-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać245
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2016-06-20
2016-06-18
2016-06-05
Muszę przyznać, że jest to książka niesamowicie inteligentna. Samantha Shannon od podstaw stworzyła cały świat - razem z jego polityką, prawem, mentalnością ludzi. Poza zwykłymi ludźmi, po świecie krążą też tac, którzy mają kontakt z zaświatami. Zostali oni sklasyfikowani, autorka utworzyła [no, znaczy... Jax stworzył] diagram przedstawiający siedem klas jasnowidzenia, wraz z nazwami potocznymi, wyjaśnieniem i charakterystycznym dla każdej z nich "zachowaniem".
Koniecznie zwracam uwagę na wykreowanie postaci, bo jest to majstersztyk. No aż słów podziwu brak. Są bohaterowie, których się kocha (PS. mam nowego męża; Arcturus, zabierz mnie do Magdaleny, będę wiernym sługą, obiecuję!) i nienawidzi, choć nie każdy może być tym, kim wydaje się na początku.
I tu przechodzimy do kolejnej świetnej rzeczy. Do łamania stereotypów i uczenia, że nie można nic ani nikogo oceniać po pozorach. Bo może okazać się, że największy wróg stanie się przyjacielem, a zdrajca - wybawcą. Zwroty akcji są tu bowiem czymś przemyślanym (wracamy do tezy o inteligencji książki) i naprawdę zaskakującym, czymś, czego się nie spodziewamy.
No i ta tajemniczość. Do samego końca trzymani jesteśmy w niepewności. Podczas czytania powstaje wiele pytań, a na odpowiedzi musi przyjść właściwy moment. Dlatego nie ma co się zamartwiać, gdy na początku czujemy się zagubieni w tym całym świecie. Niedługo dowiemy się o nim więcej i będziemy bez przeszkód go przemierzać. Pomaga to w utożsamieniu się z główną bohaterką, Paige, wejściu w jej sytuację. Bowiem i ona, trafiając do Szeolu I, nie miała pojęcia, co dzieje się dookoła, póki nie zdobyła odpowiedzi na pytanie, które pomogą jej tam przetrwać.
Kolejną część chwycę podczas tegorocznego, lipcowego BookAThonu (pierwsze zadanie - "Wakacje z duchami") i szczerze nie mogę się doczekać, bo jestem bardzo zaciekawiona, jak potoczą się dalsze losy Paige, zakończenie zdradza bowiem mało, a liczę na godne następstwo Czasu żniw.
Moja ocena: 8/10 - za przemyślany świat, zwroty akcji, tajemnicę i bohaterów. Ale i za to, że są książki, którym Czas żniw w mojej ocenie nie dorównuje. A muszę być sprawiedliwa.
Muszę przyznać, że jest to książka niesamowicie inteligentna. Samantha Shannon od podstaw stworzyła cały świat - razem z jego polityką, prawem, mentalnością ludzi. Poza zwykłymi ludźmi, po świecie krążą też tac, którzy mają kontakt z zaświatami. Zostali oni sklasyfikowani, autorka utworzyła [no, znaczy... Jax stworzył] diagram przedstawiający siedem klas jasnowidzenia, wraz...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książkę czytałam w drodze na Big Book Festival, czytało się ją świetnie. Poszło szybko, wciągnęła jak mało co. Na pewno miał na to wpływ format, bo każde opowiadanie jest indywidualną historią, która porusza inny temat. Wszystko jednak opiera się na głównym temacie, którym jest (uwaga, zaskoczę was) Rosja. Kraj niezrozumiały nie tylko dla nas, ale i dla samych mieszkańców. Państwo, które żyje własnym życiem, a zasady są tylko literami na kilku ważnych papierkach. Etyka? Co to takiego?
Glukhovsky uogólnia, ironizuje, wyolbrzymia. Bo to jest satyra, na dodatek w klimacie sci-fi, nie można brać tego dosłownie. Nie zapominajmy jednak, że satyry to nie tylko sarkazm i żarty. To też rodzaj prawdy ukazanej w komiczny i lepiej dostępny sposób.
Znajdzie się tu opowieść o dążeniu do sławy, o wartości pieniądza, o korupcji i wszechobecnej propagandzie. Ale nie tylko. Witajcie w Rosji niejako streszcza w sobie cały kraj, wyciska z niego esencję i podaje nam na papierze. Gdy uświadomimy sobie, że w sumie to autor ma rację, nie jesteśmy pewni, czy mamy się śmiać czy płakać. Bo Rosjanie to ludzie tacy jak my, tylko ukształtowani przez inny system. Ale i do nas może on trafić. Wtedy będziemy dokładnie jak oni. Przed tym właśnie Glukhovsky nas ostrzega.
To już moja trzecia książka tego pisarza. Idę kompletnie nie po kolei, ale robię to, czego Glukhovsky chce - poznaję jego twórczość nie tylko poprzez najpopularniejsze Metro, odkrywam świat jego oczami. Zazdroszczę mu swoją drogą tej łatwości pisania o rzeczach ważnych w tak interesujący sposób. Pod przykrywką zwykłej, nawet zabawnej historii przemyca nam wiele prawd, w dodatku jego książki to gatunkowo fantasy czy science fiction, a to już w ogóle majstersztyk. Kocham tego gościa i przeczytam wszystkie książki, które wyszły i dopiero wyjdą spod jego pióra (albo klawiatury). Nie dość, że człowiek-orkiestra, to w dodatku wszystko, czego tknie, zmienia się w dzieło sztuki.
Będę się powtarzać, ale brak mi epitetów na tego człowieka i jego książki. Nieprzewidywalne i zabawne historie, prawda ukryta za każdym opowiadaniem, świetni bohaterowie i prosty, swojski język. Dodatkowe uszanowanka kieruję w stronę niesamowitego rysownika (Vasily Polovtsev - w życiu nie przeczytam i nie odmienię twego nazwiska, ale przybijam żółwika, jesteś geniuszem) i tłumacza, któremu ufam jak nikomu, że pisze, jak trzeba.
Książkę czytałam w drodze na Big Book Festival, czytało się ją świetnie. Poszło szybko, wciągnęła jak mało co. Na pewno miał na to wpływ format, bo każde opowiadanie jest indywidualną historią, która porusza inny temat. Wszystko jednak opiera się na głównym temacie, którym jest (uwaga, zaskoczę was) Rosja. Kraj niezrozumiały nie tylko dla nas, ale i dla samych mieszkańców....
więcej Pokaż mimo to