Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Niezawodny przewodnik po zasypanych ścieżkach dla wszystkich inercyjnych uciekinierów. Polecam zwłaszcza dorosłym ponieważ to z czym Bastian Baltazar Buks zmierzył się w ciągu jednej nocy będąc małym chłopcem, dla większości z nas jest zadaniem na czas dłuższy nawet niż jedno życie. Mam 25 lat a pod koniec książki chlipałam w oparcie fotela w pkp zupełnie szczere łzy chociaż nie jestem samotną zjadaczką lodów. Michael Ende zmarł w 1995 roku, natomiast jego historia jest prawdziwie nieskończona- jeśli chcecie wiedzieć czemu, musicie dać się jej wciągnąć!

Niezawodny przewodnik po zasypanych ścieżkach dla wszystkich inercyjnych uciekinierów. Polecam zwłaszcza dorosłym ponieważ to z czym Bastian Baltazar Buks zmierzył się w ciągu jednej nocy będąc małym chłopcem, dla większości z nas jest zadaniem na czas dłuższy nawet niż jedno życie. Mam 25 lat a pod koniec książki chlipałam w oparcie fotela w pkp zupełnie szczere łzy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

niby nic a jednak przypominają mi się od czasu do czasu w najmniej spodziewanych sytuacjach równie ekscytujących jak mycie zębów czy jazda autobusem poszczególne sceny z tej powieści, choć minęło wiele miesięcy odkąd ją skończyłam. Myślę, że łatwo popaść w pretensjonalny ton zakładając za oś historii taki pomysł jaki miała Pani Ogawa a jednak udało jej się tego uniknąć. Zakończenie jak to w japońskich powieściach, urywa się nieco zbyt nagle jak na nasze liniowe przyzwyczajenia, ale moim zdaniem to nawet dobrze, potrząsa trochę zmurszałą wyobraźnią

niby nic a jednak przypominają mi się od czasu do czasu w najmniej spodziewanych sytuacjach równie ekscytujących jak mycie zębów czy jazda autobusem poszczególne sceny z tej powieści, choć minęło wiele miesięcy odkąd ją skończyłam. Myślę, że łatwo popaść w pretensjonalny ton zakładając za oś historii taki pomysł jaki miała Pani Ogawa a jednak udało jej się tego uniknąć....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wiele myśli pełnokrwistych, albo zgodnie z krajobrazem Peake'a, o konsystencji ducha, przelewało się przez moją głowę kiedy skończyłam czytać ostatni dostępny tom o Groanach. Jedna, zdaje się najzwięźlej podsumowywać moje zrozumienie tomu, w którym Tytus dojrzewa- to co było nieznośnym aż do mdłości, wciąż powtarzającym się absurdem w domu rodzinnym kiedy byliśmy dziećmi, może stać się śmiertelnym niebezpieczeństwem poza nim, kiedy staniemy się dorośli. Jest to oczywiście straszliwe spłaszczenie całego splendoru piękna i cierpienia jakie bije z tej powieści, tak jak i z wszystkich innych tego autora. Bardzo mnie dziwi, a także jako zakochanej w Peake'u- nawet boli, że wiele osób pisze o ostatnim tomie trylogii Gormenghast jako nieudanym, powstałym w umyśle przeciążonym chorobą i nie w pełni sił. Wydaje mi się to straszliwym przeoczeniem budowanej skrupulatnie przez ponad tysiąc strom poprzednich dwóch tomiszczy intencji- aby świat widziany spoza Gormenghast wydawał się nam całkowicie nielogiczny, pozbawiony zasad i sensu oraz, że wykorzenienie nieuchronnie prowadzi do szaleństwa jeśli nie znajdziemy dobrego gruntu w samym sobie.
Wybaczcie mi uroczysty ton ale ja po prostu szaleję za tą trylogią!

Wiele myśli pełnokrwistych, albo zgodnie z krajobrazem Peake'a, o konsystencji ducha, przelewało się przez moją głowę kiedy skończyłam czytać ostatni dostępny tom o Groanach. Jedna, zdaje się najzwięźlej podsumowywać moje zrozumienie tomu, w którym Tytus dojrzewa- to co było nieznośnym aż do mdłości, wciąż powtarzającym się absurdem w domu rodzinnym kiedy byliśmy dziećmi,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to