Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Jessica Jones: Alias, tom 4 Mark Bagley, Brian Michael Bendis, Michael Gaydos, Matt Hollingsworth, Art Thibert, Dean White
Ocena 7,8
Jessica Jones:... Mark Bagley, Brian ...

Na półkach: ,

Oj Bendisie, Bendisie, cóż począć z Tobą człowieku jak ty tworzysz takie historie: najpierw tworzysz genialne pierwsze zeszyty, potem jakość pikuje w dół a na koniec dajesz takie petardy jak końcowe tomy Aliasu :)
Ostatni tom jest poświęcony tylko i wyłącznie Jessice - jak zyskała moce, jej największemu wrogu i temu dlaczego opuściła Avengers. Wpływa to zdecydowanie na plus serii, gdyż zrywa z powoli pojawiającą się monotonią historii kryminalnych.
Największym plusem tego tomu jest strasznie ciężki klimat, na granicy dobrego smaku ale ani razu jej nie przekraczającej. Geneza zdobycia mocy przez Jessicę - świetna, mocna i nadająca tragizmu postaci. Czy ktoś wyobrazić by sobie mógł coś bardziej porytego, jak zdobycie mocy (i utrata rodziny) z powodu wypadku, spowodowanego przez kłótnię w aucie z bratem, który nakrył na masturbacji? Bendis ty chory ..... . Ale kupuję to. :D Fenomenalnie wyszło w tym tomie nawiązanie w retrospekcjach do stylu lat 50 i 60 w komiksach. Kolejnym bardzo mocnym elementem jest retrospekcja z odejścia Jessici z Avengers. Znowu Bendis balansuje na granicy gustu i znowu wychodzi zwycięsko. A w współczesności klimat gęsty, że powietrze można ciąć siekierą. Samo finałowe starcie z nemesis bohaterki, Purple Manem - mistrzostwo. W trakcie ich rozmowy, tak naprawdę rozmawia z nią sam Bendis. Są na granicy przebicia tzw. czwartej ściany ale znowu idealnie balansują na tej granicy. Brian Michael Bendis po prostu pokazuje, że można go nie lubić ale skubany ma talent.
w taki sposób skończył się Alias - jedna z bardziej interesujących pozycji z serii Max, skierowanej do dorosłego czytelnika. Zakończenie bardzo dobrze wieńczące dzieło. Nie jest to koniec przygód Jessici - dalsze jej losy opowiada seria Pulse, jednak już nie pod szyldem Max, także już skierowana również dla młodszego odbiorcy. Czy równie dobra? Czas pokaże...

Oj Bendisie, Bendisie, cóż począć z Tobą człowieku jak ty tworzysz takie historie: najpierw tworzysz genialne pierwsze zeszyty, potem jakość pikuje w dół a na koniec dajesz takie petardy jak końcowe tomy Aliasu :)
Ostatni tom jest poświęcony tylko i wyłącznie Jessice - jak zyskała moce, jej największemu wrogu i temu dlaczego opuściła Avengers. Wpływa to zdecydowanie na...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Daredevil: Geneza Daredevila / Człowiek nieznający strachu Bill Everett, Stan Lee, Frank Miller, John Romita Jr.
Ocena 8,1
Daredevil: Gen... Bill Everett, Stan ...

Na półkach: ,

W dwudziestym czwartym tomie serii Superbohaterowie Marvela dostaliśmy możliwość zapoznania się z Daredevilem. Postacią ważną dla tego Uniwersum, najważniejszego z ulicznych herosów Nowego Jorku, a także postaci która stworzyła podwaliny pod serialowe Uniwersum z Świata Pomysłów. Czy ten tom trzyma poziom świetnego Punishera, czy też może bliżej mu do fatalnego poprzednika - Defenders? Na szczęście mamy do czynienia z jednym z lepszych tomów.
Nietypowo dla serii, w tym tomie dostajemy dwa razy origin postaci. W wersji klasycznej i odnowionej, fabularnie niewiele różniącej się, co najwyżej lekko unowocześnionej i bardziej rozwijającej wątki.
Klasyczny origin jest poprawny. Jak zawsze w tych historiach postacie są strasznie przerysowane, zero-jedynkowe, z jedną cechą charakteru. Taki urok stylu lat 50.-60. Także rysunek niczym się nie wybija, poprawny średniak.
To co najlepsze znajduje się w nowszej (nowsza, nie współczesna, bo z lat 80. ) historii. Autor wziął na warsztat oryginalną historię, jednak nie przepisał całości dodając nowego wyglądu, a dodał bohaterom więcej charakteru, poznajemy jak Matt Murdock z zastraszanego chłopca zmienia się w "Śmiałka".Miller wzbogacił tę postać w bogaty wachlarz cech, także najzwyczajniej w świecie czytelnik może wczuć się w motywacje Matta, widzi zmianę jaka w nim zachodzi. Ponadto wprowadzono nowe, jakże ważne postacie - Elektrę oraz Kingpina, jakże ważnych dla Marvela. Pod względem graficznym - komiks z lat 80. a wygląda jak najlepsze komiksy z 2017 roku. Ponadczasowy.
Słowem podsumowania: po tragicznych Defenders seria wciąż pokazuje, że ma czym zachęcić czytelnika, że to nie ostatnie słowo, wciąż są interesujące historie w zanadrzu. Oby jak najwięcej takich opowieści.

W dwudziestym czwartym tomie serii Superbohaterowie Marvela dostaliśmy możliwość zapoznania się z Daredevilem. Postacią ważną dla tego Uniwersum, najważniejszego z ulicznych herosów Nowego Jorku, a także postaci która stworzyła podwaliny pod serialowe Uniwersum z Świata Pomysłów. Czy ten tom trzyma poziom świetnego Punishera, czy też może bliżej mu do fatalnego poprzednika...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Defenders: Nie do obronienia J. M. DeMatteis, Keith Giffen, Kevin Maguire
Ocena 6,5
Defenders: Nie... J. M. DeMatteis, Ke...

Na półkach: ,

"Nie do obronienia" - jeszcze chyba nigdy tytuł tomu nie oddał w 100 % treści utworu. Nie da się obronić tego, po prostu nie da...
Tym razem dostajemy tylko jedną, pięciozeszytową opowieść, bez klasycznego originu postaci. Fani nowego Marvela pewnie już zacierają ręce z radości - w końcu coś bez tej sztuczności starych komiksów. O ich słodka niewiedza, jeszcze zatęsknią za klasykami po lekturze tego dzieła!
Bohaterami, jak wynikałoby z okładki, wstępniaka i wszystkich dodatków powinna być czwórka bohaterów: Dr Strange, Namor, Hulk i Silveer Surfer. Powinna, bo tak na prawdę Surfer dodany został... właśnie, po co? Jego krótkie występy zupełnie nie mają wpływu na nikogo i nic w historii. Równie dobrze czwartym Obrońcą mógłby być kamień z Nowego Jorku, takie samo znaczenie dla rozwoju akcji.
Fabuła, jeśli to coś można tak nazwać, jest banalna, by nie rzec idiotyczna. Ktoś ostrzega Strange'a i on w to wierzy. Bo tak. Zwołuje Defenders. Bo tak. Okazuje się, co przewidziałby średnio rozwinięty szympans, że to była zasadzka. Zostają uwięzieni i nie mogą uwolnić się lecz chwilę potem mogą. Bo tak. I wracają zmierzyć się z największym frajerem wśród villainów - miał być śmieszny, wyszedł żenujący.
Dormammu, bo o nim mowa jest najsłabszym wrogiem bohatera z jakim miałem czynność. Z potężnego Boga zrobiono z niego zakompleksionego, z problemami rodzinnymi (o losie!) pierdołę. Pomaga mu siostra Umar. Wypada lepiej, jednak wątek seksualny z.... Hulkiem (fuuuuj) wprawił mnie w obrzydzenie. A i jej pomoc w pokonaniu brata! jest idiotycznym sposobem na zakończenie historii.
Pod względem fabularnym - dno, Może pod względem charakteru zespołu jest lepiej? Niestety, jest totalnie nijako. Strange jest pompatycznym dupkiem, Hulk i Banner po raz kolejny udowadniają, że nie warto wydawać pieniędzy na czytanie ich przygód. Sytuację ratuje Namor, chociaż mimo wszystko odrobinę brak mu wyniosłości, bardziej jest tutaj zapatrzonym w siebie dupkiem ale przynajmniej "czytanie" go nie nudzi.
Podsumowując - tom nie warty polecenia, jedynie warto go mieć dla pełnej panoramy grzbietów. Oby nie była to zapowiedź, że co najlepsze seria ma za sobą.

"Nie do obronienia" - jeszcze chyba nigdy tytuł tomu nie oddał w 100 % treści utworu. Nie da się obronić tego, po prostu nie da...
Tym razem dostajemy tylko jedną, pięciozeszytową opowieść, bez klasycznego originu postaci. Fani nowego Marvela pewnie już zacierają ręce z radości - w końcu coś bez tej sztuczności starych komiksów. O ich słodka niewiedza, jeszcze zatęsknią za...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Hawkeye: Lekkie trafienia David Aja, Matt Fraction, Francesco Francavilla, Jesse Alan Hamm, Steve Lieber, Annie Wu
Ocena 7,6
Hawkeye: Lekki... David Aja, Matt Fra...

Na półkach: ,

Hawkeye. Lekkie Trafienia czyli drugie spotkanie z łucznikiem żądlącym równie dobrze strzałą, co językiem

Po pół roku od premiery pierwszego zbioru solowej serii Clita Bartona, dostajemy kolejną część opowieści. Tak jak poprzedni tom był świetny, tak ten jest równie dobry a nawet podnosi poprzeczkę jeszcze wyżej.

Tak jak w poprzedniej części, tak i tutaj nie mamy do czynienia z walką o sprawy większe niż życie, nie spotkamy kosmitów, zagrożeń dla całej ludzkości, próby przejęcia władzy nad światem. Będziemy towarzyszyć bohaterom w skromniejszych akcjach: walce z powodzią, świętach w Nowym Jorku, pomagać dawnym, kłopotliwym znajomym. Tacy Przyjaźni Superbohaterowie z Sąsiedztwa. Również teraz mamy dwóch Hawkeye'ów, jednak tym razem pierwsze skrzypce i całe show zabiera Hawkeye w spódnicy, Kate Bishop. Związane jest to z tym, iż na skutek wydarzeń, podjętych decyzji Clint poniekąd odsuwa się w cień. Lecz Kate i inne kobiety Łucznika przejmują inicjatywę i dają radę! Seria jest tak wciągająca i tak przyjemnie się czyta, że w miejscu, gdzie, dość szokująco, kończy się główny wątek, odczułem złość z tego powodu, że ciąg dalszy nastąpi pewnie dopiero za pół roku. Takie prawo serii wydawniczej...
Na osobny akapit zasługuje ostatni zeszyt tomu. We wstępniaku dostajemy informacje iż jest to nagrodzony najważniejszą nagrodą świata komiksu zeszyt i co tu wiele mówić - gdy się zacznie go "czytać" nikogo nie dziwi ta nagroda. Tak dziwnego, fajnego, wesołego mimo smutnego podłoża komiksu nie czytałem dawno a może i nigdy.
Jeśli chodzi o kwestię graficzną - uwielbiam kolory tej serii, to nasycenie fioletem, te proste rysunki postaci, uroczą Kate Bishop. Rysunki prawie pożerałem oczami.
Słowem podsumowania - prawie perfekcyjny zbiór. Do perfekcji zabrakło chyba tylko większej ilości stron. Tyle że trzeba czymś wypełnić trzeci tom. :) Także ląduje zasłużone 9 i zachęcam wszystkich, którzy lubią poznawać superherosów od kuchni do zakupu tej książki :)

Hawkeye. Lekkie Trafienia czyli drugie spotkanie z łucznikiem żądlącym równie dobrze strzałą, co językiem

Po pół roku od premiery pierwszego zbioru solowej serii Clita Bartona, dostajemy kolejną część opowieści. Tak jak poprzedni tom był świetny, tak ten jest równie dobry a nawet podnosi poprzeczkę jeszcze wyżej.

Tak jak w poprzedniej części, tak i tutaj nie mamy do...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Mockingbird: ...I nie zaśpiewają już ptaki / Spotkanie po latach Steven Grant, Jim Janes, David Lopez, Jim McCann
Ocena 6,1
Mockingbird: .... Steven Grant, Jim J...

Na półkach: ,

W dwudziestym drugim tomie dostaliśmy możliwość poznania komiksowej żony Hawkeye'a i serialowego Agenta TARCZY Huntera, Mocingbird - Bobbie Morse (jaka wielka szkoda, że w serialu nie mogą Huntera nazwać Hawkeye, przecież to on jest Hawkiem z krwi i kości, z całym szacunkiem dla Rennera). Jest to bardzo dobry tom, na pewno top 5 z dotychczasowej kolekcji i stanowi dla mnie dobrą rekompensatę za ten koszmarek z Hawkeye'em na początku serii.
Pierwsza opowieść to (drugi w tej serii) debiut Bobbie Morse. Dlaczego drugi? Bo w pierwszym debiucie, w tomie Hawkeye, debiutowała Mockingbird, tutaj pierwszy raz występuje jako Bobbie. Historia z Pająkiem i Jednookim Agentem w tle, więc nie ma podstaw by nie była to dobra opowieść. Z odpowiednimi dla tamtych czasów rysunkami, tempem akcji, żartami Spidera ale mimo to czytało się to bardzo miło, jak większość opowieści z serii Spiderman.
Druga historia, współczesna, to już tzw "wisienka na torcie". Historia opowiada o tym, jak Ronin (Hawkeye w konspiracji) i Mockingbird chcą zapobiec zamachowi w Europie. Lecz nie to skrada całą historię. Najważniejsze i najlepsze w tej opowieści są relacje między Clintem i Bobbie, żywiołowe jak oni sami, mnóstwo pretensji do siebie a mimo to chemia szalejąca między nimi. Jakbym oglądał tę świetną parę z serialu (jeszcze raz ubolewam dlaczego Hunter nie nazywa się Barton) :) Jedyne nad czym ubolewam to, że nie było w historii Kate Bishop, następczyni Hawka ale to byłoby za dużo dobra w jednym tomie. W końcu Skrulle w zeszycie nie przyprawiały mnie o odruch ziewania! :) W kwestii konstrukcyjnej świetnie tutaj przedstawiono przeplatanie się wątków obecnych z retrospekcjami postaci, przez co poznajemy motywacje bohaterów. Wielki plus. Rysunki prezentują się bardzo ładnie a Mockingbird prezentuje się wręcz uroczo.
Podsumowując bardzo mocne 9, bliskie 10 i kto lubi Marvela a nie kupi tego tomu ten trąba!

W dwudziestym drugim tomie dostaliśmy możliwość poznania komiksowej żony Hawkeye'a i serialowego Agenta TARCZY Huntera, Mocingbird - Bobbie Morse (jaka wielka szkoda, że w serialu nie mogą Huntera nazwać Hawkeye, przecież to on jest Hawkiem z krwi i kości, z całym szacunkiem dla Rennera). Jest to bardzo dobry tom, na pewno top 5 z dotychczasowej kolekcji i stanowi dla mnie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Czarna Pantera: Czarna Pantera! / Zobaczyć Wakandę i umrzeć Jason Aaron, Jack Kirby, Stan Lee, Jefte Palo
Ocena 6,5
Czarna Pantera... Jason Aaron, Jack K...

Na półkach: ,

Przeciętność - tak w skrócie szło by podsumować tom o przygodach "najniebezpieczniejszego człowieka na Ziemi"
Pierwsze co najbardziej rzuca się w oczy o grubość tomu - składa się na niego jedynie 5 zeszytów plus tradycyjne dodatki. Mało w porównaniu do tego co dostawaliśmy w poprzednich częściach.
Pierwsza opowieść to klasycznie, origin postaci. Lata 60., Fantastyczna Czwórka, czyli irytujący Ben Grimm, dziwna logika postaci, w szczególności Pantery oraz historia, która, moim zdaniem, mogła spokojnie skończyć się po pierwszym zeszycie, gdyż tak w zasadzie drugi prawie nic nie wnosi. Znamienne jest to, że kilkuramkowy występ Inhumans wydał się mi najciekawszy z całej dwuzeszytowej opowieści.
Druga. nowa opowieść wcale nie jest dużo lepsza. W zasadzie jest to opowieść nie o Czarnej Panterze, a o Skrullach. O Wakandzie, T'Challi oraz innych mieszkańcach Wakandy dowiadujemy się tyle co nic. Główny twist jest tak przewidywalny, że aż można się zastanawiać jak Skrulle mogli być takimi idiotami, by na to się nabrać. Zwykle lubię jak komiks jest w stylu gore, jednak tutaj brutalność jest tylko po to, żeby była, nic za sobą nie wnosi. Rysunki są słabe - trochę wygląda to na zabieg, by w rzekomym mroku zakryć brak pomysłu na zarys świata.
Niestety jest to jeden z najsłabszych tomów, niewiele lepszy od Kapitana Marvella, nie zachęcający mnie do dalszego zapoznania się z Wakandą i Czarną Panterą

Przeciętność - tak w skrócie szło by podsumować tom o przygodach "najniebezpieczniejszego człowieka na Ziemi"
Pierwsze co najbardziej rzuca się w oczy o grubość tomu - składa się na niego jedynie 5 zeszytów plus tradycyjne dodatki. Mało w porównaniu do tego co dostawaliśmy w poprzednich częściach.
Pierwsza opowieść to klasycznie, origin postaci. Lata 60., Fantastyczna...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Kapitan Ameryka: Wojna i pamięć John Byrne, Roger Stern
Ocena 6,9
Kapitan Ameryk... John Byrne, Roger S...

Na półkach:

Tak oto w czwartym tomie Superbohaterów Marvela dostajemy do rąk przygody najważniejszej obecnie postaci tego Uniwersum - Kapitana Amerykę. Niestety mimo dużych oczekiwań historia zawodzi.
Tom ten zrywa z tradycją wcześniejszych (jak i okazuje się późniejszych) tomów i nie mamy tutaj originu postaci (ten jest w skróconej formie na końcu książki), a cała zawarta akcja to zeszyty z lat 80.
Pierwsza opowieść z MAchinesmithem po prostu jest tutaj. I tyle. Zero emocji, zero wrażeń. Jedyny plus to to, że dostajemy do pooglądania całą zgraję bohaterów i antybohaterów Marvela.
Druga historia - z Hydem i Batrokiem - Batrok jest świetnym antagonistą, jednak historia klasyczna, ani dobra ani zła, solidniak.
Wątek Kapitana z startem w wyborach pominę - nie interesują mnie takie typowo polityczne wstawki
Historia z Blood Baronem - dziwna ale przez to najciekawsza. Oraz wielki plus za Union Jacka i Spitfire
Niestety nie jest to tom, który na dłużej zapadłby w pamięć. Szkoda, że Kapitan, z tyloma historiami akurat dostał tom z tymi z lat, gdzie jego postać była patetyczna i przerysowana.

Tak oto w czwartym tomie Superbohaterów Marvela dostajemy do rąk przygody najważniejszej obecnie postaci tego Uniwersum - Kapitana Amerykę. Niestety mimo dużych oczekiwań historia zawodzi.
Tom ten zrywa z tradycją wcześniejszych (jak i okazuje się późniejszych) tomów i nie mamy tutaj originu postaci (ten jest w skróconej formie na końcu książki), a cała zawarta akcja to...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Wolverine: Panie i panowie, oto... Wolverine! / Dorwać Mystique Jason Aaron, Jack Abel, Ron Garney, Jason Keith, Herb Trimpe, Glynis Wein, Len Wein
Ocena 7,2
Wolverine: Pan... Jason Aaron, Jack A...

Na półkach: ,

W drugim tomie opowieści o Marvelowskich herosami dostaliśmy możliwość poznania Woverine'a najbardziej znanego X-Mena
Pierwsza opowieść to klasycznie dla tej serii origin postaci. I jedyne co można powiedzieć o tej historii to to, że polegała na tym, że Hulk się bił z Wolverinem, obaj praktycznie niezniszczalni, więc pobili się i rozeszli się do domów. Nic specjalnego.
Druga opowieść, Dorwać Mystique, dużo bardziej interesująca. Jesteśmy już w współczesnych czasach komiksów, mamy więc kolorystykę i dynamizm obrazków dla dzisiejszego czytelnika. Historia prosta jak drut, ale ma to czego starszy odbiorca wymaga od Rosomaka - czyli surowość, brutalność, krew i seks :)
Ostatecznie widać, że jest to tom, którym chciano pokazać, że seria ma trafić również do starszego czytelnika

W drugim tomie opowieści o Marvelowskich herosami dostaliśmy możliwość poznania Woverine'a najbardziej znanego X-Mena
Pierwsza opowieść to klasycznie dla tej serii origin postaci. I jedyne co można powiedzieć o tej historii to to, że polegała na tym, że Hulk się bił z Wolverinem, obaj praktycznie niezniszczalni, więc pobili się i rozeszli się do domów. Nic...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Spider-Man: Złowieszcza Szóstka / Wszystkiego najlepszego Steve Ditko, Scott Hanna, Dan Kemp, Stan Lee, Matt Milla, John Romita Jr., John Romita Sr., Joseph Michael Straczynski
Ocena 7,2
Spider-Man: Zł... Steve Ditko, Scott ...

Na półkach: ,

Pierwszy tom w serii Superbohaterowie Marvela, więc o kim by mógł być jak nie o najbardziej znanym "przebierańcu" jakim jest Człowiek Pająk?
Pierwsza opowieść nie mogła być inna jak debiut Spider Mana. Debiut, który stał się jednym z symboli kultury pop XX wieku. I dlatego warto przeczytać ten zeszyt, gdyż w kwestii fabularnej oraz rysunkowej to jednak typowy album tamtych lat.
Druga opowieść - pojedynek z Sinister Six budzi lekki uśmiech. Najwięksi wrogowie Petera, którzy dostali od niego bęcki walcząc w pojedynkę łączą się w zespół, by tym razem również po kolei dostawać baty, zamiast zaatakować w kupie :D No ale cóż, taki zamysł historii dla dzieci :)
Następnie dostajemy współczesny misz-masz historii i pomimo ładnych, jednych z najładniejszych rysunków w serii (stan na październik 2017 ;) ) delikatnie męczył mnie brak ciągłości fabularnej między zeszytami. Na plus historia o krawcu strojów superbohaterów
Ogólnie rozpoczęcie serii na plus, bardzo widać, że pierwszy tom nastawiony na sprzedaż u młodszego czytelnika, na szczęście z czasem pojawiają się już bardziej dojrzałe (jak na komiksy) opowieści

Pierwszy tom w serii Superbohaterowie Marvela, więc o kim by mógł być jak nie o najbardziej znanym "przebierańcu" jakim jest Człowiek Pająk?
Pierwsza opowieść nie mogła być inna jak debiut Spider Mana. Debiut, który stał się jednym z symboli kultury pop XX wieku. I dlatego warto przeczytać ten zeszyt, gdyż w kwestii fabularnej oraz rysunkowej to jednak typowy album tamtych...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Nick Fury: Sierżant Fury i jego Wyjący Komandosi / Tajni Wojownicy Stefano Caselli, Jonathan Hickman, Jack Kirby, Stan Lee
Ocena 7,0
Nick Fury: Sie... Stefano Caselli, Jo...

Na półkach:

Od czasu obejrzenia drugiego sezonu Agentów TARCZY, gdy okazało się, że Skye to tak na prawdę Daisy Johnson z Secret Warriors, czekałem aż będzie możliwość przeczytania w naszym kraju ile wspólnego ma serial z komiksowym oryginałem. I taka okazja nadarzyła się przy okazji tomu o Nicku Furym.
Dlaczego opinię zaczynam od wzmianki o Daisy a nie o głównym bohaterze tomu? Ano dlatego, iż to ona kradnie całe show w tym wydaniu.
Pierwsza historia to typowa wojenna historia. Z dzielną kompanią pod wodzą nieokrzesanego, wulgarnego, z nieodłączną fajką w gębie, zapewne jedzącego na obiady tylko i wyłącznie krwiste steki (oczywiście w międzyczasie zabawiając się z kelnerką) sierżanta Nicka Fury'ego. Nic czego by się nie widziało w milionie innych tego typu książek, komiksach czy filmach. Jednak skoro w filmach nie przeszkadza to, to i nie widzę powodu by przeszkadzało mi to w komiksie. Rysunki również nie były drażniące, ale też nic co zapadło by mi w pamięć.
Natomiast druga opowieść jest tym na co czekałem! Początkowe przygody Secret Warriors, czyli komiksowi odpowiednicy Agentów Tarczy, z zmianą na czele drużyny. Jednak to było oczywiste, gdyż serial z Nickiem Fury z MCU by był niemożliwy :) Fabularnie mamy tutaj to co w Nicku i TARCZY najlepsze: Nick i jego tajemnice, które pewnie i tak mają swoje tajemnice, szpiegostwo i walkę z Hydrą. Hydrą, która ma osobowość, a nie jak w klasycznych komiksach (urok czasów :) ) gdzie była zła, by być złym i tyle :) Fury jako mentor drużyny pojawia się trochę na uboczu, oddając Daisy pierwsze skrzypce a ona wywiązała się świetnie z roli głównej postaci. Bardzo dobrze nakreślono ją jako niedoświadczoną liderkę młodego zespołu, pełną temperamentu ale też idei. Szkoda że skończyło się tylko na 6 zeszytach, aż się prosi by ktoś wydał cały run w polskim języku. Co do rysunków - trzymają poziom współczesnych komiksów, dojrzałe, nieprzeładowane akcją. Przyjemnie chłonęło się wzrokiem opowieść.
Podsumowując: oby więcej takich tomów!

Od czasu obejrzenia drugiego sezonu Agentów TARCZY, gdy okazało się, że Skye to tak na prawdę Daisy Johnson z Secret Warriors, czekałem aż będzie możliwość przeczytania w naszym kraju ile wspólnego ma serial z komiksowym oryginałem. I taka okazja nadarzyła się przy okazji tomu o Nicku Furym.
Dlaczego opinię zaczynam od wzmianki o Daisy a nie o głównym bohaterze tomu? Ano...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Punisher: Punisher uderza dwa razy / Krąg krwi Ross Andru, John Beatty, Tim Bradstreet, Gerry Conway, Jo Duffy, Frank Giacoia, Steven Grant, Dave Hunt, Mike Vosburg, Mike Zeck
Ocena 7,4
Punisher: Puni... Ross Andru, John Be...

Na półkach: ,

Najlepszy jak do tej pory tom kolekcji? Bardzo możliwe.
Tom składa się już tradycyjnie z dwóch opowieści - originu i solowej historii. Narodziny Punishera, w przygodach Spider Mana, wypadły bardzo przyjemnie. Nie jest on ani karykaturalny, ani bezbarwny jak to często bywa w starszych historiach, wyraźnie widać, że w latach 60. to co najlepsze Marvel wkładał w pajęczaka - zarówno fabularnie jak i rysunkowo :)
Druga opowieść to już nowsze czasy - okolice lat 90., której fabuła opowiada o wendecie Franka. Jest to mocna, brutalna, z dużą ilością trupów historia krążąca wokół mafii - w to mi graj :) Rysunki również oddają poważny ton opowieści. Pod względem fabularnym stawiam ją na równi z "Bóg kocha, człowiek zabija" z Tomu X-Men. Także jest bardzo dobrze.
Na ten moment nie znalazłem niczego co by drażniło mnie w tomie, także leci zasłużona dycha :)

Najlepszy jak do tej pory tom kolekcji? Bardzo możliwe.
Tom składa się już tradycyjnie z dwóch opowieści - originu i solowej historii. Narodziny Punishera, w przygodach Spider Mana, wypadły bardzo przyjemnie. Nie jest on ani karykaturalny, ani bezbarwny jak to często bywa w starszych historiach, wyraźnie widać, że w latach 60. to co najlepsze Marvel wkładał w pajęczaka -...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Walkiria: Za Walkirion! Cullen Bunn, Will Sliney
Ocena 6,7
Walkiria: Za W... Cullen Bunn, Will S...

Na półkach: ,

Takie 8- ale jednak znacznie więcej niż 7 :) Historia może nie mega ambitna, może nie mega wybitna (za szybko się kończy! na dodatek koniec tomu nie był równy końcowi historii :( ) ale przyjemna, z kilkoma fajnymi postaciami. Oraz to dopiero drugi tom poświęcony Asgardczykom, chcemy więcej! Rysunki ładne, dynamiczne ale nie z gatunku tych, że dzieje się mnóstwo i za bardzo nie wiadomo na czym zawiesić oko. Tom dolne granice najlepszych tej serii :)

Takie 8- ale jednak znacznie więcej niż 7 :) Historia może nie mega ambitna, może nie mega wybitna (za szybko się kończy! na dodatek koniec tomu nie był równy końcowi historii :( ) ale przyjemna, z kilkoma fajnymi postaciami. Oraz to dopiero drugi tom poświęcony Asgardczykom, chcemy więcej! Rysunki ładne, dynamiczne ale nie z gatunku tych, że dzieje się mnóstwo i za bardzo...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Deadpool: Początek końca / Królowie samobójców Carlo Barberi, Mike Benson
Ocena 7,3
Deadpool: Pocz... Carlo Barberi, Mike...

Na półkach: ,

Dziewięć. Bo Wade, bo jego teksty,gdzie seks i alkohol są na pierwszym miejscu, bo Punisher, bo "Chłopaki nie płaczą" jako dzwonek telefonu Wade'a (dobrze, że tłumacze postarali się zmienić niektóre rzeczy tak, że odnosiły się do polskiej popkultury) :D

Dziewięć. Bo Wade, bo jego teksty,gdzie seks i alkohol są na pierwszym miejscu, bo Punisher, bo "Chłopaki nie płaczą" jako dzwonek telefonu Wade'a (dobrze, że tłumacze postarali się zmienić niektóre rzeczy tak, że odnosiły się do polskiej popkultury) :D

Pokaż mimo to

Okładka książki Falcon: Nadejście Falcona / Zwycięzcy i przegrani Stan Lee, Jim Owsley
Ocena 6,2
Falcon: Nadejś... Stan Lee, Jim Owsle...

Na półkach: ,

Przeciętny tom. Origin Falcona bardzo "dziwny". Historia z Skullem, zamianą ciał z Kapitanem baaardzo ale to baaardzo dziwacznie wygląda w dzisiejszych czasach, nie wspominając o patosie Capa i głupocie Skulla i jego złodupców. No ale takie to były czasy dla komiksów :) Rysunki również słabo przeszły próbę czasu. Druga opowieść cechuje się dużo lepszą kreską, jednak znowu skupienie historii na wątkach rasowych zupełnie do mnie nie przemówiło. Dlatego tylko piątka

Przeciętny tom. Origin Falcona bardzo "dziwny". Historia z Skullem, zamianą ciał z Kapitanem baaardzo ale to baaardzo dziwacznie wygląda w dzisiejszych czasach, nie wspominając o patosie Capa i głupocie Skulla i jego złodupców. No ale takie to były czasy dla komiksów :) Rysunki również słabo przeszły próbę czasu. Druga opowieść cechuje się dużo lepszą kreską, jednak znowu...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Vision: Przed Wami... Vision! / Jestem wizją jutra John Buscema, Geoff Johns, Ivan Reis, Marie Severin, Roy William Thomas Jr.
Ocena 6,7
Vision: Przed ... John Buscema, Geoff...

Na półkach: ,

Mocne 6 z plusem. Dostajemy tutaj zestaw typowy dla serii - origin postaci + solowy występ. Origin jak to origin, nic specjalnego, mocno bije po oczach klasyczny, przestarzały już styl opowieści, na plus zaliczyć można interesujący zarys osobowości bohatera, jak na historie z tamtych lat. Druga, nowa opowieść jest w zasadzie o niczym, bardzo miałcy bohaterowie, gdzie tak na prawdę nikt nic nie wnosi do opowieści. Rysunki ładne, jak w każdej nowszej opowieści. Podsumowując - z androidów w serii lepiej wypadł Torch

Mocne 6 z plusem. Dostajemy tutaj zestaw typowy dla serii - origin postaci + solowy występ. Origin jak to origin, nic specjalnego, mocno bije po oczach klasyczny, przestarzały już styl opowieści, na plus zaliczyć można interesujący zarys osobowości bohatera, jak na historie z tamtych lat. Druga, nowa opowieść jest w zasadzie o niczym, bardzo miałcy bohaterowie, gdzie tak na...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Jessica Jones: Alias, tom 3 Mark Bagley, Brian Michael Bendis, Michael Gaydos, Matt Hollingsworth, Al Vey, Dean White
Ocena 7,6
Jessica Jones:... Mark Bagley, Brian ...

Na półkach: ,

Tylko i aż 7. Tylko, bo jak na tak dobrą serię wypadałoby dać więcej, jednak tak realnie za nic ten tom nie zasłużył na więcej. Tym razem tom składa się wyjątkowo z tylko 1 historii o Spider Woman i J.J.Jamesonie, mimo to sama historia jest niezbyt rozbudowana. Na pierwszy rzut oka, występuje tutaj mało dialogów, duża część to są same obrazki, aczkolwiek bardzo dobrej jakości, chyba najlepsze w całej seri. Jessica jest taką osobą jako znamy, niczym nie zaskakuje, samo śledztwo również na ma żadnych szokujących momentów. Na plus jest to, że mamy dużo nawiązań do poprzednich tomów, na minus brak Luke'a Cage'a. Pozycja obowiązkowa dla fanów poprzednich części, nowych ten tom raczej nie przyciągnie.

Tylko i aż 7. Tylko, bo jak na tak dobrą serię wypadałoby dać więcej, jednak tak realnie za nic ten tom nie zasłużył na więcej. Tym razem tom składa się wyjątkowo z tylko 1 historii o Spider Woman i J.J.Jamesonie, mimo to sama historia jest niezbyt rozbudowana. Na pierwszy rzut oka, występuje tutaj mało dialogów, duża część to są same obrazki, aczkolwiek bardzo dobrej...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Ludzka Pochodnia (Jim Hammond): Pochodnia Mike Carey, Jim Krueger, Alex Ross
Ocena 7,4
Ludzka Pochodn... Mike Carey, Jim Kru...

Na półkach: ,

Wyższe stany średnie kolekcji. Na duży plus, że mamy do czynienia z klasycznym bohaterem, pojawienie się Namora, F4 i Visiona oraz postać Mad Thinkera. Rysunek typowy dla współczesnych komiksów. Minusy - zupełnie nijaka pochodnia, 0 osobowości tej postaci, historia nijaka, pierwsze zeszyty stanowiące zapowiedź pojawienia się pochodni, a gdy już się pojawia, historia zaraz się kończy; druga historia taka nijaka, o niczym. Nic wybitnego, ale też nie słabego :)

Wyższe stany średnie kolekcji. Na duży plus, że mamy do czynienia z klasycznym bohaterem, pojawienie się Namora, F4 i Visiona oraz postać Mad Thinkera. Rysunek typowy dla współczesnych komiksów. Minusy - zupełnie nijaka pochodnia, 0 osobowości tej postaci, historia nijaka, pierwsze zeszyty stanowiące zapowiedź pojawienia się pochodni, a gdy już się pojawia, historia zaraz...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki X-men: Sezon pierwszy/Bóg kocha, człowiek zabija Chris Claremont, Dennis Hopeless
Ocena 7,6
X-men: Sezon p... Chris Claremont, De...

Na półkach: ,

Bardzo dobry tom przedstawiający dwie historie. Pierwsza, współczesna historia będąca rebootem historii X-Men, gdzie młodzi mutanci dopiero uczą się być drużyną. Opowieść napisana bardzo składnie, główna postać, Jean Grey bardzo ciekawa z normalnymi jak na nastolatkę problemami, co cenię w nowszych seriach, że nie ociekają patosem. Akcja szybka, zwarta, zakończona w taki sposób, że widać iż to dopiero początek serii. Rysunki typowe dla współczesnych komiksów - ani wyróżniające się na plus, ani na minus.
Druga historia natomiast, mimo iż starsza, wyróżnia się powiewem świeżości. Opowieść o dyskryminacji rasowej pod przykrywką X-Men. Główną rolę oczywiścię odgrywają Magneto i Profesor X, którzy kradną całe show. Jak zwykle. Dzięki temu, że jest to historia jednotomowa, ładnie zaakcentowano wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Rysunki specyficzne, ale bardzo klimatyczne.
Podsumowując bardzo dobry tom, jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy w serii.

Bardzo dobry tom przedstawiający dwie historie. Pierwsza, współczesna historia będąca rebootem historii X-Men, gdzie młodzi mutanci dopiero uczą się być drużyną. Opowieść napisana bardzo składnie, główna postać, Jean Grey bardzo ciekawa z normalnymi jak na nastolatkę problemami, co cenię w nowszych seriach, że nie ociekają patosem. Akcja szybka, zwarta, zakończona w taki...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Kapitan Marvel: Kapitan Marvel uwolniony / Mroczne zakątki Wayne Boring, Pat Broderick, John Buscema, Gerry Conway, Gil Kane, Douglas Moench, John Romita Sr., Roy William Thomas Jr., Marv Wolfman
Ocena 6,1
Kapitan Marvel... Wayne Boring, Pat B...

Na półkach: ,

Rozumiem, że to klasyk i w ogóle ale czytanie historii Mar-Vella męczyło. I to bardzo. Rysunek typowe klasyczne kreski, więc pod tym względem się zupełnie nie wyróżnia. Niestety również historia do bólu klasyczna. Irytujący Rick Jones, jego gimnazjalne dylematy i Mar-Vell tak idealny i bezpłciowy jak tylko możliwe, nie zachęcały do czytania. Same przygody tej dwójki były bardzo niespójne, jakoś nie mogłem dostrzec czegoś co łączyło by te wątki, oprócz głównego bohatera. Jak do tej pory najsłabszy tom serii.

Rozumiem, że to klasyk i w ogóle ale czytanie historii Mar-Vella męczyło. I to bardzo. Rysunek typowe klasyczne kreski, więc pod tym względem się zupełnie nie wyróżnia. Niestety również historia do bólu klasyczna. Irytujący Rick Jones, jego gimnazjalne dylematy i Mar-Vell tak idealny i bezpłciowy jak tylko możliwe, nie zachęcały do czytania. Same przygody tej dwójki były...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Iron Man: Iron Man nadchodzi / Ja i Iron Man Sean Chen, Don Heck, Jack Kirby, Stan Lee, Joe Quesada
Ocena 6,9
Iron Man: Iron... Sean Chen, Don Heck...

Na półkach: ,

Mocna ósemeczka, a nawet 8,5 :)
Origin Iron Mana, nawet po latach fajnie się czyta. Od razu wykreowano dramatyzm istniena Iron Mana za co wielki plus. A druga historia - narysowana bardzo dobrze, fabularnie świetnie i aż szkoda, że nie wykorzystano części z tego wątku do żadnego filmu MCU, czy solowego Iron Mana, czy też do Avengers: Czas Ultrona

Mocna ósemeczka, a nawet 8,5 :)
Origin Iron Mana, nawet po latach fajnie się czyta. Od razu wykreowano dramatyzm istniena Iron Mana za co wielki plus. A druga historia - narysowana bardzo dobrze, fabularnie świetnie i aż szkoda, że nie wykorzystano części z tego wątku do żadnego filmu MCU, czy solowego Iron Mana, czy też do Avengers: Czas Ultrona

Pokaż mimo to