ultramaryna

Profil użytkownika: ultramaryna

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 2 dni temu
910
Przeczytanych
książek
1 015
Książek
w biblioteczce
57
Opinii
1 948
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| 7 książek
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie

Okładka książki Harde Baśnie Ewa Białołęcka, Krystyna Chodorowska, Agnieszka Hałas, Anna Hrycyszyn, Aneta Jadowska, Aleksandra Janusz, Anna Kańtoch, Marta Kisiel, Magdalena Kubasiewicz, Anna Nieznaj, Martyna Raduchowska, Milena Wójtowicz, Aleksandra Zielińska
Ocena 6,9
Harde Baśnie Ewa Białołęcka, Kry...

Na półkach:

Bardzo ucieszyła mnie zapowiedź "Hardych baśni", antologii baśniowych opowiadań stworzonych przez Hardą Hordę, grupę literacką polskich twórczyń fantastyki. Wydaje mi się, że na polskim rynku retelling nie jest aż tak popularny. Lubię śledzić baśniowe tropy i zazwyczaj muszę podążać ścieżkami literatury anglojęzycznej, z której zresztą tylko niewielki procent jest tłumaczony na polski, a tu niespodzianka, prawie 600 stron pożywki dla baśniożercy.

Niektóre teksty to typowe retellingi, inne po prostu wykorzystują baśniowe motywy, ale nie odnoszą się wyraźnie do żadnej konkretnej historii. Jakoś tak się złożyło, że w tekstach typowo retellingowych króluje takie kryminalne urban fantasy. Taki jest "Sen nocy miejskiej" Kubasiewicz ("Śpiąca królewna"), "Klątwa Hexenwaldu" Jadowskiej ("Jaś i Małgosia") oraz "Detektyw Fiks i śmierć w czerwonym pokoju" Anny Hrycyszyn ("Piękna i Bestia"). Dwa pierwsze osadzone są w światach podobnych do naszej współczesności, ale podrasowanych magią, u Hrycyszyn klimat jest lekko steampunkowy, w każdym razie świat jest stylizowany na XIX-wieczny. Wszystkie trzy to bardzo porządne rozrywkowe opowiadania, z fajnym klimatem. Wciągają, a ich autorki sprytnie posługują się retellingową konwencją. Raduchowska wzięła z kolei na warsztat "Czerwonego Kapturka". Ten tekst lubię mniej, trochę dlatego, że bardzo szybko go przejrzałam i wiedziałam, na czym będzie polegał najważniejszy zwrot akcji. To było tak przewidywalne czy ja się już zbyt wielu wariacji na temat Kapturka naczytałam? Nie wiem, ale tego opowiadania nie ratował ani styl ani klimat. Było przyzwoite, ale do zapomnienia. Mam z kolei problem z oceną tekstu Zielińskiej ("Białe"), bo jest dobrze napisane i jest tam ciekawy pomysł, ale czegoś mi w nim brakuje. To takie apokaliptyczne "Brzydkie kaczątko".

Trudno mi za to za retelling uznać "Sześć koszulek z łabędziami" Wójtowicz, chociaż już tytuł jasno obwieszcza, z jakiej baśni autorka rzekomo czerpała inspirację. Zabawy materiałem źródłowym jest tu jednak bardzo, bardzo mało. Ten baśniowy motyw wydaje mi się doklejony zupełnie na siłę do historii o zakładzie pracy zatrudniającym zombie. Można by te koszulki z łabędziami zamienić na wiele innych rzeczy, w zależności od tego, do jakiej antologii akurat byłoby potrzebne opowiadanie. Mogłabym wybaczyć, gdyby "Sześć koszulek" mi się podobało. No ale nie, miało być śmieszne, dla mnie nie było, a poza komediowym potencjałem nie dostrzegłam tam niczego ciekawego.

No i jest całe mnóstwo opowiadań, które nie odwołują się do żadnej konkretnej baśni albo czerpią z wielu naraz. Antologię otwierają i zamykają dwa absolutnie przeurocze teksty. Na początku jest "Demon w studni" Białołęckiej, na końcu "Życzenie wróżki chrzestnej" Janusz. Demon od bardzo dawna jest uwięziony w studni, ale nagle zjawia się ktoś, kto chce z nim rozmawiać, opowiadać mu niezwykłe historie i zmienić jego podejście do życia. Dobra wróżka natomiast daje sobie wchodzić na głowę rozpieszczonym księżniczkom, a tymczasem jej samej przydałoby się trochę spokoju. Czego to nie ma w "Różach świętej Elżbiety" Hałas? Autorka odwołuje się nie tylko do baśni, ale też do opery Wegnera, do żywotów świętych, do mitologii... Ale gdybym miała wybierać, to najlepsze są opowiadania Kańtoch i Kisiel. Kańtoch bawi się motywem doppelgängera, ale też przenikaniem się światów, naszego i baśniowego. I jest to też po prostu świetny tekst o żałobie i samotności. Kisiel sprytnie składa różne motywy, by stworzyć baśń nową, własną. Eksploatuje przy tym tę stronę baśni, której blisko jest do horroru. Jest więc to opowiadanie mroczne, ze zmyślną fabułą, z mrugnięciami do czytelnika. Bardzo, bardzo dobre.

"Zazula, kukułeczka moja" to z kolei, jak nic, po prostu fanfik "Ogniem i mieczem". Tak, jest tam też odwołanie do historii o księżniczce, która uciekając, rzuca za siebie przedmioty (nie znam albo nie pamiętam), ale dobra, dobra, autorka przede wszystkim chciała napisać tekst, w którym Helena woli Bohuna od Skrzetuskiego. To nie jest opowiadanie, jakiego spodziewałabym się po baśniowej antologii, ale jest dobrze napisane (stylizacja całkiem zacna), klimat jest fajny i Nieznaj się tu ogólnie broni.

Nie broni się za to według mnie Chodorowska, w jej tekście baśni jest tyle, co kot napłakał. Tak, jest nawiązanie do folkloru Samów. Brzmi ciekawie? Tylko że nie będzie tu żadnej baśni z dalekiej północy. Będzie jedynie ważna dla fabuły ciekawostka w stylu „Samowie czcili niedźwiedzie polarne”. Tyle, kurtyna. W dodatku wynudziłam się przy tym strasznie. Biorąc pod uwagę to i fakt, że autorka najwyraźniej nie była w najmniejszym stopniu zainteresowana tym, żeby jej opowiadanie pasowało do tematu antologii, uważam, że jest to najsłabszy punkt całej książki.

Jeśli jednak wyciągnę z tego średnią, to wychodzi na to, że są "Harde baśnie" całkiem dobre. Nie wszystko mi się podobało, ale tak to jest z takimi antologiami. Rzadko je czytam, a przecież to jest świetny sposób na szybki przegląd literackiego rynku. Wiedziałam wcześniej, że lubię Kańtoch, ale teraz wiem też, że warto by w końcu przeczytać "Gdzie śpiewają diabły" Kubasiewicz, które od dawna czekają na czytniku, że mogę bezpiecznie sięgnąć po Jadowską, jeśli zachce mi się lekkiego urban fantasy albo że może Kisiel ma więcej do zaoferowania niż mi się wydawało (czytałam "Dożywocie" i "Nomen omen" kilka lat temu, były sympatyczne, ale to tyle, na więcej nie miałam ochoty, teraz mam).

Ale może najpierw "Harda horda"?

Bardzo ucieszyła mnie zapowiedź "Hardych baśni", antologii baśniowych opowiadań stworzonych przez Hardą Hordę, grupę literacką polskich twórczyń fantastyki. Wydaje mi się, że na polskim rynku retelling nie jest aż tak popularny. Lubię śledzić baśniowe tropy i zazwyczaj muszę podążać ścieżkami literatury anglojęzycznej, z której zresztą tylko niewielki procent jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Klan Niedźwiedzia Jaskiniowego to, jak można się pewnie domyślać, powieść o ludziach pierwotnych. Ayla, kilkuletnia dziewczynka, traci rodzinę w wyniku trzęsienia ziemi. Błąka się potem sama w poszukiwaniu jedzenia i schronienia. Przypadkiem trafia na nią plemię, które nazywa siebie klanem niedźwiedzia jaskiniowego. Dochodzi do ciekawego zderzenia dwóch rzeczywistości - Ayla jest przedstawicielką człowieka kromaniońskiego (uwaga, cytuję Wikipedię: „anatomicznie identycznego z człowiekiem współczesnym”), klan to neandertalczycy. Między dwoma gatunkami jest wiele podobieństw, ale i wiele różnic.

Powieść osadzona w paleolicie? To jest nawet dobry, oryginalny pomysł. Mam wrażenie, że jaskiniowcy jednak nie pojawiają się w (pop)kulturze często. Spotkania neandertalczyków z człowiekiem rozumnym tym bardziej może być interesujące i nawet daje pewne pole do popisu. Zatem zdecydowanie widzę tu potencjał. Trzeba by jednak cały napisany tekst... wyrzucić do kosza. Wyrzucić do kosza i napisać od nowa.

Widać tutaj dogłębny research. Widać, że autorka spędziła długie godziny nad książkami, że zrobiła wszystko, by dowiedzieć się jak najwięcej o życiu i rozwoju ludzi pierwotnych. Widać, bo są tu całe akapity, które wyglądają jak fragmenty przepisane z encyklopedii. Według mnie jednak nie o to w researchu do powieści chodzi. Wolałabym, żeby naukowe informacje były bardziej naturalnie wplecione w narrację, żeby ten research był widoczny w tym, co się w powieści dzieje, co i jak robią postacie, w jaki sposób myślą, nie w tym, że niektórych fragmentów można by użyć na tabliczkach w muzeum. Klan Niedźwiedzia Jaskiniowego jest jak dokument przyrodniczy, jeśli ktoś kiedyś postanowi wydać w Polsce audiobooka, to postuluję, żeby czytała go Krystyna Czubówna. Może ktoś lubi dokumenty przyrodnicze, ja trochę nie na to się pisałam. W dodatku nawet ten walor edukacyjny w Klanie Niedźwiedzia Jaskiniowego jest dyskusyjny – od lat 80. dokonano trochę nowych odkryć, informacje wykorzystywane przez Auel bywają, zgodnie z dzisiejszym stanem wiedzy, nieprawdziwe. Na przykład dawniej uważano, że neandertalczycy nie mieli rozwiniętego aparatu mowy i potrafili wydawać tylko proste dźwięki (dlatego klan porozumiewa się pomrukami i gestami), dziś twierdzi się, że prawdopodobnie mogli się posługiwać mową w takim stopniu jak my. Nie jest to tym razem zarzut do autorki czy książki, natomiast, gdybyście chcieli dowiedzieć się czegoś więcej, to ta seria może jednak nie być na to najlepszym sposobem. Jestem pewna, że mnóstwo zawartych tu informacji jest prawdziwych, ale komuś, kto nie ma głębszej wiedzy, będzie trudno je oddzielić od tych zdezaktualizowanych. To byłby wciąż mały problem, gdyby nacisk nie był tak mocno położony na te historyczno-antropologiczne informacje (wiadomo, nie wszystko musi się zgadzać w fikcji literackiej). Ale jest. A ja na myśl o tych długich, przeraźliwie nudnych naukowych fragmentach mam ochotę krzyczeć: „po co, po co?!”.

Jest też sporo nużących opisów przyrody – a wiecie, według mnie Nad Niemnem to wciągająca książka. Nie mam nic do opisów per se, mam coś do opisów u Auel.

Narracja jest trzecioosobowa, ale Auel wciąż przechodzi od takiego wszechwiedzącego narratora z perspektywą XX-wieczną do wewnętrznych rozważań bohaterów, co wypada jednak dość chaotycznie. Bardzo utrudnia to wciągnięcie się w świat i w przeżywanie tego, co spotyka bohaterów. Bo nawet jeśli autorka stara nam się przybliżać uczucia postaci, to ten wszechwiedzący narrator, który używa takich słów jak "ewolucja" czy "synteza", bardzo szybko niszczy klimat, wyciąga nas z tego prehistorycznego świata, wrzuca wprost do współczesności i kompletnie niweczy wrażenie bycia w centrum wydarzeń z powieści. Zamiast od środka obserwujemy bohaterów z bezpiecznej perspektywy XX i XXI wieku. Oczywiście nie ma takiej opcji, żeby tej współczesnej perspektywy w powieści w ogóle nie było, natomiast nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w tego typu książce znacznie lepiej zadziałałoby zacieranie granicy między narratorem i postaciami, między współczesnością i prehistorią, Auel natomiast ją podkreśla. Nawet jeśli narrator szczegółowo opisuje motywacje i uczucia bohaterów, to ja i tak czułam, jakby ktoś beznamiętnie mi je relacjonował. To porównanie z dokumentem przyrodniczym, którego nie potrafiłam wyrzucić ze swojej głowy, sprawiało, że bohaterowie wydali mi się wręcz odczłowieczeni (jak eksponaty w muzeum, jak rzeźby neandertalczyków, które stoją na przykład w Jaskini Ciemnej w Ojcowie i, jak sądzę, w wielu podobnych miejscach), a przecież jestem pewna, że nie o to chodziło.

Na marginesie – Klan Niedźwiedzia Jaskiniowego jest dość często określany jako fantasy i zupełnie nie wiem, skąd to się bierze (najwyraźniej prehistoria wydaje nam się równie abstrakcyjna co Śródziemie). Brakuje tu jakichkolwiek elementów magicznych, akcja rozgrywa się w realistycznie przedstawionym naszym świecie – to po prostu powieść historyczna. Jedyne elementy, które można by ewentualnie uznać za fantastyczne to tak naprawdę religia bądź przesądy plemienia. Kto wie, może za kilka-kilkadziesiąt tysięcy lat realistyczna powieść historyczna o XXI wieku (jeśli ludzkość przetrwa i ktoś jeszcze będzie pisał powieści) będzie wydawała się fantastyką, bo przecież ludzie w niej wierzą, że wino może zamienić się w krew.

Nieumiejętność sprawnego wykorzystania researchu, kiepsko poprowadzona narracja, powtórzenia (tę książkę można by znacznie skrócić nawet bez wycinania tych nieszczęsnych opisów), czy bardzo tutaj widoczna tendencja do mówienia zamiast pokazywania – to wszystko świadczy o słabym warsztacie autorki. To jest po prostu źle napisana książka. Jej popularności muszę się więc doszukiwać w samej historii Ayli. Najwyraźniej wielu czytelników potrafiło jednak przejrzeć przez te rozwleczone opisy, powtarzające się informacje i gdzieś tam zobaczyć pełną emocji, wciągającą opowieść. Mogę w to uwierzyć (muszę, patrząc na opinie), bo nie brakuje w losach Ayli dramatyzmu, postacie są wyraziste (trochę czarno-białe, ale przez to pewnie właśnie bardziej wyraziste, a, powiedzmy sobie szczerze, czasem lubimy te proste podziały, czasem lubimy z góry wiedzieć, komu mamy kibicować, a kogo mamy nie znosić) a po jakichś dwustu stronach (hah) historia rozkręciła się na tyle, bym przestała już myśleć o porzuceniu czytania. Ale nie, przyzwoita historia nie wynagrodziła mi wszystkiego innego.

To mogło być wciągające, pełne emocji, klimatyczne czytadło. Ale nie jest, jest tylko dobry pomysł i materiał, który nadawałby się do gruntownego przeredagowania.

I tak, wiem, to może być kontrowersyjna opinia.

Klan Niedźwiedzia Jaskiniowego to, jak można się pewnie domyślać, powieść o ludziach pierwotnych. Ayla, kilkuletnia dziewczynka, traci rodzinę w wyniku trzęsienia ziemi. Błąka się potem sama w poszukiwaniu jedzenia i schronienia. Przypadkiem trafia na nią plemię, które nazywa siebie klanem niedźwiedzia jaskiniowego. Dochodzi do ciekawego zderzenia dwóch rzeczywistości -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

O.
Przepadłam.
Ta powieść naprawdę ujęła mnie za serce.

Córka lasu to piękna, romantyczna i bardzo nastrojowa opowieść; historyczne fantasy z akcją osadzoną w Irlandii i Brytanii mniej więcej w IX w. Marillier garściami czerpie z baśni, irlandzkiego folkloru i dawnych irlandzkich wierzeń. I jak w każdej dobrej opowieści jest tu magia, miłość, poświęcenie i okrutnie trudne zadanie, które bohaterka będzie musiała wykonać.

Powieść wyraźnie nawiązuje do Sześciu łabędzi braci Grimm (albo, w wersji Andersena, Dzikich łabędzi). Juliet Marillier bardzo ściśle trzyma się oryginalnej ścieżki fabularnej. To właściwie dokładne odtworzenie tej baśni - tym razem żadnych sztuczek, żadnego przewrotnego traktowania elementów historii. Nie, dostajemy znaną już intrygę, ale znacznie bogatszą w szczegóły, ciekawszą i bardziej rozbudowaną. Zawsze jakoś wyjątkowo lubiłam Dzikie łabędzie, a Juliet Marillier tchnęła w tę opowieść życie. I to jest piękne - uwielbiam w retellingach eksperymentowanie z pierwowzorem, przewrotne zabawy z oryginalną fabułą, wykręcanie historii tak, by wciąż była to ta sama opowieść, a jednak, by była inna i wyjątkowa. A Marillier stawia na całkowitą prostotę i tą prostotą zachwyca. Można wiedzieć, co się stanie, co przynajmniej powinno stać, a mimo to czytać z zapartym tchem, czytać tak, jakby kartki parzyły. Bo przecież znamy tylko szkielet opowieści, wiemy co się wydarzy, ale nie wiemy jak.

Tak, to baśń. Piękna, wspaniała, magiczna. Pełna smutku i melancholii, ale też radosna. W końcu wszystko musi zmierzać do szczęśliwego zakończenia, prawda? Tylko że Marillier tę swoją baśń wypełnia bardziej realistycznymi szczegółami, wprowadza do niej prawdziwych ludzi i prawdziwe emocje. Córka lasu zachowuje więc fabułę i nastrój oryginalnej opowieści, ale (przynajmniej do pewnego stopnia) rezygnuje z baśniowej schematyczności.

Bo zresztą Marillier po prostu umie pisać tak, że czytelnik (no, przynajmniej ja) odczuwa wszystko bardzo głęboko, że przeżywa czytanie naprawdę mocno. Córka lasu naprawdę pozwala się przenieść do innego świata, jest tak plastycznie i prawdziwie napisana. Łatwo też identyfikować się z Sorchą, delikatną, ale pełną wewnętrznej siły Sorchą, odczuwać w czasie lektury to samo, co ona. Akcja potrafi być szalenie wciągająca, ale dajcie jej trochę czasu na rozkręcenie się. Marillier się nie spieszy, momentami może nawet tempo mogłoby być szybsze. Moje uwielbienie dla Córki lasu było nagłe i niespodziewane - byłam zadowolona od samego początku, bo to piękna, bardzo nastrojowa powieść, ale pierwszą jedną trzecią książki czytałam jak na mnie naprawdę długo. Ale, gdy już byłam w połowie, nic mnie poza Córką lasu nie obchodziło, wiedziałam, że będę czytać, póki nie skończę.

Naprawdę, idźcie i czytajcie. Pobawię się w marketingowca i, żeby zachęcić więcej osób, zrobię kilka porównań do szalenie popularnych w tej chwili autorek. Wydaje mi się, że powieść Marillier powinna spodobać się fankom Sary J. Maas (szczególnie Dworów) i Diany Gabaldon. Książki tych pisarek to wciągające romanse fantasy nawiązujące do folkloru z Wysp Brytyjskich, Maas i Marillier dodatkowo bazują na baśniach. Z drugiej strony myślę, że możecie polubić Córkę lasu, nawet jeśli Dwór cierni i róż albo Obca Was zawiodły (bo na przykład, tak jak ja, macie poczucie, że niebezpiecznie blisko im do harlequinów). Córka lasu to według mnie po protu lepsza powieść. Tak, romans jest tu bardzo ważny, ale nie ma tu tanich chwytów i wszystko jest bardziej wyważone.

Czasem jakaś książka, pewnie nie najambitniejsza, pewnie wcale nie najlepsza pod słońcem, trafia do nas tak jak dawno żadna inna. Tak mam właśnie z Córką lasu - jestem w niej zakochana od dwóch lat, a powtórna lektura była jak kojący powrót do domu.

I musicie wiedzieć, że drugi tom jest równie cudowny! Miejmy nadzieję, że też trafi do Polski.

O.
Przepadłam.
Ta powieść naprawdę ujęła mnie za serce.

Córka lasu to piękna, romantyczna i bardzo nastrojowa opowieść; historyczne fantasy z akcją osadzoną w Irlandii i Brytanii mniej więcej w IX w. Marillier garściami czerpie z baśni, irlandzkiego folkloru i dawnych irlandzkich wierzeń. I jak w każdej dobrej opowieści jest tu magia, miłość, poświęcenie i okrutnie trudne...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika ultramaryna

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [14]

Stanisław Lem
Ocena książek:
7,3 / 10
138 książek
9 cykli
3278 fanów
Andrzej Sapkowski
Ocena książek:
7,6 / 10
60 książek
7 cykli
Pisze książki z:
9842 fanów
Elif Shafak
Ocena książek:
6,9 / 10
17 książek
0 cykli
252 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
910
książek
Średnio w roku
przeczytane
61
książek
Opinie były
pomocne
1 948
razy
W sumie
wystawione
875
ocen ze średnią 6,7

Spędzone
na czytaniu
5 569
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
1
godzina
4
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
7
książek [+ Dodaj]