rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Ta powieść to taka mieszanka kryminału, obyczajówki, romansu i komedii. Czyta się szybciutko i naprawdę przyjemnie. Świetnie spędza się czas z bohaterami, zwłaszcza z dwiema pozostałymi na placu boju Nowaczkami.

Biorąc pod uwagę, że akcja rozgrywa się na wsi, przez dom głównych bohaterek przewijają się wszyscy mieszkańcy wioski. Jednych można poznać trochę lepiej, innych trochę gorzej. Znajdzie się między innymi miejscowa plotkara, przystojniak, dziewczyna do wzięcia.

Niektórzy bohaterowie z czasem dojrzewają i zmieniają się, inni, niestety, utknęli, jeśli chodzi o rozwój.

Głównymi bohaterkami są zdecydowanie najmłodsza i najstarsza, czyli odpowiednio Zuza i Asia. To duo jest świetne! Zdecydowanie są sobie bliskie jako babcia i wnuczka, mogą na sobie polegać i cudownie jest widzieć takie dobre relacje w książce.

Nie mogę też pominąć pewnego poszkodowanego z lasu, niejakiego Anonima, bo odgrywa kluczową rolę w całej historii. Bez niego nic ciekawego poza Dniem Prawdy nie wydarzyłoby się w tej powieści.

Akcja rozgrywa się dość szybko, ale i sama książka ma niecałe 300 stron.

Miałam tylko nadzieję, że Dzień Prawdy będzie miał większe znaczenie w historii. Tak naprawdę to poza wydarzeniami tego jednego dnia, które obejmują kilka, może kilkanaście stron, powraca on dopiero na końcu książki. Sam motyw ciągnie się niejako przez całość, ale biorąc pod uwagę, że jest tytułem, liczyłam na trochę więcej konsekwencji tego dnia.

Nawiązaniem do dnia rzucenia klątwy jest też to, że w domu, gdzie kiedyś mieszkała młoda szeptucha ze swoją babcią, jest obecnie mieszkające tam duo, ale to tyle.

Czy polecam? Jeśli macie ochotę na coś lekkiego i z delikatnym humorem to jak najbardziej! Da się ją wciągnąć jednego dnia, a czyta się bardzo przyjemnie.

Ta powieść to taka mieszanka kryminału, obyczajówki, romansu i komedii. Czyta się szybciutko i naprawdę przyjemnie. Świetnie spędza się czas z bohaterami, zwłaszcza z dwiema pozostałymi na placu boju Nowaczkami.

Biorąc pod uwagę, że akcja rozgrywa się na wsi, przez dom głównych bohaterek przewijają się wszyscy mieszkańcy wioski. Jednych można poznać trochę lepiej, innych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Aleksandra Rumin od samego początku wprowadza nastrój, który w moim odczuciu jest wręcz komediowy. Bez żadnych skrupułów naśmiewa się ze swojej alma mater, bohaterowie przez nią napisani też idealnie wpasowują się w tę atmosferę. Przez całą powieść, nawet jeśli nie działo się nic specjalnie zabawnego, miałam dobry humor i uśmiech na twarzy.

Ernest Karaś to człowiek szeroko nielubiany. Każdy ma do tego swoje powody, a dostarcza ich sam zainteresowany. Tu jakiś szantaż, tam nieprzyzwoity komentarz.

Reszta tutaj: https://tak-zgasze-swiatlo.blogspot.com/2019/03/zbrodnia-i-karas-aleksandra-rumin.html :)

Aleksandra Rumin od samego początku wprowadza nastrój, który w moim odczuciu jest wręcz komediowy. Bez żadnych skrupułów naśmiewa się ze swojej alma mater, bohaterowie przez nią napisani też idealnie wpasowują się w tę atmosferę. Przez całą powieść, nawet jeśli nie działo się nic specjalnie zabawnego, miałam dobry humor i uśmiech na twarzy.

Ernest Karaś to człowiek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Gotfryd, Jaksa i Lambert łączą siły, żeby rozwiązać nie jedną, a dwie zagadki. Po drodze napotka ich wiele trudności, ale to nie powstrzyma ich przed odkryciem prawdy. Pełna świetnego humoru i barwnych postaci, powieść zapewni rozrywkę na kilka ładnych godzin! :)

http://tak-zgasze-swiatlo.blogspot.com/2019/02/czarcie-sowa-grzegorz-wielgus.html

Gotfryd, Jaksa i Lambert łączą siły, żeby rozwiązać nie jedną, a dwie zagadki. Po drodze napotka ich wiele trudności, ale to nie powstrzyma ich przed odkryciem prawdy. Pełna świetnego humoru i barwnych postaci, powieść zapewni rozrywkę na kilka ładnych godzin! :)

http://tak-zgasze-swiatlo.blogspot.com/2019/02/czarcie-sowa-grzegorz-wielgus.html

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wszystkie potwory z dawny wierzeń nadal istnieją, jednak my, którzy wyrzekliśmy się ich, nie możemy ich zobaczyć. Nie oznacza to wcale, że nie atakują niespodziewających się niczego ludzi. Są jednak osoby, które się takimi istotami zajmują, mianowicie żniwiarze. Feliks to właśnie ktoś taki, a Magda, nasza protagonistka, z wielką chęcią mu pomaga. Jednak coś niedobrego dzieje się ostatnio wśród żniwiarzy. Wojownicze duo będzie próbowało dowiedzieć się co jest tego przyczyną i odkryć jak to powstrzymać.

Zacznijmy może od porównania książki do serialu "Supernatural"... Kompletnie tego nie widzę. Jasne, jeśli wziąć pod uwagę tylko to, że dwoje blisko związanych ze sobą bohaterów walczy z potworami to jak najbardziej, jest podobieństwo. Ale jak dla mnie na tym się kończy. Sam i Dean to świetny, dynamiczny duet, który rozumie się bez słów. Widzę jak można podciągnąć Feliksa pod Deana, a Magdę pod Sama, ale nadal mi to nie gra. Za mało akcji było w tej powieści, za dużo wątku romantycznego, żeby porównywać te dwie historie...

Według opisu Magda sama tropi wszelkie stwory, więc idąc dalej można pomyśleć, że je również zabija. Przynajmniej taką miałam nadzieję. Liczyłam, że dostaniemy twardą babkę, potrafiącą poradzić sobie z prawie każdym potworem. Oczywiście, wiedziałam, że będzie potrzebować czasem pomocy, ale myślałam, że to ona stoczy większość walk. No i się trochę przejechałam. Magda dostała zakaz zbliżania się do potworów i miała natychmiast informować o takowym Feliksa. Nie znaczy to, że była potulną owieczką i chowała się w domu, absolutnie, ale liczyłam na trochę więcej.

Liczyłam też, że będzie miała silniejszy charakter, a tu proszę! W miasteczku pojawia się nowy chłopak, który nic o niej nie wie (więc się jej jeszcze nie boi), a ona od razu się zakochuje! Rozumiem, że biedna, wyposzczona dziewczyna, ale ona ma dopiero 20 lat... Okropnie denerwowało mnie jej parcie na posiadanie chłopaka.

Skoro o nim mowa... Mateusz ma być takim intrygującym nieznajomym z tragiczną przeszłością. Ich związek mnie irytował. Niby byli parą, ale nie widziałam tego w relacjach między nimi. Magda była zawsze podekscytowana na widok Mateusza, ale nie pamiętam, żeby się przytulali. Kilka razy dała mu buziaka w policzek na pożegnanie. Jak dla mnie, zachowywali się bardziej jak para dobrych przyjaciół, co jest trochę dziwne, biorąc pod uwagę jak bardzo Magda chciała się z kimś związać.

Feliks, z racji, że jest żniwiarzem, czasami umiera. A jeśli już mu się to zdarzy, to w którymś momencie powinien się odrodzić w innym ciele. Dzieje się tak już na początku książki, więc przez większość czasu mamy do czynienia z wrednym, marudnym nastolatkiem. Szczerze, polubiłam go w tej wersji. Zna Magdę od kiedy ta się narodziła. Troszczy się o nią trochę jak o własną córkę. Chroni przed czym tylko może i nie pozwala niepotrzebnie narażać się na niebezpieczeństwo. Nieważne, czy chodzi o potwory, czy o nowego chłopaka, który mu się nie podoba, "bo tak".

Jak wspominałam wcześniej, coś złego dzieje się ze żniwiarzami. Jako czytelnicy, wiemy, że istnieje pewien Pierwszy, który stoi za tym wszystkim. I tu znowu poczułam się zawiedziona, bo, jak się okazało, mój pierwszy typ na tego osobnika okazał się tym właściwym. Miałam nadzieję na trochę zamieszania i niespodzianek, ale się przejechałam. Nie do końca rozumiałam też jego motywy. Wiem, jest zły, ale wydaje się, że jest tak, bo ktoś przecież musi być antagonistą. Kompletnie nie wiem, o co kolesiowi chodzi. Mam nadzieję, że w dalszych częściach się tego dowiemy.

Sama akcja książki jest, na moje oko, bardzo przewidywalna. W pewnym momencie aż przeszła mi ochota na jej czytanie, bo nie chciałam odkrywać, że kolejne moje przypuszczenie kilka stron dalej się potwierdza.

Niemniej, powieść czytało się dość szybko. Przez te 400 stron przefrunęłam w trzy dni dość napiętego grafiku. Chociaż to może właśnie dlatego... Czy ktoś też tak ma, że im więcej na głowie, tym więcej czasu wolnego potrafi nagle znaleźć? :D Zmiany narracji pozwalały lepiej orientować się w sytuacji i nadawały szybsze tempo. Nie sądzę, żebyście czytając tę książkę drżeli ze strachu, ale myśląc co może kryć się w ciemności, może przebiegnie Was dreszcz.

Mimo kilku rzeczy, które nie podobały mi się w tej powieści, chętnie sięgnę po drugi tom i przekonam się jak dalej potoczyły się losy naszych bohaterów. Mam nadzieję, że niektóre wątki zostaną lepiej rozwinięte, bohaterowie dorosną i się trochę zmienią i że będzie chociaż odrobinę więcej akcji.

Podsumowując: jeśli macie ochotę poczytać o potworach z mitologii słowiańskiej nawiedzających nasze otoczenie to zachęcam do sięgnięcia po tę powieść. Ma trochę niedociągnięć, które, mam nadzieję, znikną w kolejnych częściach. Jest to dość dobra podstawa pod dłuższą serię, więc raczej tak ją traktujcie, jako wprowadzenie. Akcji, oczywiście, też się trochę znajdzie, więc nie powinniście się nudzić.

Wszystkie potwory z dawny wierzeń nadal istnieją, jednak my, którzy wyrzekliśmy się ich, nie możemy ich zobaczyć. Nie oznacza to wcale, że nie atakują niespodziewających się niczego ludzi. Są jednak osoby, które się takimi istotami zajmują, mianowicie żniwiarze. Feliks to właśnie ktoś taki, a Magda, nasza protagonistka, z wielką chęcią mu pomaga. Jednak coś niedobrego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Głównym celem kilkunastoletniej Amani na najbliższą przyszłość jest wyrwać się z domu wuja i uciec do stolicy, gdzie prawdopodobnie czeka na nią lepsze życie. Żeby jednak wyprawa się udała, musi zebrać wystarczające fundusze. Jako kobieta nie ma takiej możliwości, ale taka drobnostka nie powstrzyma naszej protagonistki. Przecież czego nie można zdziałać w odpowiednim przebraniu. Pewnej nocy Amani wyrywa się z domu, żeby wziąć udział w konkursie strzelniczym. Nie wszystko idzie po jej myśli i wraca szybciej niż planowała. Nie jest jej jednak dane siedzieć w domu i przygotowywać się do kolejnej wyprawy, bo życie ma dla niej inne plany i już wkrótce główna bohaterka przemierza pustynię ukrywając się i walcząc.

Ogromnie podobał mi się klimat tej powieści. Wielka pustynia, odcięta od wszystkiego, wypełniona stworzeniami ze starych opowieści. Autorka nie zarzucała nas faktami, ale w bardzo przemyślany sposób wrzucała informacje tu i tam w rozmowach między bohaterami lub przy okazji obchodów jakichś świąt. Czasami nawet sama główna bohaterka nie jest wszystkiego świadoma, co można jej wybaczyć, gdyż jej miasteczko leży kompletnie na uboczu, więc poznajemy niektóre historie z większą ilością detali.

Już na pierwszych stronach poznajemy pewnego Jina, obcokrajowca, który zapada w pamięci Amani. I bardzo słusznie, gdyż nie jest to ostatni raz, kiedy go spotykamy. Między bohaterami od samego początku zaczyna iskrzyć i z jednej strony trochę mi to przeszkadzało (nie przepadam na instalove), ale z drugiej nie wskoczyli sobie od razu w ramiona i jestem za to niezmiernie wdzięczna autorce. Coś się między nimi pojawia, ale mają mnóstwo czasu, żeby dać uczuciom się rozwinąć i "określić".

Nie mogę powiedzieć, żebym pałała wielką miłością do Amani, ale też jej nie nienawidzę... Na początku bardzo ją polubiłam, bo okazała się silną dziewczyną walczącą o siebie i nie dającą sobie w kaszę dmuchać. Jednak później ukazała się jej jedna cecha, której kompletnie nie popieram. Zawsze stawia siebie i swoje przetrwanie na pierwszym miejscu, nawet jeśli ktoś jej bliski może zapłacić za to własnym życiem. Trochę to rozumiem, nie uważam, że powinna się poświęcać dla wszystkich i rzucać się na ratunek, jeśli sprawa jest skazana na porażkę. Ale z drugiej strony uniknęłaby wielu kłopotów, gdyby czasem nie rzucała tak chętnie słów na wiatr. Ta jedna cecha trochę ją dla mnie skreśliła, ale mam nadzieję, że zrehabilituje się w kolejnych.

Autorce udało się mnie zaskoczyć. Zwróciła moją uwagę w kompletnie inną stronę, a ja beztrosko sobie czytając, nie zastanawiałam się jakoś bardziej nad pewnymi zagadkami powieści i dałam się podejść. Kiedy tylko przeczytałam ten fragment uznałam, że mogłam to bez problemu przewidzieć, bo to pewien schemat, ale szczerze, sposób w jaki się dowiedziałam był zdecydowanie bardziej przyjemny.

Jin trochę sobie nagrabił w tej części, zobaczymy jak będzie w kolejnych. Kiedy tylko przeczytałam co chłopak nagadał i narobił miałam ochotę mu przyłożyć. Tak się nikogo nie traktuje! Po pierwsze zdecydowanie ułatwił by wiele spraw, a po drugie było to zwyczajnie wredne. Jak przeczytacie, to bez problemu domyślicie się o jaki fragment mi chodzi :D

Książka jest wypełniona akcją już od pierwszych stron, kiedy Amani wyrywa się z domu, żeby zdobyć pieniądze. Później mamy wszelkiego rodzaju pościgi i zasadzki, ale znajdzie się też parę chwil ciszy, kiedy bohaterowie będą mogli usiąść, odpocząć i się przegrupować, więc nie powinniście doświadczyć przesytu. Wszystko to jest, oczywiście, poprzeplatane opowieściami i baśniami, które czytałam z wielką przyjemnością.

Podsumowując: jeśli macie ochotę na pełną przygód fantastykę ze stojącą twardo na ziemi główną bohaterką i dobrze wykreowanym światem to z całego serca zachęcam Was do sięgnięcia po tę pozycję. Możliwe, że powkurzacie się troszkę na Amani, ale w ogólnym rozrachunku książki da się na to przymknąć oko.
Ja z pewnością nie mogę doczekać się czytania drugiej części. Mam nadzieję, że nasza protagonistka się trochę ogarnie :D

Głównym celem kilkunastoletniej Amani na najbliższą przyszłość jest wyrwać się z domu wuja i uciec do stolicy, gdzie prawdopodobnie czeka na nią lepsze życie. Żeby jednak wyprawa się udała, musi zebrać wystarczające fundusze. Jako kobieta nie ma takiej możliwości, ale taka drobnostka nie powstrzyma naszej protagonistki. Przecież czego nie można zdziałać w odpowiednim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

moja pierwsza książka z dzieciństwa

moja pierwsza książka z dzieciństwa

Pokaż mimo to


Na półkach:

zakończenie wymaga ode mnie przeczytania następnej części :D

zakończenie wymaga ode mnie przeczytania następnej części :D

Pokaż mimo to