Yalen

Profil użytkownika: Yalen

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 7 lata temu
194
Przeczytanych
książek
207
Książek
w biblioteczce
14
Opinii
77
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: ,

Sięgając po Beduinki na Instagramie byłam przekonana, że trzymam w dłoniach książkę, która w interesujący sposób przybliży mi choć trochę historię i obyczaje kraju, o którym nie mam pojęcia. I o ile Aleksandra Chrobak starała się przekazać w swoim literackim debiucie bardzo dużo ciekawych informacji, książka nie wciągnęła mnie tak, jak powinna.

Pomysł na książkę na pewno zasługuje na pochwałę. Chrobak spędziła w Zjednoczonych Emiratach Arabskich cztery lata, żyła i pracowała w świecie, który dla większości z nas jest co najmniej egzotyczny. Swoje wspomnienia i spostrzeżenia postanowiła spisać, by przekazać to, czego sama nauczyła się o Abu Zabi i innych miejsach, które miała szansę odwiedzić. Była skupioną obserwatorką, zwracała uwagę na szczegóły, dopytywała i porównywała to, do czego została przyzwyczajona z tym, co zastała na miejscu. W ciekawy sposób postanowiła przedstawić interesujące niuanse, które nie rzucają się w oczy turystom i o których nie mówią otwarcie specjaliści.

Pomysł ciekawy, tylko wykonanie kuleje. Aleksandra Chrobak chciała przekazać niezmiernie dużą ilość informacji w skondensowanej formie, co książce nie wyszło na dobre. Narracja jest chaotyczna i rwie się bardzo często. Autorka książki ma tendencję do oddalania się od tematu, co chwilę wplatając wątki poboczne w główną historię, a to wprowadza zamęt. To z kolei sprawia, że zainteresowanie czytanym tekstem spada. Bardzo chętnie poczytałabym o tym, czego Polka doświadczyła w Emiratach, ale chciałabym to dostać w uporządkowanej, przemyślanej formie. Tymczasem Beduinki na Instagramie to chaotyczny zapis doświadczeń. Szkoda, bo mogło z tego wyjść coś ciekawego.

Sięgając po Beduinki na Instagramie byłam przekonana, że trzymam w dłoniach książkę, która w interesujący sposób przybliży mi choć trochę historię i obyczaje kraju, o którym nie mam pojęcia. I o ile Aleksandra Chrobak starała się przekazać w swoim literackim debiucie bardzo dużo ciekawych informacji, książka nie wciągnęła mnie tak, jak powinna.

Pomysł na książkę na pewno...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czytajcie książki Iana Tregillisa – tyle właściwie mogę powiedzieć i na tym zakończyć tę recenzję. Dlaczego? Ponieważ Mechaniczny broni się sam i nie potrzebuje absolutnie żadnych rekomendacji. Jeżeli jednak część z Was chciałaby dowiedzieć się więcej o tym, jak dobrą powieścią jest pierwsza część Wojen Alchemicznych, to usiądźcie wygodnie i nastawcie się na to, że przez kolejne kilka minut będziecie czytać same pochwały na temat tej książki.



W siedemnastym wieku Christiaan Huygens dokonał przełomu – udało mu się bowiem, za pomocą alchemii, tchnąć ducha w maszynę. Tak powstali klakierzy, czyli mechaniczni ludzie obdarzeni inteligencją, którzy zostali całkowicie podporządkowani swym żywym właścicielom. Klakierów obłożono gaes, czyli stałym poczuciem obowiązku wobec swoich panów (niewykonanie na czas albo niepoprawne wykonanie zadania skutkowało odczuwaniem ogromnego dyskomfortu przez maszynę) i metagaes, czyli obowiązkiem służenia Tronowi holenderskiemu. Te stworzenia zagwarantowały ogromną przewagę Holandii w podporządkowaniu sobie innych państw Europy. Jedynie Francja nadal nie chce się całkowicie uzależnić. Historia Mechanicznego rozpoczyna się w momencie podpisania krótkiego zawieszenia broni pomiędzy stronami konfliktu. Jax, jeden z klakierów, jest świadkiem egzekucji francuskich, papistowskich szpiegów i klakiera. Okazuje się bowiem, że mechaniczny skazaniec zdołał pokonać gaes, udowadniając jednocześnie, że klakierzy mają Wolną Wolę, że nikt im jej na stałe nie zabrał i są zdolni do samodzielnego kierowania swoim losem. Tak więc – Zegarmistrzowie kłamią.


Powieść Tregillisa zachwyca już na poziomie pomysłu. Pomimo wielokrotnego już pojawiania się motywu zbuntowanych maszyn w kulturze, podczas czytania tej książki nie ma się wrażenia wtórności. Do stworzenia klakierów wykorzystano mechanizm zegarków, mamy Zegarmistrzów, pojawiają się też Nakręcacze. To wszystko oczywiście wybitnie podkreśla fakt, że klakierzy funkcjonują dosłownie „jak w zegarku” i (przynajmniej teoretycznie) nie ma możliwości, by to, jak zostali zaprogramowani, kiedykolwiek umożliwiło im samodzielne działanie. Poza tym Amerykanin w bardzo udany sposób pokazuje, jak ludzie odnoszą się do poddanych im maszyny, z jakim negatywnym traktowaniem klakierzy muszą się zmagać dzień w dzień i jak bezmyślnie pewni siebie potrafią być ich właściciele.


Oczywiście jednym z najciekawszych wątków książki jest Wolna Wola, którą (jak się okazuje), mogą być obdarzeni klakierzy. Wchodzimy tu bowiem na wyższy poziom analizy tekstu – dotykamy zagadnień etycznych. Z jednej strony Ian Tregillis stawia pytanie, czy to, że ludzie nie biorą w ogóle pod uwagę, że klakierzy mają duszę, jest złe – przecież od wielu lat przyzwyczajeni byli do tego, że po prostu im służą. Z drugiej natomiast strony, gdy niektóre z maszyn odkrywają, że mają Wolną Wolę, zaczynają zastanawiać się, co z tym zrobić, jak ją wykorzystać, jaką drogą podążyć? Czy zbuntować się przeciwko swoim panom, odegrać się na nich za wszystkie lata ucisku, czy może po prostu odejść, bez odpłacania pięknym za nadobne, by wreszcie żyć w spokoju? Czy powinni zacząć walczyć o swoje prawa, czy żyć w ukryciu, wiedząc, że nie mają tak naprawdę szans w starciu z człowiekiem i jego przebiegłością.


Niezmiernie ciekawe są również wszelkie wtręty natury etyczno-religijnej. W Mechanicznym nie znajdziecie zbyt wielu fragmentów, które zahaczać będą o interpretację pism filozoficznych, jednak gdy już na nie natraficie, na pewno przeczytacie je z zainteresowaniem. Ian Tregillis bardzo dobrze wyważył bowiem proporcje – tych wzmianek jest na tyle dużo, by doskonale dopełnić tekst i przedstawić argumenty dwóch stron konfliktu, a jednocześnie na tyle mało, by nie zmęczyć i nie znudzić czytelnika.


Jednak pierwszy tom Wojen Alchemicznych to nie tylko etyka, różnice społeczne, ucisk, wyzysk i rdza. To też humor. Wprowadza go przede wszystkim postać Berenice Charlotte de Mornay-Périgord, wicehrabiny de Laval. Ta energiczna Francuzka, bardzo blisko związana z dworem, nie przebiera tak w słowach, jak w środkach, by zdobyć dokładnie to, czego chce. A przy tym klnie jak marynarz na przepustce. Jest świetna.


Mechaniczny to lektura, w którą się dosłownie wsiąka od pierwszych stron, powoli zapada coraz głębiej, by na samym końcu z trudem i niemałym smutkiem powrócić do rzeczywistości. Tregillisowi udało się stworzyć niezwykle ciekawą historię alternatywną, w której ścierają się idee, światopoglądy, zasady moralne. Akcja bardzo szybko i ciekawie posuwa się do przodu, po drodze pojawiają się coraz to nowe wątki, a Amerykanin sprawnie unika oczywistych rozwiązań. Mnogość wątków jest siłą tej książki, ich proporcje są idealnie wyważone, a lektura całości sprawia niemałą przyjemność. To wyjątkowa, bardzo oryginalna, intrygująca pozycja, z którą każdy powinien się zapoznać. Polecam.

Recenzja została stworzona dla portalu Fantasta.pl
Recenzja pojawiła się również na blogu o-kulturze-olga.blogspot.com

Czytajcie książki Iana Tregillisa – tyle właściwie mogę powiedzieć i na tym zakończyć tę recenzję. Dlaczego? Ponieważ Mechaniczny broni się sam i nie potrzebuje absolutnie żadnych rekomendacji. Jeżeli jednak część z Was chciałaby dowiedzieć się więcej o tym, jak dobrą powieścią jest pierwsza część Wojen Alchemicznych, to usiądźcie wygodnie i nastawcie się na to, że przez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Uczeń architekta to dziewiąta powieść napisana po angielski w dorobku tureckiej pisarki Elif Shafak. Książka, przez niektórych nazywana najbardziej ambitną historią spisaną przez tę pisarkę, opowiada o losach chłopca, Dżahana, który pewnego razu trafia na dwór Sulejman Wspaniałego.

Chłopak, po stracie matki, żyje nieszczęśliwy razem z siostrami i agresywnym ojczymem. Pewnego dnia pomaga słonicy należącej do ojczyma wydać na świat słoniątko. Taki rodzi się Czhota (czyli „mały”). Ze względu na to, że jest białym słoniem, zapada decyzja, że zostanie wysłany w darze do menażerii Sulejmana. Dżahan, chcąc z całych sił uciec z domu, dostaje się na statek wiozący Czhotę i podaje się na jego kornaka. Tak trafia do Stambułu, na pełen intryg dwór osmański i poznaje jednego z największych i najzdolniejszych architetków w historii, Hoca Mimar Sinana.

Akcja powieści rozgrywa się na przestrzeni osiemdziesięciu sześciu lat (1546-1632), kiedy nie tylko w Europie, ale w ogóle na świecie działo się bardzo dużo. W najnowszej powieści Shafak nie znajdziemy jednak opisów wielkich bitew, zmieniającej się sytuacji geopolitycznej etc. Oczywiście pisarka wspomina o tych wydarzeniach, jednak nie one budują akcję jej książki. Autorka wprowadza czytelnika na dwór Sulejmana bocznymi drzwami. O wiele bardziej interesuje ją to, jak żyła służba niż to, jakie życie mieli jej mocodawcy. Oczywiście Dżahan spotyka zarówno Sulejmana, jego słynną czwartą żonę Hürrem, jak i ukochaną córkę Mihrimah, jednak narracja Ucznia architekta skupia się na jego relacjach z tymi, którzy otaczali dwór władcy.

Najciekawiej opisany jest motyw współpracy Dżahana z legendarnym architektem Sinanem. I nie chodzi tu jedynie o bardzo ciekawie spisaną relację mistrz – uczeń, ale też o sposób, w jaki Sinan przekazywał swoim protegowanym (a miał ich w sumie czterech) wiedzę. Nadworny architekt Sulejmana był osobą bardzo znaną i poważaną, jednak na każdym kroku nakazywał swoim uczniom pamiętać o pokorze, o tym, że najważniejsza jest budowla, że to ich praca ma stanowić o ich wielkości. Sinan starał się nie angażować w polityczne spory (choć miał tyle samo przyjaciół, co wrogów), ponieważ uważał, że jego rolą jest wybudować to, co mu zlecono, bez analizowania, w jakich okolicznościach polecono mu daną budowlę stworzyć.

Takie podjeście mistrza miało duży wpływ na zachowanie głównego bohatera Ucznia architekta. Dżahan trafił do Stambułu jako dość naiwny chłopiec, zagubiony w obcym, dziwnym świecie. To Sinan go ukierunkował, pozwolił uwierzyć we własne siły i nauczył, że niekiedy warto pogodzić się z losem, zamiast walczyć z każdym kto stanie ci na drodze. To dzięki Sinanowi Dżahan nauczył się doceniać pewne rzeczy i żyć w zgodzie z określonymi zasadami.

Elif Shafak nie szczędzi swoim czytelnikom wielu szczegółowych opisów, głównie tych dotyczących konkretnych budowli czy miejsc. I o ile czasami taka drobiazgowość przeszkadza bądź nuży, o tyle w przypadku Ucznia architekta absolutnie nie przeszkadza. Ten nieco specyficzny, powolny styl narracji, pozwala nie tylko bardziej skupić się na tekście, ale też oddaje w pełni atmosferę tworzenia czegoś z niczego, wynoszenia w górę kolejnych budowli, kreowania miejsc i budynków, które miały przetrwać tysiąclecia. Poza tym, dzięki swej drobiazgowości, Shafak umożliwia czytelnikom, którzy do tej pory wiedzieli bardzo niewiele o kulturze Wschodu, wchłonąć więcej informacji i rozbudzić tym mocniej (już i tak żywe) zainteresowanie tekstem.

Jeśli do tego wszystkiego dodamy wątek miłosny, opowiadający o uczuciu, które jest niemożliwe do spełnienia, świetnie opisaną bardzo głęboką relację, jaka może połączyć człowieka i jego ukochane zwierzę, oraz motyw sensacyjny (bo czasami okazuje się, że nie znamy do końca prawdy o osobach, z którymi przebywamy na co dzień), to otrzymamy bogatą, ciekawą powieść, którą naprawdę warto przeczytać.

Uczeń architekta to dziewiąta powieść napisana po angielski w dorobku tureckiej pisarki Elif Shafak. Książka, przez niektórych nazywana najbardziej ambitną historią spisaną przez tę pisarkę, opowiada o losach chłopca, Dżahana, który pewnego razu trafia na dwór Sulejman Wspaniałego.

Chłopak, po stracie matki, żyje nieszczęśliwy razem z siostrami i agresywnym ojczymem....

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Yalen

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
194
książki
Średnio w roku
przeczytane
14
książek
Opinie były
pomocne
77
razy
W sumie
wystawione
164
oceny ze średnią 7,0

Spędzone
na czytaniu
1 204
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
15
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]