rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

"Historia prawdziwa kapitana Haka", to książka na jeden dzień bądź dwa wieczory. Czyta ją się niezwykle prędko, a do tego wcale nie jest taka długa, jakby mogło się wydawać. Niby stron trzysta, a jednak pisana dużą czcionką dzięki czemu zajęła sporą ilość miejsca.

Tomik zdecydowanie przeznaczony dla młodzieży, nawet tej młodszej ze względu na prostotę językową oraz nieskomplikowane sformułowania. Historia opowiedziana od samego początku, a jednak jakby bardzo uogólniona. Być może ze względu na wiek czytelników, do których miała ona trafić.

"Historia prawdziwa kapitana Haka" opowiada losy królewskiego bękarta, który uratowany przed śmiercią dorasta w Indiach. Poznajemy jego losy już od samych narodzin aż do momentu, w którym zostaje kapitanem niedużego lecz szybkiego, zwrotnego i owianego sławą statku Gwiazdy Zarannej.

Co mogę rzecz? Lekka, nawet przyjemna lecz pozostawia ogromny niedosyt, ponieważ mam wrażenie, że została potraktowana nieco po macoszemu i boli, że autor pominął losy Jamesa (tytułowego kapitana haka), gdy ten został już kapitanem Gwiazdy Zarannej. Przeskakuje te wszystkie lata do momentu starości Haka oraz poznania przez niego prawdy o swoim pochodzeniu. A szkoda, wielka szkoda.

"Historia prawdziwa kapitana Haka", to książka na jeden dzień bądź dwa wieczory. Czyta ją się niezwykle prędko, a do tego wcale nie jest taka długa, jakby mogło się wydawać. Niby stron trzysta, a jednak pisana dużą czcionką dzięki czemu zajęła sporą ilość miejsca.

Tomik zdecydowanie przeznaczony dla młodzieży, nawet tej młodszej ze względu na prostotę językową oraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Sekret w ich oczach" to nie jest książka z mojej bajki, że tak napiszę.
Chodzi o to, że zwykle kręcę się w świecie elfów, smoków oraz magii, a tutaj dostałam opowieść o morderstwie, którego sprawa ciągnęła się przez długi okres czasu. Nie jest to także książka, której autor daje nam świat pełen pogoni na sygnale, strzelania na tłocznych ulicach czy samego wyścigu z czasem. To spokojny opis czegoś, co zaczęło się w brutalny sposób, a wlekło się przez parę lat i w pewnej chwili przez brak dowodów miało trafić na półkę "do archiwum - umorzone".

Wracając jednak do sedna sprawy: autor książki Eduardo Sacheri zabiera nas w spokojną, wręcz leniwą przeprawę przez masę procedur oraz postępowań związanych ze wspomnianym morderstwem. Wydawałoby się, że poszukiwania będą pełne przygód, a jednak dostajemy coś zupełnie innego.

Dostajemy coś, co pozwala spojrzeć na sprawę z psychologicznego punktu widzenia. Otrzymujemy możliwość dowiedzenia się w jaki sposób działają organy śledcze od samego środka. Zostaje nam przedstawiony punkt widzenia z miejsca niewiele ważnego pracownika, który dzięki swojemu sprytowi - to brak wykształcenia odbiera mu możliwość awansu - ratuje sprawę przed umorzeniem.
W ciekawy sposób zostają podzieleni ludzie "u władzy", a podział zostaje przeprowadzony według kryteriów, które ustala autor książki. Jest on o tyle prosty, o ile dość dobitnie ukazuje niektóre rzeczy. Co w zasadzie pozwala zobaczyć jak funkcjonuje instytucja, gdzie wszystko powinno się odbywać według ściśle określonych reguł.

Na dodatek bohater książki dzieli się z nami własnymi przemyśleniami oraz spostrzeżeniami, dzięki którym jesteśmy w stanie dogłębniej rozpatrzyć wszystko, co w książce zostało przedstawione.

Ogólnie rzecz biorąc, "Sekret w ich oczach" można przeczytać lecz jeśli ktoś liczy na akcję jak z filmu sensacyjnego, to się przeliczy. Miłośnicy podłoża psychologicznego znajdą tutaj coś dla siebie, dla całej reszty może to być ciekawe doświadczenie, choć osobiście wolę, gdy jednak coś się dzieje.

"Sekret w ich oczach" to nie jest książka z mojej bajki, że tak napiszę.
Chodzi o to, że zwykle kręcę się w świecie elfów, smoków oraz magii, a tutaj dostałam opowieść o morderstwie, którego sprawa ciągnęła się przez długi okres czasu. Nie jest to także książka, której autor daje nam świat pełen pogoni na sygnale, strzelania na tłocznych ulicach czy samego wyścigu z czasem....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

No i mamy. Uparcie brnę dalej w serię, choć gdzieś przy szóstym czy siódmym tomie miałam ochotę zostawić Miecz Prawdy na dłużej. Zdecydowanie pomogła przerwa na inną książkę oraz własny upór, który mówi, że jak coś czytać zaczęłam, to powinnam to skończyć. No więc zgodnie ze sobą brnę i brnę i tak dotarłam do dziesiątego już tomu (Stwórco, a tysiące stron jeszcze przede mną!). I muszę przyznać, że to jedna z najlepszych książek serii. Zaraz po Pierwszym Prawie Magii oraz Kamieniu Łez.

Sytuacja z Kahlan dalej nie została wyjaśniona. Pojawia się, jakże przeurocza (ironia, nie pomylić z pochwałą) wiedźma Six, która postanawia porządnie nabroić, a jej ofiarą staje się nie kto inny, jak nasz dzielny lord Rahl, Richard. Najwyraźniej miał mało problemów na głowie i autor zwalił mu kolejny. Teraz nie tylko musi się zmagać z armią Jaganga, która zawitała do wrót Pałacu Ludu, wymazaną z życia ludzi Kahlan, szkatułami Ordena oraz zanikającą magią - ma jeszcze do tego Six, która bezczelnie wtargnęła na terytorium Shoty (ciekawe co się stanie, gdy dwie wiedźmy skoczą sobie do gardeł?).

Jakby nie patrzeć, Fantom nabrał rozpędu z wydarzeniami, które autor przedstawia czytelnikowi. Nie pozwala mu się nudzić oraz nie dręczy go ciągłym powtarzaniem tego, jak wielka jest miłość Richarda oraz Kahlan (a ja już myślałam, że nie jest to możliwe). Nie doprowadza także żadnej ze spraw do końca, chcąc najpewniej utrzymać napięcie, które z każdym rozdziałem staje się coraz większe, a po przeczytaniu ostatniego zdania książki już czytelnik szuka kolejnego tomu, czyli Spowiedniczki (a żeby cię szlag, poczto!).

Goodkind, jeśli chciał wzbudzić niezdrową ciekawość w czytelniku, to sądzę, że mu się to udało. Przynajmniej ja dzięki tej części odzyskałam serce do Miecza Prawdy i, przysięgam, klnę na pocztę, która jeszcze nie dostarczyła mi tomu jedenastego. Zostałam na nowo wciągnięta w przygodę naszych dzielnych bohaterów. Na nowo przeżywałam z nimi wszystkie wzloty oraz upadki. Na nowo poddałam się uwielbieniu, które pojawiło się przy Pierwszym Prawie Magii.

No i mamy. Uparcie brnę dalej w serię, choć gdzieś przy szóstym czy siódmym tomie miałam ochotę zostawić Miecz Prawdy na dłużej. Zdecydowanie pomogła przerwa na inną książkę oraz własny upór, który mówi, że jak coś czytać zaczęłam, to powinnam to skończyć. No więc zgodnie ze sobą brnę i brnę i tak dotarłam do dziesiątego już tomu (Stwórco, a tysiące stron jeszcze przede...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przygody Pierwszej Czarownicy osadzone w Krakowie. W Krakowie współczesnym lecz nie tak do końca takim, jakim go znamy.

Wyobraźcie sobie, że Polska wcale nie jest Polską. Jest Polanią, którą dalej rządzi Król, a Kraków jego stolicą. U swego boku ma Pierwszą Czarownicę Polanii, a przynajmniej powinien ją mieć, bo obecna na stanowisku Sara Weronika Sokolska zdaje się mieć nieco inne zdanie na ten temat i miast pojawić się na królewskich urodzinach, ona znajduje się gdzie indziej. W klubie, chociażby.
Sanika jest młoda, jest pyskata, jest złośliwa i porywa serce czytelnika już od pierwszych stron książki. Wydaje się zupełnie nie pasować na stanowisko, które zostało jej przydzielone przez króla Juliana, a jednak rozumie je znacznie lepiej niż mogłoby się wydawać. Nawet jej samej.

Spójrzmy dalej, a mianowicie na magię, która czyni Kraków miastem innym od tego, który znamy. Osoby podzielone są na trzy kategorie, zależne od posiadanych umiejętności, a młode osoby mogą z powodzeniem studiować magię na... uniwersytecie. Co więcej, każdy na pewno słyszał o Smoku Wawelskim, który w "Spalić Wiedźmę" wcale nie poległ z ręki dzielnego szewczyka i dalej żyje w podziemiach Wawelu. Spotkamy się także z legendą noża z Sukiennic czy czarnoksiężnikiem Twardowskim.

A jeśli ktoś mi powie, że główny bohater nie może istnieć bez płomiennych romansów, powinien być uosobieniem szlachetnych cech oraz posiadać kwiecisty język, chętnie wskażę Sanikę, która jest zupełnym przeciwieństwem wielu znanych nam postaci.

Książkę zdecydowanie polecam. Czyta się ją lekko oraz przyjemnie. Magda nie pozwala się nudzić czytelnikowi płynnie przechodząc z jednego wydarzenia do kolejnego. I choć książka pasuje do tych młodzieżowych, to każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Uprzyjemni kilka wieczorów swoją lekkością oraz dobrze wplecionymi motywami z legend.

Przygody Pierwszej Czarownicy osadzone w Krakowie. W Krakowie współczesnym lecz nie tak do końca takim, jakim go znamy.

Wyobraźcie sobie, że Polska wcale nie jest Polską. Jest Polanią, którą dalej rządzi Król, a Kraków jego stolicą. U swego boku ma Pierwszą Czarownicę Polanii, a przynajmniej powinien ją mieć, bo obecna na stanowisku Sara Weronika Sokolska zdaje się mieć...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Pożoga" to już kolejny tom przygód Richarda oraz Kahlan, którzy zmagają się z groźnym i nieustępliwym przeciwnikiem, którym Imperator Jagang. Tym razem do gry dołączają cztery Siostry Mroku, które dzięki sprytowi wymknęły się spod władzy Nawiedzającego Sny, tym samym przysparzając kłopotów całej ludzkości. Wymazanie z pamięci Matki Spowiedniczki ma ogromne konsekwencje lecz jest jedna jedyna osoba, która o niej wciąż pamięta. Oczywiście jest to nie kto inny jak Richard. Chłopak spotyka się z okrutnie ciężką wędrówką do poznania Prawdy, a jego droga usiana jest brakiem wiary w jego przekonania, a najbardziej boli brak ufności w jego słowa ze strony najbliższych mu osób. Poszukiwacz staje także przed wieloma ciężkimi wyborami lecz uparcie brnie w swoje. Czy słusznie?

To już dziewiąty tom z serii Miecza Prawdy i dziewiąty tom, w którym autor ciągle przypomina nam o wielkiej miłości Richarda oraz Kahlan. Zrobiło się to już irytujące poniekąd, a ja osobiście mam już w pamięci wyryte niektóre zdania opisujące to szlachetne uczucie. Raz wspomnieć nie zaszkodzi. Drugi raz także nie lecz każdy kolejny staje się coraz bardziej denerwujący i sprawia, że mam ochotę gryźć. Dosłownie. Jest to tak stały element powieści, że nie ma się wątpliwości w jego pojawienie się w następnym tomie.

Nieco boleśnie odczuwalne jest także ciągłe przypominanie wydarzeń z poprzednich tomów. Nie jest to złe, skąd, bo historia wciąż jest odświeżana lecz z drugiej strony stałemu czytelnikowi, który idzie w zaparte i czyta serię ciągiem, zaczyna to nieco przeszkadzać. Podobnie jak tłumaczenie w każdej części kim są Spowiedniczki bądź Nawiedzający Sny. Na Stwórcę! Ileż można czytać o jednym i tym samym?
Aczkolwiek postawiłam się w roli osoby, która w życiu nie miała do czynienia z tą serią i sięgnęła po losowy egzemplarz cyklu. Nie mając pojęcia o świecie, o bohaterach oraz czym są pełnione funkcje dostaje się wszelkie wyjaśnienia. Dość ogólne, trzeba rzec, ale jednak. Takim osobom na pewno pozwala to zrozumieć funkcjonujący w książce fakt.
jak widać wszystko ma swoje plusy oraz minusy czy też punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia.

Zadziwiające w książce jest to, że duża część tomu poświęcona jest na przeżywanie niemal każdego dnia przygody bohaterów. Na ich działania, na ich myśli, długie rozmowy. Na ogólne tłumaczenie postępowania dzięki czemu bardziej zżywamy się z taką postacią. Tylko trochę to przypomina mozolne opisywanie życia codziennego każdego dnia miesiąca. A potem się okazuje, że ostatnie sto stron książki to płynna akcja, skakanie z miejsca na miejsce, rozwiązywanie wszelkich niejasności i wychodzi na to, że końcówka tomu przemknęła nie wiadomo kiedy.

Pomijając te "drobne" irytujące elementy, Goodkind zrobił kawał dobrej roboty z wykreowaniem świata i ma się poczucie, że bohaterowie mają naprawdę nie lada problem do rozwiązania jakim jest Jagang.

"Pożoga" to już kolejny tom przygód Richarda oraz Kahlan, którzy zmagają się z groźnym i nieustępliwym przeciwnikiem, którym Imperator Jagang. Tym razem do gry dołączają cztery Siostry Mroku, które dzięki sprytowi wymknęły się spod władzy Nawiedzającego Sny, tym samym przysparzając kłopotów całej ludzkości. Wymazanie z pamięci Matki Spowiedniczki ma ogromne konsekwencje...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Kult Lincoln Child, Douglas Preston
Ocena 7,1
Kult Lincoln Child, Doug...

Na półkach: , ,

Książka zakupiona w markecie za jedyne 9,99zł. Wzięta z nieco sceptycznym nastawieniem, ale jak się okazało - był to strzał w dziesiątkę.

Przygody agenta FBI Pendergasta czytało się bardzo przyjemnie, a przede wszystkim lekko. Tekst nie męczył i wciągał do swojego świata nawet nie pytając mnie o zdanie. Często zdarzało się, że sięgałam po książkę z nastawieniem "jeszcze jeden rozdział", a kończyło się na kilku następnych, bo akcja nie stała w miejscu i wciąż się coś działo.

Autorzy miło mnie zaskoczyli swoją zawiłością fabuły i w połowie książki praktycznie uwierzyłam, że w przygodę zostały wplątane wątki dość nierealne, gdzie voodoo rzeczywiście przyzywa zmarłych do życia, gdzie potem grasują jako zombie. Oczywiście potem nastąpił gwałtowny zwrot akcji, który wywołał u mnie "ale no jak to?", żeby z każdym następnym rozdziałem wszystko powoli układało się w całkiem sensowną całość.

To była bardzo miła odskocznia od serii książek, przez które dzielnie próbuję przebrnąć i zdecydowanie sięgnę po inne tomy, które zostały poświęcone agentowi FBI Pendergastowi.

Książka zakupiona w markecie za jedyne 9,99zł. Wzięta z nieco sceptycznym nastawieniem, ale jak się okazało - był to strzał w dziesiątkę.

Przygody agenta FBI Pendergasta czytało się bardzo przyjemnie, a przede wszystkim lekko. Tekst nie męczył i wciągał do swojego świata nawet nie pytając mnie o zdanie. Często zdarzało się, że sięgałam po książkę z nastawieniem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie jestem pewna czy potrafię pisać recenzje/opini, a już na pewno będzie się ona różniła od tych, które zauważyłam pod tytułem. Także spróbuję ubrać w słowa to, co czuję i chcę wyrazić.

To już czwarta część przygód Richarda i Kahlan, a zapowiada się, że będzie ich znacznie więcej (wszak mówi o tym sama ilość tomów tej serii i nie tylko). Zdecydowanie cieszy mnie fakt, iż trafił się wreszcie przeciwnik, z którym ciężko toczy się bój. Tylko wpierw musiało się przejść przez prosty schemat: niebezpieczeństwo nr 1 zostało pokonane, ale efektem było pojawienie się niebezpieczeństwa nr 2. Jak można się domyślić, to i numer 2 zostało pokonane, ale w konsekwencji pojawiło się niebezpieczeństwo nr 3, z którym główni bohaterowie borykają się drugi tom, a zapowiada się, że i kolejny będzie dotyczył tej jednej wojny.

Zdecydowany plus za to, że autor stworzył tak groźnego przeciwnika, z którym nie dało się rozprawić na przestrzeni jednego tomu. Bardzo zgrabnie ubrana fabuła w szczegóły i knowania, które łączą się w spójną całość. Obecna potyczka sprawia wrażenie wyścigu, w którym biorą udział dwie strony wciąż się prześcigając. W jednej chwili prowadzą siły dobra licząc, że zamknęli w szachu wroga, ale ten zaraz wyskakuje z przykrą niespodzianką i triumfuje. Następnie jednak zostaje odnalezione przyzwoite wyjście z sytuacji i jednak dobro wygrywa znowu licząc, że pokonało przeciwnika. I tak w kółko. Raz jedna strona, raz druga. Martwi mnie tylko, czy przypadkiem w następnych tomach nie będzie to już zbytnio naciągane i przeciągane. Poczekamy, zobaczymy.

Dość irytującym jest fakt ciągłego przypominania o wyniosłej miłości Richarda i Kahlan. Jako czytelnik doskonale zdaję sobie sprawę i pamiętam, że tych dwojga darzy się uczuciem gorętszym niż można sobie wyobrazić, ale na litość. W pewnym momencie robi się zbyt tęczowo i jednorożcowo, gdy co chwilę widzi się stwierdzenia o wspaniałości drugiej połówki, o kochaniu jej i wielu, wielu innych. Za to niewielki minus.

Jednak przyznam szczerze, że tekst porywa czytelnika i wraz z bohaterami przeżywałam ich przygody. Denerwowałam się, gdy coś nie wyszło, cieszyłam się, gdy coś mnie uradowało i współczułam, gdy była taka potrzeba. Nieraz łapałam się na tym, iż przyspieszałam czytanie i coraz szybciej pochłaniałam tekst chcąc JUŻ, TERAZ, NATYCHMIAST wiedzieć, co się wydarzy, albo jak skończy.

Nie jestem pewna czy potrafię pisać recenzje/opini, a już na pewno będzie się ona różniła od tych, które zauważyłam pod tytułem. Także spróbuję ubrać w słowa to, co czuję i chcę wyrazić.

To już czwarta część przygód Richarda i Kahlan, a zapowiada się, że będzie ich znacznie więcej (wszak mówi o tym sama ilość tomów tej serii i nie tylko). Zdecydowanie cieszy mnie fakt, iż...

więcej Pokaż mimo to