rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

http://laggingbooklover.blogspot.com/



To jest jedna z tych książek której tytuł usłyszałam i pomyślałam "Tak, muszę ją przeczytać". Nie wiem co tu zadziałało, bo opisu tej książki nie czytałem wcześniej, a moje wstępne wyobrażenie po usłyszeniu tytułu było zupełnie inne. Z racji, że poszerzam moje horyzonty i staram się sięgać coraz częściej po książki spoza gatunku young adult, wiedziałam, że muszę ją jak najszybciej przeczytać.

Pierwsze zetknięcie z książką: nie spodziewałam się tego, co dostałam. Dużo powinno mi dać do zrozumienia, to że na stronie tytułowej widniał mały, nie wyglądający źle napis "słowniczek mniej zrozumiałych wyrazów znajduje się na końcu" (ciekawostka - zajmuje 15 stron). Zamiast powoli zostać wprowadzona w fabułę zderzyłam się ze ścianą. To w jaki sposób opisywana jest historia, było jak nagłe, nieoczekiwane zetknięcie się z czymś egzotycznym. Ciężko przez to było mi przebrnąć, a co najważniejsze zrozumieć treść.

Następne zetknięcia z książką: Kiedy przyzwyczajałam się do języka, nadal trudno było mi brnąć przez następne kartki. Czułam jednak, że ta historia jest dla mnie, że muszę się przyzwyczaić do języka i wszystko będzie dobrze.

Kolejne zetknięcia: Tak jak przewidywałam, wszystko było dobrze, co więcej nie wyobrażam sobie teraz aby historia nie została opisana takim językiem.

Historia przedstawiona w tej książce jest niesamowita, jednak dość kontrowersyjna. Brutalność tego świata została pokazana bez cenzury. Odgrywa ona jakby nie patrzeć ważną rolę, jednak nie czułam się komfortowo czytając niektóre brutalniejsze sceny. Ważne są też w tej książce zagadnienia do których ona się odwołuje. Wymusza ona na człowieku przemyślenie tych zagadnień, wprowadzając czytelnika w przemyślenia na temat ludzkiej psychologii i nie tylko.

Jest to takie małe arcydzieło, coś czego nie spodziewasz się sięgając po tę książkę. Jednakże po jej przeczytaniu uświadamiasz sobie, że wszystko to pasowało do siebie, wszystko było w niej idealne.

Historia jest zapadająca w pamięć, jednak nie jest ona w tej książce najważniejsza. Jest ona narzędziem aby skłonić ludzi do przemyśleń na temat zagadnień w niej podjętych. To jest książka, która właśnie przez to zostaje z człowiekiem bardzo długo, a rozmyślenia psychologicznie po jej przeczytaniu potrafią zajmować wiele czasu. Nawet po jakimś czasie po jej przeczytaniu, ciągle wracam do niej myślami i wiem, że zostanie ona ze mną na długo.

http://laggingbooklover.blogspot.com/



To jest jedna z tych książek której tytuł usłyszałam i pomyślałam "Tak, muszę ją przeczytać". Nie wiem co tu zadziałało, bo opisu tej książki nie czytałem wcześniej, a moje wstępne wyobrażenie po usłyszeniu tytułu było zupełnie inne. Z racji, że poszerzam moje horyzonty i staram się sięgać coraz częściej po książki spoza gatunku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

http://laggingbooklover.blogspot.com/

Rozsiądźcie się wygodnie bo dzisiaj opowiem wam trochę o serii którą cały czas odkrywam i która zaskakuje mnie na każdym kroku. Mowa tu o świecie opartym na czterech słoniach stojących na skrupie ogromnego żółwia przemierzającego wszechświat. Mowa oczywiście o serii Terrego Pratchett'a - świat dysku.

"Równoumagicznienie" jest trzecią książką z tej serii, nie jest jednak kontynuacją poprzednich dwóch tomów, gdyż jej tematem jest inna historia. Nadal jednak fabuła kręci się wokół magii, nawet bardziej niż wcześniej.

Jeśli ktoś czytał wcześniejsze książki jest w pewnym stopniu przewidzieć czego może się spodziewać. Jeśli tego jednak nie robiliście to spieszę z wyjaśnieniem - oryginalny styl opisywania i nietuzinkowy humor. Mimo, że ta część skupia się na innych bohaterach niż poprzednie dwie, nadal swojego rodzaju cechy charakterystyczne pisma Pratchetta są obecne. Co więcej, nie ma się wrażenia, że jest to część pisana na siłę z takimi samymi rodzaju żartami jak poprzednie dwie. W poprzednich częściach humor jest zasilany postaciami jak i dialogami, tutaj jest to humor skłaniający się bardziej do sytuacji. Sama dalsza fabuła zaistniała tak naprawdę od sytuacji która miała miejsce na początku, a mogłaby być rozwiązana inaczej.

Uwielbiam to, że mogłam ponownie zanurzyć się w tej niesamowitej serii, ponownie zwiedzić ten nieziemsko wykreowany świat i odkryć coś czego wcześniej nie znałam. Mogłam poznać ponownie przesympatycznych bohaterów, być świadkiem jak między nimi formują się znajomości. Bohaterowie są też siłą napędową tego świata. Dobrze skonstruowani, nie podobni do siebie, ścierający się ze sobą charakterami. Co tu więcej mówić? Książka ta jest po prostu bardzo dobra.

Jednak cały czas porównywałam ją do pierwszych dwóch książek z tej serii, które kocham całym sercem. Porównując ją z nimi dochodziłam do wniosku, mimo tego, że książka jest świetna, nie jest to to co dostałam w poprzednich. Doceniam całą zabawę przy czytaniu tej książki, jednak brakowało mi bardzo Rincewinda i Dwukwiata. Myślę, że będę miała ten mały problem z każdą kolejną książką z tej serii jednak uważam, że nie będzie to przeszkoda aby je przeczytać.

W ostateczności oceniam tę książkę bardzo pozytywnie, spędziłam z nią mile czas, poznałam lepiej interesujące mnie zasady działania tego świata i poznałam nowe postacie które będę z przyjemnym ciepłem na sercu wspominać.

http://laggingbooklover.blogspot.com/

Rozsiądźcie się wygodnie bo dzisiaj opowiem wam trochę o serii którą cały czas odkrywam i która zaskakuje mnie na każdym kroku. Mowa tu o świecie opartym na czterech słoniach stojących na skrupie ogromnego żółwia przemierzającego wszechświat. Mowa oczywiście o serii Terrego Pratchett'a - świat dysku.

"Równoumagicznienie" jest trzecią...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

http://laggingbooklover.blogspot.com/

Na mojej czytelniczej liście znalazło się kolejne miejsce na klasykę. Padło tym razem na coś do czego od dawna się przymierzałam - Mistrza i Małgorzatę. Zaczęłam się interesować tą pozycją już kilka lat temu, jednak szybko odpuściłam i stwierdziłam, że to książka nie na teraz, ponieważ została mi ona przedstawiona jako trudna do czytania i wymagająca w jakimś stopniu dojrzałego czytelnika. Z racji, że coraz częściej zdarza mi się sięgać do książek zarezerwowanych raczej dla właśnie tego "dorosłego" czytelnika i chcąc abyście uczestniczyli ze mną w tej podróży zapraszam was na krótką opinie na temat tej pozycji i dlaczego warto ją przeczytać.

Krótki zarys fabuły książki nie ma w tym wypadku sensu, ponieważ jak to często z książkami, które są zaliczane do tych klasycznych bywa, powieść ta ma dwa wymiary. Możemy czytać ją jako fantastyczną opowieść pewnych zdarzeń w Moskwie i nie tylko, lub zajrzeć pod powierzchnię i zastanowić się nad pochodzeniem przykładowo ludzkiej chciwości. To jaki książka wywrze na nas wpływ zależy oczywiście wyłącznie od nas. Jestem pewna, że gdy za kilka lat po nią sięgnę ponownie, moje wrażenia z jej lektury będą jeszcze głębsze.

Nie mogę powiedzieć, że książka ta ma wady, mogę za to wygłosić moje odczucie, że było kilka fragmentów przez które ciężko było mi przebrnąć, nie mogłam się wczuć w klimat jednego z wątków.

Opowiadając o książce, mogę powiedzieć , że bohaterowie, a zwłaszcza pierwszo jak i drugoplanowi w niej występujący zostali przedstawieni bardzo dokładnie. Ich historie są rozbudowane i często wplatają się w inne wątki. To nagromadzenie wątków jest kolejną cechą która mi się bardzo podoba, ponieważ pokazuje barwne życie Moskwy i wielowymiarowość tego miasta. To jest to co dodaje książką atrakcyjność.

Historia ta jest warta poznania ze względu na to jaki wpływ wywiera na czytelniku i jakie wartości przedstawia również z powodu, że jest to po prostu dobrze napisana wielowątkowa powieść. Zostaje tylko na koniec zarzucić jednym z bardziej znanych cytatów:

"Nie wiadomo, dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu."

http://laggingbooklover.blogspot.com/

Na mojej czytelniczej liście znalazło się kolejne miejsce na klasykę. Padło tym razem na coś do czego od dawna się przymierzałam - Mistrza i Małgorzatę. Zaczęłam się interesować tą pozycją już kilka lat temu, jednak szybko odpuściłam i stwierdziłam, że to książka nie na teraz, ponieważ została mi ona przedstawiona jako trudna do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

http://laggingbooklover.blogspot.com/

Jako fankę fantastyki i young adult nie trzeba mnie dwa razy namawiać aby przeczytać książkę z tych gatunków. Nadarzyła się okazja abym zapoznała się z książką "Czas Żniw", o której było głośno kilka lat temu. Ciekawiło mnie co kryje się pod bardzo ładną okładką, oraz to czy treść mnie zaskoczy.

Fabuła debiutu Samanthy Shannon została osadzona w Anglii kilkadziesiąt lat w przyszłości. Jasnowidzenie jest uznane za plagę, a władze uzbrojone w odpowiednie środki z pomocą rozwiniętej technologi starają się ją zwalczyć. Jednego dnia główna bohaterka, wracając z pracy przez swoje działania zostaje złapana przez policje i wywieziona do tajemniczego miejsca.

Świat przedstawiony w tej książce jest bogaty, a jednocześnie zbudowany w przemyślany sposób. Na początku dostajemy całą teorię na temat jasnowidzów jak i mapy świata. Ciekawy zabieg, jednak wolę zapoznawać się ze światem przez fabułę. Kolejną sprawą było to, że miałam czasami wrażenie, że autorka miała bardzo dokładnie przemyślany rozwój fabuły, jednak przez to niektóre momenty wydawały się pisane na siłę.

"Nadzieja to jedyna rzecz, która może jeszcze wszystkich nas ocalić."

Jak to w młodzieżówkach bywa obecny jest wątek miłosny. Wprowadzenie jego w tej książce aspiruje do najgorzej wprowadzonych wątków miłosnych w wszystkich przeczytanych przeze mnie pozycjach. Lubię kiedy wątki które są wprowadzane mają ciąg przyczynowo skutkowy, który jest logiczny i budowany odpowiednio wcześniej.

Zaczęłam od małych minusów, a jak wiadomo oprócz nich muszą być plusy. Autorka miała niesamowity pomysł na fabułę, zabrała się do niej od innej strony, mając świeże spojrzenie. Nie było to pisanie na żywioł, a przemyślenie fabuły. Nadanie bohaterom innych cech oprócz tych wyglądu jest ważne zwłaszcza gdy w świecie z ogromną różnorodnością jest ich po prostu wiele. To multum bohaterów ma oczywiście swoje plusy i minusy. Niektóre postacie były wyraziste, a pozostałe bardziej papierowe i ciężej było mi przywołać je, zwłaszcza jak przewijały się przez kilka rozdziałów oddalonych od siebie. Autorka zainteresowała mnie niektórymi postaciami i z chęcią przeczytałabym więcej o nich.

"Sprawiłeś, że poczułam się częścią czegoś, a właściwie częścią wielu rzeczy. Nigdy nie będę w stanie ci się za to odpłacić."

Książkę tę przyjemnie się czytało, to fakt. Była idealna jako lżejsza lektura, jako drobna rozrywka. Mimo dość sporej ilości kartek czytałam ją szybko i ciężko było mi ją odłożyć. Nie jest to najlepsza książka jaką czytałam jednak przyjemnie spędziłam przy niej swój czas.

http://laggingbooklover.blogspot.com/

Jako fankę fantastyki i young adult nie trzeba mnie dwa razy namawiać aby przeczytać książkę z tych gatunków. Nadarzyła się okazja abym zapoznała się z książką "Czas Żniw", o której było głośno kilka lat temu. Ciekawiło mnie co kryje się pod bardzo ładną okładką, oraz to czy treść mnie zaskoczy.

Fabuła debiutu Samanthy Shannon została...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

http://laggingbooklover.blogspot.com/

Czy macie tak, że kupujecie książki pod jakimś impulsem? U mnie tym impulsem, aby przeczytać "Tamte dni, tamte noce" była chęć przeczytania książki przed premierą filmu. Czy moja decyzja aby kupić książkę bez dłuższego zastanowienia okazała się dobra?

Wyobraźcie sobie Włochy podczas upalnego lata. Małe miasteczko nie do końca wiadomo gdzie, spokojna atmosfera, gdzie czas zdaje się wcale nie płynąć. Elio wraz z rodziną przyjmuje do swojego domu na sześć tygodni rezydenta z Ameryki - Olivera. W ciągu tego czasu rozwija się między nimi szczególna relacja.

Historia jak i sposób jej budowania jest inna od wszystkiego co czytałam. Fabuła nie skupia się na powoli rozwijającej się tęczowej miłości, a na gwałtownym i silnym pożądaniu. Czytanie tej książki było muszę przyznać szokujące. Czytałam wiele książek w których pojawiał się wątek miłosny, ale nigdy nie był on aż tak intensywny. Jednak wadą tej całej intensywności było to, że gubiłam się w intencjach i planach postaci,więc trudno było mi zrozumieć niektóre ich zachowania.

Bohaterami są ludzie zaznajomieni z sztuką i nie jest to wspomniane kilka razy przez narratora, a wynika to z ich rozmów i nawiązań do dzieł kultury. Ma się wrażenie, że postacie oddychają i żyją książkami, poezją czy muzyką. Sposób w jaki zostały zbudowane jest przemyślany i staranie zaplanowany.

"Jeśli jest ból, pielęgnuj go, a jeśli jest płomień, nie zdmuchuj go, nie obchodź się z nim brutalnie."

Jak już wspomniałam wcześniej historia jest w niczym niepodobna do tych co wcześniej czytałam i to samo wiąże się z sposobem jej pisania. Nie określiłabym go tak samo poukładanym jak historie innych książek, jak również nie nazwałabym go grzecznym. Gdyby spotkałabym się z takim stylem w powieści której tematem nie byłoby pożądanie, czułabym się zagubiona. Jednak ten inny od wszystkich styl pasuje idealnie do treści tej książki.

"Czas nas wpędza w sentymentalizm. Być możne koniec końców to czas jest sprawca naszych cierpień."

Jednak nie jest do końca różowo. W książce są zdania wypowiedziane po włosku, jednakże nie mają one przypisów z tłumaczeniem. Jestem jak najbardziej za, aby postacie mówiły w języku kraju w którym fabuła ma miejsce, jednakże lubię wiedzieć co one wypowiadają. Autor wybrał takie zdania, których znaczenie można wywnioskować z kontekstu, jednak czym innym jest zgadywanie, a co innego to bycie pewnym.

Jest to historia inna niż wszystkie mi znane. Intensywne uczucia, rozterki i problemy ze zrozumieniem samego siebie to tylko część, która sprawia, że jest to powieść wyjątkowa. Ważne dla mnie jeśli chodzi o ocenianie książek, jest to jak dana powieść sprawiła jak się czyje po jej lekturze. "Tamte dni, tamte noce" oprócz wprowadzenia mnie w melancholie, nie pozwalają o sobie zapomnieć przez to często rozmyślam o historii Elio i Oliviera.

http://laggingbooklover.blogspot.com/

Czy macie tak, że kupujecie książki pod jakimś impulsem? U mnie tym impulsem, aby przeczytać "Tamte dni, tamte noce" była chęć przeczytania książki przed premierą filmu. Czy moja decyzja aby kupić książkę bez dłuższego zastanowienia okazała się dobra?

Wyobraźcie sobie Włochy podczas upalnego lata. Małe miasteczko nie do końca wiadomo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://laggingbooklover.blogspot.com/

Są książki które są w stanie zmienić człowieka. Nie zawsze są to ogromne zmiany, prowadzące do innego stylu życia. Czasem jest to inne spojrzenie na swoją przeszłość, czy na relacje międzyludzkie. Jak w tym wszystkim wypada "Portret Doriana Graya"?

Lubię czytać książki, które są już starsze jednak wciąż o nich głośno, ponieważ świadczy to zazwyczaj o jakości treści książki. Z racji, że stosunkowo dawno nie pojawiła się w moim stosiku czytelniczym książka, która została wydana dawniej niż dziesięć lat temu stwierdziłam, że najwyższy czas to zmienić. Tym o to sposobem w moje ręce wpadł "Portret Doriana Graya". Otwierając tę książkę nie miałam pojęcia czego mam się po niej spodziewać, przez to nie miałam szczególnych oczekiwań od tej pozycji. Jednak to co dostałam już od pierwszych stron można opisać jednym słowem - niesamowite.

Głównymi bohaterami jest trzech mężczyzn połączonych z sobą różnymi relacjami. Każdy z nich ma inne podejście do przedstawionych w książce spraw przez to, że niosą ze sobą inny bagaż doświadczeń. Tym bohaterem którego bagaż powiększa się najobszerniej w książce jest młody Dorian Gray. Urodziwy młodzieniec za sprawą życzenia wypowiedzianego pod wpływem chwili zmienia swoje życie całkowicie.

"Gdy jesteśmy szczęśliwi, zawsze jesteśmy dobrzy, ale gdy jesteśmy dobrzy, nie zawsze bywamy szczęśliwi."

Już w przedmowie autor zaznaczył, że książkę można odbierać na dwa sposoby - dosłowny i symboliczny. Co sprawia, że jest ona tak popularna, to nie historia losów Doriana Graya, a to co kryje się pod tym. Uważam , że nie da się przeczytać tej historii bez refleksji dotyczących własnego życia. Odnajdujemy siebie w bohaterach czy w przedstawionych sytuacjach. Tak samo jak nie ma jednej interpretacji wiersza, nie będzie jednego odczytywania tego co kryje się pod powierzchnią.

Nie ma sensu rozpisywanie się o historii czy o bohaterach i ich zachowaniach skoro jest to zostawione przez autora do interpretacji. Opinie czytelników na temat tego czy bohater był pozytywny czy negatywny, będą się różnić z tego właśnie powodu. Uważam, że jest to bardzo wartościowa książka dająca wiele do myślenia, a każdy powinien znaleźć sobie w niej coś dla siebie.

http://laggingbooklover.blogspot.com/

Są książki które są w stanie zmienić człowieka. Nie zawsze są to ogromne zmiany, prowadzące do innego stylu życia. Czasem jest to inne spojrzenie na swoją przeszłość, czy na relacje międzyludzkie. Jak w tym wszystkim wypada "Portret Doriana Graya"?

Lubię czytać książki, które są już starsze jednak wciąż o nich głośno, ponieważ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

http://laggingbooklover.blogspot.com/

Zniechęcona długimi interpretacjami wierszy, które przerabialiśmy we wszystkim znanej placówce oświatowej, nie sięgałam sama po inne przykłady twórczości poetyckich. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że to był błąd.

Wydany w Polsce w 2017 roku zbiór wierszy "mleko i miód" miał swoje przysłowiowe pięć minut. Miałam wrażenie, że każdy bloger o niej wspominał. Zbiór został wydany w dwóch wersjach: polskiej z miękką okładką oraz dwujęzycznej z twardą okładką. Posiadam zbiór w twardej okładce i muszę powiedzieć, że został on wydany bardzo starannie.

Zbiór jest podzielony na cztery części (cierpienie, kochanie, zrywanie, gojenie), a każda z nich zawiera odpowiednio przydzielone wiersze. Wiersze są też ozdobione pojawiającymi się co parę stron rysunkami. W wersji dwujęzycznej po lewej stronie mamy wiersze w oryginale, a po prawej ich tłumaczenie.

Jeśli nie mieliście wcześniej spotkania z wierszami Rupi Kaur, to już wam tłumaczę jak wyglądają. Nazywam je po swojemu "Tumblr tekstami" - są krótkie, a ich treść jest idealna aby wstawić ją na tle artystycznego zdjęcia. Co do treści - nie uważam ją za wybitną. Kilkanaście wierszy naprawdę mi się podobało, reszta była dobra albo przeciętna. Bardziej na mnie wpłynęła estetyka całego zbioru, jego wykonanie. Czytając kolejne wiersze myślałam jakbym je umieściła na fotografii, a sama okładka zbioru za każdym razem kiedy na nią spojrzę kusi mnie abym wzięła aparat i poszłam z nią w teren. Czytając za pierwszym razem miałam bardzo szybkie tępo, a każdy wiersz był dla mnie co najmniej dobry. Po ochłonięciu emocji doszłam do tej opinii jaką napisałam już wyżej.

W rozrachunku nie uważam tego zbioru jako kiepskiego. Dał i nadal daje mi inspirację, czegoś co szukałam. Nie jestem w stanie powiedzieć czy wam się spodoba, ale jeśli chcecie spróbować czegoś innego to dlaczego nie? Ja natomiast idę poszukiwać podobnych zbiorów aby stały się pożywką dla mojej inspiracji.

http://laggingbooklover.blogspot.com/

Zniechęcona długimi interpretacjami wierszy, które przerabialiśmy we wszystkim znanej placówce oświatowej, nie sięgałam sama po inne przykłady twórczości poetyckich. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że to był błąd.

Wydany w Polsce w 2017 roku zbiór wierszy "mleko i miód" miał swoje przysłowiowe pięć minut. Miałam wrażenie, że każdy...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Mirror, Mirror Rowan Coleman, Cara Delevingne
Ocena 6,8
Mirror, Mirror Rowan Coleman, Cara...

Na półkach: ,

http://laggingbooklover.blogspot.com/

Zdarzyło się wam czekać na jakąś rzecz bardzo długo, a kiedy już ją dostaliście w swoje ręce nie okazała się ona tym czego się spodziewaliście? Czekałam aby przeczytać "Mirror, Mirror" od kiedy Cara poinformowała świat, że wyda swoją książkę. Z racji tego, że obserwuję to co robi - a robi ostatnio wiele - chciałam dorwać swój egzemplarz jak najwcześniej i go ocenić. Czy ta powieść wypadła wysoko w mojej ocenie?

Historia opowiada o członkach szkolnego zespołu Mirror, Mirror. Po zaginięciu jednej członkini i jej niespodziewanym odnalezieniu kilka tygodni później zamiast odpowiedzi pozostali członkowie mają coraz to więcej pytań. Ta która mogłaby im na nie odpowiedzieć leży w śpiączce...

Spotkanie z tą książką można krótko określić jako dziwne. Nie było ono dziwne w negatywnym kontekście, jednak waham się aby określić ja jednoznacznie jako pozytywne. Jednak przechodząc do rzeczy:

Fabuła powieści jest pełna wątków, które łączą się z sobą w różny sposób. Jest ich wiele co pozwala na liczne zwroty akcji i jest wiele okazji na zaskoczenie czytelnika. I to prawda, że zwroty akcji były zaskakujące i niespodziewane jednak czasami wychodziły właśnie dziwnie - możliwe, że ma to związek z sposobem pisania. Niektóre części były tak topornie napisanie, że miało się wrażenie, że autorka się zmuszała do ich napisania, były to zwłaszcza początkowe opisy jak i dialogi. Wyglądało to dla mnie tak jakby autorka chciała wrzucić nas od początku w atmosferę książki jednak nie do końca wiedziała jak. Zwłaszcza na początku, co mnie dość kuło w oczy takie drętwe fragmenty były wymieszane z bardziej przystępnymi. Wysuwam tu mały wniosek, że tutaj miała swój udział osoba która też jest autorem - Rowan Coleman. Myślę, że po kilku rozdziałach da się jednak do tego przyzwyczaić.

"Jeśli nikt nie słucha, krzyczcie z całych sił. Każdy zasługuje na głos."

Bohaterowie są ważnym elementem tej powieści i występuje ich tu sporo. Autorka starała się ich opisać, jednak czułam niedosyt przy niektórych postaciach. W tej książce każdy walczy z swoimi demonami co nadaje jej w pewien sposób realizmu. Podoba mi się to, że każdy bohater nie jest zero-jedynkowy, a jak nastolatki popełniają błędy.

"Udawanie kogoś, kim się nie jest, okropnie boli."

Moim zdaniem autorka miała świetny pomysł na fabułę i na bohaterów. Coś stylu pisania sprawia, że moim zdaniem z książki można było wyciągnąć jeszcze więcej i wtedy mogłaby być to pozycja która zostaje na długo w sercu. Ostatecznie książka wywołała we mnie syndrom zwany "jeszcze jeden rozdział" zatem mogę powiedzieć, że moja końcowa opinia jest pozytywna.

http://laggingbooklover.blogspot.com/

Zdarzyło się wam czekać na jakąś rzecz bardzo długo, a kiedy już ją dostaliście w swoje ręce nie okazała się ona tym czego się spodziewaliście? Czekałam aby przeczytać "Mirror, Mirror" od kiedy Cara poinformowała świat, że wyda swoją książkę. Z racji tego, że obserwuję to co robi - a robi ostatnio wiele - chciałam dorwać swój...

więcej Pokaż mimo to