-
ArtykułyPlenerowa kawiarnia i czytelnia wydawnictwa W.A.B. i Lubaszki przy Centrum Nauki KopernikLubimyCzytać2
-
ArtykułyW świecie miłości i marzeń – Zuzanna Kulik i jej „Mała Charlie”LubimyCzytać1
-
ArtykułyZaczytane wakacje, czyli książki na lato w promocyjnych cenachLubimyCzytać2
-
ArtykułyMa 62 lata, jest bezdomnym rzymianinem, pochodzi z Polski i właśnie podbija włoską scenę literackąAnna Sierant6
Biblioteczka
2024-06-16
2024-06-01
2024-05-26
Cierpienia młodego Ryszarda.
Ciekawy i odważny pomysł na debiut. Wieś z lat 70-tych opisana bez mitologizowania, bez upiększania, bez rozliczania, bez moralizatorstwa. Autorka nie próbuje opowiedzieć nic więcej tylko tę historię. Główny trzon stanowi Rysiek i jego miłość do muzyki. Takie skrzyżowanie Janka Muzykanta z Billym Elliotem. Dla mnie o wiele ciekawsza była opowieść o wiejskiej wspólnocie i o pogrzebowych rytuałach. Tradycja ta już prawie zanikła - nie żegna się zmarłego, nie czuwa się przy nim, nie wyprawia w ostatnią drogę. Nastąpiła "nowoczesność", która odseparowała śmierć od żywych, bo śmierć jest trudna i straszna i lepiej nie mieć z nią na żadnym etapie do czynienia. A najlepiej to żyć wiecznie. I większość się z tym zgodziła zapominając, że przecież śmierć to nieodłączny element życia i to zostało w książce dobrze pokazane.
Moja ocena bierze się z trzech rzeczy. Pierwsza to postać wiecznie samobiczującego się Ryśka. Ja wiem, to dziecko, co chwilę ktoś z rodziny żegna się z tym światem, tatuś nie jest wspierający itd., ale po prostu nie. Nie znoszę takich ludzi, od razu ciśnienie mi skacze. Po drugie mało muzyki w książce, w której ta gra ważną rolę. Aż prosi się o przytoczenie tych żałobnych pieśni. Zdania typu "i Rysiek zaśpiewał" to dla mnie stanowczo za mało. Po trzecie - kompletnie mnie nie poruszyła. Mogłabym ją określić jednym słowem - rzetelna. I to wszystko. Język jest jakiś suchy, bez serca, trochę jak naukowa obserwacja.
Mimo to nie uznaję czasu spędzonego z Wniebogłosem za stracony i mam nadzieję, że Autorka nie poprzestanie na tej jednej książce.
#WyzwanieLC2024 maj
Cierpienia młodego Ryszarda.
Ciekawy i odważny pomysł na debiut. Wieś z lat 70-tych opisana bez mitologizowania, bez upiększania, bez rozliczania, bez moralizatorstwa. Autorka nie próbuje opowiedzieć nic więcej tylko tę historię. Główny trzon stanowi Rysiek i jego miłość do muzyki. Takie skrzyżowanie Janka Muzykanta z Billym Elliotem. Dla mnie o wiele ciekawsza była...
2024-05-19
Powinno się zmienić tytuł na Potop, bo autor leje wodę szerokim strumieniem. Jaka grafomania! Jak on nie ma nic do powiedzenia! To pewnie stąd te rozmowy wypełnione informacjami co i kto obejrzał/przeczytał, gorzkie żale pisarzy i wydawców, tabloidowe newsy niemal z każdej dziedziny, kilka stron czatu i opowieści o pseudonimach literackich. I żeby to jeszcze miało jakieś znaczenie dla fabuły, ale nie ma. Pełno nieistotnych szczegółów, szczególików, bezsensownych postaci pojawiających się znikąd i zaraz tam znikających itd. A intryga? Błagam...
Ludzie!!! Jakim cudem to coś ma ocenę 7?! No, chociaż z jednego (znowu nieistotnego wątku) możnaby się domyślać...
Tyle mojego, że nie wydałam ani złotówki na tę książkę tylko ją wygrałam. Nie wiem co z nią zrobić - wyrzucić nie wyrzucę, do biblioteki oddać i wstyd i nie fair w stosunku do potencjalnych czytelników... Chyba schowam gdzieś z tyłu półki na wieczne zapomnienie.
Powinno się zmienić tytuł na Potop, bo autor leje wodę szerokim strumieniem. Jaka grafomania! Jak on nie ma nic do powiedzenia! To pewnie stąd te rozmowy wypełnione informacjami co i kto obejrzał/przeczytał, gorzkie żale pisarzy i wydawców, tabloidowe newsy niemal z każdej dziedziny, kilka stron czatu i opowieści o pseudonimach literackich. I żeby to jeszcze miało jakieś...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-24
Mówiąc w skrócie: wiozła, wiozła i nie dowiozła. Całkiem przyzwoity początek, szczególnie jeśli chodzi o pobudzające apetyt opisy konkursowych dni, ale z czasem wszystko robi się zbyt pospieszne i proste. Ginie ten co miał zginąć, ukarany jest ten co miał być ukarany i wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Nie do końca sprawdził się też "podział na głosy" zwłaszcza w przypadku Petera i Pradyumna - czuć, że pisała to kobieta. Wydaje mi się, że zabrakło tu porządnej opieki redaktorskiej, ale ponieważ to debiut, to niech będzie, że to niezłe czytadło.
Mówiąc w skrócie: wiozła, wiozła i nie dowiozła. Całkiem przyzwoity początek, szczególnie jeśli chodzi o pobudzające apetyt opisy konkursowych dni, ale z czasem wszystko robi się zbyt pospieszne i proste. Ginie ten co miał zginąć, ukarany jest ten co miał być ukarany i wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Nie do końca sprawdził się też "podział na głosy" zwłaszcza w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-23
Moje pierwsze spotkanie z Willingham i raczej nie ostatnie. W przeciwieństwie do wielu innych głosów, najbardziej podobała mi się pierwsza część książki, kiedy historia mogła potoczyć się w różne strony i kiedy opisywała Isabelle tkwiącą w mrocznej niewiedzy i niepewności. Im bliżej końca mój entuzjazm słabł a zakończenie, które jest logiczne i konsekwentnie wynikało z treści, lekko mnie rozczarowało. Jak dla mnie trochę zbyt "ku pokrzepieniu serc", ale jestem trochę skrzywiona i to pewnie dlatego.
Moje pierwsze spotkanie z Willingham i raczej nie ostatnie. W przeciwieństwie do wielu innych głosów, najbardziej podobała mi się pierwsza część książki, kiedy historia mogła potoczyć się w różne strony i kiedy opisywała Isabelle tkwiącą w mrocznej niewiedzy i niepewności. Im bliżej końca mój entuzjazm słabł a zakończenie, które jest logiczne i konsekwentnie wynikało z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Piękna książka między poezją a prozą. Oparta na osobistym doświadczeniu autorki opowieść o odchodzeniu i godzeniu się ze śmiercią, o zderzeniu i współistnieniu natury i człowieczeństwa. O tym czego wielu z nas nie chce dostrzec - że śmierć jest czymś naturalnym, bo człowiek jest częścią natury.
Język książki jest pełen światła, poezji, intensywności, cielesności. Epicki minimalizm.
Piękna książka między poezją a prozą. Oparta na osobistym doświadczeniu autorki opowieść o odchodzeniu i godzeniu się ze śmiercią, o zderzeniu i współistnieniu natury i człowieczeństwa. O tym czego wielu z nas nie chce dostrzec - że śmierć jest czymś naturalnym, bo człowiek jest częścią natury.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJęzyk książki jest pełen światła, poezji, intensywności, cielesności. Epicki...