Pecunia non olet, Mariuszu.

Pecunia non olet, Mariuszu.

Słabe to było, Mariusz, bardzo słabe. A co ważniejsze - w ogóle niepotrzebne. 

Słabe to było, Mariusz, bardzo słabe. A co ważniejsze - w ogóle niepotrzebne. 

"Ogólne skomercjalizowanie rynku literackiego doprowadziło do podziału na branże- odtąd odbywają się targi i festiwale literatury takiej czy siakiej, zupełnie osobno, tworząc klientelę czytelników, którzy chętnie zatrzaskują się w kryminale, fantasy czy science-fiction. Cechą szczególną tej sytuacji jest, że to, co miało jedynie pomóc księgarzom i bibliotekarzom w uporządkowaniu na półkach ogromu wydawanych książek, a czytelnikom pomagało zorientować się w wielości oferty, stało się abstrakcyjnymi kategoriami, w które już nie tylko wrzuca się zaistniałe dzieło, ale według których zaczynają pisać sami pisarze. Coraz częściej gatunkowe dzieło przypomina foremkę do ciasta, która produkuje bardzo podobne rezultaty, ich przewidywalność uważana jest za cnotę, ich banalność za osiągnięcie. Czytelnik wie, czego ma się spodziewać i dostaje dokładnie to, co chciał."
"[...] Na dodatek Internet, poddany zupełnie bez refleksji procesom rynkowym i oddany graczom-monopolistom, steruje gigantycznymi ilościami danych, które wykorzystywane są całkiem nie "pansoficznie", ku szerokiemu dostępowi do wiedzy, ale przeciwnie, służąc przede wszystkim programowaniu zachowań użytkowników, czego dowiedzieliśmy się po aferze Cambridge Analytica. [...] Parafraza szekspirowskiego cytatu jak nigdy pasuje dzisiaj do tej kakofonicznej rzeczywistości: Internet to coraz częściej opowieść idioty pełna wściekłości i wrzasku."
"[...] Uważam tego typu czytelniczą ciekawość za cywilizacyjny regres. To upośledzenie umiejętności wielowymiarowego [...] uczestniczenia w łańcuchu wydarzeń zwanych naszym życiem. Życie tworzą wydarzenia, lecz dopiero wtedy, gdy potrafimy je zinterpretować, próbować zrozumieć i nadać im sens, zamieniają się one w doświadczenie. [...] Wierzę, że rolę takiej struktury pełni mit. Mit jak wiadomo, nigdy się nie wydarzył, ale dzieje się zawsze. Dziś działa już nie tylko poprzez przygody antycznych herosów, ale przenika do wszechobecnych i jak najbardziej popularnych opowieści współczesnego kina, gier, literatury. Życie mieszkańców Olimpu przeniosło się do Dynastii, a heroiczne czyny bohaterów obsługuje Lara Croft."
"Nie ma już potrzeby prowadzić dziennika podróży, kiedy można fotografować i wysyłać te fotografie za pomocą portali społecznościowych w świat, zaraz i każdemu. Nie ma potrzeby pisać list, skoro łatwiej jest zadzwonić. Po co czytać grube powieści, skoro można zanurzyć się w serialu? Zamiast wyjść na miasto, żeby rozerwać się z przyjaciółmi, lepiej zagrać w grę. Sięgnąć po autobiografię? Nie ma sensu, skoro śledzę życie celebrytów na Instagramie i wiem o nich wszystko"
Mógłbym tak długo, ale nie mam zamiaru cytować całego odczytu noblowskiego. Po pierwsze dlatego, że jest potwornie słaby, po drugie dlatego, że z powodów technicznych musiałem go przepisywać zamiast skopiować i wkleić. Tokarczuk obraża ludzi w sposób zręczny, ale nie niewidoczny. Nabiera to wszystko jeszcze większej mocy, kiedy czyta się całość.
@Jared Rozumiem, że nie przeczytałeś/przesłuchałeś jej mowy noblowskiej ze zrozumieniem. Trudno się dziwić, skoro jest to intelektualny bełkot- Tokarczuk nie rozumie czym jest ontologiczny status postaci (w domyśle fikcyjnych), ale używa bezmyślnie tego terminu. Błędnie (translatorsko i merytorycznie) cytuje E. M. Forstera, czym wprowadza logiczny chaos do swojej mowy i umyślnie przeintelektualizuje swoją mowę, przez co jest mało zrozumiale, ale równie mało mądrze. Naprawdę, rozumiem. Ale żeby od razu oskarżać o kłamstwo i propagandę? Zanim zaczniesz, polecam dokładnie przeanalizować przedmiot dyskusji.

P.S. odsyłam do wypowiedzi Krzysztofa M. Maja na ten temat, do którego link podałem ci w naszej ostatniej dyskusji. ;)
@sveah W moim przekonaniu bardzo potrzebne. Polacy mają dziwną potrzebę idealizowania pewnych ludzi i zamykania się na wszelką dyskusję i krytykę swoich autorytetów. A jeśli ów autorytet został uznany zagramanicą? Nie, to już bezsprzecznie każdy krytykant jest hejterem i sieje propagandę. Prawda natomiast jest taka, że jeśli ktoś robi coś źle, to należy o tym mówić, nie patrząc na to jaki autorytet ten ktoś posiada.

"Ogólne skomercjalizowanie rynku literackiego doprowadziło do podziału na branże- odtąd odbywają się targi i festiwale literatury takiej czy siakiej, zupełnie osobno, tworząc klientelę czytelników, którzy chętnie zatrzaskują się w kryminale, fantasy czy science-fiction. Cechą szczególną tej sytuacji jest, że to, co miało jedynie pomóc księgarzom i bibliotekarzom w...

Generalnie krytyka współczesnego świata jest potrzebna z każdej strony barykady, więc mimo, że nie przepadam za poglądami Tokarczuk, krytyka współczesnej popkultury zdecydowanie ma rację bytu. Coraz częściej jakiekolwiek dzieło kultury jest tylko produktem, i to skalkulowanym. Niemniej dzisiejsza  i niegdysiejsza popkultura, jest na tyle szeroka, że rozsądnie poruszający się w niej człowiek, ma szanse zaspokoić nie tylko najniższe potrzeby. Czasami też, jej skalkulowanie się sprawdza, sam ze zdumieniem spostrzegam, jak bardzo przypadła mi do gustu militarna space opera Marko Kloosa z serii "Frontlines", mimo iż wypełnia wszystkie wymogi obskurystycznego buchalterstwa, i jest po prostu sprawnym rzemieślnictwem. Pytanie, czy dobry rzemieślnik dostarczający dobry w swojej kategorii produkt, leży bardzo daleko od twórcy przez duże T? Bo myśląc w ten sposób, wykluczamy sam sposób tworzenia się gatunków, jak kryminał czy western i wszystkich ich podgatunków, na rzecz abstrakcyjnej sztuki dla sztuki.

Generalnie krytyka współczesnego świata jest potrzebna z każdej strony barykady, więc mimo, że nie przepadam za poglądami Tokarczuk, krytyka współczesnej popkultury zdecydowanie ma rację bytu. Coraz częściej jakiekolwiek dzieło kultury jest tylko produktem, i to skalkulowanym. Niemniej dzisiejsza  i niegdysiejsza popkultura, jest na tyle szeroka, że rozsądnie poruszający...

@Jared 
"Przecież ona mówi o graczach rynkowych a nie graczach per se XD"
Widać masz naprawdę problem czytania ze zrozumieniem. Cytaty przeze mnie użyte odnoszą się nie tylko stricte do gier wideo, a popkultury. Ten konkretny do jej uprzedzenia wobec internetu. Jeżeli nawet z tym masz problem, bądź naprawdę zależy ci na tym, żeby nie rozumieć... to już twój problem. ;) Po raz kolejny odsyłam do wcześniej podlinkowanego Krzysztofa M. maja, który całość wyjaśnia znacznie lepiej ode mnie, bo się na tym zna. Ale jeżeli chcesz trwać w przekonaniu, że Olga "nie znam Forstera, ani nie mam pojęcia co to ontologia, ale ładnie to brzmi, więc powiem" Tokarczuk jest wielką intelektualistką, to jest to twoja sprawa i... naprawdę nie mamy o czym dalej dyskutować. ;)
@nordvargr Jest potrzebna KONSTRUKTYWNA krytyka współczesnego świata. To po pierwsze. Tokarczuk nie rozumie pewnych zmian współczesnego świata, więc krytykuje same zmiany. Podział kultury na kulturę wysoką i popkulturę jest pod wieloma względami przestarzały i nieadekwatny. W 90% ma za zadanie deprecjonować kulturę, która tworzona jest dla szerokiego odbiorcy i tworzyć podział klasowy. Sam fakt, że dzieło jest stworzone dla "szerokiego grona odbiorców" nie jest dowodem na niski poziom artystyczny dzieła. Czy "Wiedźmin 3 Dziki Gon" ma niską wartość artystyczną? Przeciwnie. Choć niewątpliwie ta gra należy do "popkultury".  Nie mówiąc już o tym, że kryzys dotyczy zarówno tej kultury wysokiej, jak i popkultury. Olga Tokarczuk tworzy ten podział, aby pokazać, że jest kultura wysoka (m.in. literatura, i to nie "gatunkowe, schematyczne kryminały, czy fantasy) i ta niska- seriale, gry. Czuje wyższość etyczno-intelektualną swojego poletka nad resztą dziedzin, szczególnie tych współczesnych, masowych. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że robi to w sposób niemerytoryczny. Bezrozumnie używa trudnej terminologii, przez co wprowadza ludzi w błędy semantyczne i logiczne, a także zajmuje się sprawami, które ją zwyczajnie przerastają intelektualnie. 

P.S. i nie wspomniałem chyba o najważniejszym: cała mowa dotyczyła czułości narratora. 3/4 mowy to nieustanna krytyka, pomijając kwestie, czy zasadna czy nie. Gdzie tu czułość?

@Jared 
"Przecież ona mówi o graczach rynkowych a nie graczach per se XD"
Widać masz naprawdę problem czytania ze zrozumieniem. Cytaty przeze mnie użyte odnoszą się nie tylko stricte do gier wideo, a popkultury. Ten konkretny do jej uprzedzenia wobec internetu. Jeżeli nawet z tym masz problem, bądź naprawdę zależy ci na tym, żeby nie rozumieć... to już twój problem. ;) Po...

@Jared "zamiast wyjść na miasto z przyjaciółmi, lepiej zagrać w grę. [...] Życie mieszkańców Olimpu przeniosło się do Dynastii, a heroiczne czyny bohaterów obsługuje Lara Croft."

Na samym początku zaznaczyłem tak gry wideo, jak i całą popkulturę- niczego nie rozmywam, a zaznaczam kontekst. Farmazonisz ty, ponieważ jedynie rzucasz inwektywami, zamiast jakkolwiek merytorycznie się odnieść. Ale poczucia wyższości nauczyłeś się chyba od swojego autorytetu. 

A żeby mówić o narracji, wypadałoby mieć jakieś podstawy z teorii narracji, czego- jak udowodniłem- jej brakuje. Tego jakoś wolisz nie zauważać. Nic dziwnego, skoro jesteś zainteresowany Wielką sztuką  a graczom simsów, czy innych czegoś tam  odmawiasz głosu. 

 Nie martw się. Więcej ci nie odpiszę. Wdawanie się w infantylne pyskówki pozbawione treści nie jest w moim stylu.  😌

@Jared "zamiast wyjść na miasto z przyjaciółmi, lepiej zagrać w grę. [...] Życie mieszkańców Olimpu przeniosło się do Dynastii, a heroiczne czyny bohaterów obsługuje Lara Croft."

Na samym początku zaznaczyłem tak gry wideo, jak i całą popkulturę- niczego nie rozmywam, a zaznaczam kontekst. Farmazonisz ty, ponieważ jedynie rzucasz inwektywami, zamiast jakkolwiek...

Mariusz, na podstawie zawziętości Twoich wypowiedzi, które absolutnie nie idą w parze z faktami - co też Jared bezbłędnie ukazuje w każdym kolejnym poście - można dojść do wniosku, że Ty nawet u Dalajlamy potrafiłbyś doszukać się pogardy i braku empatii..

Może to jakiś rodzaj Twojego hobby, nie wiem (i nie chcę wiedzieć). 

Mariusz, na podstawie zawziętości Twoich wypowiedzi, które absolutnie nie idą w parze z faktami - co też Jared bezbłędnie ukazuje w każdym kolejnym poście - można dojść do wniosku, że Ty nawet u Dalajlamy potrafiłbyś doszukać się pogardy i braku empatii..

Może to jakiś rodzaj Twojego hobby, nie wiem (i nie chcę wiedzieć). 

@sveah Nie wyjaśnił niczego- stosuje erystykę. Widzę, że nie tylko Jared Nie potrafi czytać ze zrozumieniem, kiedy autorytet wypowiada się ex cathedra. Po kolei:
 1. Kiedy podaję większą ilość tekstu, aby nie zgubić kontekstu i nie wyrywać z niego słów, otrzymuję zarzut o rozmywanie rzeczy. Kiedy podaję konkretny fragment, przedstawia on rzecz w sposób wyrwany z tegoż kontekstu. Tokarczuk w późniejszych fragmentach swojej mowy ukazuje wyższość literatury nad wyżej wspomnianymi alternatywami dla tradycyjnych form zdobywania wiedzy i doświadczenia. Nowe środki przekazu informacji są według niej wybrakowane, nierealne i dwuwymiarowe. Literatura z kolei ma przed tym chronić- w dużym uproszczeniu. 
2. Jared ani razu nie odniósł się do mojego zarzutu o błędne przełożenie przez Tokarczuk E.M. Forstera i nielogiczne zastosowanie terminu "ontologiczny status postaci fikcyjnych", używając go w sposób bezsensowny. Skupił się tylko na tym, że napisałem o GRACH- to też forma erystyki, ale to też wypadałoby znać Schopenhauera.
3. Nie jestem zawzięty- jestem konsekwentny. W przeciwieństwie do niektórych, nie zasypuję nikogo inwektywami i nie obśmiewam, wymyślając innym jakieś zainteresowania, które w zamyśle mają deprecjonować rozmówcę. Jeśli ktoś tu jest zawzięty, to Jared. Ty mu z kolei bezrefleksyjnie przyklaskujesz, ponieważ  jego- nomen omen- narracja po prostu ci odpowiada i sam niczego nie sprawdzasz. ;) Jeśli z kogoś kpię, to z Tokarczuk, ale nie z wymyślonych jej przywar, a z powodów, które przytaczam. Śmieszność sytuacyjna polega na tym, że broniąc Tokarczuk, Jared robi dokładnie to, co zarzucam noblistce.
4. Kolejnym kłamstwem za pomocą którego chce się mnie wyśmiać i zdyskredytować w temacie, to moje "prawactwo", które miałoby mnie zmuszać do tego, że nie wierzę, iż jakaś "lewaczka" dostała Nobla. I znowuż- gdyby Jared chciał rzeczywiście dyskutować, to zajrzałby do źródła, które podałem. Nie zrobił jednak tego, bo gdyby to zrobił, to wiedziałby, że Krzysztof M. Maj (do którego odsyłałem) jest niezwykle mało prawicowy. ;) 
Widzę jednak, że nikt z biorących udział w tej rozmowie, nie jest zainteresowany dyskusją. nie dziwi mnie to, biorąc pod uwagę fakt, że Tokarczuk dla wszystkich swoich fanów jest świętością, a krytyka jej twórczości i jej samej jest traktowana jako obrazoburstwo. Także... żegnam. 😙

@sveah Nie wyjaśnił niczego- stosuje erystykę. Widzę, że nie tylko Jared Nie potrafi czytać ze zrozumieniem, kiedy autorytet wypowiada się ex cathedra. Po kolei:
 1. Kiedy podaję większą ilość tekstu, aby nie zgubić kontekstu i nie wyrywać z niego słów, otrzymuję zarzut o rozmywanie rzeczy. Kiedy podaję konkretny fragment, przedstawia on rzecz w sposób wyrwany z tegoż...

bosze, ale gunwo busza. Niezależnie jakie poglądy ma pani Tokarczuk, pójdzie tam gdzie są pieniążki, jak pan Sapkowski. Byleby lepszą umowę podpisała. 

bosze, ale gunwo busza. Niezależnie jakie poglądy ma pani Tokarczuk, pójdzie tam gdzie są pieniążki, jak pan Sapkowski. Byleby lepszą umowę podpisała. 

Sądzę, że jej nazwisko może tylko zaszkodzić. Pomijając już wszystko- łącznie z tym, czy jej twórczość nadaje się na przełożenie do świata gier- ta kobieta wielokrotnie (nawet podczas swojej przemowy noblowskiej) okazywała jawną pogardę wobec gier wideo i popkultury w ogóle. Każdy ogarnięty gracz, który orientuje się w tym, co dzieje się w polskim środowisku społeczno-artystycznym, będzie się trzymał od tego z daleka. 

Sądzę, że jej nazwisko może tylko zaszkodzić. Pomijając już wszystko- łącznie z tym, czy jej twórczość nadaje się na przełożenie do świata gier- ta kobieta wielokrotnie (nawet podczas swojej przemowy noblowskiej) okazywała jawną pogardę wobec gier wideo i popkultury w ogóle. Każdy ogarnięty gracz, który orientuje się w tym, co dzieje się w polskim środowisku...

Zapewniam że 90% graczy zna to nazwisko😉 Większość graczy w Polsce to osoby mające stałą pracę i będące po 30.
47% graczy to kobiety.
32% graczy zarabia od 6-17,5 tys miesięcznie.
Może najwyższy czas skończyć ze stereotypowym wizerunkiem gracza jako nolifa z nadwagą i brudnym podkoszulkiem 😁 Gry są najlepszą z form kultury jaką mamy więc polecam spróbować.

Zapewniam że 90% graczy zna to nazwisko😉 Większość graczy w Polsce to osoby mające stałą pracę i będące po 30.
47% graczy to kobiety.
32% graczy zarabia od 6-17,5 tys miesięcznie.
Może najwyższy czas skończyć ze stereotypowym wizerunkiem gracza jako nolifa z nadwagą i brudnym podkoszulkiem 😁 Gry są najlepszą z form kultury jaką mamy więc polecam spróbować.

@Nisha Poproszę źródło, abym mógł przeczytać i podjąć ewentualną polemikę.

@Nisha Poproszę źródło, abym mógł przeczytać i podjąć ewentualną polemikę.

Artykułu z forbesa Raport 2022 Kim jest polski gracz.

Artykułu z forbesa Raport 2022 Kim jest polski gracz.

@Nisha Jakiś link, żebym nie musiał szukać?

I ewentualnie żeby oszczędzić czasu: czy jest tam omówione Twoje zapewnienie, że 90% graczy wie, kim jest wspomniana pisarka? Bo ewentualnie tylko to mogłoby mnie zainteresować. W końcu odnosisz się do tej części mojej wypowiedzi, a nie analizowałem stanu polskiego gracza.

Nie bardzo widzę związek pomiędzy zarobkami, wiekiem, płcią a znajomością pisarki w osobie Tokarczuk. Czy to było celem badania?

I dlaczego tylko polscy gracze? Ja strzelałem, że 90% graczy w ogóle, globalnie, nie kojarzy tej kobiety. A i tak obstawiam, że mocno przestrzeliłem szacunki. Równie dobrze mogłem dać 99%. 99,9% też pewnie nie byłoby chybione 😍. Promil, po prostu. Moim zdaniem mało kogo za granicą będzie obchodziła Tokarczuk jako nazwisko w napisach końcowych.

@Nisha Jakiś link, żebym nie musiał szukać?

I ewentualnie żeby oszczędzić czasu: czy jest tam omówione Twoje zapewnienie, że 90% graczy wie, kim jest wspomniana pisarka? Bo ewentualnie tylko to mogłoby mnie zainteresować. W końcu odnosisz się do tej części mojej wypowiedzi, a nie analizowałem stanu polskiego gracza.

Nie bardzo widzę związek pomiędzy zarobkami, wiekiem,...

@Nisha "47% graczy to kobiety." Naprawdę? Nieco znam ten raport, uwzględnia gry mobilne na smartfona i przeglądarkowe. Nie twierdzę, że to gorszy rodzaj grania, jednak, twardy rdzeń, istotę, trzpień, stanowią gracze PC/stacjonarnych konsol. Mówię o ludziach, którzy się interesują zarówno grami segmentu AAA, jak i indie, trzymający rękę na pulsie, interesujący się nowinkami i wyczekującymi na premiery. A  i wśród nich też są "niedzielni gracze". I w tym segmencie to zdecydowanie w większości mężczyźni, dalej Twoja charakterystyka się zgadza, po 30 itd.

@Nisha "47% graczy to kobiety." Naprawdę? Nieco znam ten raport, uwzględnia gry mobilne na smartfona i przeglądarkowe. Nie twierdzę, że to gorszy rodzaj grania, jednak, twardy rdzeń, istotę, trzpień, stanowią gracze PC/stacjonarnych konsol. Mówię o ludziach, którzy się interesują zarówno grami segmentu AAA, jak i indie, trzymający rękę na pulsie, interesujący się nowinkami...

@Nisha Niestety muszę zgodzić się z nordvargrem. Te raporty są bardzo mylące jeśli się w nie człowiek nie zagłębi. Jeszcze jakiś czas temu (powiedzmy 15 lat temu) gracz to był gracz - ogrywał raczej wszystko, ew. miał kilka ulubionych gatunków. Dzisiaj już są inne czasy. Nie wystarczy powiedzieć, że jest się graczem. Bo gracze są różni. Bo co to za gracz, który gra tylko mobilne popierdółki (dlatego wciąż uważam, że kobieta grająca w "prawdziwe" gry, to wyjątek, nie reguła), albo gra wyłącznie w jedną grę (mąż mojej babci gra tylko w jakieś MMO i przeglądarkową strategię, i nie uważa się za gracza). Są ludzie, którzy kupują konsolę wyłącznie dla FIFY. Dlatego to nie są w moim rozumieniu gracze. Tak samo ludzie, którzy raz na jakiś czas obejrzą film bądź serial nie są kinomaniakami. Albo osoba, która czyta Pani domu i pudelka w internecie nie jest czytelnikiem. Gracz, w moim rozumieniu, to osoba świadoma, grająca w dość zróżnicowane gry, choć może zamknąć się kilku gatunkach, wiedzący trochę o branży. Osobiście jestem graczem "starej daty", który wie w co trawie piszczy, świadomie wybieram gry, ale głównie nastawione na historię, ze skończoną kampanią, wyłącznie gry single. Dlatego już dawno porzuciłem gry sieciowe (do tego trzeba mieć czas, nerwy i internetową społeczność wokół danej produkcji), strategie (wymagają zbyt wiele czasu, choć doceniam), mobilne (tu nawet się nie rozwodzę), sportowe (nuda, chyba że sporadycznie dobre wyścigi) oraz wszelkiego rodzaju gry bez jasno określonego końca. Wniosek? Są gracz i "gracze". Niech każdy "pyka" w co chce, ale jednak trochę mnie boli, gdy nazywa się graczem dzieciaka, który męczy wyłącznie Fortnite'a albo mamuśkę wykręcającą wyniki w Candy Crush (czy co tam teraz jest modne na smartach).

@Nisha Niestety muszę zgodzić się z nordvargrem. Te raporty są bardzo mylące jeśli się w nie człowiek nie zagłębi. Jeszcze jakiś czas temu (powiedzmy 15 lat temu) gracz to był gracz - ogrywał raczej wszystko, ew. miał kilka ulubionych gatunków. Dzisiaj już są inne czasy. Nie wystarczy powiedzieć, że jest się graczem. Bo gracze są różni. Bo co to za gracz, który gra tylko...