Biblioteczka
Opinie
"Bębnienie na zewnątrz było coraz głośniejsze, od ogniska dobiegał śmiech i śpiewy. Naga położyła się na skórach, opierając ramiona na podgłówku. Wiele Ciosów wsunął ręce pod jej talię, zaczął całować jej piersi. Była wciąż trochę przestraszona i czuła odrazę na myśl o tym co za chwilę miało się stać, ale nie było to już obezwładniające przerażenie. Zdobyła się nawet na to,...
więcej Pokaż mimo to"Czołgał się szybciej, wyjrzał przez okno i zobaczył postać zbliżającą się do domu. Kształt kapelusza nie pozostawiał żadnych wątpliwości – to był gliniarz. Paul uchwycił się stolika, strącając stojące na nim figurki. Kilka spadło na podłogę i roztrzaskało się. Jego dłoń zacisnęła się wokół jednej z figurek. (...) To był pingwin na górze lodowej. „To już koniec mojej...
więcej Pokaż mimo to
"Szpital stał na górze, wysoko nad miastem. Znajdowały się tu same dzieci. Na oddziale chirurgicznym uwagę wszystkich zwracał nowy pacjent, duży chłopiec z głową jak biała kula — całą obandażowaną; leżał nieprzytomny i blady, tylko krótki, ciężki oddech świadczył, że walczy jeszcze o życie.
Nazywali go na sali Głowaczem albo Marchewką, bo czasem rzucał się na łożu i...
Aktywność użytkownika Petrus
"Bębnienie na zewnątrz było coraz głośniejsze, od ogniska dobiegał śmiech i śpiewy. Naga położyła się na skórach, opierając ramiona na podgłówku. Wiele Ciosów wsunął ręce pod jej talię, zaczął całować jej piersi. Była wciąż trochę przestraszona i czuła odrazę na myśl o tym co za chwil...
Rozwiń"Czołgał się szybciej, wyjrzał przez okno i zobaczył postać zbliżającą się do domu. Kształt kapelusza nie pozostawiał żadnych wątpliwości – to był gliniarz. Paul uchwycił się stolika, strącając stojące na nim figurki. Kilka spadło na podłogę i roztrzaskało się. Jego dłoń zacisnęła się...
Rozwiń"Szpital stał na górze, wysoko nad miastem. Znajdowały się tu same dzieci. Na oddziale chirurgicznym uwagę wszystkich zwracał nowy pacjent, duży chłopiec z głową jak biała kula — całą obandażowaną; leżał nieprzytomny i blady, tylko krótki, ciężki oddech świadczył, że walczy jeszcze o ...
Rozwiń"Kucharka pani Grubach, jego gospodyni, przynosząca mu śniadanie codziennie około ósmej godziny rano, tym razem nie przyszła. To się dotychczas nigdy nie zdarzyło. K. czekał jeszcze chwilę, widział ze swego łóżka starą kobietę z przeciwka, która obserwowała go z niezwykłą ciekawością,...
Rozwiństatystyki
przeczytano
przeczytane
pomocne
wystawione
na czytaniu
na czytanie