-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński4
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać8
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-04-29
2023-11-24
2023-08-24
2022-11-25
2022-07-09
2022-07-03
2022-07-03
2021-08-12
2020-11-27
2020-06-18
Bardzo polubiłam Zimnego, ale Wyrwa skradł moje serce. "Komisarza" pochłonęłam w takim samym tempie jak "Prokuratora". Paulina Świst nadal trzyma poziom.
Gdzie prokurator Zimnicki nie może, tam komosarza Wyrwę pośle...
Zimny rozpracowuje grupę przestępczą zajmującą się handlem ludźmi. Pomaga mu w tym oczywiwcie komosarz Wyrwa. Radek pod przykrywką urabia córkę jednego z głównych podejrzanych. Z szorstkiego gliny przeobraża się w wzorowego gentlemana, który bez problemu rozkochuje w sobie wyrafinowaną córeczkę bogatego tatusia. Trzeba przyznać, że facet jest skuteczny jak cholera. I potrafi zaskoczyć.
Paulina Świst nie zapomniała o znanych z poprzedniej części bohaterach Szary potrafi namieszać nawet z pierdla. Mamy też okazję przekonać się jak radzą sobie Kinga i Zimny. Poznajemy historię Wyrwy i jego pogmatwaną sytuację rodzinną. "Komisarz" to solidna kontynuacja "Prokuratora".
Paulina Świst nie traci swojego ciętego języka i ironicznego poczucia humoru. Czytam się ją z prawdziwą przyjemnością. Za chwilę zabieram się za kolejną część i już wiem, że bardzo mi się spodoba.
Bardzo polubiłam Zimnego, ale Wyrwa skradł moje serce. "Komisarza" pochłonęłam w takim samym tempie jak "Prokuratora". Paulina Świst nadal trzyma poziom.
Gdzie prokurator Zimnicki nie może, tam komosarza Wyrwę pośle...
Zimny rozpracowuje grupę przestępczą zajmującą się handlem ludźmi. Pomaga mu w tym oczywiwcie komosarz Wyrwa. Radek pod przykrywką urabia córkę jednego z...
2020-06-18
Dosłownie pochłonęłam tą powieść. To jedna z tych książek, które czytają się same. Paulina Świst właśnie została jedną z moich ulubionych autorek.
Jakoś nie mam przekonania do polskiej literatury kobiecej. Zwykle wydaje mi się to jakieś oporne. Z małymi wyjątkami oczywiście. Na tle polskich autorek Paulina Świst wypada wprost rewelacyjnie. "Prokurator" jest romansem z wątkiem kryminalnym lub kryminałem z wątkiem miłosnym. Jak kto woli. Są intrygi, mafijne porachunki, nie do końca kryształowy wymiar sprawiedliwości. Za to brak cukierkowych wyznań i maślanych spojrzeń. Zamiast pustych słów, są wielkie czyny (bo co może lepiej świadczyć o prawdziwym uczuciu niż zasłonięcie ukochanego własnym ciałem przed wymierzoną w niego bronią?).
Do tego (o ile dobrze się doczytałam gdzieś tam, kiedyś tam) autorka jest czynnym zawodowo adwokatem i sypie paragrafami i prawniczym żargonem w bardzo naturalny sposób. Widać, że "Prokuratora" nie napisał ktoś, kto zrobił pobieżny reaserch.
Są oczywiście też elementy, do których można się przyczepić. Na przykład nocna wizyta męża Kingi. Żeby wejść na klatkę jej kamienicy trzeba było wpisać kod do domofonu, a on w środku nocy dostał się pod same drzwi. Jest też kilka sztampowych akcji, jak wspomniane wcześniej przyjęcie na siebie kuli przeznaczonej dla kogoś innego. Jednak to nie jest tak ważne w stosunku do całości.
Cięty język, wartka akcja i niesamowita chemia między głównymi bohaterami sprawiają, że czytanie "Prokuratora" to czysta przyjemność. Natychmiast zabieram się za kolejną część.
Dosłownie pochłonęłam tą powieść. To jedna z tych książek, które czytają się same. Paulina Świst właśnie została jedną z moich ulubionych autorek.
Jakoś nie mam przekonania do polskiej literatury kobiecej. Zwykle wydaje mi się to jakieś oporne. Z małymi wyjątkami oczywiście. Na tle polskich autorek Paulina Świst wypada wprost rewelacyjnie. "Prokurator" jest romansem z...
2020-06-26
Albo przedawkowałam Paulinę Świst, albo tym razem to ona przedobrzyła. Nadal ją lubię, choć "Przekręt" wydaje mi się najsłabszą z jej powieści.
Przede wszystkim jeszcze nie zdażyło jej się stworzyć tylu niefrasobliwych sytuacji w jednej książce. Trudno mi sobie wyobrazić doświadczonego funkcjonariusza CBŚP, który idzie na akcję z włączonym dźwiękiem w telefonie. Nawet jeżeli wszystko dzieje się bardzo szybko. Wyłączenie dźwięku to powinien być odruch. Tak samo podejście Poli do ochrony. Serio wydawało jej się, że nic im nie grozi? Czatował nas nich największy bandzior w kraju, któremu buchnęli sześćdziesiąt baniek. Nawet ferrari by mnie nie skłoniło do wyjścia z mieszkania. No i najlepsze na koniec: roześmiana beztrosko Pola z połamanymi żebrami. Bo zakładam, że były połamane skoro dostała basebolem i chwilę wcześniej miała mdłości z bólu.
Skończę się czepiać i przejdę do tego, co mi się podobało. Przede wszystkim nawiązanie do najnowszych wydarzeń, czyli pandemi. Koronawirus odgrywa w tej powieści pewną rolę, a po zakończeniu można wnioskować, że w kolejnej książce autorki też będzie miał swoje pięć minut. Wątek sekty był raczej zabawny, ale szmuglujące złoto gangusów zakonnice to strzał w dziesiątkę. Poza tym nadal Paulina Świst jest mistrzynią ciętej riposty. Zaśmiewałam się do łez czytając dialogi bohaterów. Wciąż podoba mi się też to, że bohaterowie przekładają czyny nad słowa. Żadne wyznanie miłości nie przebije osłonięcia przed kulą.
Czekam niecierpliwie na kolejny zastrzyk humoru i adrenaliny od Pauliny Świst. Zakończenie daje nam nadzieję, że znów będzie się działo.
Albo przedawkowałam Paulinę Świst, albo tym razem to ona przedobrzyła. Nadal ją lubię, choć "Przekręt" wydaje mi się najsłabszą z jej powieści.
Przede wszystkim jeszcze nie zdażyło jej się stworzyć tylu niefrasobliwych sytuacji w jednej książce. Trudno mi sobie wyobrazić doświadczonego funkcjonariusza CBŚP, który idzie na akcję z włączonym dźwiękiem w telefonie. Nawet...
2020-07-22
O kurczaki! Tyle się tu działo, że chwilami się gubiłam. Czego tu nie było? To chyba najbardziej "naładowana" powieść Pauliny Świst ze wszystkich, które do tej pory czytałam.
Lilianna Płonka pojawia się już w "Prokuratorze" i do przewidzenia było, że prędzej czy później dostanie swoje własne pięć minut. Wydaje mi się, że odrobinę różniła się od pozostałych bohaterek Pauliny Świst, bo trzeba przyznać, że wszystkie są do siebie podobne. Lilka za maską zimnej suki chowa swoje wrażliwe serduszko czekające na księcia na białym koniu.
Michał Grosicki, podinspektor CBŚP i najlepszy przyjaciel byłego członka organizacji przestępczej zwanej sitwą nie jest księciem, a już na pewno nie takim na białym koniu. Bezwiednie zostaje wmieszany w układy między ABW, CBŚP i sitwą, których macki sięgają tak daleko, że chyba nikt nie jest w stanie dojść do prawdy. No, może z wyjątkiem nieustraszonego duetu Zimnicki-Wyrwa.
Bardzo podoba mi się to, że nowa seria Pauliny Świst nawiązuje (przyjemniej dzięki bohaterom) do poprzedniej. Szkoda byłoby żegnać się na zawsze z Zimnym i Wyrwą. Karuzela jest może trochę przekombinowana, jak miks Bad Boysów, Szybkich i Wsciekłych i Pitbulla, ale to wciąż fajna rozrywka.
O kurczaki! Tyle się tu działo, że chwilami się gubiłam. Czego tu nie było? To chyba najbardziej "naładowana" powieść Pauliny Świst ze wszystkich, które do tej pory czytałam.
Lilianna Płonka pojawia się już w "Prokuratorze" i do przewidzenia było, że prędzej czy później dostanie swoje własne pięć minut. Wydaje mi się, że odrobinę różniła się od pozostałych bohaterek...
2020-07-03
Podobało mi się. Łykam ostatnio te książki Świst jak tabletki na rozweselenie. Chociaż klapki zsuwają mi się powoli z oczu i zaczynam dostrzegać wady mojej ostatniej ulubienicy.
Tytuł powieści odnosi się do działalności przestępczej związanej z wyłudzaniem VATu, zwanej karuzelą podatkową. Główni bohaterowie - wrocławscy prawnicy - są członkami grupy przestępczej. Akcja zaczyna się, gdy Ola zostaje aresztowana. Następnie autorka cofa się, żeby wyjaśnić jak do tego doszło. Olę, Teo i Piotra reprezentuje mecenas Lilianna Płonka, wspólniczka lepszej połówki prokuratora Zimnickiego, którą dobrze można było poznać w serii Prokurator.
Przestępstwa podatkowe budzą we mnie mieszane uczucia. Bo niby to jest łamanie prawa, ale komu z tego tytułu dzieje się krzywda? Czy ktoś umiera, zostaje okaleczony czy ląduje na bruku? Wyłudzanie VATu to okradanie państwa. Jednak czy tylko ja czuję często, że państwo okrada obywateli codziennie? Olka i Piotrek nie są złymi ludźmi. Może i zdradzają swoich współmałżonków i są członkami zorganizowanej grupy przestępczej, ale on za darmo prowadzi sąsiadce sprawę o podwyższenie emerytury, a ona pomaga wydostać się z więzienia kobiecie, która zabiła męża sadystę. Dlatego mimo, że są przestępcami, nie sposób im nie kibicować.
To moja czwarta powieść Pauliny Świst i zaczynam dostrzegać, że jej bohaterowie są bardzo schematyczni. Dziewczyny to wyszczekane, ambitne laski, które nie dają sobie w kaszę dmuchać, a faceci nie ustępują im nawet na krok. I właściwie wszystkie pary są takie same. Jednak wciąż lubię poczucie humoru autorki i przemycane w fabule "ciekawostki" prawne.
Podobało mi się. Łykam ostatnio te książki Świst jak tabletki na rozweselenie. Chociaż klapki zsuwają mi się powoli z oczu i zaczynam dostrzegać wady mojej ostatniej ulubienicy.
Tytuł powieści odnosi się do działalności przestępczej związanej z wyłudzaniem VATu, zwanej karuzelą podatkową. Główni bohaterowie - wrocławscy prawnicy - są członkami grupy przestępczej. Akcja...
2020-06-19
Choć to najsłabsza część serii i tak dobrze się ją czytało. Autorka rozwinęła wątek, który wykiełkowal w "Komosarzu", ale zmieniła lekko formę.
W poprzedniej części dowiedzieliśmy się, że Wyrwa i Zimny o mały włos nie zostali spowinowaceni. Młodszy brat komisarza kilka lat wcześniej związał się z młodszą siostrą prokuratora Zimnickiego. Choć Radek, mimo swojej profesji, nie ma szczególnego poszanowania dla przepisów i protokołów, to Daniel bije go na głowę. Były żołnierz, narkoman, miłośnik leśnych ustawiek z kibolami utrzymujący się z wymuszenia haraczy. To najczarniejszy obraz młodego Wyrwy. Ale te wszystkie złe rzeczy nie stanowią o nim w całości. I właśnie to widzi Marysia. Co dziwne, nawet Zimny to dostrzega.
Akcja "Podejrzanego" biegnie w dwóch płaszczyznach czasowych. Autorka opisuje początek znajomości Daniela i Marysi i okres od ich ponownego spotkania. W międzyczasie odkrywamy fakty z życia bohaterow, które prowadzą do rozwiązania sprawy.
Chyba przeszkadzało mi trochę to, że bohaterowie za szybko się zeszli. Maryśka jest bardzo impulsywna i tak samo jak błyskawicznie pozbyła się Daniela tak samo szybko do niego wróciła. Wolałabym, żeby "Podejrzany" był trochę dłuższy. Autorka miałaby czas na dokładniejsze rozwinięcie niektórych wątków.
Choć to najsłabsza część serii i tak dobrze się ją czytało. Autorka rozwinęła wątek, który wykiełkowal w "Komosarzu", ale zmieniła lekko formę.
W poprzedniej części dowiedzieliśmy się, że Wyrwa i Zimny o mały włos nie zostali spowinowaceni. Młodszy brat komisarza kilka lat wcześniej związał się z młodszą siostrą prokuratora Zimnickiego. Choć Radek, mimo swojej profesji,...
Pokochałam poczucie humoru Pauliny Świst od pierwszych stron "Prokuratora". Niezmiennie uwielbiam jej cięty język, podziwiam biegłość w cytowaniu hiphopowych kawałków i doceniam praktyczną znajomość prawniczego żargonu i więziennej grypsery. Od mojego pierwszego spotkania z tą autorką niewiele się zmieniło
Czy powieści Świst są schematyczne? Bardzo. Czy jej kolejni bohaterowie są kserokopiami poprzednich? Często. Autorka nie rozwija się tematycznie, nie drąży innych dziedzin poza światem znanym sobie z pracy zawodowej. W ogóle mi to jednak nie przeszkadza, bo jest świetna w tym co robi. Jej powieści charakteryzuje wartka akcja, może niezbyt skomplikowana, ale czyta się świetnie. Autorka sprawnie posługuje się językiem należącym do świata prawników, policjantów i przestępców. Ma też wspaniałe poczucie humoru i tworzy bohaterki, które chciałoby się zawsze mieć po swojej stronie.
Krzysztof Strzelecki jest już bliskim znajomym czytelniczek Pauliny Świst. O ile dobrze pamiętam, pojawiał się we wszystkich jej poprzednich powieściach. Dostał wreszcie swoje pięć minut. I swoją wściekliznę, momentami znaną "kotełkiem". Każdy, kto poznał Strzeleckiego wie, że nie mógłby zrobić tego, o co został oskarżony. Jest policjantem o żelaznych zasadach. Tak jak jego szef Franciszek. Zwiwrzchnik od początku wierzy w jego niewinność i dlatego posyła go na pomoc swojej ukochanej pasierbicy. Krzysiek i Zośka odkrywają istną pajęczynę, która łączy pewnego funkcjonariusza BSW, zbuntowaną bratanicę Zosi, lokalnego gangusa widmo, Franciszka i ostatecznie ich samych.
To pierwsza powieść Świst bez Zimnego i Kingi. Nawet Olki i Orła nie dała nam na osłodę. Dobrze, że Krzysiek i Zośka zakręcili tą fabułą za nich wszystkich.
Pokochałam poczucie humoru Pauliny Świst od pierwszych stron "Prokuratora". Niezmiennie uwielbiam jej cięty język, podziwiam biegłość w cytowaniu hiphopowych kawałków i doceniam praktyczną znajomość prawniczego żargonu i więziennej grypsery. Od mojego pierwszego spotkania z tą autorką niewiele się zmieniło
więcej Pokaż mimo toCzy powieści Świst są schematyczne? Bardzo. Czy jej kolejni...