-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant2
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać342
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
Biblioteczka
2017-04-27
2017-08-16
Trzeba przyznać, że specjaliści od marketingu „Burdy Książki” wiedzą jak zrobić piorunujące pierwsze wrażenie. Przesyłkę dostarczył mi kurier. Zadowolona otwarłam jeszcze przy nim kopertę, a tu proszę, prezent! I to jaki – paczuszka wielkości książki, zawinięta w turkusowy papier, przewiązana czerwoną wstążką, z dołączoną karteczką. Pomyślałam, że to miłe, dopóki nie przeczytałam tekstu z karteczki. „Uważaj o co prosisz, bo możesz to otrzymać”… i jeszcze krwawy odcisk palca. Nie takiej przesyłki się spodziewałam. Szczerze się przyznam, że przeszły mnie ciarki i w pierwszej chwili miałam wielką ochotę oddać ten nieco niepokojący „prezent” speszonemu dostawcy, ale ten przezornie szybko się ulotnił i chcąc nie chcąc, musiałam go zachować. Po namyśle stwierdziłam jednak, że skoro już samo otrzymanie książki dostarczyło mi tylu wrażeń, to z pewnością czeka mnie więcej atrakcji w trakcie samej lektury. To nie do końca okazało się zgodne z prawdą, bowiem Louise Jensen nie posiada takiej zdolności kreowania napięcia jak choćby Sebastian Fitzek, ale to, co przytrafiło się głównej bohaterce, uważam za fascynujące zjawisko i doskonały motyw przewodni, wokół którego zbudowano bardzo ciekawą intrygę.
Ciężko chora Jenna otrzymuje od losu najwspanialszy dar, o jakim kiedykolwiek mogłaby zamarzyć: szansę na drugie życie. Jednakże w trakcie rekonwalescencji odkrywa, że wraz z sercem dawczyni, otrzymała także coś jeszcze, mianowicie jej cząstkowe wspomnienia. Jenna jest wstrząśnięta. Przecież taka sytuacja w ogóle nie powinna mieć miejsca, bo przecież serce to tylko narząd, prawda? Jednakże z dnia na dzień zaczynają się dziać wokół niej coraz bardziej niewytłumaczalne rzeczy, przez co kobieta jest zmuszona zrewidować swoje poglądy i zacząć akceptować fakt, że jej ciało i umysł już nie należą tylko i wyłącznie do niej. I o ile teoria o pamięci komórkowej ma coraz więcej zwolenników w środowisku naukowym, to do tej pory nie udało się znaleźć racjonalnego wytłumaczenia doznań, jakich doświadczają osoby po przeszczepie.
Najbardziej w książkach Jensen podoba mi się to w jak umiejętny i naturalny sposób potrafi opisywać zwyczajnych ludzi w trudnych, ale jakże zwyczajnych sytuacjach. Przez to znacznie łatwiej czytelnikowi utożsamić się z bohaterami i wczuć w ich sytuację, a fakt, że nie zawsze postępują uczciwie, jest dodatkowym atutem. Jednak jak napisała autorka: Wszyscy mamy powody, dla których robimy to, co robimy, prawda? Kłamstwa, które opowiadamy. Każdy z nas jest mieszanką dobrego i złego i nie sądzę, by ktokolwiek mógł by całkowicie dobry albo zły. I chyba nie mogła wybrać lepszej puenty, bo któż z nas nie uczynił w swoim życiu czegoś, z czego niekoniecznie może być dumny i co raczej wolałby ukryć przed resztą?
„Prezent” to druga powieść w dorobku Louise Jensen, którą autorka potwierdza, że sukces „Siostry” nie był jedynie wynikiem skutecznej kampanii reklamowej czy też szczęściem debiutanta. Wprawdzie ani jednej ani drugiej pozycji nie można uznać za książki wybitne, bo bądź co bądź do arcydzieł to im sporo brakuje, ale zdecydowanie autorka ma zadatki na bardzo dobrego pisarza i jeśli tylko będzie się rozwijać, a nie trzymać zawzięcie utartych schematów jak co poniektórzy autorzy, to czeka ją świetlana literacka przyszłość.
Trzeba przyznać, że specjaliści od marketingu „Burdy Książki” wiedzą jak zrobić piorunujące pierwsze wrażenie. Przesyłkę dostarczył mi kurier. Zadowolona otwarłam jeszcze przy nim kopertę, a tu proszę, prezent! I to jaki – paczuszka wielkości książki, zawinięta w turkusowy papier, przewiązana czerwoną wstążką, z dołączoną karteczką. Pomyślałam, że to miłe, dopóki nie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Myślę, że nie minę się zbytnio z prawdą, stwierdzając, że chyba każdy z nas marzył kiedyś o napisaniu własnej książki i zobaczeniu jej na księgarskich półkach. Jednak u większości pomysł ten umierał śmiercią naturalną. Nie inaczej było z Louise Jensen. Jednak w jej przypadku dziecięce marzenie o karierze pisarskiej powróciło, gdy po przeżyciu wypadku samochodowego w wieku trzydziestu lat postanowiła zmienić swoje życie. Jej debiutancka powieść „Siostra” niemal natychmiast stała się bestsellerem i utrzymywała się na pierwszym miejscu listy najlepiej sprzedających się książek w Wielkiej Brytanii przez 5 tygodni. Do tej pory sprzedano prawie pół miliona egzemplarzy, co zapewniło jej szóste miejsce na liście najlepiej sprzedających się powieści w 2016 roku. Wkrótce ma się ukazać kolejna powieść tej autorki, nosząca tytuł „The Gift”.
Nic nie działa tak niszcząco jak poczucie winy. Wyżera od środka. 25-letnia Grace Matthews wie o tym najlepiej, gdyż od lat zmaga się z ogromnymi wyrzutami sumienia. Co takiego zrobiła? I czy rzeczywiście jej poczucie winy jest uzasadnione? Czy faktycznie jest odpowiedzialna za zniknięcie i śmierć najlepszej przyjaciółki, jak uważa matka zmarłej? Chcąc odzyskać spokój ducha i wyjaśnić tajemnicę Charlie, Grace postanawia spełnić jej największe marzenie – odnaleźć nieznanego nikomu ojca przyjaciółki. Grzebiąc i drążąc, poznaje w końcu jej przyrodnią siostrę i czyni z niej stały element swojego życia. Jednak pojawienie się Anny zapoczątkowuje serię zdarzeń, z którymi zarówno Grace, jak i jej chłopak Dan, nie będą w stanie sobie poradzić.
Historia opowiedziana w „Siostrze” jest doskonałym przykładem do czego może doprowadzić ucieczka od rzeczywistości i życie przeszłością, a także jak łatwo jest obarczyć kogoś winą, widząc tylko to, co chce się widzieć.
Autorka w sprawny sposób posługuje się retrospekcją. Podział powieści na „wtedy” i „teraz” pozwala spojrzeć na opisane wydarzenia z różnej perspektywy i lepiej poznać bohaterów. Nie żeby byli jakoś specjalnie interesujący, ale właśnie to mi się u Jensen spodobało, że potrafiła napisać książkę o zwykłych, szarych ludziach we wciągający sposób. Choć na początku miałam mieszane uczucia, gdyż Grace, z tą jej nadwagą, depresją i tendencją do zbyt częstego zaglądania do kieliszka, trochę za bardzo przypominała mi Rachel z „Dziewczyny z pociągu” Pauli Hawkins, a na pastisz nie miałam specjalnie ochoty. Jednak po około stu stronach moje obawy całkowicie się rozwiały i nie mogłam oderwać się od książki, a jeśli już musiałam, to stale próbowałam rozgryźć o co tam tak naprawdę chodzi. Fabuła „Siostry” jest bowiem dość pogmatwana. Jensen od początku do końca stara się zwodzić czytelnika i stale podrzuca mu fałszywe tropy. Wprawnie wprowadza nowe postacie, a niespodziewane zwroty akcji i skoki w czasie jeszcze potęgują atmosferę niepewności i utrzymują w lekkim napięciu. Muszę przyznać, że jak na swoją pierwszą powieść, autorka poradziła sobie zaskakująco dobrze, choć powinna jeszcze trochę popracować nad kreowaniem odpowiedniej atmosfery, bo tego ewidentnie brakuje jak na pozycję sklasyfikowaną jako thriller psychologiczny.
„Siostra” to bardzo dobry i obiecujący debiut. I choć nie trzyma w wielkim napięciu jak pełnowartościowy thriller, to z pewnością warto poświęcić jej uwagę. Mnie osobiście spodobała się na tyle, że w przyszłości chętnie sięgnę po kolejne pozycje tej autorki. Mam tylko nadzieję, że Louise Jensen nie spocznie na laurach i jej następne książki będą równie dobre albo nawet lepsze.
Myślę, że nie minę się zbytnio z prawdą, stwierdzając, że chyba każdy z nas marzył kiedyś o napisaniu własnej książki i zobaczeniu jej na księgarskich półkach. Jednak u większości pomysł ten umierał śmiercią naturalną. Nie inaczej było z Louise Jensen. Jednak w jej przypadku dziecięce marzenie o karierze pisarskiej powróciło, gdy po przeżyciu wypadku samochodowego w wieku...
więcej Pokaż mimo to