pleasebetasty

Profil użytkownika: pleasebetasty

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 40 tygodni temu
162
Przeczytanych
książek
309
Książek
w biblioteczce
15
Opinii
50
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| Nie dodano
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

„Opowieści Baśniomistrza. Tajemnice Dziwnolasu” to moje pierwsze spotkanie z książką paragrafową i muszę przyznać, że było bardzo udane! Ba, sądzę, że pozycja ta dłuuuuugo pozostanie na 1 miejscu w (moim osobistym) rankingu książek paragrafowych, bo jest dopracowana naprawdę pod każdym względem i postawiła poprzeczkę bardzo wysoko. Na początku nie bardzo wiedziałam, czego się po niej spodziewać i musiałam dobrze się wczytać w instrukcję, a potem… przepadłam! Strukturą „Opowieści..." przypominają nieco grę planszową zawierającą elementy RPG. 14 klas, 11 map z przygodami, 50 pól i niezliczona ilość możliwych rozwiązań. Tyle można powiedzieć w skrócie o zawartości tej książki.

To wiele godzin doskonałej rozrywki dla całej rodziny bądź grupy znajomych, ale jeżeli nie macie z kim grać – nic nie szkodzi! Równie dobrze można bawić się w pojedynkę. Do wyboru mamy wiele barwnych postaci, z których każda jest inna i posiada odmienne predyspozycje i umiejętności. Jest tu też wiele baśniowych stworów, zarówno złych, jak i dobrych, które czekają na nas na każdym z 50 pól specjalnych i mają różne intencje – jedne zechcą nas zgładzić, a inne mogą przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść... A wszystko zależy od wyboru, jakiego dokonamy... lub szczęścia. Dlatego uważajcie, by przez przypadek nie zostać zadeptanym przez jednorożca lub by nie sprzedać duszy diabłu 😉

Przy każdej przygodzie znajduje się kod QR, który odsyła nas do strony, na której można posłuchać ścieżki dźwiękowej przygotowanej specjalnie z myślą o niej. Wewnątrz książki, oprócz instrukcji, opisu postaci, przygód i nagród, znajdziemy także karty postaci, na których można sporządzać notatki, mapy (można skorzystać z tych dostępnych w książce lub samodzielnie wypełnić te, które zostały do niej dołączone jako luźne kartki) i karty z tabelą rzutów dla osób, które nie posiadają kości do gry. Autorzy przewidzieli dosłownie wszystko! Ponadto, gracze, którzy nie lubią pisać po książkach, nie będą musieli tego robić. Wewnątrz „Tajemnic Dziwnolasu” znajduje się także odsyłacz do strony, z której można pobrać darmowe materiały do wydrukowania.

Warto wspomnieć również przepięknej oprawie książki, grubym (i pachnącym!) papierze i niesamowitych ilustracjach, które zdobią niemal każdą stronę, i sprawiają, że gra staje się jeszcze bardziej magiczna.

W skrócie – jestem zachwycona i na pewno jeszcze nie raz sięgnę po tę pozycję, bo choć kilka rozgrywek już za mną, to wciąż zostało mi materiału długie godziny zabawy i nie mogę się doczekać, aż znajdę chwilę, żeby ponownie zanurzyć się w świat Baśniomistrza. Na koniec dodam jeszcze, że ta pozycja tak bardzo mi się podobała, że nie potrafię dostrzec w niej żadnych wad, a to zdarza się naprawdę rzadko. Czy warto zgłębić się w tajemnice Dziwnolasu? Przekonajcie się sami!

Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

„Opowieści Baśniomistrza. Tajemnice Dziwnolasu” to moje pierwsze spotkanie z książką paragrafową i muszę przyznać, że było bardzo udane! Ba, sądzę, że pozycja ta dłuuuuugo pozostanie na 1 miejscu w (moim osobistym) rankingu książek paragrafowych, bo jest dopracowana naprawdę pod każdym względem i postawiła poprzeczkę bardzo wysoko. Na początku nie bardzo wiedziałam, czego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Moja przygoda z „Benkiem” dobiegła końca i przyznam szczerze, że długo zastanawiałam się co o nim napisać. Nie będę kłamać i powiem, że nie do końca mnie zachwycił, ale zarazem zainteresował mnie na tyle, że z pewnością sięgnę po kolejne tomy.

„Beniamin Ashwood” to klasyczna fantastyka z motywem drogi. W pierwszym tomie poznajemy Beniamina, prostego młodzieńca, który dotychczas wiódł spokojne życie w niewielkiej osadzie zwanej Widoki, gdzie zajmował się głównie warzeniem piwa. Wszystko się zmienia, gdy w okolicy pojawia się demon atakujący zwierzęta gospodarcze. Mieszkańcy postanawiają zająć się nim na własną rękę, jednak szybko okazuje się, że zadanie przerasta ich możliwości. Wtedy w Widokach zjawia się grupa tajemniczych wędrowców, którzy bez problemu rozprawiają się z potworem. Zrządzeniem losu, Ben wyrusza wraz z nimi w podróż jako eskorta swojej przyrodniej siostry, która w ramach zapłaty za pomoc ma spędzić kolejne 20 lat pobierając nauki w owianym tajemnicą Sanktuarium.

Początkowo historia zapowiadała się naprawdę dobrze. Bohaterowie są różnorodni, niewiele o nich wiemy, ale dzięki temu możemy snuć przypuszczenia co do ich przeszłości i celów na przyszłość. Mamy tu mistrza miecza, czarodziejkę i łowcę na jej usługach. Język, jakim napisana jest ta książka zasługuje na pochwałę – jest prosty i choć obfituje w opisy to wcale nie nuży, a przez całą historię się po prostu płynie. Znużyła mnie natomiast fabuła. Liczyłam na więcej akcji, więcej emocji, lecz z czasem zaczęłam się trochę niecierpliwić i po prostu nudzić. Ben przeżywał przygodę za przygodą, jednak to wszystko zdawało się niczemu nie służyć.

Zdaję sobie sprawę z tego, że to dopiero pierwszy tom sześciotomowej sagi i siłą rzeczy stanowi on pewnego rodzaju wprowadzenie do większej historii. Wraz z Benem poznajemy nowe lokalizacje, zasady rządzące światem i głównych graczy polityki. Sam Ben jest postacią bardzo prostolinijną, wręcz naiwną. Nie można go nie lubić, ale przez większość historii pozostawał mi obojętny.

W ostatnich kilku rozdziałach akcja nabiera tempa, w powietrzu wisi spisek i robi się naprawdę ciekawie. Otwarte zakończenie pozostawia nas z niedosytem (tym razem w pozytywnym sensie) i łaknących więcej i więcej.

Podsumowując, pomimo że Benek okazał się czymś innym, niż się spodziewałam i na początku trochę zawiódł moje oczekiwania, to z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg tej historii. Autor stworzył naprawdę solidne podstawy do przedstawienia nam niesamowitej historii.

Moja przygoda z „Benkiem” dobiegła końca i przyznam szczerze, że długo zastanawiałam się co o nim napisać. Nie będę kłamać i powiem, że nie do końca mnie zachwycił, ale zarazem zainteresował mnie na tyle, że z pewnością sięgnę po kolejne tomy.

„Beniamin Ashwood” to klasyczna fantastyka z motywem drogi. W pierwszym tomie poznajemy Beniamina, prostego młodzieńca, który...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Rzadko sięgam po literaturę non-fiction, ale ten tytuł po prostu musiał trafić na moją półkę, bo popkultura - zwłaszcza ta japońska - od lat zajmuje w moim sercu szczególne miejsce.

Chyba każdy z nas - nawet jeśli nie jest fanem anime - przynajmniej raz w życiu słyszał o Sailor Moon czy Pokemonach, a także spotkał się z uroczą (kawaii!) Hello Kitty zdobiącą przybory szkolne i inne przedmioty użytku codziennego. A to tylko niektóre z wytworów wyobraźni japońskich twórców. Niewiele osób wie, że PlayStation zawdzięczamy pierwszym maszynom do karaoke, ani dlaczego rozwój technologii poszedł w takim, a nie innym kierunku. To, że po wojnie Japonia opanowała świat i miała przeogromny wpływ na kształtowanie się ówczesnej popkultury (czego efekty widzimy do dziś) jest już faktem niezaprzeczalnym, czego dowodzi Matt Alt w swojej książce.

Autor w umiejętny sposób przeplata ciekawostki z informacjami o historii, polityce i ekonomii powojennej Japonii. Jestem pod ogromnym wrażeniem jego sposobu prowadzenia narracji - pomimo że jest to całkiem pokaźnych rozmiarów reportaż, to książkę tę czyta się jak powieść, a przez kolejne rozdziały po prostu się płynie. Warto zaznaczyć, że książka ta podzielona jest na dwie części - w pierwszej autor omawia przemiany społeczne, gospodarcze i kulturowe, jakie miały miejsce w Japonii po II Wojnie Światowej, a drugiej natomiast szczegółowo analizuje rozwój popkultury w latach 90. Również w epilogu, w którym wspomina o pierwszych dekadach XXI wieku można znaleźć wiele cennych obserwacji.

Mnie najbardziej zainteresowały rozdziały poświęcone mandze i anime - piszę pracę magisterską o hiszpańskim komiksie, więc wiele rzeczy o historii tego medium już wcześniej wiedziałam, niemniej śledzenie różnic i podobieństw w rozwoju komiksu w Stanach Zjednoczonych, w Europie i Japonii jest pasjonujące.

To niezaprzeczalnie jeden z najlepszych reportaży, jakie dane było mi kiedykolwiek przeczytać. Ogrom wiedzy przekazany jest tu w niezwykle przystępny sposób. Co więcej, autor nie ocenia i nie wartościuje - choć czasem pozwala sobie na żartobliwe uwagi - co jest OGROMNYM plusem, bo w wielu innych reportażach narracja jest dosyć stronnicza.

Czy mi się podobało? Po raz kolejny użyję słowa: OGROMNIE. Chyba jeszcze nigdy nie zużyłam aż tylu znaczników, ale pewne fragmenty były tak ciekawe, że wiem, że kiedyś na pewno jeszcze do nich wrócę.

Oby było jak najwięcej tak świetnych tytułów!

Rzadko sięgam po literaturę non-fiction, ale ten tytuł po prostu musiał trafić na moją półkę, bo popkultura - zwłaszcza ta japońska - od lat zajmuje w moim sercu szczególne miejsce.

Chyba każdy z nas - nawet jeśli nie jest fanem anime - przynajmniej raz w życiu słyszał o Sailor Moon czy Pokemonach, a także spotkał się z uroczą (kawaii!) Hello Kitty zdobiącą przybory...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika pleasebetasty

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [1]

Victoria Schwab
Ocena książek:
7,2 / 10
33 książki
11 cykli
Pisze książki z:
626 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
162
książki
Średnio w roku
przeczytane
9
książek
Opinie były
pomocne
50
razy
W sumie
wystawione
95
ocen ze średnią 7,6

Spędzone
na czytaniu
1 182
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
11
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]