Powieść „Odyseusze” to zaledwie początek wyprawy, która dla młodych bohaterów Matyldy i Daniela nie zaczyna się zbyt różowo, bo oto z cudownej wyprawy jachtem po oceanicznych przestworzach lądują przez pogodową anomalię w zupełnie innych czasach, albo w innym wymiarze, w tym samym czasie, tracą swoich rodziców, których porwał Kraken - wielki potwór morski i zostają zdani wyłącznie na siebie z tajemniczym dyktafonem i mroczną opowieścią.

Poza zwykłą narracją, w treści znalazły się też fragmenty pamiętnika Matyldy i zapiski z dyktafonu. To powieściowy podręcznik czyli książka edukacyjna, zawierająca sporo różnych ciekawych informacji i rysunków, więc czy czytelnik chce czy nie chce, zawsze się czegoś ciekawego dowie i nauczy.

Dzieciaki trafiają do Republiki piratów, czyli do takiego miejsca, w którym można spotkać wszystkich piratów, o jakich się kiedykolwiek słyszało... i sam nie wiem, czy to dobrze czy to źle... na pewno nie wróży to nic dobrego Matyldzie i Danielowi, którzy przeskakują ze statku na statek, z miasta do miasta, z domu do domu, próbują odnaleźć rodziców, zniszczyć piętno i ocalić nie jedną syrenę.

Agnieszka Stelmaszyk w najnowszej książce dała początek nowej serii i postarała się, żeby znalazło się w niej wszystko, co trzeba, mamy więc intrygę, przygodę, tajemnicę, magię, wiedźmy i syreny i młodemu czytelnikowi to w zupełności powinno wystarczyć do szczęścia. Mnie osobiście jednak powieść wydaje się nieco płytka i taka na pół gwizdka, szkoda, że pisarka bardziej nie rozwija wątków, które tworzy. Postacie bywają miałkie i niezbyt charakterne, ale jeżeli drogi czytelniku podobały Ci się „Kroniki Archeo” to z pewnością i ta propozycja autorki przypadnie Ci do gustu.

Jedno jest pewne! Matyldę i Daniela czeka jeszcze nie jedna przygoda! 

Grzegorz Śmiałek