Najnowsze artykuły
-
ArtykułySherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1
-
ArtykułyDostajesz pudełko z informacją o tym, jak długo będziesz żyć. Otwierasz? „Miara życia” Nikki ErlickAnna Sierant3
-
ArtykułyMagda Tereszczuk: „Błahostka” jest o tym, jak dobrze robi nam uporządkowanie pewnych kwestiiAnna Sierant1
-
ArtykułyLos zaprowadzi cię do domu – premiera powieści „Paryska córka” Kristin HarmelBarbaraDorosz1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Biblioteczka
Filtry
Książki w biblioteczce
[10]
Generuj link
Zmień widok
Sortuj:
Wybrane półki [1]:
Cykl:
Szeptem (tom 1)
Średnia ocen:
7,4 / 10
19013 ocen
Ocenił na:
7 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 33657
Opinie: 2156
Cykl:
Mroczne umysły (tom 3)
Średnia ocen:
7,9 / 10
2345 ocen
Ocenił na:
9 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 5862
Opinie: 178
Cykl:
Mroczne umysły (tom 2)
Średnia ocen:
7,9 / 10
3288 ocen
Ocenił na:
9 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 7397
Opinie: 250
Cykl:
Mroczne umysły (tom 1)
Średnia ocen:
7,8 / 10
5479 ocen
Ocenił na:
9 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 13451
Opinie: 663
Cykl:
Szeptem (tom 4)
Średnia ocen:
8,0 / 10
9029 ocen
Ocenił na:
7 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 17958
Opinie: 774
Cykl:
Szeptem (tom 2)
Średnia ocen:
7,6 / 10
13314 ocen
Ocenił na:
7 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 23373
Opinie: 997
Średnia ocen:
6,5 / 10
1345 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 4102
Opinie: 205
Cykl:
Dotyk ciemności (tom 1)
Średnia ocen:
6,4 / 10
2204 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 4310
Opinie: 228
Przeczytał:
2012-01-01
2012-01-01
Cykl:
Dom Nocy (tom 1)
Średnia ocen:
6,4 / 10
11305 ocen
Ocenił na:
3 / 10
Na półkach:
Zobacz opinię (2 plusy)
Czytelnicy: 19056
Opinie: 1121
Zobacz opinię (2 plusy)
Przeczytałam wszystkie pozycje cyklu "Dom nocy" i obecnie czekam na część jedenastą. To jednak na pierwszych zawiodłam się najbardziej, a szczególnie na "Naznaczonej".
Powszechnie wampiry kojarzone są z "sukcesem" pani Stephenie Meyer, przyjemnymi wegetarianami, które świecą się w słońcu jak żarówka. No cóż, szkoda, że nie w ciemności, bo przynajmniej nie potrzebowaliby latarek. Powróćmy jednak do tematu - ów skojarzenia są wręcz paskudne. Odkąd powstał twór pani Meyer wszyscy zakochali się w tych "niegroźnych istotach". Najwyraźniej rodzinka Cast również. W końcu to normalne, że wampiry nie mają kłów i jedzą jak normalni ludzie. To takie naturalne, że aż żałosne. Gdzie podziały się okropne wampiry, żądne krwi i śmierci? Od kiedy lśnią pięknością i idealnością (bądź i światłem, jak w "Zmierzchu")? Przypomnijmy sobie Draculę - na samą nazwę ciarki przechodzą po plecach. Natomiast Edward - motylki w brzuchu na samą myśl o kochanym wegetarianie. Tak nie powinno być! To istne zgwałcenie zasad istot nadnaturalnych. Wampiry to potwory, nie mają sumienia, zabijają bez opamiętania.
Natomiast "Naznaczona" nie jest chociażby tajemnicza. Zachowuje jednak cząstkę oryginalności - cudowne tatuaże. Pokrywają one ciało wampira, układając się w przeróżne wzory, które mają podziwiać śmiertelnicy. Ups, poprawka - tutaj wampiry również są śmiertelne. Żyją długo, setki lat, ale jednak giną ze starości. Od razu stęskniłam się za nieśmiertelnymi potworami.
Ach, muszę wspomnieć o pewnym szczególe - główna bohaterka, Zoey Redbird, owszem, z początku posiada znak każdego adepta - pusty, szafirowy półksiężyc na czole - jednak później zmienia się on do pełnego tatuażu, jakim szczycą się dorosłe wampiry. Pozostaje ona jednak adeptem. Czy tylko mi wydaje się to dziwne?
Nie mieszając może wszystkiego - zacznijmy o początku.
Nie cierpię u siebie pewnej słabości - śliczne okładki. Wygląd cyklu "Dom nocy" urzekł mnie tak bardzo, że nie zwróciłam uwagi na chociażby negatywne opinie na ów stronie. W końcu wszędzie słychać o tym, jaka to wybitna książka, a autorki pławią się w swojej sławie. Mówiłam sobie "Okej, powinna być dobra", jednak nie spodziewałam się pewnej rzeczy - zawodu.
Zoey jest z pozoru zwykłą nastolatką, a przynajmniej powinna nią być. Aczkolwiek autorki nie przyjmują do siebie wiadomości, że nikt nie jest idealny, każdy ma pewną wadę - za duży nos, brak tyłka, wyłupiaste oczy, krzywe nogi, czy cokolwiek innego. Natomiast panie Cast na siłę próbują udowodnić, że tak nie jest i faworyzują każdą postać. Tak nie może być! Bohaterowie powinni być zwykli, a niektórzy nawet bardzo brzydcy, z jakąś chorobą, obojętne. Czemu? Bo coś takiego jest zupełnie normalne, nawet w książce fantastycznej.
Kolejnym minusem jest bardzo przykry fakt, który aż kłuje w oczy - młodzieżowy slang. Może autorki przechodzą kryzys wieku średniego, bo w ogóle im nie wychodzą dialogi. Nie spotkałam jeszcze osoby, która wysławiałaby się, na przykład, tak:
- Zoey, czy ty mnie w ogóle słuchasz? Heath wypił tylko, no nie wiem, cztery, góra sześć piw, a potem może ze trzy setki. Ale co to, kurde, ma do rzeczy? Jakby twoi durni starzy nie kazali ci iść do chaty zaraz po meczu, pewnie by nie wypił ani grama.
Co za kochana przyjaciółka - twoich rodziców ochrzciła durnymi starymi. Oczywiście Zoey uważa, że ona ma racje - "w końcu jej mama trzy lata temu wyszła za mąż za palanta". Przykre. Aby dodać dramatyzmu matka dziewczyny nie ma własnego rozumu i słucha się tylko jakiegoś pokręconego wysłańca Boga, a Zoey jest kompletnie sama.
Na przyszłość do każdego - jeśli zabieracie się za pisanie to zapamiętajcie sobie:
a) Nikt nie jest idealny, dodajcie postaci trochę wad.
b) Posłuchajcie normalnej młodzieży (w końcu Zoey jest normalna, tak jak każdy dookoła niej, a wszyscy gadają jak jakieś dresy), no chyba że sami jesteście młodzi, to nadajcie postaci nawet swój charakter.
Proste? No jasne, że tak.
Wspomnijmy jeszcze o bardzo pikantnym momencie z jakim się spotykamy praktycznie na początku książki - Zoey przyłapuje Afrodytę na tym, jak, no cóż, wykonuje scenę +18 wraz z Erikiem. Heh, jeszcze do tego w korytarzu, gdzie każdy może ich zobaczyć. Nawet młodzież nie jest taka głupia, naprawdę. Pomijam już fakt, że książkę pewnie czytają dwunastolatki, ale wtedy autorki nie wykazały się rozumem. Powinny zaznaczyć, że mogą wystąpić takie sceny, a nie od razu książka wyszła jako młodzieżowa.
Ogólnie pierwszy trzy części zawiodły mnie, dopiero przy czwartej zauważyłam postępy. Rodzinka Cast, dokładniej matka i córka, najwyraźniej zrozumiały, że coś jest nie tak. Akcja zaczęła się rozwijać, jednak tajemniczość jaka pojawiła się w drugiej części, rozpłynęła się zupełnie, a postać Neferet zachowuje się niesamowicie głupio. Przepraszam za wyrażenie, ale w niektórych momentach mam wrażenie, że ów cykl został napisany przez dziesięciolatkę. Czasami uśmiechałam się pod nosem, a nawet czekałam w niecierpliwości na kolejny tekst, jednak w większości po prostu się zniesmaczyłam. Babcia Redbird również jakoś mnie nie zachwyciła, wręcz zniechęciła. Z "Naznaczonej" najbardziej spodobał mi się Damien, gej. Była to dla mnie nowość, do tej pory nie spotkałam się z homoseksualistami bądź biseksualistami. Był to dla mnie przyjemny szok.
Ach, koniecznie muszę o czymś wspomnieć - nie rozumiem, czemu wampiry wychodząc poza mury szkoły muszą zapudrować swoje tatuaże. Ja bym była dumna z tego, kim jestem, a nie brzydziła się. W końcu oni nie są żądnymi krwi potworami, więc nie muszą się martwić spalenia na stosie. Nie posiadają niczego, żadnej nadnaturalnej siły, prędkości, dosłownie ludzie.
Polecam serię dla osób lubiących nowoczesność, czyli brak jakichkolwiek stereotypów o pierwotnych wampirach. Spodobał mi się również motyw Domu Nocy, czyli jakby szkoły z internatem. Wiele wampirów dostaje również dar od swojej bogini, Nyks, co odbiega od normalności. Poza tym spodziewałam się czegoś normalnego, a nie, jak w wielu miejscach pisze, serii utrzymanej w stylu sagi Zmierzch.
Przeczytałam wszystkie pozycje cyklu "Dom nocy" i obecnie czekam na część jedenastą. To jednak na pierwszych zawiodłam się najbardziej, a szczególnie na "Naznaczonej".
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPowszechnie wampiry kojarzone są z "sukcesem" pani Stephenie Meyer, przyjemnymi wegetarianami, które świecą się w słońcu jak żarówka. No cóż, szkoda, że nie w ciemności, bo przynajmniej nie potrzebowaliby...