Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Nigdy nie sądziłam, że przeczytam tak smutną i wstrząsającą książkę, jaką jest Małe życie.
Ze względu na grubość książki (ponad 800 stron), czytałam ją bardzo długo z długimi przerwami. Właściwie pierwszą połowę czytałam chyba rok, drugą przeczytałam w dwa tygodnie. I zupełnie nie spodziewałam się tego, czym ta książka jest. Szczerze, to myślałam, że to będzie kolejna powieść o młodych ludziach i ich dorastaniu. Nie sądziłam, że zostanie tam opisane ich całe życie na przestrzeni jakiś 30-40 lat. Nie spodziewałam się niczego, co było w tej książce, żadnych wydarzeń, które zostały tam opisane. I nie chce nawet próbować opisywać o czym jest ta książka, bo nie ma słów, żeby to opisać. Natomiast podobało mi się w niej wszystko - od charakteru pisania autorki, po postacie, a chyba najbardziej podobała mi się zmienna narracja, rozdziały w formie listów i przenoszenie się w różne lata. Przez to książka nie jest jednostajna i nudna, a ciekawa i zaskakująca.
Po skończeniu książki jestem roztrzęsiona. Ostatni rozdział czytałam długo, bo łzy w oczach rozmazywały mi treść. Jest to książka ważna, opisująca tragiczne wydarzenia, ale też miłość i przyjaźń i nie opowiada jedynie o ludziach młodych, ale też o dojrzałych.

Nigdy nie sądziłam, że przeczytam tak smutną i wstrząsającą książkę, jaką jest Małe życie.
Ze względu na grubość książki (ponad 800 stron), czytałam ją bardzo długo z długimi przerwami. Właściwie pierwszą połowę czytałam chyba rok, drugą przeczytałam w dwa tygodnie. I zupełnie nie spodziewałam się tego, czym ta książka jest. Szczerze, to myślałam, że to będzie kolejna...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak tylko dowiedziałam się, że Paweł Sołtys, znany szerzej jako Pablopavo wydaję książkę, od razu wiedziałam, że chce ją mieć. Trochę czasu minęło od momentu, kiedy się pojawiła, ale wreszcie trafiła na moją półkę.

Książka, a może właściwie można nazwać ją książeczką, to niewielkich rozmiarów zbiór krótkich opowiadań, niekiedy migawek, czasem dłuższych historii. Opowiadania są nostalgiczne. I może to kwestia tego, że jestem za młoda, a historie opisywane w książce dzieją się między innymi w latach 90. Może to kwestia tego, że krótkie formy mi nie leżą (chociaż chyba jednak nie, bo zbiór opowiadań Toma Henksa bardzo przypadł mi do gustu). Może po prostu nie rusza mnie poetycki, melancholijny język, jakim posługuję się autor.

Tak jak pisałam, niektóre opowiadania mi się podobały, Znałem faceta, Maciej i Mareczek, Profesor Kruk czy Lena na prawdę czytałam z zaciekawieniem. Ale większość z pozostałych niestety mnie nie porwała.

Nie napiszę, że żałuję, że książkę kupiłam i (w sumie z lekkim trudem) przeczytałam, bo warto zapoznać się z debiutem literackim Pawła Sołtysa. Może jestem za młoda, żeby zrozumieć. Ale Mikrotyki po prostu mi nie powaliły.


https://kulsonczyta.blogspot.com/2018/05/no-to-zaiste-pieprzna-pan-profesor.html

Jak tylko dowiedziałam się, że Paweł Sołtys, znany szerzej jako Pablopavo wydaję książkę, od razu wiedziałam, że chce ją mieć. Trochę czasu minęło od momentu, kiedy się pojawiła, ale wreszcie trafiła na moją półkę.

Książka, a może właściwie można nazwać ją książeczką, to niewielkich rozmiarów zbiór krótkich opowiadań, niekiedy migawek, czasem dłuższych historii....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

..."13 pięter" dzieli się na dwie części. W pierwszej Spinger opisuje sytuacje, jaka miała miejsce w Warszawie w okresie międzywojennym. I, kurcze, nie miałam pojęcia, że było aż tak źle. Bo przecież ogląda się filmy i zdjęcia, na których są pokazane piękne kamienice. A to był jakiś malutki procent tego, jak żyło społeczeństwo tego okresu. Bo tak naprawdę, to ludzie mieszkali w barakach... I nie chce spojlerować. Ale z każdym kolejnym rozdziałem pierwszej części książki szczęka opadała mi co raz niżej i coraz bardziej musiałam powstrzymywać łzy.

Ale przecież jest jeszcze druga część, o współczesności. I też nie zawodzi. Bo nie wiedziałam, że istnieją firmy, które wykurzają lokatorów z bloków. Albo że ludzie mieszkają w kontenerach. Czaicie? W kontenerach, garażu, piwnicy. Chociaż podobno dziewczyna mieszkająca w garażu już tam nie mieszka, teraz mieszka we Francji.

Są też opisane rzeczy, o których niby wszyscy wiedzą, czyli jak to, że wzięcie kredytu graniczy z cudem, a jak już dostaniesz ten kredyt to jest bardzo duże ryzyko, że coś pójdzie nie tak i zostaniesz na lodzie z zadłużeniem na tysiące złotych.

Wszystko w tej książce się zgadza - między innymi rozmowy z lokatorami , które przeplatają się z wypowiedziami ekspertów. "13 pięter" czyta się szybko. Nie mogę napisać, że łatwo, bo temat nie jest lekki. Ale uwielbiam sposób pisania Filipa, to jak potrafi do poważnego tematu wpleść wypowiedzi albo swoje uwagi, które są idealnym, sarkastycznym komentarzem opisywanej sytuacji.

całość : https://kulsonczyta.blogspot.com/2018/05/wniosek-kredytowy-to-przepustka-do.html

..."13 pięter" dzieli się na dwie części. W pierwszej Spinger opisuje sytuacje, jaka miała miejsce w Warszawie w okresie międzywojennym. I, kurcze, nie miałam pojęcia, że było aż tak źle. Bo przecież ogląda się filmy i zdjęcia, na których są pokazane piękne kamienice. A to był jakiś malutki procent tego, jak żyło społeczeństwo tego okresu. Bo tak naprawdę, to ludzie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Autorka już od pierwszych stron książki przechodzi o opisywania całej historii, bez żadnych historyjek czy wprowadzeń. Po przeczytaniu 3 stron jesteśmy w stanie powiedzieć, że ta książka nie będzie jedynie o okrutności ze strony męża, ale również matki.
Książka ciężka i ciężko jest ją ocenić. Ale warto przeczytać.

Autorka już od pierwszych stron książki przechodzi o opisywania całej historii, bez żadnych historyjek czy wprowadzeń. Po przeczytaniu 3 stron jesteśmy w stanie powiedzieć, że ta książka nie będzie jedynie o okrutności ze strony męża, ale również matki.
Książka ciężka i ciężko jest ją ocenić. Ale warto przeczytać.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Moje pierwsze zderzenie z Haruki i jakże przyjemne. Jako stuprocentowa realistka uwielbiam surowość książek Murakamiego.
Ale koniecznie - najpierw książka potem film. Albo filmu najlepiej wgl nie oglądać.

Moje pierwsze zderzenie z Haruki i jakże przyjemne. Jako stuprocentowa realistka uwielbiam surowość książek Murakamiego.
Ale koniecznie - najpierw książka potem film. Albo filmu najlepiej wgl nie oglądać.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

nie trzeba dużo pisać - po prostu ta książka nie może być zła, jeśli autorem jest Haruki Murakami.

nie trzeba dużo pisać - po prostu ta książka nie może być zła, jeśli autorem jest Haruki Murakami.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

nie wiem o co chodzi i nie mam ochoty się dowiedzieć

nie wiem o co chodzi i nie mam ochoty się dowiedzieć

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wzruszałam się czytając poszczególne posty dodawane na Facebooku.
Wzruszam się za każdym razem, gdy otwieram tą książkę.

Wzruszałam się czytając poszczególne posty dodawane na Facebooku.
Wzruszam się za każdym razem, gdy otwieram tą książkę.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Może to kwestia tego, że Springer nie dość, że jest moim ulubionym reportażystą to i foto-reportażystą, może dlatego, że z jednym z miast przedstawionym w książce jestem bardzo powiązana, może dlatego, że każda książka Filipa wygląda po prostu świetnie pod względem wizualnym, ale "Miasto Archipelag" mi się po prostu podobało.
Po przeczytaniu jej miałam ochotę wrócić do rodzinnego miasta i szukać pracy z miejscowym domu kultury ( tak jak z resztą pracuje jedna z bohaterek książki ). Czytając tą książkę dowiedziałam się wielu rzeczy i (chyba bez zamierzenia) zostałam przekonana do kilku rzeczy.

Może to kwestia tego, że Springer nie dość, że jest moim ulubionym reportażystą to i foto-reportażystą, może dlatego, że z jednym z miast przedstawionym w książce jestem bardzo powiązana, może dlatego, że każda książka Filipa wygląda po prostu świetnie pod względem wizualnym, ale "Miasto Archipelag" mi się po prostu podobało.
Po przeczytaniu jej miałam ochotę wrócić do...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Candy" przeczytałam po tym, jak zakochałam się w "Lucasie". I po raz kolejny Kevin Brooks sprawił, że niedowierzałam i płakałam czytając tą powieść.
Tak jak samo jak w przypadku "Lucasa" - polecam z całego serca, bo jest to kolejna pozycja, którą po prostu trzeba przeczytać.

"Candy" przeczytałam po tym, jak zakochałam się w "Lucasie". I po raz kolejny Kevin Brooks sprawił, że niedowierzałam i płakałam czytając tą powieść.
Tak jak samo jak w przypadku "Lucasa" - polecam z całego serca, bo jest to kolejna pozycja, którą po prostu trzeba przeczytać.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czytałam dawno - jeszcze jako nastolatka. Ale z całego serca polecam tą książkę, bo pamiętam, że już po przeczytaniu pierwszego paragrafu wiedziałam, że to będzie jedna z najważniejszych książek jakie przeczytałam w okresie nastoletnim. Było dużo płaczu i zaskoczeń. Tą książkę po prostu trzeba przeczytać.

Czytałam dawno - jeszcze jako nastolatka. Ale z całego serca polecam tą książkę, bo pamiętam, że już po przeczytaniu pierwszego paragrafu wiedziałam, że to będzie jedna z najważniejszych książek jakie przeczytałam w okresie nastoletnim. Było dużo płaczu i zaskoczeń. Tą książkę po prostu trzeba przeczytać.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

No bo przecież Kulson romansideł nie czyta. Więc jak to się stało, że “Płynąc ku przeznaczeniu” przeczytałam za jednym zamachem?

Zaczęłam niechętnie. Początek mnie nie zachęcił - podobno trochę prawdy w tej historii jest, ale po pierwszym rozdziale już wiedziałam, że będzie to historia o dziewczynie, która całe życie miała pod górkę i jest taka biedna i wreszcie uzbierała na te wakacje po 16846531685 latach harówki. Oczywiście, że pojechała do ciepłego kraju z przyjaciółkami, oczywiście, że zakochała się w najprzystojniejszym chłopaku i oczywiście, że on też zwrócił na nią uwagę. Niby większa część historii jest do przewidzenia, niby niezdecydowanie bohaterki mnie nieco wkurzało i niby w pewnych momentach było zbyt ckliwie, natomiast zakończenie, przynajmniej mnie, bardzo zaskoczyło.

Okej okej, oderwałam się wreszcie na chwilę od reportaży, w jeden wieczór przeczytałam debiut literacki Weroniki Tomali i z pełnym przekonaniem jestem w stanie powiedzieć, że ta książka trafia u mnie na półkę pod kategorią guilty pleasures.

Polecam na nadchodzące wakacje, polecam na oderwanie się na chwilę od rzeczywistości.

No bo przecież Kulson romansideł nie czyta. Więc jak to się stało, że “Płynąc ku przeznaczeniu” przeczytałam za jednym zamachem?

Zaczęłam niechętnie. Początek mnie nie zachęcił - podobno trochę prawdy w tej historii jest, ale po pierwszym rozdziale już wiedziałam, że będzie to historia o dziewczynie, która całe życie miała pod górkę i jest taka biedna i wreszcie uzbierała...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to