Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Jak ktoś szuka słabej, ale takiego baaardzo słabej powieści detektywistycznej, to świetna pozycja. Jak ktoś szuka dobrej, to sięgając po tę książkę poczyni podobny błąd, co człowiek szukający dobrej muzyki klasycznej sięgając po płytę Popka. Wieje nudą, brakuje realizmu, fabuła jest sztucznie przyspieszana, chyba z braku pomysłu na jej rozwinięcie. Krótko mówiąc typowa nastolatka będzie zachwycona.

Jak ktoś szuka słabej, ale takiego baaardzo słabej powieści detektywistycznej, to świetna pozycja. Jak ktoś szuka dobrej, to sięgając po tę książkę poczyni podobny błąd, co człowiek szukający dobrej muzyki klasycznej sięgając po płytę Popka. Wieje nudą, brakuje realizmu, fabuła jest sztucznie przyspieszana, chyba z braku pomysłu na jej rozwinięcie. Krótko mówiąc typowa...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy widzę tak niską ocenę dla tak GENIALNEJ pozycji to tracę wiarę w ludzkość. Część III Dziadów to istne arcydzieło, ekstremum możliwość literackich człowieka i znakomity dobór słów. Coś, czego dzisiaj nigdzie już nie ma, czego nie powinno się zapomnieć i co powinno się pielęgnować i utrwalać, aby każdy mógł to przeczytać.

Kiedy widzę tak niską ocenę dla tak GENIALNEJ pozycji to tracę wiarę w ludzkość. Część III Dziadów to istne arcydzieło, ekstremum możliwość literackich człowieka i znakomity dobór słów. Coś, czego dzisiaj nigdzie już nie ma, czego nie powinno się zapomnieć i co powinno się pielęgnować i utrwalać, aby każdy mógł to przeczytać.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zdecydowanie ciekawsze od terminatora, bo nam bliższe. Pierwszoosobowa narracja spodoba się zwłaszcza czytelnikom Sagi Pieśń Lodu i Ognia. Pomysł nienowy, ale dobrze wykorzystany. Polecam.

Zdecydowanie ciekawsze od terminatora, bo nam bliższe. Pierwszoosobowa narracja spodoba się zwłaszcza czytelnikom Sagi Pieśń Lodu i Ognia. Pomysł nienowy, ale dobrze wykorzystany. Polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sam pomysł ciekawy, ale jak dla mnie ciut za dziecinny, pozbawiony swego rodzaju magii, która wyniosła by tę książkę pod niebiosa. Croup, Vandemar i Inslington na plus. Łowczyni i drzwi zdecydowanie na minus.

Sam pomysł ciekawy, ale jak dla mnie ciut za dziecinny, pozbawiony swego rodzaju magii, która wyniosła by tę książkę pod niebiosa. Croup, Vandemar i Inslington na plus. Łowczyni i drzwi zdecydowanie na minus.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Pan Piątek nazwał siebie dziennikarzem śledczym. Nie. Nie jest dziennikarzem śledczym. Książka napisana jest chaotycznie i bardzo ogólnikowo. Właściwie mógłby napisać o każdym oskarżając go o wszystko. Ale pomijając błędy składniowe i nieład całości skupię się raczej na źródłach, na których oparta jest książka.
Teoretycznie, jako dziennikarz śledczy, Pan Piątek powinien porozmawiać z osobami, które podaje jako tzw. "kontakty" (dla przykładu Pan Gadowski w swoim filmie dokumentalnym o aferze gazowej i udziale rosyjskiej mafii w tejże aferze skontaktował się z odpowiednimi osobami, porozmawiał z nimi i na tej podstawie wysnuł pewne wnioski). Tymczasem Pan Piątek nie zawracał sobie tym głowy i ogółem, to wszelkie odwołania do osób można skrócić do Top-Gearowskiego: "Some say....".
Następną kwestią wartą poruszenia są akta i dokumenty, na które powołał się Pan Piątek. Sięgając po tę pozycję spodziewałem się tego, że znaczna część jego książki właśnie na nich będzie oparta. Nie. Nie jest. Dokumenty, akta, donosy etc. to coś zupełnie marginalnego dla autora. Dużo ważniejsze natomiast są artykuły z gazet i z internetu. Nie, to nie żart. Pan Piątek uznał, że artykuły internetowe mają jakiekolwiek szanse na stanie się wiarygodnym źródłem dla tak poważnej sprawy. Żenada.
Streszczając moją recenzję: książka Pana Piątka nie ma żadnej wartości dla jej czytelnika, jeżeli chodzi o kwestie merytoryczne, świato-poznawcze, śledcze etc. Jest to zlepek teorii i hipotez (autor nazywa je tezami roboczymi) niepopartych żadnym wiarygodnym źródłem.
Nie polecam nikomu tej książki, chyba, że ktoś chce się przekonać jak nie powinna być napisana książka "śledcza". Ja uznałem ją za stratę czasu.

Pan Piątek nazwał siebie dziennikarzem śledczym. Nie. Nie jest dziennikarzem śledczym. Książka napisana jest chaotycznie i bardzo ogólnikowo. Właściwie mógłby napisać o każdym oskarżając go o wszystko. Ale pomijając błędy składniowe i nieład całości skupię się raczej na źródłach, na których oparta jest książka.
Teoretycznie, jako dziennikarz śledczy, Pan Piątek powinien...

więcej Pokaż mimo to