet takim tekstem potrafi mnie zachwycić. Bo choć sprośne, to ciekawe.

No perwersyjnie jest, obrazoburczo jest, ohydnie i niesmacznie też. Ale czego można się spodziewać, skoro akcja toczy się w kolejce do... no właśnie czego? Dla jednych do sławy, dla innych do spełnienia fantazji, dreszczyku emocji, a nawet odnalezienia swojej tożsamości. A wszyscy jak jeden mąż dla chwili zabawy z pewną przechodzoną i mocno zużytą, ale jednak żywą dmuchaną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trudno nie popaść po lekturze w dziki szał diagnozowania... Oczywiście po objawach zewnętrznych, powierzchownych, nie dotyczących wszelkiej maści wyciekania, sączenia, obrzmienia, kurczenia... Jak się tak człowiek naczyta, to się cieszy że jest kobietą i organu, którego dotyczy rozprawa, nie posiada. Bo przecież ta pokusa prowadzi to upadku moralnego, ale co gorsza można się nabawić ciężkiej choroby, ba, nawet pożegnać się z tym światem i to w atmosferze hańby i wstydu. Aż dziw bierze, jak to przez stulecia organizm ludzki uodpornił się na te zagrożenia, no chyba że po prostu zjawisko onanizmu nie dotyczy współczesnego homo sapiens :)

Trudno nie popaść po lekturze w dziki szał diagnozowania... Oczywiście po objawach zewnętrznych, powierzchownych, nie dotyczących wszelkiej maści wyciekania, sączenia, obrzmienia, kurczenia... Jak się tak człowiek naczyta, to się cieszy że jest kobietą i organu, którego dotyczy rozprawa, nie posiada. Bo przecież ta pokusa prowadzi to upadku moralnego, ale co gorsza można...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Brakuje takiego zaangażowanego dziennikarstwa interwencyjnego w Polsce. Facet przebiera się za czarnoskórego (nie starczyło mi wyobraźni, żeby uznać akurat taką charakteryzację za wiarygodną), wciela się w rolę pracownika call center: typowej, krwiożerczej, piorącej mózgi korporacji, a nawet nie cofa się przed infiltrowaniem społeczności ludzi bezdomnych, stając się jednym z nich. Dokonuje również mniej spektakularnych czynów, na przykład zatrudniając się w piekarni dostarczającej pieczywo do pewnej sieci dyskontów... Człowiek kameleon, gotowy na wszystko w imię prawdy i obnażenia przed czytelnikiem, teoretycznie niemieckim, mechanizmów działania tak naprawdę ludzkich umysłów. Wytyka brak tolerancji, bezwzględny wyzysk człowieka przez człowieka, krętactwa jednych, łatwowierność innych, znieczulicę i ogólny upadek wartości. Wytyka Niemcom, warto zauważyć, że Niemcom sprzed wielu lat. A gdy czytamy to teraz, czy nie mamy wrażenia, że jest to również prztyczek w nos dla nas, współczesnych, upojonych wciąż raczkującym kapitalizmem, Polaków?

Brakuje takiego zaangażowanego dziennikarstwa interwencyjnego w Polsce. Facet przebiera się za czarnoskórego (nie starczyło mi wyobraźni, żeby uznać akurat taką charakteryzację za wiarygodną), wciela się w rolę pracownika call center: typowej, krwiożerczej, piorącej mózgi korporacji, a nawet nie cofa się przed infiltrowaniem społeczności ludzi bezdomnych, stając się jednym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Można przeczytać w ramach ciekawostki. I jeszcze jako przykład o czym to nie pisano w czasach dawnych. Jest to zbiór kuriozalnych opowieści spod sztandaru 'skąd wieje wiatr'. Jeśli ktoś jest zainteresowany czym pierdzenie tłumaczono sobie dawniej i czy onegdaj był to temat tabu, można przeczytać, bo krótkie to i chwilami krotochwilne.

Można przeczytać w ramach ciekawostki. I jeszcze jako przykład o czym to nie pisano w czasach dawnych. Jest to zbiór kuriozalnych opowieści spod sztandaru 'skąd wieje wiatr'. Jeśli ktoś jest zainteresowany czym pierdzenie tłumaczono sobie dawniej i czy onegdaj był to temat tabu, można przeczytać, bo krótkie to i chwilami krotochwilne.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jestem trochę rozczarowana. Tak jak poprzednie powieści autora wzbudzały mój zachwyt, tak tą mogłabym podsumować jedynie wzruszeniem ramion. Rzeczywiście przez większą część książki fabuła wlecze się, a właściwie wlecze czytelnika. Pod koniec za to jest zryw akcji, który jednak mnie wydał się banalny i jakiś taki wymuszony. Trochę szkoda czasu.

Jestem trochę rozczarowana. Tak jak poprzednie powieści autora wzbudzały mój zachwyt, tak tą mogłabym podsumować jedynie wzruszeniem ramion. Rzeczywiście przez większą część książki fabuła wlecze się, a właściwie wlecze czytelnika. Pod koniec za to jest zryw akcji, który jednak mnie wydał się banalny i jakiś taki wymuszony. Trochę szkoda czasu.

Pokaż mimo to