rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Fakt, nie mit Aleksandra Stanisławska, Piotr Stanisławski
Ocena 6,9
Fakt, nie mit Aleksandra Stanisła...

Na półkach:

Właściwie powinnam ocenić na 10, a to dlatego, że dawno się tak nie ubawiłam.

Np. mit: homeopatia działa... bo nauka mówi, że pamięć wody to wymysł. Jaka nauka? Anglojęzyczna? Tylko taka jest wiarygodna?
A gdzie się podziały te statystyki, które mówią, że 50% prac (nawet publikowanych) jest nic nie warte i zafałszowane (ten naukowiec, co to domalowywał myszom plamy flamasterm w windzie, bo mu eksperyment genetyczny nie wychodził).
No dobrze. Na wschód od nas leży duży kraj, którego z definicji nie lubimy, ale który ma naukę zupełnie inaczej "ustawioną" /*. Oni nie boją się badać pól torsyjnych (przecież ich nie ma!), ale działa torsyjne mają, i to działające. Oni również, tak jak i Japończycy, i Amerykanie, badają wodę. Niejaki S. Zenin obronił (nie pamiętam dokładnej daty, ale na przełomie wieków) pracę habilitacyjną dotyczącą pamięci wody. Woda potrafi tworzyć asocjaty i jest wielopoziomowym, hierarchicznie zorganizowanym ciekłym kryształem. Tworzy klastry złożone nawet z 57 cząsteczek wody. Działają jak komórki pamięci – zapisują wszelkie zdarzenia w których uczestniczyła woda. Wewnątrz takiego klastra istnieje 440 tys. paneli informacyjnych odpowiadających za typ oddziaływań z otoczeniem. Co ciekawe taki klaster jest dość odporny na oddziaływania zewnętrzne. Szesnaście klastrów tworzy jeden klakrat o wielkości 1 mikrona. Ile informacji tam się mieści? Bóg jeden wie. Badań na temat pamięci wody jest "od groma". :)
Trzeba tylko mieć wolę, aby się z tym zapoznać. No i niewątpliwie znajomość jęzków by się zdała – rosyjski, japoński :)

Inny mit: GMO. Straszne ono jest. To, że badania "nie wykazują" szkodliwości, to wcale nie znaczy, że tak jest.
To taka wartość badań, jak w badaniach amigdaliny w Sloan-Kettering. Kto płaci za badania, ten dostaje "właściwe" wyniki. [Świat bez raka, GE Griffin]
Polecam książkę "Le monde selon Monsanto" MM Robin (jest polski przekład pt. "Świat według Monsanto"). Bardzo pouczająca lektura. Nie wspominając o "Nasionach kłamstwa" J. Smitha – może brakuje tam opisu techniki CRISPR [ładnie opisana jest ta technika w którymś Nexusie], bo książka była pisana kilka lat wcześniej, ale obie pozycje wspaniale uzupełniają lekturę "Korporacji" Joela Bakana.
Kto ciekaw, przeczyta.
To się oczywiście przekłada na życie codzienne: w USA nie wolno sprzedawać surowego mleka prosto od krowy. Dowiedzcie się, dlaczego.

Te dwa tylko przykłady rozśmieszyły mnie do rozpuku, bo choć autorzy już na początku wspominają o głupocie, to chyba zapomnieli, że głupi jest ten, który wierzy tylko w to, co mu inni podali do wierzenia.
Jeśli za pomocą pól torsyjnych można sprawdzić skład chemiczny gigantycznych wież na księżycu (są takie, są – szukaj zdjęć), to autor nie zapyta się jak? Tylko pobiegnie do prac naukowych – i... nic nie znajdzie. No to znaczy, że czegoś takiego nie ma. Bo by w radio już podali, jak śpiewał śp. Bogdan Smoleń.
Takie książki powodują, że ludzie przestają zadawać pytania typu "Dlaczego?"(bo opierają się na tym, co inni mądrzejsi już "odkryli i zbadali", a ja im wierzę, bo..), a jest to przecież podstawowe pytanie generujące rozwój nauki.
Tak się zastanawiam – być może takie książki, pełne odwołań do prac, powstają właśnie po to, aby ludzie nie pytali?

No, dalej "Naukawcy", na start. Homeopatia nie działa! To już wiecie.
---------
*/ Jest taka anegdota o podboju przestrzeni kosmicznej. Amerykanie wydali 1 milion $, aby skonstruować długopis do użytku astronautów.
Ruskie wyposażyli swoich kosmonautów w ołówki.
Dużo zdrowia życzę, a tym, którzy nie wierzą, że telefon komórkowy szkodzi – no cóż, jak mu brakuje stacji, to 30 W potrafi z siebie wypuścić. Należy go włożyć pod poduszkę i poczekać na Blade Runnera. [Czy androidy śnią o elektrycznych owcach, czy jakoś tak :)]

Właściwie powinnam ocenić na 10, a to dlatego, że dawno się tak nie ubawiłam.

Np. mit: homeopatia działa... bo nauka mówi, że pamięć wody to wymysł. Jaka nauka? Anglojęzyczna? Tylko taka jest wiarygodna?
A gdzie się podziały te statystyki, które mówią, że 50% prac (nawet publikowanych) jest nic nie warte i zafałszowane (ten naukowiec, co to domalowywał myszom plamy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nooo tak...
Homeopatia — to nie pozostałości substancji, lecz informacja niesiona przez wodę – mnóstwo literatury, z tym że po rosyjsku przeważnie. Po rosyjsku ?... no właśnie.
Różdżkarstwo? > patrz pola torsyjne.
Chemtrails – sami się przyznali.
Grobalne oci(e)plenie. Gretynizm zupełny.
Szkoda pieniędzy na tę książkę. Wystarczy jakiś Newsweek czy inna WP.pl

Nooo tak...
Homeopatia — to nie pozostałości substancji, lecz informacja niesiona przez wodę – mnóstwo literatury, z tym że po rosyjsku przeważnie. Po rosyjsku ?... no właśnie.
Różdżkarstwo? > patrz pola torsyjne.
Chemtrails – sami się przyznali.
Grobalne oci(e)plenie. Gretynizm zupełny.
Szkoda pieniędzy na tę książkę. Wystarczy jakiś Newsweek czy inna WP.pl

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Druga "w serii" książka, której autor, politycznie poprawny waginosceptyk seksualny, kontynuuje opowieści, niektóre takie, że boki zrywać, przeplatane bólem duszy z powodu zaniedbywania partnera. Cenne są tłumaczenia terminów medycznych, a warunki pracy? Taki sam s.f jak i u nas. Z tym, że nie mówią tam po polsku. :)
Nie wiem, czy ktoś zauważył, że książka, tak jak i poprzednia, jest raczej wtórna w pomyśle (i słabiej napisana) – "Szpital Babylon" Immogeny Edward-Jones [Wydawnictwo Pascal, 2012] jest o niebo lepszy.
Przeczytać, owszem, można, ale co z taką książką zrobić dlalej... Chyba położę na ławce na przystanku autobusowym, może kogoś rozbawi.

Druga "w serii" książka, której autor, politycznie poprawny waginosceptyk seksualny, kontynuuje opowieści, niektóre takie, że boki zrywać, przeplatane bólem duszy z powodu zaniedbywania partnera. Cenne są tłumaczenia terminów medycznych, a warunki pracy? Taki sam s.f jak i u nas. Z tym, że nie mówią tam po polsku. :)
Nie wiem, czy ktoś zauważył, że książka, tak jak i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zabili go i uciekł. Nie dość, że zabijają się bez opamiętania, to jeszcze obywają się bez snu i takie tam różne... :)
No i wszystko się cudnie kończy, a główny bohater "odjeżdża na koniu na tle zachodzącego słońca".
Istny Holywood. Mózgotrzep.

Zabili go i uciekł. Nie dość, że zabijają się bez opamiętania, to jeszcze obywają się bez snu i takie tam różne... :)
No i wszystko się cudnie kończy, a główny bohater "odjeżdża na koniu na tle zachodzącego słońca".
Istny Holywood. Mózgotrzep.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zgrabnie się czyta. Ale po odłożeniu książki odetchnęłam z ulgą. Więcej Zordona i Chyłki nie będzie. I Bogu dzięki. :)

Zgrabnie się czyta. Ale po odłożeniu książki odetchnęłam z ulgą. Więcej Zordona i Chyłki nie będzie. I Bogu dzięki. :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie będę oceniała gwiazdkami. A o tym, co myślę o tej książce, niech świadczy to, że dobrnęłam do +/- połowy, a potem przeczytałam kilka ostatnich stron.
I cenię Autora, za jego pracowitość i wydajność.
Chyłka & reszta — wróćcie!

Nie będę oceniała gwiazdkami. A o tym, co myślę o tej książce, niech świadczy to, że dobrnęłam do +/- połowy, a potem przeczytałam kilka ostatnich stron.
I cenię Autora, za jego pracowitość i wydajność.
Chyłka & reszta — wróćcie!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Teraz będzie śmiesznie. Książka zafascynowała mnie — podano zasady pilotażu i "jak to się robi".
Na pierwszej lekcji latania śmigłowcem instruktor nie chciał uwierzyć, że nigdy nie trzymałam sterów. W nagrodę lot godzinny i to nad miastem, oczywiście pod nadzorem. Niesamowite przeżycie!!!
Dzięki, Robercie Masonie. Szkoda tylko, że zmieniłeś miejsce pobytu.

Teraz będzie śmiesznie. Książka zafascynowała mnie — podano zasady pilotażu i "jak to się robi".
Na pierwszej lekcji latania śmigłowcem instruktor nie chciał uwierzyć, że nigdy nie trzymałam sterów. W nagrodę lot godzinny i to nad miastem, oczywiście pod nadzorem. Niesamowite przeżycie!!!
Dzięki, Robercie Masonie. Szkoda tylko, że zmieniłeś miejsce pobytu.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Cudne! Cały ranek mi uciekł. :)

Cudne! Cały ranek mi uciekł. :)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przeczytałam kilka razy. Ostatnio nawet w zeszłym tygodniu, po zapoznaniu się z opinią p. Weroniki i chciałabym się odnieść na początku właśnie do niej.
Po pierwsze wydaje się, że p. Weronika nie przeczytała tej książki. A jeśli już, to ją zaledwie przekartkowała. Oto podaje błąd "merytoryczny", który jest zawarty w zupełnie innej, cytowanej na końcu książce wydawnictwa (3.49) pt. "Nasiona kłamstwa", traktującej o roślinach GMO. To tylko parę stron, które mają czytelnikowi ją przybliżyć, ale jak widać, mających moc przyciągającą wzrok i mącącą umysł. Nie będę się wdawała w polemikę, czy to twierdzenie cytowane przez p. Weronikę jest poprawne, czy nie, bo nie czas ani miejsce ku temu. Świadczy to tylko o nierzetelności, jak zresztą reszta opinii, która wynika z braku zrozumienia, o czym książka dr. F. Batmanghelidja traktuje. Trudno bowiem autorowie zarzucić brak wykształcenia i pracowitości. Kształcony był w Anglii przez niezłych fachowców (choćby laureat nagrody Nobla Alexander Fleming) i sam fakt, że pozostał z własnej woli w ciężkim więzieniu przez kolejne miesiące, by dokończyć badania, powinien dawać do myślenia. Wyniki tego badania były publikowane w renomowanych zachodnich periodykach poświęconych medycynie. Najważniejsze jednak jest to, że jego nowy paradygmat dotyczący roli wody w organizmie sprawdza się w praktyce. A że nie jest popierany przez główny nurt medycyny? Nic dziwnego — woda jest tania. A w medycynie zarabia się przecież na podawaniu leków sztucznie wytworzonych. No i trudno wodę opatentować.
Jedyne zdania w opinii, z którym nie sposób się nie zgodzić w rzeczonej opinii, to te:
"Woda jest potrzebna. Większość ludzi pije za mało wody. Wiele napojów, które piją ludzie nie zaspakajają zapotrzebowania na wodę, ponieważ mają one działanie odwadniające."
Modny w kręgach alternatywnych Jerzy Zięba dzięki swoim wykładom i ujawnieniem terapii nieznanych naszym lekarzom (a może znanych, ale nie stosowanych, bo "procedury nie zezwalają") przyczynił się do uratowania kilkudziesięciu osobom życia (np. podawanie askorbinianu sodu dożylne w przypadkach sepsy). Na temat wody publikował filmy na YT, można sobie obejrzeć, polecam.
Cytowane w książce listy "cudownie" (!?) wyleczonych pacjentów stanowią uzupełnienie wykładu na temt, jak w rzeczywistości woda w organizmie działa. Są nawet "łopatologiczne" ilustracje.
Oczywiście, że nie jest woda panaceum — czyli lekiem "na wszystko". Ale niedostateczna jej ilość w organizmie (z solą, bo bez soli po prostu ucieka) powoduje, że organizm uruchamiając procedury oszczędzania wody pobiera ją z pewnych swoich części, co skutkuje bólami i dolegliwościami traktowanymi przez lekarzy, sztucznymi lekami,czasamizupełnie niepotrzebnie.
Ze swej strony gorąco tę książkę polecam. Wszystkim. Tym, których coś boli, oraz tym, których jeszcze nie zaczęło. :)
Co prawda znany jest apel o spożywaniu ..., bo miliardy much nie mogą się mylić, ale kilka milionów sprzedanych egzemplarzy (na świecie) chyba o czymś świadczy.
N'est-ce pas, mon chou?
A w końcu nie jest to książka o młodym czarodzieju H.P.

Przeczytałam kilka razy. Ostatnio nawet w zeszłym tygodniu, po zapoznaniu się z opinią p. Weroniki i chciałabym się odnieść na początku właśnie do niej.
Po pierwsze wydaje się, że p. Weronika nie przeczytała tej książki. A jeśli już, to ją zaledwie przekartkowała. Oto podaje błąd "merytoryczny", który jest zawarty w zupełnie innej, cytowanej na końcu książce wydawnictwa...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moja opinia: RE-WE-LA-CJA !

Moja opinia: RE-WE-LA-CJA !

Pokaż mimo to


Na półkach:

Tak! Zdecydowanie tak! Bardzo dobrze, że taką książkę ktoś napisał. Że może mieć błędy? Oczywiście. Ale podziękowania Autorowi za włożoną pracę. Interpretacja, to inna rzecz – i to bezustanne wołanie (niektórych) Czytelników o wiarygodne źródła. A co czyni źródło wiarygodnym? Czy przekaz szamana, który z racji szkolenia szamańskiego był ustny, liczy się czy też nie? A jeśli on mówi o stworzeniu ostatniej wersji człowieka okrojonego o zdolności telepatyczne, to mówi prawdę, czy fantazjuje?
Dlaczego osobników z haplogrupą R1a1 wśród braminów procentowo większe niż w Polsce?
Książka jest jedną z tych, która pozwala na otwarcie umysłu i dopuszczenie nie innych możliwości. Nie tylko tej jedynie słusznej, do wierzenia podanej.

Tak! Zdecydowanie tak! Bardzo dobrze, że taką książkę ktoś napisał. Że może mieć błędy? Oczywiście. Ale podziękowania Autorowi za włożoną pracę. Interpretacja, to inna rzecz – i to bezustanne wołanie (niektórych) Czytelników o wiarygodne źródła. A co czyni źródło wiarygodnym? Czy przekaz szamana, który z racji szkolenia szamańskiego był ustny, liczy się czy też nie? A jeśli...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytam po raz drugi. Specyficzne poczucie humoru i te odmalowywane zwięzłym słowem sceny (zwłaszcza żółta książka telefoniczna podrywająca się do lotu) – "czysta poezja". Zwłaszcza jeśli widziało się któryś z odcinków Il Commissario Montalbano z Luką Zingarettim.
Czyż można więcej oczekiwać w upalny dzień ?
:)

Czytam po raz drugi. Specyficzne poczucie humoru i te odmalowywane zwięzłym słowem sceny (zwłaszcza żółta książka telefoniczna podrywająca się do lotu) – "czysta poezja". Zwłaszcza jeśli widziało się któryś z odcinków Il Commissario Montalbano z Luką Zingarettim.
Czyż można więcej oczekiwać w upalny dzień ?
:)

Pokaż mimo to