Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Książka przypadła mi do gustu. Ciekawa historia o marzeniach i podjętej walce o własne życie i szczęście. Śmieszy, wzrusza, skłania do refleksji o wolności, jest klimatyczna. Bohaterów da się lubić, a kobietkę jak główna bohaterka mogłabym mieć za przyjaciółkę ;) Na pewno sięgnę po kolejne części, by poznać dalsze losy tej irańskiej rodziny w Ameryce.

Książka przypadła mi do gustu. Ciekawa historia o marzeniach i podjętej walce o własne życie i szczęście. Śmieszy, wzrusza, skłania do refleksji o wolności, jest klimatyczna. Bohaterów da się lubić, a kobietkę jak główna bohaterka mogłabym mieć za przyjaciółkę ;) Na pewno sięgnę po kolejne części, by poznać dalsze losy tej irańskiej rodziny w Ameryce.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Taki książkowy odpowiednik seriali typu "Trudne sprawy", czy "Dlaczego ja?", tylko w wersji arabskiej, no i z 10x zwiększeniem patologii i absurdu. Współczuje ludziom (patrząc na komentarze poniżej), którzy twierdzą że książka opisuje realia życia w tamtych stronach, czy odzwierciedla "arabską naturę". Czyta się to błyskawicznie, wciąga i odmóżdża, ale brak w tym większych emocji, ponieważ historia nie ma cienia realizmu, nawet jak na fikcję literacką. Gwałty, przemoc, kazirodztwo, pedofilia, zoofilia, uzależnienia, choroby, zdrady, tragiczne wypadki, awantury rodzinne, wspieranie terroryzmu... co to się nie działo w tej jednej nieszczęsnej rodzinie. I to wszystko w różnych kombinacjach w ciągu kilku miesięcy, bo dopiero później następuje przeskok o kilka lat. Ponadto chciałabym widzieć swoją minę, gdy w jednym z fragmentów, w szczerej pustyni, autorka umieściła... polowanie na tygrysy! Tygrysy! Tony piachu, brak wody, szczątkowa roślinność, pełne słońce, a tam tygrysy! Dacie wiarę? Toć to jakiś ewenement, czytałam tamto zdanie kilka razy, by upewnić się, czy mnie oczy nie mylą. Do tego standardowo, w tego typu powieściach, główna bohaterka musi być totalną ignorantką z ilorazem inteligencji pantofelka. Nie inaczej jest z Dorotą, którą co i rusz spotykają nieszczęścia, ale mimo to ciężko jej kibicować czy nawet współczuć. Po wyrwaniu się ze swojej zabitej dechami mieściny, zapragnęła być (jak idealnie określała to autorka) "panią na włościach", totalnie zatracając nawet nie tyle logikę, ale choćby instynkt samozachowawczy, czy ludzkie, trzeźwe myślenie. Choć na tą trzeźwość można jeszcze przymknąć oko, bo "Docia" miała z tym duży problem, podobnie jak reszta naszych rodaków, których autorka przedstawiła jako ciemnotę i bandę alkoholików... Nie wiem czy sięgnę po kolejne części. Tą, jeśli potraktować ją jako niewymagającą rozrywkę, spełniła swoją rolę i całkiem nieźle się bawiłam, ale na poznanie dalszych losów "inteligentnych inaczej" kobiet (bo coś czuję, ze córki kobiety cwaniactwa i inteligencji po ojcu raczej nie odziedziczyły) potrzebuję dłuższej przerwy.

Taki książkowy odpowiednik seriali typu "Trudne sprawy", czy "Dlaczego ja?", tylko w wersji arabskiej, no i z 10x zwiększeniem patologii i absurdu. Współczuje ludziom (patrząc na komentarze poniżej), którzy twierdzą że książka opisuje realia życia w tamtych stronach, czy odzwierciedla "arabską naturę". Czyta się to błyskawicznie, wciąga i odmóżdża, ale brak w tym większych...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Lajla i Madżnun Omar Chajjam, Fuzuli, Hafez, Janusz Krzyżowski, Ali Szer Nawoi, Imadaddin Nesimi, Wiesław Piechocki, Rumi, Sajat-Nowa, Molla Panah Vagif
Ocena 6,7
Lajla i Madżnun Omar Chajjam, Fuzul...

Na półkach:

Piękna historia bezgranicznej, szczerej i szaleńczej miłości Lajli i Madżnuna, którym nie było dane żyć razem, a jednocześnie nie potrafili żyć osobno, co doprowadziło do pasma nieszczęść. W literaturze nie brakuje tragicznych kochanków, jednak dzieje tej dwójki zrobiły na mnie szczególne wrażenie, poruszyły emocje i skłoniły do przemyśleń.

Warto poświęcić czas na przeczytanie tej adaptacji p. Krzyżowskiego, mimo, że można by całość streścić w kilku stronach (co z resztą jest dostępne w internecie). Jednak w streszczeniu nie odnajdziemy klimatu opowieści, jej czaru. Ponadto autor włożył wiele pracy, tworząc przekład z różnych źródeł i języków oraz ubogacając całość bliskowschodnią poezją.

Piękna historia bezgranicznej, szczerej i szaleńczej miłości Lajli i Madżnuna, którym nie było dane żyć razem, a jednocześnie nie potrafili żyć osobno, co doprowadziło do pasma nieszczęść. W literaturze nie brakuje tragicznych kochanków, jednak dzieje tej dwójki zrobiły na mnie szczególne wrażenie, poruszyły emocje i skłoniły do przemyśleń.

Warto poświęcić czas na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka pozwala poznać realia życia kobiet z rodu królewskiego w Arabii Saudyjskiej. Losy Sułtany rozgrywają się bodajże od lat 70., więc tym bardziej warto przeczytać, gdyż można dokonać porównań - co się zmieniło przez ten czas, a co nie. Dziś już wiemy, że to o czym marzyła bohaterka, czyli m.in. prawo do prowadzenia samochodu, czy odkrywania twarzy, stało się faktem. Niestety, zgodnie z przewidywaniami, musiało minąć tak wiele długich lat. Straszne. Ale nie o tym mowa...
Lektura jest ciekawa, wciąga. Czyta się jednym tchem, spokojnie na jeden weekend, a kto ma więcej czasu - jeden wieczór. Przedstawia życie tytułowej Księżniczki, która pragnęła walczyć o równość płci, jednak realnie niewiele mogła uczynić. "Jestem księżniczką w kraju, gdzie nadal rządzą królowie" - te pierwsze zdanie zapowiada z czym będziemy mieć do czynienia przez kolejne 200 stron. Nie mogłam pozbyć się wrażenia, że Sułtana jest zarazem postacią przedstawioną jako buntowniczka, ale i ciężka patologia. W końcu wzorce wynosi się z domu. Spragniona ojcowskiej miłości, nie różniła się aż tak bardzo od swojego znienawidzonego brata-potwora, jak chciałaby o sobie myśleć. Na każdą niedogodność reaguje niepohamowaną agresją, czy to wobec ludzi, czy rzeczy. Przejmująca się losami kobiet, ale tak naprawdę tylko ze swojego otoczenia. Bez zwrócenia uwagi nie dostrzega ciężkiej sytuacji osób z zagranicy, czy służby. Swoją nienawiścią i żądzą zemsty rani osoby wokół - swoje dzieci, męża, młodą żonę swego ojca, również inne kobiety... Jest jednocześnie cwana, wykorzystuje swojego męża, jego zaufanie i miłość do niej, by wyegzekwować szantażem swoje prawa i wyciągnąć pieniądze (a raczej opróżnić konto swojego kilkuletniego syna... szok!). Z jednej strony można to tłumaczyć i zrozumieć. Bohaterka żyje w kraju, w którym los kobiet zdany jest na łaskę mężczyzn. Trzeba się jakoś zabezpieczyć żyjąc w takiej niepewności. Zaś z drugiej, przy niektórych fragmentach zaczęłam współczuć Karimowi takiej żony. Ale widziały gały co brały, jak sam stwierdził - przynajmniej nie będzie się nudzić. ;) Lektura pokazuje również obłudę mężczyzn, czy to wobec kobiet i podwójnych standardów, czy chęci wprowadzania zmian, ale tylko gdy chodzi o słowa bez pokrycia, bo gdy przyszło do realnych czynów nie wyglądało to aż tak kolorowo. Poznajemy też mentalność (albo jakąś jej część, nie można oceniać wszystkich jedną miarą; przedstawiony ród królewski to tylko ułamek społeczeństwa) kobiet z tego kraju, gdzie zamiast faktycznej i stanowczej walki o wolność, wolą wygodne życie bez zmartwień i problemów dnia codziennego. Widać to na przykładzie dziewczyny, która woli wrócić z zagranicy do swojego stryja tyrana, bo nie jest w stanie się utrzymać bez mężczyzny. Kalectwo umysłowe, inaczej tego nie mogę określić. W przedstawionym przypadku zdobywanie wykształcenia, walka o wolność i niezależność kończą się w momencie, gdy trzeba włożyć coś do garnka i opłacić rachunki. Tak też jest w przypadku tytułowej Sułtany - finalnie przymyka oczy na zdrady, czy fałszywe stanowisko męża wobec emancypacji kobiet, pozostaje z nim dla obyczajów, wygody i dzieci, a cały jej bunt wygląda bezsensownie i górnolotne marzenia o byciu pionierką zmian, boleśnie zderzają się z rzeczywistością. Nie zrozumcie mnie źle, bohaterkę da się lubić, ale nie sposób nie zwrócić uwagi na te w/w mankamenty.
Na plus zaliczam także dodatkowe informacje na ostatnich stronach książki - o prawie w Arabii, Koranie, czy spis wydarzeń oraz słowniczek. Stanowią miły dodatek uzupełniający lekturę i czyniący ją jeszcze bardziej zrozumiałą.
Całość warta polecenia!

Książka pozwala poznać realia życia kobiet z rodu królewskiego w Arabii Saudyjskiej. Losy Sułtany rozgrywają się bodajże od lat 70., więc tym bardziej warto przeczytać, gdyż można dokonać porównań - co się zmieniło przez ten czas, a co nie. Dziś już wiemy, że to o czym marzyła bohaterka, czyli m.in. prawo do prowadzenia samochodu, czy odkrywania twarzy, stało się faktem....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zbiór wiedzy o Państwie Islamskim od samego początku jego powstania, do 2014 roku. Raczej nie dla czytelnika, który nie ma pojęcia o problemie. Wówczas książka wydaje się momentami niezrozumiała, trzeba uzupełniać wiedzę z innych źródeł. Można się pogubić, mimo że autor starał się przekazać wszystko chronologicznie i tematycznie, tak czasami musiałam wracać do poprzednich stron by lepiej wszystko zrozumieć. Warto jednak poznać temat i m.in. ta publikacja na to pozwala.

Zbiór wiedzy o Państwie Islamskim od samego początku jego powstania, do 2014 roku. Raczej nie dla czytelnika, który nie ma pojęcia o problemie. Wówczas książka wydaje się momentami niezrozumiała, trzeba uzupełniać wiedzę z innych źródeł. Można się pogubić, mimo że autor starał się przekazać wszystko chronologicznie i tematycznie, tak czasami musiałam wracać do poprzednich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka-reportaż przedstawia dziennikarską prowokację, która miała na celu przedstawić kulisy nie tyle działania Państwa Islamskiego w regionie, a zasady rekrutacji nowych "bojowników" z m.in. Europy. Powszechny dostęp do internetu znosi wszelkie granice, a terroryści o wysokich umiejętnościach manipulacji wiedzą gdzie i w kogo uderzyć, wyciągając fałszywą pomocną dłoń, roztaczając wizję wspaniałego życia tym samym sprawiając, że tysiące ludzi wyjechało na "świętą wojnę" robiąc za mięso armatnie, czy "żony" dżihadystów. Dziennikarka wdała się, z początku przypadkiem, w niebezpieczną grę z jedną z najważniejszych osób w ISIS. Książka jest pełna opisów odczuć autorki co do roli, w jaką musiała się wcielić, reakcji jej środowiska, jak i szczegółów (choć i tak w moim odczuciu mogło być ich więcej) rozmów z terrorystą, który śmiało zdradza (niepozbawione propagandy) szczegóły swoich działań, a w końcu konsekwencji, ile kosztowała ją dziennikarska praca i co stało się z postaciami wymienionymi na stronach książki. Lektura stanowi duże źródło wiarygodnej wiedzy, wszystkie informacje są porównywane z tym, co wie o działalności ISIS zachód, jak i nawet z samym... rzecznikiem prasowym PI. Padają faktyczne wydarzenia, prawdziwe nazwiska i źródła. Szokuje, na jaką skalę prowadzona jest ta wojna w internecie i jak łatwo skontaktować się z tymi ludźmi. To przeraża. Jedyne co mi odrobinę przeszkadzało, to styl pisania pani Erelle - dosyć toporny, momentami dość ciężko się czytało (i to nie ze względu na temat). Również zamiast tak licznych prywatnych odczuć dot. przeistaczania się w Melodie i "randkach" z mordercą - jak wspomniałam wcześniej - wolałabym więcej szczegółów z informacji jakie od niego uzyskała, bo zakładam, że musiało być ich więcej, by finalnie powstał artykuł. Mam wrażenie, że temat i potencjał nie został wykorzystany w 100%. Mimo to książka warta polecenia nie tylko osobom zainteresowanym tą tematyką, ale i wszystkim innym chcących wiedzieć w jakim świecie żyjemy.

Książka-reportaż przedstawia dziennikarską prowokację, która miała na celu przedstawić kulisy nie tyle działania Państwa Islamskiego w regionie, a zasady rekrutacji nowych "bojowników" z m.in. Europy. Powszechny dostęp do internetu znosi wszelkie granice, a terroryści o wysokich umiejętnościach manipulacji wiedzą gdzie i w kogo uderzyć, wyciągając fałszywą pomocną dłoń,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Żałuję wydanych pieniędzy na tą książkę, nawet jeśli było to tylko 30 zł. Po przeczytaniu stwierdzam, że szkoda byłoby nawet złotówki. Te "szokujące sekretne historie", które jak to się wydawało pani Laili - ukazała na światło dzienne pod groźbą gniewu męża - to nic ponadto, co znamy choćby z wiadomości, czy serwisów informacyjnych, nie wspominając o tematycznych publikacjach. Seks party na jachtach? Dzieci jako dżokeje na wielbłądach? Zabójstwa honorowe? Trzymanie dzikich zwierząt i wypadki z nimi? Gościnność beduinów? Taki szok i niedowierzanie, że choćby BBC informowało o tym dużo wcześniej i każdy, kto interesuje się światem szerzej niż kawałkiem własnego podwórka, o tym wie. Wow! Wielka tajemnica ukazana światu, cóż to będzie, jak domniemany "mąż" się o tym dowie?! Cała powieść wypada po prostu słabo. Pomijając tajemnice poliszynela, sama historia miłosna składa się na teksty typu "kupił mi perfumy, jak ja go kocham", czy "zabrał mi dzieci nie wiem gdzie, ale jedziemy na wycieczkę, super!", zaś dialogi przypominają te z opowiadań uczniów wczesnej podstawówki:
"Cześć! - powiedziałam z uśmiechem.
Witaj ukochana - odpowiedział". Mniej więcej tak przedstawiają się rozmowy między bohaterami.
Tym razem pani Shukri postanowiła opisać swoje życie, nie wypadając przy tym ani trochę wiarygodnie, co stety/niestety kładzie cień na poprzedni dorobek pisarki. Moje przeczucia potwierdziły liczne jej występy w polskiej tv lub radio, które z pewnością miałaby okazję zrealizować u boku tak wpływowego i zazdrosnego męża, pilnowana przez zgraję ochroniarzy, żyjąc tysiące kilometrów od Polski... taa... Przy okazji paradując w dziwnym czymś na głowie, bo burką, czy nikabem tego nazwać nie można, nie wspominając o wyglądzie szat (a raczej jednej szaty, bo w różnych odstępach czasowych ma to samo ubranie), które prędzej by mogła nosić służąca, a nie pierwsza żona miliardera. Chyba że to też taka podpucha dla niepoznaki i zachowania anonimowości - założyć pieluszkę tetrową na twarz. ;)
Książka jest po prostu słaba, bohaterowie tekturowi, historie bez żadnego porządku, nużące dialogi i masa autoreklamy poprzednich książek, czy występu w tv. Nie polecam! :/

Żałuję wydanych pieniędzy na tą książkę, nawet jeśli było to tylko 30 zł. Po przeczytaniu stwierdzam, że szkoda byłoby nawet złotówki. Te "szokujące sekretne historie", które jak to się wydawało pani Laili - ukazała na światło dzienne pod groźbą gniewu męża - to nic ponadto, co znamy choćby z wiadomości, czy serwisów informacyjnych, nie wspominając o tematycznych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jako czytadło dla zabicia czasu, coś w zamian telenoweli w tv, kiedy mamy ochotę na historię z dalszych stron świata - jak najbardziej TAK! I wypada nieźle, bo wciąga, czyta się równie szybo. Jako źródło informacji, czy choćby pasujących do siebie wątków i ich wiarygodności - zdecydowanie NIE! O ile w ogóle w przypadku tej autorki, która "przeżywała" lub była "świadkiem" perskich miłości, nienawiści, zazdrości, małżeństwa z szejkiem, terrorystą, ratowania prostytutki bogaczy, można mówić o powadze, czy prawdzie. No cóż... to mówi samo przez siebie, ktoś tu ma bujną wyobraźnię, jednak tak czy tak, "Służąca arabskich pałaców" nie wypada wcale źle, jeśli spojrzeć na nią tak jak wyżej - jak na coś niewymagającego, dla "oderwania się od codzienności".

Jako czytadło dla zabicia czasu, coś w zamian telenoweli w tv, kiedy mamy ochotę na historię z dalszych stron świata - jak najbardziej TAK! I wypada nieźle, bo wciąga, czyta się równie szybo. Jako źródło informacji, czy choćby pasujących do siebie wątków i ich wiarygodności - zdecydowanie NIE! O ile w ogóle w przypadku tej autorki, która "przeżywała" lub była...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Skuszona pozytywnymi opiniami sięgnęłam po tę książkę, jednak z każdym kolejnym rozdziałem brnięcie w nią to była wręcz męczarnia. Potęgował to dodatkowo marketing, sposób w jaki była zapowiadana, jako "oparta na faktach", czy "historia, która mogła przydarzyć się każdej z nas". Stworzyło to dodatkowe oczekiwania... niespełnione oczekiwania - właśnie nijak każdej z nas, i nijak historia na faktach. Totalnie nie daję wiary głównej postaci wykreowanej przez autorkę powieści i sytuacjach, w jakich się znalazła. Oczywiście nie oczekiwałam reportażu, w 100% literatury faktu, ale aby aż tak?! Taki stek bzdur?! Cała historia jest bardziej niż nieprawdopodobna! Może się mylę, ale takie mam wrażenie. Nieprawdopodobne, by (jak to było wiele razy podkreślane w książce) tak sprytna i dobrze zorganizowana grupa terrorystyczna dopuściła się ukrytego porwania Sary - nie żony, a zwykłej kochanicy przywódcy tej siatki, i jej (nie jego! czym można by na siłę to wytłumaczyć) dziecka, w kraju europejskim, a nie bliskiego wschodu ogarniętego wojną. Czemu tak myślę? Z prostego powodu - nie mieli w tym żadnej korzyści, a dodatkowe problemy. Nahib i jego współtowarzysze nie byli przedstawieni jako grupa przypadkowych szaleńców wybiegających z nożem na ulicę i raniących losowych ludzi, a była to (podobno) jedna z największych komórek terrorystycznych w Hiszpanii! Każdy, kto choć trochę interesuje się tematem radykalnego islamskiego terroryzmu, a nawet i nie, wystarczy spojrzeć trzeźwo, zauważy nonsens przedstawionej historii, gdzie chętnych do dobrowolnego dołączenia do dżihadu "męczenników" są setki (jak nie lepiej) z najróżniejszych stron świata, nie tylko muzułmańskiego, od Europy po Ameryki, by musieli oni kogokolwiek przymuszać, porywać w ten sposób i w takim celu, co tytułową "Niewierną". Pojawiało się więc pytanie "WHYYY?!!". Naiwnie liczyłam, że wraz z kolejnymi stronami poznam na nie odpowiedź, jednak gdy (o ironio!) i sam oprawca Sary zaczął się nad tym zastanawiać, straciłam nadzieję. To i obiecanka prawdziwej historii wywołało główną irytację i sprawiło, że książki nie mogłam traktować poważnie. Z prawdziwej historii (i zarazem nielicznym plusem lektury) były chyba tylko opisy innych bohaterów i sposobów zdobywania "nowych żołnierzy" - uderzając w margines społeczny, wyciągając fałszywą rękę do tych odrzuconych i zagubionych, zwyczajnie manipulując, albo czarując fałszywą miłością, co w sumie też jest manipulacją. W przypadku głównej bohaterki nie można nawet o tym mówić, tu chodziło tylko o seks, co zostało wprost zawarte na którejś ze stron. Przynajmniej tyle szczerości ;)

Odrzucając wrażenie o tej fikcji literackiej próbującej pozować na fakt, próbowałam się skupić na treści samej w sobie i głównej bohaterce, jakoś wciągnąć się w to co przeżywała, ale z marnym skutkiem.
Moim zdaniem książka jak na jej treść, jest zwyczajnie zbyt długa. Pani Monforte mogła sobie darować rozwlekłe opisy co jedzą i w co są ubrani przypadkowi ludzie mijani przez Sarę na ulicach, albo tysięczny raz przywołując farbowane blond loki i urodę bohaterki. Było to zwyczajnie nużące i niewiele wnoszące do głównej fabuły, podkreślenie tego w jednym miejscu uważam za wystarczające. Sama "Niewierna", mimo próbie przedstawienia jej jako kobiety inteligentnej, silnej i niezależnej (zwłaszcza w momencie zmiany fryzury, albo wizyty w meczecie i ogólnej chęci poznania kultury "ukochanego", wykazując się przy tym totalną ignorancją, albo atak jąkania się bo odwiedził ją w domu, a drzwi otworzył mu jej ojciec, haha :D), nie przełożyła się na moje zupełnie odwrotne wrażenie o niej. Budziła irytację swoją infantylnością i skrajną wręcz głupotą, by nie określić tego idiotyzmem. To pozostałe skrótowe wątki kobiet wzbudziły więcej emocji - m.in. siostry trzymającej w dłoniach jedyne co jej zostało po bracie - zakrwawioną i podziurawioną kulami koszulę, czy nawet Ruth ślepo podążająca za jednym z potworów w ludzkiej skórze. Niestety w przypadku Sary nie byłam w stanie jej współczuć, wykrzesać empatii i (o zgrozo!) w pewnym momencie złapałam się na okropnej myśli - "niech no się ona w końcu wysadzi i będzie spokój". Gdy końcowe strony przyprowadziły mnie do tego momentu, nie pozostawało nic innego, jak jeden wielki cringe, zażenowanie, podobnie jak wstawiony tu nie wiem po co wątek romantyczny z policjantem. No cóż... to dzieło mam już za sobą.

Podsumowując - autorka wrzuciła w te blisko 600 stron wszelkie straszne oblicza terroryzmu, radykalizacji i najzwyczajniejszej okrutności ludzkiej, głupio-mądrą bohaterkę, banalną historię początkowej miłości (a raczej pociągu fizycznego) przerodzoną w piekło, dodając do tego (to na plus) cytaty z Koranu urozmaicające lekturę oraz realne wątki, ale ciągle dziejące się gdzieś obok głównej fabuły, robiące za tło. Generalnie nie polecam, chyba że ktoś lubi czytać przesadzone historie o umęczonych kobietach. A jeśli komuś zależy na prawdziwszym obrazie ludzkich tragedii z tamtych stron świata, to można znaleźć o wiele więcej dobrych książek w tym temacie, zarówno realnych, jak i fikcyjnych.

Skuszona pozytywnymi opiniami sięgnęłam po tę książkę, jednak z każdym kolejnym rozdziałem brnięcie w nią to była wręcz męczarnia. Potęgował to dodatkowo marketing, sposób w jaki była zapowiadana, jako "oparta na faktach", czy "historia, która mogła przydarzyć się każdej z nas". Stworzyło to dodatkowe oczekiwania... niespełnione oczekiwania - właśnie nijak każdej z nas, i...

więcej Pokaż mimo to