rozwiń zwiń
Marciocha

Profil użytkownika: Marciocha

Ogrodzieniec Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 7 lata temu
64
Przeczytanych
książek
66
Książek
w biblioteczce
64
Opinii
183
Polubień
opinii
Ogrodzieniec Kobieta
Dodane| Nie dodano
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: , ,

Czerwony Rycerz ponownie wkracza do akcji! Jego usługi są potrzebne w dalekim kraju, gdzie tajemniczy spisek doprowadził do uprowadzenia samego cesarza! Tylko młody rycerz wraz ze swoją drużyną zabijaków może go ocalić i zaprowadzić porządek w cesarstwie. Zdrada czai się tutaj na każdym kroku, wszyscy są podejrzani i nie wiadomo, kto jest przyjacielem a kto wrogiem, a kto tylko udaje jednego albo drugiego? Ach, ile się tutaj dzieje... .

Po drugą część Czerwonego Rycerza sięgnęłam będąc już n prawdziwym głodzie literackim. Z ogromną przyjemnością wspominałam moje pierwsze spotkanie z Czerwonym Rycerzem i byłam pewna, że nasza druga "randka" również się uda. Książka okazała się wspaniała, chociaż nie wiem na ile to wrażenie było związane z jej rzeczywistym geniuszem a na ile z moim głodem. Historia opisana przez pana Camerona jest z całą pewnością mocno złożona i naszpikowana wątkami, które momentami odciągają nas od głównego nurtu historii, ale kojarzy mi się to ze stylem Wiesława Myśliwskiego, który swoje książki buduje na zasadzie nawarstwiających się dygresji. To trudny w odbiorze styl, ale z pewnością wart naszego skupienia. Tom nawiązuje również całkiem sporo do wątków, które miały swój początek w pierwszej części, dlatego też warto zacząć lekturę niedługo po zakończeniu jej lektury, tak aby zachować w głowie pozyskane informacje i połączyć je ze sobą. Nie ukrywam, że książka może niektórych zawieść, z powodu znacznego spowolnienia akcji, ale trzeba podkreślić, że skoro całościowo historia doczeka się kolejnej odsłony, to nie może ona przecież tak pędzić przez cały czas!

Na książkę długo czekałam, a jeszcze dłużej czytałam, z powodu braku czasu na lekturę. Przez to moja "więź" z Czerwonym Rycerzem jest tak jakby "ciągła" i niekwestionowanie przyjemna ;) Moja wyobraźnia wciąż krąży wokół bitew i spisków połączonych z głównym bohaterem cyklu. Polecam lekturę wszystkim fanom fantasy, ale uprzedzam że nie należy ona do najlżejszych. Trzeba się na niej skupić, ale warto!

Czerwony Rycerz ponownie wkracza do akcji! Jego usługi są potrzebne w dalekim kraju, gdzie tajemniczy spisek doprowadził do uprowadzenia samego cesarza! Tylko młody rycerz wraz ze swoją drużyną zabijaków może go ocalić i zaprowadzić porządek w cesarstwie. Zdrada czai się tutaj na każdym kroku, wszyscy są podejrzani i nie wiadomo, kto jest przyjacielem a kto wrogiem, a kto...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

No i to już oficjalne...jestem jasnowidzem! Tak jak przypuszczałam, część poświęcona Glorii, najbardziej tajemniczemu ze smocząt przeznaczenia, okazała się najbardziej zaskakująca i zagadkowa. Teraz przebić to może już tylko tajemnica związana z Nocoskrzydłymi, które przypominają mi jakąś tajną organizację rządową, o której nikt nic nie wie. Ale po kolei!

Smoczęta Pokoju trafiają do świata Deszczoskrzydłych, o których nikt nie ma najlepszego zdania. Plemię ma opinię skrajnie leniwego i wręcz głupiego. Gloria ma wreszcie okazję do tego, aby poznać o sobie prawdę i zweryfikować osądy, z którymi dotychczas musiała się mierzyć. Smoczęta dowiadują się sporo ciekawych rzeczy o plemieniu przyjaciółki a także wcielają się w role prywatnych detektywów, którzy muszą rozwikłać zagadkę śmierci i zaginięć smoków przebywających w lesie deszczowym. Czy to sprawka Deszczoskrzydłych? Czy ich ignorancja dla spraw świata i lenistwo to tylko gra pozorów? A może to jakiś potwór o nieznanej naturze zabija w tak okrutny sposób? Kim tak właściwie jest Gloria i jakie jest jej prawdziwe przeznaczenie? Oj! Jak wiele pytań! ;)

"Ukryte królestwo" z pewnością nie zawodzi. Najbardziej cieszy mnie to, że Gloria okazała się bardzo dzielną, bystrą i silną smoczycą, która swoją inteligencją przebija pozostałe smoczęta. Jej historia, póki co, jest według mnie najciekawsza i rozbudza najsilniejszy apetyt na dalszą lekturę o losach smocząt. Podoba mi się również to, że historia pozornie dla dzieci, okazuje się z czasem czymś w rodzaju studium psychologicznego różnych typów charakterów, jakie reprezentują sobą Smoczęta Pokoju. To cykl z całą pewnością warty przeczytania nie tylko przez młodzież, ale i dorosłych! Z niecierpliwością będę czekać na kolejne losy moich skrzydlatych przyjaciół ;) POLECAM WSZYSTKIM!

No i to już oficjalne...jestem jasnowidzem! Tak jak przypuszczałam, część poświęcona Glorii, najbardziej tajemniczemu ze smocząt przeznaczenia, okazała się najbardziej zaskakująca i zagadkowa. Teraz przebić to może już tylko tajemnica związana z Nocoskrzydłymi, które przypominają mi jakąś tajną organizację rządową, o której nikt nic nie wie. Ale po kolei!

Smoczęta Pokoju...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kiedy rodzimy się w danej kulturze i religii, uczy się nas obrządków i zasad tradycyjnych, przypisanych naszemu małemu światu. Jeżeli rodzimy się jako katolicy, uczymy się dekalogu i historii Jezusa. Jeżeli rodzimy się jako muzułmanie, poznajemy życiorys Mahometa i nakazy Allaha. Jeżeli rodzimy się jako żydzi, uczymy się bojaźni bożej i pokory. Można tak wymieniać nieskończenie więcej, ale to nie byłoby sednem, do którego zmierzam. Otóż chodzi mi o to, że nikt z nas nie uczy się rozumienia innych światów, niż nasz własny. Nie uczy się w żydowskim domu religii katolickiej i na odwrót. Nie dążymy do poznania siebie nawzajem, nie widzimy takiej potrzeby. Każdy uważa, że ma jedyną słuszność. To błąd, za który płacimy od początku naszego istnienia. Nie myślimy o tych, którzy rodzą się na pograniczu kultur, na styku dwóch religii. Nie obchodzi nas rozdarcie tych, którzy mają swoje korzenie w dwóch lub więcej religiach. Nie podejrzewamy nawet, jak ciężko jest takim ludziom znaleźć swoje własne JA, swoją wiarę i cel. "Sztukmistrz z Lublina" otwiera oczy na historie takich rozdartych "mieszańców" religijnych i kulturowych.

Tytułowy sztukmistrz to Jasza Mazur, Żyd zajmujący się sztuczkami kuglarskimi i występami gimnastycznymi. Jasza ma żonę Esterę i całą rzeszę kochanek. Ma również umysł otwarty na naukę i ciekawość dziecka. Mężczyzna pomimo wychowania w tradycyjnym domu religijnych Żydów, czuje się zagubiony w kwestiach wiary. Targają nim wątpliwości odnośnie istnienia Boga. Jego wewnętrzny konflikt narasta w momencie, kiedy jedna z jego kochanek żąda od niego, aby przeszedł na katolicyzm. Zakochany Jasza beztrosko przystaje na ten pomysł, ale w decydującym momencie waha się. Cały czas zastanawia się, która religia ma rację, jaka ścieżka jest właściwa i czym tak na prawdę jest Bóg? Od decyzji do decyzji Jasza trafia nad przepaść, z której nie ma już ratunku. Ze zwinnością linoskoczka balansuje nad linią graniczną pomiędzy zbawieniem a utratą swojej duszy. Jedynie instynkt może mu podpowiedzieć, który krok może się okazać tym zgubnym.

Postać Jaszy nie wzbudziła we mnie sympatii. Częściowo współczułam mu tego strasznego rozdarcia i niepewności religijnej, ale jednak przeważyła niechęć do jego romansów i wyjątkowo słabej woli. Jego rozkapryszenie jest raczej cechą typową dla małych dzieci, a nie czterdziestoletniego mężczyzny, który musi myśleć o swoim i żony utrzymaniu. Jego popęd i apetyt na wciąż nowe przygody wręcz mnie zadziwiły. Choć kwestia wewnętrznego dialogu, usiłowania podjęcia decyzji odnośnie swojej religii są w całej historii najważniejsze, to mnie gryzło bardziej pytanie, czy Jasza zostanie w jakiś sposób ukarany za krzywdy, które wyrządził swoim kobietom i jak się potoczą losy tychże. Całość czyta się bardzo gładko, przygody Jaszy wciągają czytelnika w świat, którego już dzisiaj nie ma. Możemy podejrzeć, jak w XIX wieku żyli w Polsce Żydzi i jak rozwijała się infrastruktura. "Sztukmistrz..." to obraz naszej kultury i życia nie zniszczonych jeszcze przez wojny. Lektura jest z całą pewnością pouczająca i ciekawa. Polecam zdecydowanie!

Kiedy rodzimy się w danej kulturze i religii, uczy się nas obrządków i zasad tradycyjnych, przypisanych naszemu małemu światu. Jeżeli rodzimy się jako katolicy, uczymy się dekalogu i historii Jezusa. Jeżeli rodzimy się jako muzułmanie, poznajemy życiorys Mahometa i nakazy Allaha. Jeżeli rodzimy się jako żydzi, uczymy się bojaźni bożej i pokory. Można tak wymieniać...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Marciocha

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
64
książki
Średnio w roku
przeczytane
5
książek
Opinie były
pomocne
183
razy
W sumie
wystawione
63
oceny ze średnią 7,1

Spędzone
na czytaniu
357
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
4
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]