-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1140
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać366
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński21
Biblioteczka
Bardzo dobra powieść, szkoda, że trochę zapomniana (na jej podstawie nakręcono również serial).
Akcja toczy się w roku 1942 i osiemnaście lat później, choć czasem cofa się aż o XVIII wieku, ukazując historię opisywanych miejsc i postaci. Rok 1942 jest zresztą kluczowy, to w nim rozgrywają się wydarzenia, których dotyczy: „opowieść będzie o gwałcie, o wydarzeniach, które doprowadziły do gwałtu i które nastąpiły potem, i o miejscu, gdzie to się stało. Są osoby, akcja, miejsce akcji - pełny kontekst. Jednakże opowiedzieć tego nie da się w oderwaniu od ciągłości ludzkich losów”.
Najważniejszym elementem tego kontekstu są Indie. Brytyjskie panowanie niby trzyma się mocno, ale już trzeszczy w posadach. Ale kolonializm to oczywiście znacznie więcej niż narzucone prawo i policja czy wojsko, które stoją na jego straży. Dobrze widać to we wstawkach z 1960 roku - Brytyjczycy są tu wciąż bardziej u siebie niż miejscowi.
Za pierwszym razem, dawno temu, czytałam tę książkę trochę jak kryminał, chciałam poznać odpowiedź na pytanie, co tak naprawdę się stało. Zresztą, jedna z postaci to właśnie robi, prowadzi coś w rodzaju prywatnego śledztwa po latach.
Ale nawet kiedy się już wie, nie przeszkadza to w lekturze, bo w tej książce jest wiele innych rzeczy, na które warto zwrócić uwagę. Są Indie, jest szeroka perspektywa społeczna, są pełnowymiarowe postaci, tak wiarygodnie oddane, że kiedy autor oddaje im głos, od pierwszego zdania ma się przed oczami konkretnego człowieka, z jego społecznym i mentalnym zapleczem. No i jest kolonializm - ten elegancki, brytyjski, produkujący subtelne, ale żelazne reguły rasowej segregacji (trzeba przyznać, że w kastowym społeczeństwie trafia na podatny grunt).
Jest jedna rzecz, która mnie rozczarowała i na którą wcześniej nie zwróciłam uwagi. Autor nadaje jednej z głównych postaci nieco zbyt infantylny rys. Pewnie chodziło o to, aby tę postać uczynić zwyczajną, przeciętną, i to się udało. Ale jednak przesadził, w jakimś stopniu odbierając całej historii tragiczny wymiar.
Mimo tego zastrzeżenia - polecam.
Bardzo dobra powieść, szkoda, że trochę zapomniana (na jej podstawie nakręcono również serial).
Akcja toczy się w roku 1942 i osiemnaście lat później, choć czasem cofa się aż o XVIII wieku, ukazując historię opisywanych miejsc i postaci. Rok 1942 jest zresztą kluczowy, to w nim rozgrywają się wydarzenia, których dotyczy: „opowieść będzie o gwałcie, o wydarzeniach, które...
Książkę otrzymałam przedpremierowo dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak.
Czytelnicy, którzy znają Wojciecha Jagielskiego jedynie z jego poprzednich książek, mogą się czuć tą zaskoczeni (inaczej niż ci, którzy znają go również z Tygodnika Powszechnego).
„Strona świata” nie skupia się na jednej historii, kraju, osobie – jest to zbiór artykułów dotyczących przede wszystkim Afryki i Azji. Na pierwszy rzut oka, nie ma tu wspólnego mianownika, oprócz polityki. Czasem punktem wyjścia są najnowsze wydarzenia (wybory, nowa odsłona starej wojny, Covid), czasem śmierć kogoś znanego (jak Winnie Mandela) lub wspomnienie spotkania, chociaż autor rzadko występuje tu jako reporter i naoczny świadek. Jest za to zawsze doskonałym przewodnikiem. Z zachwycającą znajomością rzeczy opisuje jakiś kawałek świata, którego sprawy, zbyt dalekie lub zbyt skomplikowane, często umykają naszemu zainteresowaniu. Weźmy chociażby to, co się dzieje na Bliskim Wschodzie – zadawnione konflikty, alianse, nowe odsłony dżihadu. Jako przeciętna konsumentka wiadomości, która przeczytała na ten temat jedną czy dwie książki, mogę powiedzieć, że wreszcie coś mi się poukładało.
Chociaż konflikty dominują w tych relacjach, jest to zbiór wyjątkowo różnorodny. Portretuje Jagielski odchodzących w przeszłość awanturników-najemników, kongijskiego noblistę, kobiety na świeczniku czy saudyjską rodzinę królewską. Ostatnia, niemała część opowiada o związkach polityki i sportu oraz muzyki i sportu. Myślałam, że będę miała problem właśnie z tą różnorodnością. Nie wiem, czy autor też miał z tym problem i dlatego zdecydował się na futurystyczne podsumowanie-przesłanie? Ale nie – ta książka broni się sama przez to, jak jest napisana. To się po prostu pochłania. Na przykład po tym, z jaką pasją opowiada Jagielski o RPA, postanowiłam poznać jego książki na ten temat, chociaż do tej pory ten kraj mnie nieszczególnie interesował. Czytelnicy Jagielskiego tym zaskoczeni nie będą – Jagielski to jest klasa, można brać go w ciemno.
Z czystym sumieniem polecam.
Książkę otrzymałam przedpremierowo dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCzytelnicy, którzy znają Wojciecha Jagielskiego jedynie z jego poprzednich książek, mogą się czuć tą zaskoczeni (inaczej niż ci, którzy znają go również z Tygodnika Powszechnego).
„Strona świata” nie skupia się na jednej historii, kraju, osobie – jest to zbiór artykułów dotyczących przede wszystkim...