rozwiń zwiń
Monika

Profil użytkownika: Monika

Gdańsk Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 6 lata temu
127
Przeczytanych
książek
152
Książek
w biblioteczce
17
Opinii
55
Polubień
opinii
Gdańsk Kobieta
Dodane| Nie dodano
Nie wychodzę z domu bez książki. Nie lubię domów bez książek.

Opinie


Na półkach: ,

Mimo że książkę przeczytałam dosłownie kilka godzin temu, jestem zdziwiona, jak mało wrażeń pozostawiła sobie. Nie jestem poruszona, smutna, rozbawiona - nie mam nawet "kaca książkowego", którego odczuwam po każdej lekturze.


Mietta, najmłodszy syn, stara się opisać historię swojej rodziny, a w szczególności ojca. Stephane, Polak, który po wojnie zamieszkał we Francji i prowadził tam niezwykle bujne i moralnie niejednoznaczne życie, rzeczywiście był barwną postacią. Barwne były również realia życia francuskich milionerów, którymi rodzice i krewni Mietty byli przez krótki okres. Los, z którym Stephane igrał z fantazją graniczącą z głupotą, okazał się jednak przewrotny. Po krótkim czasie tłustych lat nastąpiły lata z każdym rokiem chudsze.
Pierwsza część, mimo że przemknęłam przez nią dość szybko, trochę mnie zmęczyła. Szczególnie irytująca była dla mnie uległość i naiwność matki Mietty oraz raczej płaski i nieco krzywdzący obraz ojca. Druga część ukazuje już więcej niejednoznaczności, szarości, dzięki którym nie wiedziałam, czy Stephane budzi we mnie gniew czy żal. Kilkunastostronicowa część trzecia dość szybko opisuje zakończenie opowieści i poszukiwań ojca, który zawsze był obok, ale nigdy nie dał się tak naprawdę poznać.

Trudno poznać również autora książki. Zdziwiło mnie, jak mało wiadomości o Richardzie Morgieve można znaleźć na polsko- i anglojęzycznych stronach. Ze strzępków informacji wynika jednak, że "Niewysoki mężczyzna..." jest książką w dużym stopniu biograficzną. Żałuję, że na tę informację natknęłam się dopiero po zakończeniu lektury - myślę, że bardzo zmieniłaby mój odbiór, a lekkie znudzenie i niedowierzanie zastąpiłaby podziwem dla tak niewybielającej, szczerej i na pewno bolesnej oceny własnych rodziców.

Recenzja była wcześniej zamieszczona na moim blogu: http://poczytalnosc.blogspot.com/

Mimo że książkę przeczytałam dosłownie kilka godzin temu, jestem zdziwiona, jak mało wrażeń pozostawiła sobie. Nie jestem poruszona, smutna, rozbawiona - nie mam nawet "kaca książkowego", którego odczuwam po każdej lekturze.


Mietta, najmłodszy syn, stara się opisać historię swojej rodziny, a w szczególności ojca. Stephane, Polak, który po wojnie zamieszkał we Francji i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Rodzina Marcina ma domek nad jeziorem. Wiosną, latem, jesienią i zimą jest tam cicho i pusto. W nocy jest tak ciemno, że aż nie można zasnąć. W dzień słychać tylko ptasie piosenki i szum fal jeziora. Radio z komórki słabo łapie zasięg, i nawet słuchając najnowszych hitów na Esce, wydaje się, że to dźwięki z poprzedniej epoki. Bo w domku nad jeziorem z poprzedniej epoki jest wszystko: kominek, dywany, poroża, okiennice. Z poprzedniej epoki jest też cała okolica, w tym opuszczony ośrodek letniskowy... Kiedy przeczytałam notkę na okładce "Drwala" Michała Witkowskiego, pomyślałam sobie: "Brzmi znajomo".

Bohater książki, znudzony warszawskim życiem pisarz postanawia przełamać "blokadę pisarską" i wyjeżdża do małego domku w nadmorskim lesie. Tytułowy drwal to tajemniczy Robert, faszerujący się środkami antydepresyjnymi, wiodący samotnicze życie w domku pełnym antyków i sitcomów na DVD. Ponieważ "faceci do małych domków" zawsze mają swoje tajemnice, w przypadku Roberta nie może być inaczej. Śledztwo (prowadzone dlatego, że "przyda się do prozy") prowadzi "Michaśkę" na trop zbrodni sprzed lat, a ślady wiodą przez gąszcz zwykłych, choć niebanalnych postaci (cwaniaków i cwaniaczek, dziwek, taksówkarzy, Szwedów, lujków, hipsterów na zesłaniu, sprzątaczek, masażystów...) w zwykłych, choć niebanalnych okolicznościach (turystyczna miejscowość po sezonie, przystanek autobusowy, spożywczak, hotel o niejednoznaczej reputacji).

Przez plejadę tych wszystkich miejsc i osobistości mknie się niczym na michaśkowym motorowerze - lekko i nie bez przygód. Akcja może nie jest strasznie wartka (w końcu to tylko stary motorower), ale do czytania skutecznie przyciągały mnie zabawne manewry językowe, szybki, narracyjny styl, i autoironiczne nastawienie pisarza-detektywa-geja.

Z jednej strony jest zabawnie, a z drugiej strasznie - wie to każdy, kto tak jak ja miał okazję dobrze poznać wakacyjne miejscowości po sezonie. Witkowski jest świetnym obserwatorem tego dziwnego światka, jego mieszkańców i zasad.

Zazwyczaj nie czytam książek tak bliskich czasowo i krajobrazowo, ale od "Drwala" nie mogłam się oderwać. W te zimowe, mroźne dni przyjemnie pomyśleć sobie, że już niedługo będę spędzać ciepłe wieczory w domku na odludziu, prawie takim jak w "Drwalu". Na szczęście bez Drwala i małomiasteczkowych atrakcji, za to ze spokojem i stosem książek.

Recenzja jest zamieszczona również na moim blogu: http://poczytalnosc.blogspot.com

Rodzina Marcina ma domek nad jeziorem. Wiosną, latem, jesienią i zimą jest tam cicho i pusto. W nocy jest tak ciemno, że aż nie można zasnąć. W dzień słychać tylko ptasie piosenki i szum fal jeziora. Radio z komórki słabo łapie zasięg, i nawet słuchając najnowszych hitów na Esce, wydaje się, że to dźwięki z poprzedniej epoki. Bo w domku nad jeziorem z poprzedniej epoki jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Soczyście różowa okładka i hiszpańskojęzyczne nazwisko? Od razu poczułam, że to będzie coś dla mnie. Coś, co szybko przeniesie mnie z mroźnej Polski do gorącego i dusznego Meksyku, a moją głowę wypełni nasyconymi kolorami, wyrazistymi smakami i magią...

Historia Esperanzy, pięknej i młodej wdowy mieszkającej w małym meksykańskim miasteczku, rozpoczyna się w konfesjonale. Całkiem niezaskakująco - w końcu tytułowi święci nie pozostawiają wątpliwości, że historia będzie pełna meksykańskiej religijności (a że jest to zjawisko bardzo złożone, to już inna sprawa).

Jednak dalej nie jest już tak przewidywalnie. Esperanza zwierza się ojcu Salvadorovi, że musi opuścić miasteczko Tlacotalpan, aby odnaleźć córkę, Blancę. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że Blanca nie żyje (choć jest to śmierć pełna niedomówień), a także to, że nakaz poszukiwania córki pochodził od świętego - San Judasa Tadeo, który objawił się Esperanzie na niedomytej szybie piekarnika. Niedomytej szybcie piekarnia - tak, wiem... ale pisałam przecież, że meksykańska religijność to skomplikowana sprawa.

Esperanza, szybko interpretując słowa świętego, postanawia rzucić swoje dotychczasowe życie i odnaleźć córkę. Jej podróż to nie tylko pełne niezwykłych i zabawnych wydarzeń fizyczne przemieszczanie się przez Meksyk i Stany Zjednoczone, ale też wędrówka szlakiem kontrastów. Bo kontrasty stanowią dla mnie oś tej książki, tak jak mdłe awokado vs. ostre chilli stanowią ważne elementy meksykańskiej kuchni.

Życie i śmierć (do końca nie wiadomo, czy lekarz się mylił i Blanca żyje, czy to San Judas Tadeo jest urojeniem Esperanzy?), świętość i świeckość (wspomniany święty w brudnej szybie piekarnika czy imponujący domowy ołtarzy w kabinie peep-show), niewinność i rozwiązłość (Esperanza jako prostytutka, której dziwnymi zbiegami okoliczności, szczęściem i/lub dzięki opiecie śwętych udaje się unikać seksu z klientami, miłość Esperanzy do zamaskowanego gwiazdora wrestlingu) to tylko niektóre granice, które ścierają się w świecie opisanym przez Maríę Amparo Escandón.

"Esperanza i jej święci" mogłaby być gotowym scenariuszem dla twórców Monty Python'a albo Almodóva'a. Gdybym nie przeczytała nazwiska autorki na okładce, pomyślałabym, że to Eduardo Mendoza powrócił z kolejną powieścią, napisaną krótszymi i lżejszymi zdaniami. Ta zabawna, naiwnie optymistyczna i momentami zaskakująca książka pozwala docenić proste prawdy w życiu - wiara czyni cuda, miłość nie zna granic, a życie, które częściej jednak przypomina telenowelę niż nowelę, bywa nieprzewidywalne.


Recenzja pochodzi z mojego bloga: http://poczytalnosc.blogspot.com/

Soczyście różowa okładka i hiszpańskojęzyczne nazwisko? Od razu poczułam, że to będzie coś dla mnie. Coś, co szybko przeniesie mnie z mroźnej Polski do gorącego i dusznego Meksyku, a moją głowę wypełni nasyconymi kolorami, wyrazistymi smakami i magią...

Historia Esperanzy, pięknej i młodej wdowy mieszkającej w małym meksykańskim miasteczku, rozpoczyna się w konfesjonale....

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Monika

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
127
książek
Średnio w roku
przeczytane
10
książek
Opinie były
pomocne
55
razy
W sumie
wystawione
80
ocen ze średnią 7,0

Spędzone
na czytaniu
770
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
11
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]