Rhena

Profil użytkownika: Rhena

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 1 tydzień temu
54
Przeczytanych
książek
299
Książek
w biblioteczce
11
Opinii
35
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| Nie dodano
Miłośniczka książek fantastycznych z nutką romansu. Wampiry, czarodzieje, anioły, demony itp...

Opinie


Na półkach:

Ostatni tom "Nieśmiertelnych" i refleksje wraz z końcem. Pierwsze 2 tomy trzymały poziom, w 3 to było takie masło maślane że czytać się tego nie dało. Potem zrobiło się ciekawiej w 4 i 5 tomie, ale i tak gorzej od 2 pierwszych. Po przeczytaniu mam mieszanie uczucia, nie napisałabym że mi się podobało ale "Kwiatu Paproci" od Miszczuk nie przebije dalej 1 miejsce najgorszego gniota jakiego czytałam, dalej nudna wręcz mdła seria "Upadłych" i na końcu podium mogę umieścić "Nieśmiertelnych". Chociaż dużo odstaje od 2 miejsca to i tak zasłużenie zamyka podium. Na początku podobało mi się jak napisana została Ever, po ogromnej stracie, osamotniona, i nieszczęśliwa. Ale im dalej w las tym gorzej, fakt że wymusiła na końcu zjedzenie owocu przez Damenia było bardzo nie fair w stosunku do niego. Po za tym dlaczego ta nieśmiertelna miłość która trwa od setek lat jest przy tym toksyczna, i to głównie z powodu Ever. A zakończenie było wręcz komiczne wszystkie konflikty i "złe" postacie idą w las i wszystko bajkowo się kończy, kiedy uwalniali dusze z Shadowlandu to nic tylko przewrócić oczami, pojednanie z ciotką też dziwne patrząc na to jak przez całą książkę opisywana była Sabine. I jeszcze to pojednanie ze Stacią, serio?? Honor jeszcze rozumiem, ale po cholerę jeszcze ona, zwykle tacy gnębiciele jak szujami byli, tak dalej szujami są, jak tylko mogą sobie pozwolić. Podsumowując przeciętna młodzieżówka, która powinna być krótsza o 2 tomy.
*dodam jeszcze że okładki są moim zdaniem paskudne, pierwsza była ok, reszta do kosza.

Ostatni tom "Nieśmiertelnych" i refleksje wraz z końcem. Pierwsze 2 tomy trzymały poziom, w 3 to było takie masło maślane że czytać się tego nie dało. Potem zrobiło się ciekawiej w 4 i 5 tomie, ale i tak gorzej od 2 pierwszych. Po przeczytaniu mam mieszanie uczucia, nie napisałabym że mi się podobało ale "Kwiatu Paproci" od Miszczuk nie przebije dalej 1 miejsce najgorszego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Najsłabsza ze wszystkich 3 części. Przez całą książkę prawie nic się nie dzieję, a akcja wlecze się w ślimaczym tempie. Na plus jednak że są jakieś konsekwencje wobec postaci, Damien który postanawia „odpokutować”, czy Ever która musi teraz znaleźć rozwiązanie, bo przez złą decyzje nie może nawet dotknąć własnego chłopaka. Poznajemy Juda który podobnie jak główna bohaterka żyje w kolejnym cieleniu, i w przeszłości miał z nią związek. Mam nadzieję że odegra jeszcze jakąś role w kolejnych tomach, bo potencjał jest. Natomiast na pewno role odegra Heaven jako nowa nieśmiertelna. Na końcu dostajemy taki zwrot akcji, ale to dosłownie 15 ostatnich kartek, mam nadzieje że będzie lepiej w następnych tomach. A nie kolejne smolenie i zwrot akcji w ostatnich 2 rozdziałach.

Najsłabsza ze wszystkich 3 części. Przez całą książkę prawie nic się nie dzieję, a akcja wlecze się w ślimaczym tempie. Na plus jednak że są jakieś konsekwencje wobec postaci, Damien który postanawia „odpokutować”, czy Ever która musi teraz znaleźć rozwiązanie, bo przez złą decyzje nie może nawet dotknąć własnego chłopaka. Poznajemy Juda który podobnie jak główna bohaterka...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jakbym miała podsumować serię "Kwiat Paproci" jednym słowem było by to TRAGEDIA. Nie rozumiem skąd te wszystkie ohy i ahy, to się nawet na lekkie babskie romansidło
nie nadaje, chciałabym napisać że szkoda mi się rozpisywać nad tym gniotem, ale jako że chyba w całym moim żywocie żadna książka tak mnie
nie zirytowała, wymęczyła, zbulwersowała, wkurzyła, i zmarnowała tyle czasu (ROK). Nie zamierzam odpuścić ani przebierać w słowach, także po kolei.
1. SŁOWIAŃSKOŚĆ
Zacznę od tego punktu gdyż był to główny powód sięgnięcia przeze mnie po książkę. Kompletnie tego nie czułam, nie ważne jak długie opisy byle tylko przekonać czytelników
( a może samą siebie :) )że tak jest. Wiedza autorki o kulturze Słowiań jest po prostu tragiczna, to ma być research robiony przez 6 LAT?!?! ( w podziękowaniach z 2 tomu).
Demony i boginki (poza tym że są mdłe i tępe) są albo za bardzo "ludzkie" albo po prostu nijakie, a autorka nie umiała dobrze ich opisać.
Ewidentnie była niezdecydowana czy pisać po swojemu czy jednak trzymać się pierwszej lepszej definicji z Internetu. W efekcie czego wyszło masło maślane.
Wszystkie święta, obrzędy, tradycje, klątwy i uroki niczym nie porywały, miałam wrażenie że czytam definicje z Wikipedii.
Czyli po raz kolejny nijak, jedyne co zapamiętałam to ćpanie przy ognisku, dosłownie ani jedno nie zapadło mi w pamięci od Jarego Święta po finałowe Dziady.
Ale chyba nic nie przebije Bogów, z których autorka zrobiła kompletnych kretynów, zresztą świat przedstawiony i jej "wizja" mitologii słowiańskiej to jakiś żart i kpina.
Po pierwsze w tomie 1 była mowa że jest konflikt między Welesem i Świętowitem o kwiat, a w finale chodzi już tylko o by pozbyć się Swarożyca,
co nie ma kompletnie sensu, skoro ci dwaj są stwórcami, mogli się go pozbyć i zastąpić kimś innym.
Ale że ewidentnie nie było pomysłu na dalszą fabułę, trzeba było zrobić cyrk z ciążą, paktem ze Swarożycem itp...
Czyli najgorszym bogiem wszechczasów, zachowuje się jak zwykły stalker, jest żenujący i przy okazji głupi, jego obsesja na punkcie Gośki była kompletnie nieuzasadniona i pozbawiona sensu.
Po drugie Świętowit który jest najpierw niby to groźny a pod koniec jak sympatyczny dziadek. I po trzecie czyli Mokosz,
niby taka ważna Bogini a jedyne co ma do roboty to truć dupę Gośce o ciąży, albo ją stalkować i zachowywać jakby uciekła z zamkniętego zakładu psychiatrycznego.
I po czwarte czyli Weles i SUPRISE ojciec Gośki..........Serio?! Na nic głupszego bym nie wpadła, można było z jej ojca zrobić np: kogoś kto zawarł pakt z Welesem, jakiegoś kapłana, Żerce no kogokolwiek,
ale nie wielkiego i wszechmogącego BOGA podziemni i umarłych, to kolejne zakpienie sobie z Bogów przez autorkę że Gośka to jego córką!!!
No i po piątego Gośka regularnie dmucha im w kasze, oszukuje, kombinuje, jest beznadziejną Słowianką, po prostu ich nie szanuje.
A oni na to pozwalają, surowo ukarali Jute, i mnóstwo ludzi za drobne przewinienia. Na przykład Mokosz która zabiła swoich wyznawców, a Gośka nie ponosi absolutnie żadnych konsekwencji.
Gdyby historia skończyła się na 2 tomie jak z początku planowała pisarka to jeszcze było by to do przełknięcia, ale taki bałagan się z tego zrobił po kolejnych dwóch tomach że szkoda pisać.
Bogowie ponownie stracili w oczach, tym razem Miszczuk zrobiła z nich kompletnych debili, pozbawionych logicznego myślenia, i bardzo pobłażliwych.
Pozostałe elementy z pseudo-mitologii słowiańskiej to sklejanina losowych rzeczy w niespójnej i krzywej całości.
Z resztą z czasem wszystko idzie na drugi/trzeci plan, bo ważniejsze są byle jakie czynności robione przez Gośkę, i jej żenujący seks z Mieszkiem.
2. ŚWIAT PRZEDSTWAIONY
Alternatywny świat gdzie Polska jest dalej krajem słowiańskim, gdyż Mieszko I nie przyjął Chrztu....
No chyba świat z gówna i błota ulepiony, jedyne zmiany jakie zaszły to że jesteśmy wielkim i potężnym Królestwem, oraz mamy policjantów z szablami. XDD
Poza tym prawie nic się nie zmieniło, ale to może nawet lepiej patrząc na umiejętności autorki: „Nasz władca, na szczęście całkiem rozgarnięty, dobrze włada olbrzymim krajem. Nawet
udało mu się podpisać pakt o nieagresji z Mocarstwem Rosyjskim. Oni nie mają już cara.
Bardzo inteligentnie obalili go jakiś czas temu i teraz dostają za swoje. Podatki takie same plus nie można już pędzić samogonu, bo prezydent zakazał.”
Gorzej się już chyba nie dało, budowa świata przedstawionego to żart. Pozwolę sobie przytoczyć fragment recenzji od czytelniczki @Patt (recenzja 1 tomu) żeby zobrazować problem"
"Co zirytowało mnie w powieści, to przede wszystkim całkowicie nieprzemyślany świat przedstawiony. Czy autorka naprawdę myślała, że nieprzyjęcie chrztu będzie miało tak znikomy wpływ na przyszłe losy Polski?
Jedyną zauważalną zmianą, jaką zaobserwowałam były staropolskie imiona i „pogańskie” zawody. Tyle.
Żadnych zmian geopolitycznych, prawdopodobnie żadnych znaczących wojen na tle religijnym- tak jakby miało to jakąkolwiek rację bytu, zwłaszcza w czasach wojen krzyżowych.
Inne kraje naprawdę pomyślały „Okey, mamy obok siebie pogańską Polskę, ale co tam, niech sobie żyją jak chcą”?
Czy ślub Mieszka z Dobrawą i chrzest Polski nie były planowane dla celów politycznych?
Brak przymierza i nagła zmiana planów przecież musiała mieć swoje następstwa. Byłam w szoku, gdy dowiedziałam się,
że autorka spędziła wiele czasu przygotowując materiały przed napisaniem powieści. Naprawdę nie widzę efektów tych starań."
Po prostu nie było pomysłu, więc autorka przeskoczyła temat i z Warszawy (jakby nie mogła wziąć innego miasta na stolice) od razu przeszła do Bielin.
Czyli głównego i prawie jedynego miejsca toczenia się powieści. Mamy Żerców i Szeptuchy, które z jakiegoś powodu są głównym ogniwem polskiej służby zdrowia.
"To one decydowały, czy chory powinien jechać do przychodni lub szpitala. Stanowiły pierwszą linię obrony polskiej medycyny - sito, które odsiewa naprawdę chorych od pozorantów i hipochondryków. [...]
Medycyna zrobiła się bardzo droga. Każde badanie i zabieg generuje olbrzymie koszty." Dwa akapity niżej natomiast czytamy:
"Szeptuchy były tak zwaną prywatną służbą zdrowia, natomiast lekarze państwową [...]. Szeptuchy znacznie lepiej zarabiały." Wow zaprzeczyć samej sobie w tym samym rozdziale, no nieźle Miszczuk.
3. GŁÓWNA BOCHATERKA
Gosława Brzózka, czyli najgorsza protagonistka wszechczasów. Nie przesadzę jak napiszę że jeśli, kiedykolwiek przeczytam książkę z gorszym głównym bohaterem niż ona to chyba padnę i nie wstanę.
No chyba że Beremika wzięła sobie za punkt honoru napisać ją w taki sposób, no to moje gratulacje.
Za to należy się nagroda, ale na pewno nie za książkę roku, naprawdę niesamowite jest dla mnie jak niski poziom mamy w kraju że nagrodę otrzymała ta lektura.
Doprawdy nie mogłam wyjść z podziwu jak policzyłam że autorka pisała to "arcydzieło" będąc w wieku głównej bohaterki a nawet trochę młodsza.
Ale wracając do Gośki.... O BOGOWIE! Jakbym miała opisać wszystko czego nie cierpię w tej postaci nie ma szans że starczyłoby miejsca chociaż na 1 połowę.
Także postaram się to chociaż streścić: głupia, tępa, niedorozwinięta, irytująca jak diabli, zołza, hipochondryczka, płytka, mentalność przedszkolaka i wielkomiastowej, hipokrytka,
malkontentka, infantylna, zadufana, przemądrzała, sierota, ofiara losu, zero logicznego myślenia, zero instynktu samo zachowaczego, naiwna, łamaga, niedołęga, durnota iiiii mogę tak bez końca.
Nie będę się już rozpisywać jak bardzo jest głupia, i jak na kobietę po studiach medycznych to jej intelekt jest na poziomie przedszkolaka.
Na pomknę tylko że uważam że pisanie że zachowuje się jak nastolatka jest moim zdaniem obraźliwe, nawet dla 11 latki. Jak ktoś jest głupi czy tępy jak ona,
to po prostu taki jest, i nikt nie mówi "głupia jak nastolatka". No może pomijając jej szczeniackie zachowania na widok klaty czy dupy Mieszka.
I to podkreślanie jaka to z niej widząca raz na ileś tam tysięcy pełni, przecież jej wszystko wychodzi przypadkowo, Ote to przy niej niebo a ziemia.
Dopiero w 4 TOMIE udaje jej się z pomocą tej złej i najgorszej Ote, 1/2 wizję żeby zobaczyć co chciała. No chyba że ta legendarna widzącą jest taką niedołęgą, bo tylko wtedy pasuję.
A w ciągu roku nie była w stanie skończyć bestiariusza od Jagi, od taka z niej świetna uczennica.
Natomiast w opisie 1 tomu mamy napisane "Gosia jest kobietą nowoczesną, nie cierpi przyrody, panicznie boi się kleszczy i wierzy tylko w antybiotyki. Na dodatek jest samotna."
Czyli koniec świata bo jest singielką, bo przecież bez faceta nie da się normalnie żyć. A jej lekomania i kleszczofobia tak mnie drażniły jakby coś mi wleciało do ucha.
Co ciekawe na zmianę się wymądrza i jest z siebie niezadowolona. Przynajmniej dwa razy Mieszko czy Jaga mówią do niej coś w stylu "Nie wiem czy sobie żartujesz czy jesteś po prostu głupia".
A ona poza tym że "zrobiło jej się przykro" nie wyciąga żadnych wniosków, nie zastanawia się nad sobą, nawet nie próbuje się poprawić.
Przez całą serię zalicza postęp na może jakieś 4/5 %, a jak na nią to i tak duży sukces. Gdyby tego było mało to jej kretynizm idzie w parze z tym że jest zołzą.
Kpi z mieszkańców wsi i ich wierzeń, wywyższając się przy tym ( a raczej lecząc swoje kompleksy). Jej przyjaźń ze Sławą jest strasznie randomowa i szablonowa,
są najlepszymi przyjaciółkami bo tak. Mimo że z Gośki przyjaciółka jak z koziej dupy trąba, i prawie nic o Sławie nie wie.
Ciągle podkreśla jaka ze Sławy nimfomanka, a po kilku stronach jej relacji z Mieszkiem widać że jest niewyżyta. Chociaż dalej brnie w narracje jaka to ona porządna i czeka na "tego jedynego".
W książce mamy pełno opisów na temat jej majtek z Hello Kitty, koronkowej bielizny, skarpet, i jedynej rzeczy jaką Gośka w sobie lubi czyli cycków. I to ma być "ta ogromna dawka humoru"?
A może śmianie się z dorosłej kobiety po medycynie która potyka się o własne nogi, i zachowuje jak niedorozwinięta ?
A może to rozstępy na tyłku pacjentki Szeptuchy? A może z "owłosionej grubaski" od wyznawców Mokosz?
Swoją drogą fatfobie już w innych książkach czytelnicy zarzucali Miszczuk. Przypomnę tylko że ta kobieta skończyła Warszawski Uniwersytet Medyczny.
A może kiedy stosuje slut-shaming w stosunku do Sławy kiedy ma krótką sukienkę, "Nie zgwałcili cię przy okazji..?".
Nie dość że nie śmieszne, stygmatyzujące, to jeszcze krzywdzące. Ale co tam kogo to obchodzi, czy przypadkiem nie skrzywdzę w ten sposób czytelniczki, która doświadczyła takiej traumy.
W dodatku mówi to osoba która najpierw dała się podrapać wąpierzowi przez własną głupotę, oraz porwać wyznawcą Mokosz jak ostatnia sierota, brzydząc się udzielić pomocy wspomnianej wcześniej "grubasce".
W całej serii takich przykładów jaka z niej ofiara losu jest masa, ale szkoda mi czasu i energii by dalej pisać o tej debilce.
Na pomnke tylko że nasza paranoiczna hipochondryczka po medycynie, jeździ starym gratem który nie jest wyposażony w poduszki XDDD
4. MIESZKO i wątek miłosny
Ten facet to wysoka kupa mięśni i męskich stereotypów, niby wielki władca Polan ponad 1000 lat na karku, groźny wojownik który dokonał wielkich rzeczy.
A tak naprawdę nudny gburowaty pomruk, na początku Beremika próbowała utrzymać go w tym klimacie "tajemniczego władcy". Ale pod koniec mamy głupiego chłopa
który biega z nożem i gołą dupą jak drzwi zaskrzypią, a potem jak gdyby nigdy nic zakłada sobie falbankowy fartuszek i robi śniadanie.
To akurat był przykład "wybitnego" poczucia humoru pisarki, ale to zdanie idealnie podsumowuję postać Mieszka pod koniec.
A żeby zmarnować jeszcze więcej papieru autorka opisywała randomowe rzeczy z jego życiorysu, żeby nie był aż tak płaski ale i tak nie wyszło.
A wątek z jego nieśmiertelnością to jedna z wielu nie przemyślanych rzeczy w tej książce. Pomijając już fakt że nie dziwi mnie po tylu fikołkach
że nie było to dobrze przemyślane, ale autorka nie trzymała się jednej wersji. Najpierw zmęczony i znudzony życiem facet który chcę za wszelką cenę kwiat paproci,
i zakończyć swoje życie. Człowiek po takim czasie, byłby w stanie wymordować miliony ludzi byle by tylko za przeproszeniem zdechnąć, po prostu psychika siada.
A potem poznaje Gośkę i nagle zachowuję się jak 20 latek który na nowo się zakochuje, i wszystko inne się nie liczy.
Nie zachowuję się jak 27- latek, ani 1000 latek, Beremika piszę go sobie tak jak jej pasuję. Wybiela go kiedy piszę że nie uprawiał seksu ponad 350 lat,
ale pojawia się ta malkontentka i nagle wraca mu popęd. Albo kiedy zabija Ote co ma być takim ostatecznym potwierdzeniem miłości.
A kiedy wraca do niej to oświadcza że kupił dom w Bielinach, na tej samej ulicy co dom Szeptuchy. Po czasie oświadcza się jej, i się hajtają.
Cała jego postać miała być tylko "idealnym" i "tym jedynym" Gośki dla ich sztampowego, oklepanego, rodem z telenoweli romansu. Który w 90 % opiera się na żałosnym opisie seksu.
Pokazuję także kolejne dziecinne zachowanie Srośki, czyli jej zazdrość nawet o śmierdzącego trupa i dziewczyny które się na Mieszka patrzą, co ta kretynka uznaję za "szczyt bezczelności".
A w książce co najmniej 3 razy autorka wyśmiewa tandetę Zmierzchu, a przecież jej romans jest jeszcze gorszy. Ona wyjątkowa inna niż wszystkie, a on zabójczo przystojny, tajemniczy.
Bella była wyjątkowa bo tak. A Gośka? pożal się boże widząca która rodzi się raz na ileś tam tysięcy księżyców, i córka Boga (eh...). Edward był wampirem jednym z wielu,
i z ponad 100 na karku. A Mieszko? pierwszy władca Polan, jako jedyny wypił legendarny napar z kwiatu paproci, i o jedno zero więcej od swojego pierwowzoru.
Córka Edwarda i Belli, była hybrydą (żywym wampirem) ale nie jedyną. Syn Gośki i Mieszka? NASTĘPCA SWAROŻYCA. No ja pierdolę, jak ta baba jest bezczelna. Przecież romans
prawie identyczny jak z sagi o wampirach, tyle że to właśnie od tego zaczęła się moda na paranormal romance, i wydana była w 2005. A to gówno zostało wydane w 2016, dosłownie słowiański Zmierzch spod pióra polskiej pisarki, tylko 10 razy gorszy.
5. RESZTA POSTACI
Jaga jako jedyna wydawała się w MIARĘ dobrze napisana, ale pod koniec to już bardziej babcia a nie nauczycielka/mentorka Gośki która ciągle truję jej o Swaćbie. Co tam Bogowie, koniec świata, Swarożyc.
Przecież NIE MA ŚLUBU!!! Matka no cóż... jak i matka tak i córka, ta zachowuję się jakby Srośka miała ledwo 16 lat (jest jaka jest ale fizycznie to dorosła kobieta) musi się
tłumaczyć mamie ze wszystkiego oraz że ma chłopaka i z nim sypia, Serio? Ote miała być tą złą EX i tak była napisana, ale i tak lepiej niż obecna dziewczyna Mieszka.
Mszczuj, pijak i brudas oraz ex Jagi, też bym na jego miejscu wolała chlać i mieć wszystko w dupie jakbym była w tej powieści. Na szczęście autorka się zlitowała i uśmierciła biedaka w 2 części.
Sława to ta stereotypowa wesoła kumpela imprezowiczka, pomijając fakt że jest Rusałką to nic w niej nadzwyczajnego. Kolejna stereotypowa postać babiarz Radek,
którego przyrodzenie według bohaterki "niemożliwe żeby było tak duże, przecież w prosektorium były mniejsze" kiedy machał jej nim przed twarzą. Ż-E-N-A-D-A.
Moim zdaniem miał choć trochę osobowości kiedy okazywał przy Srośce strach o własne życie, i niechęć do bycia Płanetnikiem. Witek "a taki miły chłopak był
zawsze dzień dobry na klatce mówił", nowy kapłan który coś tam zarywa do Gośki. Potem przeradza się to w obsesję na jej punkcie
i wcześniej zabija Radka inne stworzenia, bo Beremika potrzebowała więcej akcji do tej beznadziejnej powieści. A na końcu zostaję Spaleńcem, bo tak. Mieszkańcy wsi, PONOWNIE stereotypowe postacie bez osobowości: wścibscy, religijni, tradycyjni, każdy zna każdego, uważają że cel każdego człowieka to założenie rodziny i bez przerwy plotkują.
6.FABUŁA
Poza jakże oryginalną fabuła, z której niewiele idzie zapamiętać przez: za długie opisy i często zbędne, za dużo zwykłych czynności. Zamiast o czymś ciekawym czytamy o robieniu herbaty,
wstawaniu, siedzeniu przy stole, majtkach i innych tego typu pierdołach. Wszystko dzieję się w jednym miejscu, Srośka tylko raz jedzie do matki, i kilka razy jest w Kielcach.
A każdy tom to te same schematy. Dosłownie jakakolwiek akcja jest tylko od święta do święta, poza tym na jeden tom przypadają może z 2 momenty kiedy cokolwiek się dzieję.
Akcja zaczyna się kiedy Gośka jako stereotypowa warszawianka, wyjedża na wieś bo musi odbyć praktykę. Chociaż nie cierpi tego miejsca i marzy jej się posadka w szpitalu.
A kończy jako mieszkanka i Szeptucha w Bielinach, podczas Swaćby ze "swoim jedynym" i w zaawansowanej ciąży, a to wszystko w ciągu roku od przeprowadzki.
Przez całą serie miałam wrażenie że powieść skupia się na tych aspektach u Gośki jak założenie rodziny, a najbardziej to Jaga i jej teksty były tego odpowiednikiem.
Najpierw o znalezieniu faceta "nie jesteś już taka młoda" "facet musi mieć za co złapać" a potem, "Mieszko jeszcze ci się nie oświadczył?!"
"Myślisz że kogo będą obgadywać jak się wyda że dzieciaka spłodziliście? Mnie!". Zdecydowanie to się bardziej rzuca w oczy, niż te "słowiańskie" aspekty
na których książki powinny się głównie skupiać. A fakt jak Srośka przyjęła wiadomość o ciąży to (kolejna z wielu) kpina, chwilowy szok i tyle. Raz tylko zastanawia się
co to będzie jak nie będzie chciało mu się uczyć, ale w sumie po co mu wykształcanie jak to następca Swarożyca XDD.
7. PODSUMOWANIE
Seria "Kwiat Paproci" to płytka powieść z pseudo klimatem "słowiańskim", przepełniona stereotypami, słabymi postaciami, drewnianymi dialogami bez logiki oraz jedną z najgorszych głównych bohaterek wszechczasów.
Napisana na kolanie, bez odpowiedniej edycji i w pośpiechu, wszystko zrobione za 1 podejściem. Jedynie autorka potrafi posługiwać się dobrze językiem, przez co nie czyta się aż tak źle, ale dobre posługiwanie się
piórem nie naprawi reszty problemów. Kończąc te i tak już za długą opinie, napomknę tylko że książka co najwyżej może wręcz zniechęcić do zapoznania się z mitologią słowiańską.
A po książki Miszczuk więcej nie sięgne, zwłaszcza że jej powieści cały czas są w tym "słowiańskim" świecie, jak np: prequel o młodej Jadze. A ostatnie na co mam ochotę to wracać do świata "Szeptuchy", a raczej zapomnieć że kiedykolwiek to czytałam.

Jakbym miała podsumować serię "Kwiat Paproci" jednym słowem było by to TRAGEDIA. Nie rozumiem skąd te wszystkie ohy i ahy, to się nawet na lekkie babskie romansidło
nie nadaje, chciałabym napisać że szkoda mi się rozpisywać nad tym gniotem, ale jako że chyba w całym moim żywocie żadna książka tak mnie
nie zirytowała, wymęczyła, zbulwersowała, wkurzyła, i zmarnowała tyle...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Rhena

z ostatnich 3 m-cy
Rhena
2024-03-09 19:28:08
Rhena dodała książkę Stacja Jedenasta na półkę Teraz czytam, KCZTS
2024-03-09 19:28:08
Rhena dodała książkę Stacja Jedenasta na półkę Teraz czytam, KCZTS
Stacja Jedenasta Emily St. John Mandel
Średnia ocena:
6.7 / 10
549 ocen
Rhena
2024-02-18 19:22:15
Rhena dodała książkę Kołysanka dla czarownicy na półkę Chcę przeczytać
2024-02-18 19:22:15
Rhena dodała książkę Kołysanka dla czarownicy na półkę Chcę przeczytać
Kołysanka dla czarownicy Magdalena Kubasiewicz
Cykl: Wilcza Jagoda (tom 1)
Średnia ocena:
7.3 / 10
1817 ocen
Rhena
2024-02-18 19:20:02
Rhena dodała książkę Tam, gdzie śpiewają drzewa na półkę Chcę przeczytać
2024-02-18 19:20:02
Rhena dodała książkę Tam, gdzie śpiewają drzewa na półkę Chcę przeczytać
Tam, gdzie śpiewają drzewa Laura Gallego Garcia
Średnia ocena:
7.6 / 10
803 ocen
Rhena
2024-02-18 19:18:02
Rhena dodała książkę Kroniki dziwnych bestii na półkę Chcę przeczytać
2024-02-18 19:18:02
Rhena dodała książkę Kroniki dziwnych bestii na półkę Chcę przeczytać
Kroniki dziwnych bestii Yan Ge
Średnia ocena:
7.3 / 10
475 ocen

statystyki

W sumie
przeczytano
54
książki
Średnio w roku
przeczytane
7
książek
Opinie były
pomocne
35
razy
W sumie
wystawione
54
oceny ze średnią 6,3

Spędzone
na czytaniu
302
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
7
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]