Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

PO świetnym początku, tomach I-II z każdym kolejnym autor najwyraźniej doszedl do wniosku że są za dobre i zaczął fantazje których niezykłość sprawiła że cała historia która była osadzona w etnografii i historii Rumunii zaczęła być po prostu strasznie nudna, odrealniona i przekombinowana. Już trzecia część która zeszła do poziomu pozaświatów i dziwacznych historyjek o Lordach i mało interesujących wydarzeniach w piątej nastąpił powrot szarych dziur, tarcz, lordów... wszystko to tak przekombinowane że czasem sam autor chyba już w tym się gubił i nie wiedział co zrobić z bohaterami i co wkleić aby wyszło tych przepisowe 500 stron których zwykle wymaga wydawca. Dalszą pracę autora, następne książki chyba sobie daruję jesli mają być w podobnym klimacie jak te historie z Gwiezdnych krain zamieszkiwanych przez Szaitanów. To bajki dla dzieci gdyby nie jakieś pornograficzne wstawki w mokrych snach wampirów.
Generalnie da się to czytać , ale w porównaniu do wcześniejszych części słabo, ale i tak lepiej niż część III, która mi zupełnie nie podeszła i zmuszałem się do dokończenia

PO świetnym początku, tomach I-II z każdym kolejnym autor najwyraźniej doszedl do wniosku że są za dobre i zaczął fantazje których niezykłość sprawiła że cała historia która była osadzona w etnografii i historii Rumunii zaczęła być po prostu strasznie nudna, odrealniona i przekombinowana. Już trzecia część która zeszła do poziomu pozaświatów i dziwacznych historyjek o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z trudem dotrwałem do końca. Właściwie zmuszałem sie aby przeczytać ostatnią stronę.. Nie, nie i jeszcze raz nie. Czasem miałem wrażenie że KIng bawi się z czytelnikiem myśląc "Ile jeszcze wytrzymasz drogi przyjacielu z tym żartem z ciebie który trzymasz w rękach spłodzonym przez autora o którym mówią, 'że King wielkim pisarzem jest?' Czyżbyś w to wątpił i nigdy nie przyznasz, że czytasz knota zamiast kolejnej genialnej historii" Ejże... chyba tak nie wypada z mistrzem?." Ja wytrzymałem, ale mam ochotę dać Kingowi po nosie za takie żarty. książka broni się jedynie warsztatowo. Sama fabuła potrafi zanudzić człowieka na śmierć. To tylko moja opinia. Jedna ze słabszych książek Kinga. Raczej dla koneserów groteski gdzie jak wiadomo groza w każdej chwili może stać się czarnym humorem. W sumie to jest to coś co kipi czarnym humorem niż atmosferą grozy.

Z trudem dotrwałem do końca. Właściwie zmuszałem sie aby przeczytać ostatnią stronę.. Nie, nie i jeszcze raz nie. Czasem miałem wrażenie że KIng bawi się z czytelnikiem myśląc "Ile jeszcze wytrzymasz drogi przyjacielu z tym żartem z ciebie który trzymasz w rękach spłodzonym przez autora o którym mówią, 'że King wielkim pisarzem jest?' Czyżbyś w to wątpił i nigdy nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uppsss.... Tytuł jakoś mnie nie zachęcał, ale po przeczytaniu juz pierwszego rozdziału wiedziałem że to będzie uczta dla wyobraźni. Horror to gatunek w którym autorowi ciężko uchronić się przed banalizacją idiotycznych w gruncie rzeczy historii. Horror to pośledni gatunek literatury niczym kiedyś martwa natura w malarstwie, jednak KIng osiągnął w tym obszarze mistrzostwo choć jest pisarzem nierównym i zdarzają mu się wpadki do których zaliczam np 'Misery" będąca okropnie mdlącym i niestrawnym zakalcem. "Smętarz" to inna półka. Nie będę opisywał. Amator wrażeń i tajemniczych miejsc zionących oddechem duchów i złego powinien sam sięgnąć po tą książkę Zdecydowanie warto. I nie oglądac filmu przed przeczytaniem bo film raczej słaby

Uppsss.... Tytuł jakoś mnie nie zachęcał, ale po przeczytaniu juz pierwszego rozdziału wiedziałem że to będzie uczta dla wyobraźni. Horror to gatunek w którym autorowi ciężko uchronić się przed banalizacją idiotycznych w gruncie rzeczy historii. Horror to pośledni gatunek literatury niczym kiedyś martwa natura w malarstwie, jednak KIng osiągnął w tym obszarze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niestety książka bardzo słaba. Dostajemy coś w rodzaju papki na która składa się kryminał, SF i horror. W rezultacie czytamy groteskową historię o fantazyjnych projektach technicznych, które przenoszą bohaterów do świata alternatywnego w którym obserwujemy groteskowe wojny wampirów i kryminalną historię. masa wątków jakby zapomnianych przez samego autora (np wątek komandosów), śmieszne raczej niż straszne spotkania z wampirami i okropne dłużyzny. Całość dobija największa wada tej serii - fatalny, poprawny literacko język jakim posługują się nawet najwięksi złoczyńcy. Nie czytałem oryginału więc nie wiem czy jest to wina tylko tłumaczenia, ale te wszystkie "Tiborze", "Harry Koegh'u", te wszystkie kwieciste dialogi wampirów niczym uniwersyteckich wyładowców sa po prostu śmieszne i rozbijają nastrój jaki autor buduje.
Ten tom ma dodatkowo jeszcze jedną wadę. Ewidentnie autor idzie na łatwiznę i podpiera się Trylogią Tolkiena - w opisie jeźdźców, bestii i tajemniczej krainy jest tyle tolkienowskiego klimatu że naprawdę... Nie przystoi.
To jedna ze najsłabszych opowieści w całym cyklu. męczyłem się z nią do końca. Autor chyba sam się straszliwie męczył bo nawymyślał już takich głupot żecała historia w gruncie rzeczy jest śmieszna a nie straszna

Niestety książka bardzo słaba. Dostajemy coś w rodzaju papki na która składa się kryminał, SF i horror. W rezultacie czytamy groteskową historię o fantazyjnych projektach technicznych, które przenoszą bohaterów do świata alternatywnego w którym obserwujemy groteskowe wojny wampirów i kryminalną historię. masa wątków jakby zapomnianych przez samego autora (np wątek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsza rzecz jaka mną wstrząsnęła to słowo wstępne, jakie autor zamieszcza w każdym tomie. Szczerze mówiąc nigdy nie czytałem bardziej pogardliwego i wypełnionego megalomanią wstępniaka niż w tych kilku tomach autorstwa W.Łysiaka. W kilku zdaniach zdeptał dorobek polskiej nauki a polskich historyków sztuki wrzucił do worka z napisem 'niedouczeni magistranci'. Dostało się tam niemal każdemu - w tym profesorom a wiec pewnie i takim ludziom jak Białostocki, Lorentz, Piwocki i wielu wielu innych. Przykro się to czytało zwłaszcza, że przechodząc już do samego clou książki, odniosłem wrażenie, że autor garściami czerpie z tego co owi niedouczeni naukowcy ustalili lata przed Łysiakiem. Nie ma tam absolutnie niczego czego czytelnik nie znalazłby w podstawowej literaturze czy to polskiej, czy zagranicznej na elementarnym poziomie nauki tego przedmiotu.
Taki stosunek do ludzi jest dla mnie niezrozumiały zupełnie tym bardziej ze autor nijak nie pretendował do stworzenia prac stricte naukowych,które cechują się takim a nie innym formatem i regułami. To co autor przedstawia to ni mniej ni więcej eseje zawierające kanapową dyskusję o sztuce, dygresje natury towarzyskiej i rekapitulcję dotychczasowego stanu badań. Mimo to autor przedstawia swój wysiłek niemal jakby spłodził dzieło na miarę antologii dzieł Panofsky'ego. Jest to zupełne nieporozumienie.
Ocena wartości merytorycznej jest bez sensu bo jak pisałem - nie ma tam żadnej kwestii problemowej, z która można by się zgadzać lub nie zgadzać. jest to po prostu kompilacja ogólnie dostępnej faktografii i osobistych (niestrawnych dla mnie) poglądów autora. Tak czy siak... odpuszczę sobie ten wylew megalomańskiej egzaltacji.Sztuka cenniejsza niz Złoto Białostockiego czy tłumaczone na wiele jezyków 'Dzieje Sześciu Pojęć' Tatarkiewicza to książki które są lata świetlne przed łysiakową serią ktora jest trochę takim "Plotkiem" o sztuce. Jeśli się to komuś podoba - proszę bardzo. Mi nie wiec kontynuować nie będę.

Pierwsza rzecz jaka mną wstrząsnęła to słowo wstępne, jakie autor zamieszcza w każdym tomie. Szczerze mówiąc nigdy nie czytałem bardziej pogardliwego i wypełnionego megalomanią wstępniaka niż w tych kilku tomach autorstwa W.Łysiaka. W kilku zdaniach zdeptał dorobek polskiej nauki a polskich historyków sztuki wrzucił do worka z napisem 'niedouczeni magistranci'. Dostało się...

więcej Pokaż mimo to