Pierdzioch bagienny w malinowym chruśniaku. Uwspółcześniony folklor Marty Kisiel

Zuzanna Mądrzak Zuzanna Mądrzak
15.06.2022

„Bazyl i Licho” to wielki powrót bohaterów, których pokochały dzieci (i dorośli też!). Tym razem na czytelników czeka zestaw wypełnionych humorem opowiadań w klimacie bajek ludowych, ale ze współczesnym twistem. Jeżeli wydawało wam się, że świat w XXI wieku jest pozbawiony magii, Marta Kisiel zmieni wasze zdanie.

Pierdzioch bagienny w malinowym chruśniaku. Uwspółcześniony folklor Marty Kisiel

Oczywista cudowność

Jedną z cech charakterystycznych podawanych w definicji baśni obok występowania postaci fantastycznych i nieskomplikowanej konstrukcji zdarzeń jest oczywista cudowność. Pod tym uroczym hasłem kryje się zatarta granica między światem realnym i magicznym, którą bohaterowie opowieści swobodnie przekraczają.

Właśnie w takiej oczywistej cudowności ląduje czytelnik od pierwszych zdań „Bazyla i Licha”. Oto nadszedł pierwszy dzień wiosny, las pęcznieje zielonością, chłód jeszcze szczypie w nos, ale torebunia pełna krówek i ciepłe futerko, a przede wszystkim przyjemność spacerowania po lesie wynagradzają Bazylowi tę drobną niedogodność. Bazyl idzie, żuje krówki i liczy do niezmiernie wielu tak długo, aż nie zatnie się na najtrudniejszej do wypowiedzenia liczbie. Bo tak się składa, że liczby wymyślili ludzie, w ogóle nie dostosowując ich do logopedycznych możliwości paszczy… czorta.

Owsianka anioła stróża

Marta Kisiel opisuje znany każdemu czytelnikowi świat małych rzeczy – budzącą się do życia po zimie przyrodę, las usiany zielonością przeplataną kapslami, rogaliki z dżemem i zimny wiatr pod sweterkiem. I w tym świecie w rolach głównych umieszcza istoty magiczne: gadającą kozę z upodobaniem do piękna i z kaloszkami naciągniętymi na raciczki oraz aniołka stróża z alergią na pierze.

– A czym się mami i kusi takie anioły stróże?
– Włóczką – odparło Licho bez wahania. – Albo cytrynowym płynem do mycia naczyń.

Marta Kisiel, „Bazyl i Licho”

„Bazyl i Licho” to zbiór opowiadań w formie baśni, w których wspomniany mały czort Bazyl i aniołek stróż Licho robią zwyczajne ludzkie rzeczy (sprzątają ogródek, jedzą owsiankę, spacerują, robią przetwory, śmiertelnie się nudzą, próbują zasnąć) i spotykają na swojej drodze rusałki, chowańce, dziwadła, ankluzy i inne nadprzyrodzone istoty ze staropolskiego folkloru. Jeżeli mierzyć dzieło miarą bezpretensjonalnego wprowadzania do świadomości czytelników polskiej kultury ludowej, można śmiało powiedzieć, że Marta Kisiel jest Andrzejem Sapkowskim literatury dziecięcej.

Morały bez moralizowania

Fantastyczne istoty w bajkach Marty Kisiel służą za pretekst do wprowadzenia morału – bo co to za bajka bez morału. Przy czym nauczki z „Bazyla i Licha” podawane są odbiorcy z wyczuciem. Autorka pozwala czytelnikom samodzielnie wyciągnąć wnioski z opowiadanych historii, rzuca raczej podpowiedzi i powody do refleksji. Co może być morałem współczesnej baśni? Niezostawianie po sobie śmieci w lesie, niemarnowanie żywności i – moje ulubione – stwierdzenie, że „nikt nie lubi, gdy się go kwestionuje”.

Bazyl zamieszkał z Odą na leśnej polanie trochę przez przypadek. Kochał ją prawie tak mocno jak swoją mamusię, chociaż potrafiła być równie straszna. A może wcale nie „chociaż”, tylko „właśnie dlatego”?

Marta Kisiel, „Bazyl i Licho”

„Bazyl i Licho” to książka pełna ciepła, miłości, akceptacji, doceniania małych rzeczy. Czort i aniołek stróż zachwycają się naturą, zmieniającymi się porami roku (Bazyl lubi każdą, ale najbardziej tę, która w danym momencie trwa), zawierają przyjaźnie z istotami, które początkowo wywierały na nich złe wrażenie, są bezinteresownie pomocni. Zamiast odgórnych osądów, nakazów i zakazów czytelnik dostaje po prostu dobry przykład. Jednocześnie bohaterowie nie są wyidealizowanymi – nomen omen – moralizatorami. Popełniają błędy i błędziki i dostają szansę na samodzielne wyciągnięcie z nich wniosków.

Ważne małe rzeczy

Chociaż Bazyl i Licho pochodzą ze świata magii i wyobraźni, to jednocześnie zadziwiająco przypominają przeciętnego kilkulatka. Na liście priorytetów mają kakałko, wieczorne rytuały, błotko i małe żyjątka. Nudzą się śmiertelnie, a z tych nudów ciągle chce im się jeść, najlepiej czegoś słodkiego. Licho po hucznej imprezie halloweenowej czuje w środku ogromną pustkę, bo zwykłe dni wydają mu się zupełnie nic niewarte, a do świąt jeszcze strasznie daleko. A Bazyl? Bazyl wciąga gluty zamiast użyć chusteczki i w ten sposób gra na nerwach ankluzowi, diabłu zamieszkującemu instrumenty muzyczne.

Z przeciętnym kilkulatkiem te fantastyczne istoty dzielą również entuzjazm do najdrobniejszych drobiazgów (kwitnące krzaczki truskawek, patyczki, trzmiele, fluorescencyjne szkielety), bezpośredniość i prostą logikę – taką, z której z czasem się wyrasta, zmieniając najbardziej oczywiste oczywistości w złożone systemy wątpliwości i dylematów. Potrafią z rozbrajającą niewinnością strzelać w rozmówców pytaniami, od których plącze się język, ignorować metafory (w tym celuje zwłaszcza Bazyl), wyciągać wnioski, o których nie pomyślałby żaden dorosły… I niejednego dorosłego zawstydzić autorefleksją i wrażliwością na otoczenie.

Och, Licho uwielbiało sprzątać! Choć nie widziało różnicy między sprzątaniem tak na co dzień a od święta. Podobnie rzecz miała się z jedzeniem – w końcu serniczek to serniczek, prawda? Zawsze i wszędzie. Chyba że z rodzynkami, to wtedy nie.

Marta Kisiel, „Bazyl i Licho”

Dziw nad dziwami i nici z gili-gili

Wartościowy przekaz jest oczywiście bardzo ważnym elementem literatury dziecięcej, ale… Nawet najmądrzejszy morał spłynie po czytelniku jak po kaczce, jeśli będzie podany w nudnym sosie. Opowiadania Marty Kisiel są jak rollercoaster. Za zakrętami zdań czają się zabawy językiem (Bazyla TRZEBA czytać na głos, nawet przy samodzielnej lekturze), odniesienia do kultury współczesnej i solidna dawka humoru. Tajemnicze stwory ze starodawnych ludowych podań prowadzą absurdalne dialogi z pogranicza Monty Pythona i złotej ery zielonogórskich kabaretów, a największą zgrozę w leśnych błędnicach i bandurkach budzą harcerze. Dzieje się tyle, że przekaz niepostrzeżenie wślizguje się do mózgu czytelnika i wije w nim sobie wygodne gniazdo, zanim ktokolwiek się zorientuje, że w tej rozrywce kryła się jakaś nauka.

„Bazyl i Licho” to jedna z tych książek, które autentycznie warto czytać całą rodziną. Pięknym językiem i z luzem mówi o zwyczajnych, codziennych rzeczach: pupach, smarkach, nudzie, bąkach. Dostarczy pretekstu do szalonych sesji łaskotania i rozmów na ważne tematy, takie jak ekologia, nadmierny konsumpcjonizm czy… znaczenie duszy. Kwieciste frazy, zdrobnienia i przeinaczenia, którymi Marta Kisiel naszpikowała swoje bajki, mają z kolei ogromny potencjał na wejście do stałego repertuaru powiedzonek niejednej rodziny.

– OCH! To ne jeszt czmjel! To szfjetlyczek!... – sapnął czort, zdjęty zachwytem. Bo choć trzmiele uwielbiał, to nigdy jeszcze nie widział prawdziwego świetlika. A gdyby ktoś zapytał, czy jego zdaniem istnieje cokolwiek wspanialszego niż puchata pupcia, to odparłby bez zastanowienia, że oczywiście! Mianowicie pupcia puchata i świecąca!

Marta Kisiel, „Bazyl i Licho”

Czorty, anioły i mrugnięcia okiem

Po „Bazylu…” czuć, że autorka ma wykształcenie polonistyczne. Język traktuje z lekkością i swobodą, bawi się nim, obraca słowa jak landrynkę, ugniata zdania jak plastelinę, formując je w nieoczywiste kształty. Ze zdrobnień i infantylizmów Marta Kisiel robi osobną gałąź sztuki. Opowiadania o czorcie Bazylu i małym Lichu usiane są drobnymi cytatami i parafrazami, jak porozumiewawczymi uśmiechami rzucanymi w stronę dorosłych czytelników.

Marta Kisiel należy do Hardej Hordy, grupy zrzeszającej pisarki z pogranicza fantasy i kryminału. Jej książki kipią mądrym humorem i nienachalną erudycją. Była trzykrotnie nominowana do Nagrody Fandomu Polskiego im. J. Zajdla, w 2018 roku kapituła konkursu doceniła ją za opowiadanie „Szaławiła”. Motywy słowiańskiego folkloru wymieszane z ludowym chrześcijaństwem (bo przecież Licho jest aniołem stróżem, alleluja!) stanowią element światotwórczy wielu jej publikacji, w których stworzenia z podań ludowych regularnie powracają jako elementy współczesnej rzeczywistości i mieszają w życiach ludzkich bohaterów.

Marta Kisiel (1982) – urodzona we Wrocławiu pisarka i tłumaczka, z wykształcenia polonistka. Debiutowała w 2006 roku na łamach internetowego magazynu „Fahrenheit” opowiadaniem Rozmowa dyskwalifikacyjna. Na swoim koncie ma ukochane przez czytelników cykle „Dożywocie” oraz „Małe Licho”, jak również zbiór opowiadań „Pierwsze słowo”, powieści z tzw. cyklu wrocławskiego oraz komedie kryminalne: „Dywan z wkładką”, „Efekt pandy” oraz „Nagle trup”. Członkini grupy Fantastic Women Writers of Poland: Harda Horda oraz Stowarzyszenia Unia Literacka. Dziewięciokrotnie nominowana do Nagrody im. Janusza A. Zajdla, statuetkę otrzymała w 2018 roku za opowiadanie „Szaławiła” oraz w 2019 za opowiadanie „Pierwsze słowo”. Jej pierwsza powieść dla dzieci, „Małe Licho i tajemnica Niebożątka”, została dwukrotnie wybrana najlepszą książką dla dzieci 2018 roku, druga zaś, „Małe Licho i anioł z kamienia”, zdobyła tytuł Książka Roku 2019 Polskiej Sekcji IBBY. Trzeci tom serii, „Małe Licho i lato z diabłem”, otrzymał tytuł Książki Roku w plebiscycie Lubimyczytac.pl (2020) oraz wyróżnienie Polskiej Sekcji IBBY (2020).

Marcin Minor – to wybitny ilustrator, którego prace zachwycają zarówno dzieci, jak i dorosłych. Pochodzi z Warszawy, mieszka i tworzy w Petrykozach. Ukończył studia na Europejskiej Akademii Sztuk na wydziale malarstwa. Był uczniem m.in. Antoniego Fałata, Wiktora Zinna, Franciszka Starowieyskiego. Jest też pedagogiem, terapeutą rozwojowym, arteterapeutą (Instytut Ericksonowski) i przede wszystkim ojcem. Inspiruje go przyroda, architektura, wielopłaszczyznowe kontrasty. Z dużą przyjemnością bawi się około magicznym realizmem okraszonym żartem o różnym stopniu intensywności w wyrazie. W swych pracach stosuje akryl na płótnie i papierze, akwarelę, tusz, suche pastele oraz digital art. W pracach tego artysty przewija się poetyckość i baśniowość. Na swoim koncie ma wiele wystaw indywidualnych i zbiorowych. Do tej pory wydanych zostało kilkadziesiąt pozycji literackich i gier planszowych zilustrowanych przez artystę.

Przeczytaj fragment książki:

Bazyl i Licho

Issuu is a digital publishing platform that makes it simple to publish magazines, catalogs, newspapers, books, and more online. Easily share your publications and get them in front of Issuu's millions of monthly readers.

Książka „Bazyl i Licho” jest już dostępna w sprzedaży.

Artykuł sponsorowany


komentarze [3]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Róża_Bzowa  - awatar
Róża_Bzowa 16.06.2022 00:48
Bibliotekarka | Oficjalna recenzentka

Motywy słowiańskiego folkloru wymieszane z ludowym chrześcijaństwem...
Naprawdę? Czy dobrze widzę, że na zdjęciach są też karty tarota (ich rewersy)?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
awatar
konto usunięte
17.06.2022 15:47
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać  - awatar
LubimyCzytać 15.06.2022 15:00
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post