rozwiń zwiń

Nie bać się szaleństwa – wywiad z Danielem Odiją i Wojciechem Stefańcem

Bartek Czartoryski Bartek Czartoryski
27.07.2023

Przerzucenie pomostu między komiksem a literaturą wydaje się nie tylko pożądane, ale i niezbędne. Sztuka ta udaje się jednak niewielu. Im wyszło. Rozmawiamy z Danielem Odiją i Wojciechem Stefańcem, autorami komiksu „Rege”, który został wyróżniony tegoroczną Nagrodą Literacką m.st. Warszawy w kategorii Najlepszy komiks i powieść graficzna.

Nie bać się szaleństwa – wywiad z Danielem Odiją i Wojciechem Stefańcem Materiały 16. Nagrody Literackiej m.st. Warszawy, fot. Ola Walków.

[Opis Wydawcy] Album „Rege" to trzecia część komiksowej tetralogii, pt. Bardo. W tej zwariowanej, futurystycznej antyutopii poznajemy genezę świata Bardo i konsekwencje życia w nim. W precyzyjnie skonstruowanej, wielowątkowej fabule występuje cała paleta nieszablonowych postaci. Stolp, łowca i hazardzista, dąży do wyjaśnienia rodzinnej tajemnicy. Rege, dwupłciowy artysta, nie zna granic dla wyznawanej sztuki. Kameleon Zezu potrafi hipnotyzować ludzi tak, by byli pod jego kontrolą. Dyktator Naczelny XVI, przedstawiciel rodu Szczuraków, narzuca społeczeństwu jedynie słuszną drogę. Doktor Majnd kontynuuje wątpliwe etycznie eksperymenty. Amur Bos, szef świata przestępczego, gdy widzi albo zadaje śmierć, zamienia się w osobę umierającą.

W Bardo narastają masowe konflikty, gdzie propaganda elit zderza się ze społecznym oporem. Wszyscy zadają sobie pytanie: „Czy uda się ocalić świat, który stoi na skraju przepaści?”

Podobnie jak wcześniejsze części cyklu („Stolp" i „Rita") album „”Rege" zarówno w warstwie językowej jak i graficznej charakteryzuje się mnogością zastosowanych środków artystycznych. Gwarantuje wielopoziomową przygodę intelektualno-estetyczną, do której wciąż chce się wracać.

Bartek Czartoryski: Moglibyście opowiedzieć, jak w ogóle narodziło się „Bardo”?

Daniel Odija: Spotkałem Wojtka w pubie pod koniec 2016 roku. Znaliśmy już swoją twórczość i kiedy powiedział mi, że ma czas na duży cykl, wiedziałem, że jest to dla mnie nieprawdopodobna okazja i trzeba ją chwycić. I w kilka dni napisałem w punktach zarys „Stolpa”. A kiedy Wojtek już wykreował tę postać, wykonał pierwszy rysunek i spotkaliśmy się potem pogadać, prędko zrozumieliśmy, że nam się to rozrasta w tetralogię.

Wojciech Stefaniec: „Stolp” nam wtedy zaczął pęcznieć, jeśli chodzi o pomysły, o kolejne wątki i podczas tego spotkania doszliśmy właściwie do końca „Bardo”.

DO: Pamiętam słowa Wojtka, który zapytał, czy zdaję sobie sprawę, że będzie to projekt na dobre sześć, siedem lat roboty, ale odparłem, że jesteśmy profesjonalistami, że udźwigniemy to. I dźwigamy.

Czyli można powiedzieć, że rysunki napędzały scenariusz, a scenariusz napędzał rysunki?

DO: Gdybym był uparty i próbował przeforsować tylko i wyłącznie wizję, która gdzieś tam na początku mi się zarysowała, to pewnie Wojtek prędko by się zniechęcił i powstałoby tylko jednotomowe dzieło. A uważam, że obowiązkiem scenarzysty, zwłaszcza pracującego z rysownikiem o niesamowitej wyobraźni, jest motywować go do dalszej pracy. Podrzucać wytrychy, dzięki którym jego wyobraźnia będzie eksplodowała, co pozwoli mu siedzieć po osiem godzin przy biurku – bo tak to wygląda – i pędzelkiem trzaskać wizje wielkiego świata.

WS: Zabrzmiało, jakbyś trzymał nade mną bat.

DO: Właśnie odwrotnie, jestem bardzo demokratyczny, to sieć naczyń połączonych – wzajemnie się napędzamy pomysłami. Odcedzamy te gorsze i zostawiamy najlepsze.

WS: Czasami i te fajne nie wchodzą. Bo nadal przy produkcji, jak to nazywam, odrzucamy pomysły, które pierwotnie chcieliśmy zawrzeć, ale uznaliśmy, że mamy już pięćset stron i nie ma sensu mnożyć pewnych rzeczy. Ten świat tak nam się rozrósł, że można na tym gruncie budować spin-offy, serie poboczne, można tam osadzić chociażby obyczaj. To bardzo duża historia i dlatego teraz skupiamy się wyłącznie na tym, żeby zamknąć tę tetralogię.

Wojtek, wydaje mi się, że cieszysz się tą swobodą twórczą, na co wskazuje chociażby początek „Rege”, gdzie mamy serię dużych, jednoplanszowych rysunków, co, jak mi się wydaje, dla artysty, dla rysownika komiksowego jest nie lada gratką.

WS: Wiesz, ja sam od siebie wymagam różnorodności, lubię zmiany, nie potrafię tkwić w jednym projekcie. Nie wyobrażam sobie pracy przy regularnej serii, jak te marvelowskie. Dlatego nie bałem się podejścia Daniela, który chciał próbować różnych rzeczy.

DO: Wyzwaniem bywa poszukiwanie sposobu oddania stanów delirycznych, Wojtek zmaga się wtedy z poszukiwaniem odpowiedniego koloru i kreski. Tak jak dla mnie wyzwaniem jest napisanie czegoś na kształt baśni, piosenek, poezji, wymyślanie języka dla „Perfekcyjnej rodzinki”.

WS: Już chyba niczego się nie boimy, bo to nie jest tak, że ja wysyłam coś Danielowi i mówię pisz bajki czy piosenki – te rzeczy wychodzą organicznie z naszych rozmów. I jak coś wymyślimy, to to robimy. Naszym uczniom na warsztatach komiksowych mówimy, żeby nie bali się szalonych pomysłów, bo one dadzą radochę i wam, i waszym czytelnikom. Przy takich projektach jak „Bardo” trzeba się dobrze bawić, bo inaczej byśmy już pewnie połamali sobie nogi i ręce.

Z tomu na tom eksperymentujecie z konwencjami gatunkowymi. O ile „Stolp” miał powolniejszą narrację, o tyle „Rita” to już komiks akcyjny, przygodowy. Jak na tym tle scharakteryzowalibyście „Rege”?

DO: Jako cyrk, kabaret, performance…

WS: „Rege” miało być oparte na niuansach towarzyskich. „Stolp” miał być enigmatyczny i literacki, wprowadzający w ten świat. „Rita”, jak mówiłeś, to opowieść sensacyjna, bardziej komiksowa. Tutaj mamy teatr.

DO: My sami ten świat musieliśmy poznać, rozejrzeć się po nim. Bo to nie jest tak, że „Bardo” od samego początku było rozrysowane, opierało się raczej na symbolice. Ale od „Stolpa” mieliśmy praktycznie wszystko poukładane, chociaż cały czas dochodziły kolejne rzeczy, niuanse.

Daniel, czy pisanie scenariusza komiksu wymaga od ciebie innego nastawienia, tak zwanego mindsetu, niż pisanie prozy?

DO: Mam ten wygodny układ z Wojtkiem, że obrazy ogrywa swoją wyobraźnią i nie muszę mu pisać, jak ma coś wyglądać, jaki ma być układ kadru, jak ma się prezentować dana postać. To wszystko kształtuje się podczas naszych rozmów. A reszta to domena Wojtka – po co się wpierdzielać komuś, kto się na tym doskonale zna. Ale faktycznie dla pisarza jest to sytuacja nieco inna, bo nie posługuję się wtedy językiem opisowym, nie mogę napisać dialogu ciągnącego się przez ileś tam stron. Przy komiksie bywa tak, że potem taki dialog tnę, żeby w dymkach została sama jego esencja. Jakoś udaje mi się to przeskoczyć.

WS: Bo masz świadomość sztuki komiksu. Czasem nie ma tam miejsca na ściany tekstu. Daniel staje na wysokości zadania i stał się pełnoprawnym tekściarzem komiksowym, który wie, jak to wszystko działa. Tekst Daniela zamieszczamy na stronach i potem wywalamy, co zbędne, a tak się składa, że on tak bardzo lubi te moje tła, że często usuwa swoje dymki, aby było je widać.

„Bardo” to lektura złożona, wymagająca, a tym samym niekoniecznie przystępna dla głównego nurtu. Myśleliście o tym, tworząc ten komiks? O aspekcie komercyjnym?

DO: Zawsze zależało nam na sztuce i na tym, co chcemy powiedzieć, a nie żeby przypochlebiać się gustom. I takie było założenie „Bardo”, że robimy to, co byśmy chcieli zrobić.

WS: W ogóle nie myśleliśmy o finansach. Dopiero kiedy komiks wychodził, kiedy podpisywaliśmy umowę z wydawcą, wtedy przypominaliśmy sobie, że jest jeszcze ten element.

Przed miesiącem zdobyliście za „Regę” Nagrodę Literacką m.st. Warszawy. Czy myślicie, że pomoże ona i wam, i komiksowi w ogóle przebić się do świadomości mainstreamowej?

DO: Ta nagroda już nam pomaga. Komiksowi też. Kiedy z Wojtkiem zaczynaliśmy wspólnie pracować, naszym celem było stworzyć dzieło będące pomostem między światem literackim i światem komiksowym, bo są one jednak od siebie oddzielone. Świat komiksowy jest dość hermetyczny, a ten literacki go lekceważył, nie zauważając zjawisk, które tworzą współczesny komiks. A twórcy z roczników 1980 i młodszych go zrewolucjonizowali. Dlatego cieszy przyznana nam nagroda, bo literatura wyciąga tam rękę do komiksu. Dostaliśmy też wcześniej Orient Mana i zrobiło mi się ciepło na sercu, że jako pisarz zostałem zaakceptowany przez środowisko komiksowe. I byłoby wspaniale, gdyby inni pisarze również chcieli pisać komiksy. Ale trzeba je przy tym kochać, bo nie jest to zajęcie komercyjne, opłacalne finansowo, choć satysfakcjonujące.

WS: Rysowników też mamy wspaniałych. Jest ich chyba więcej niż scenarzystów.

Będzie to pytanie oklepane, ale czy możecie zdradzić cokolwiek na temat czwartego tomu?

WS: Nie możemy! Powiem tyle, że będzie chyba najkrótszy, chcemy go wydać w przyszłym roku i zsynchronizować jego premierę z premierą holenderską. Ukazał się tam drugi tom, trzeci jest tłumaczony, i mamy cichą nadzieję, że uda nam się to zsynchronizować.

DO: Liczymy, że będzie tam tyle samo zaskoczeń i punktów zwrotnych, co do tej pory. Ale na pewno gwarantujemy dobrą zabawę, choć Wojtek ma wątpliwości, czy będzie to dobry tom. Mnie się jednak wydaje, że będzie równie udany jak „Rege”, który, jak na razie, uważamy za nasze szczytowe osiągnięcie w tej tetralogii.

Dobrze, że dodałeś „na razie”.

DO: Bo mamy coraz większą świadomość naszych umiejętności i możliwości wzajemnej współpracy, dlatego pozwoliliśmy sobie w „Rege” na mnóstwo fajerwerków graficznych.

WS: I lingwistycznych.

Laureatki i laureaci 16. Nagrody Literackiej m.st. Warszawy.

--
Artykuł sponsorowany, który powstał we współpracy z organizatorami nagrody


komentarze [14]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
AINA 28.07.2023 23:47
Czytelniczka

Nie bać głuptasów z pominięciem ż. Dostrzegać czar Toryski.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Coldy 28.07.2023 11:52
Czytelnik

Szkoda, że komentarze na temat poprzednich tomów niezbyt przychylne, bo frontpiki wygląda zachęcająco.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lis 28.07.2023 09:55
Bibliotekarz

Nieźle to wygląda od strony artystycznej. Tak trochę przypomina mi styl Przemka Truścińskiego... ciężka, gęsta atmosfera rysunku, mocna kreska, dosadne kolory. Może być ciekawe.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Coldy 28.07.2023 11:53
Czytelnik

Podobno i niestety poprzednie tomy fabularnie i pod względem akcji dużo słabsze niż rysunki.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lis 28.07.2023 12:41
Bibliotekarz

Faktycznie, opinie czytelników dla pierwszego tomu nie są jakieś przepełnione zachwytem... cóż czasami trzeba zaryzykować  😁 Niektóre komiksy bywają dość trudne w odbiorze i czasami trzeba się pomęczyć.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
asymon 31.07.2023 13:39
Bibliotekarz

@Coldy1988 "Podobno i niestety poprzednie tomy fabularnie i pod względem akcji dużo słabsze niż rysunki."

Wiem, że to nie argument, ale coś kiedyś Odiji czytałem, przez Czarne wydanego, i nie dokończyłem. Chyba miało być "oniryczne", według blurba czy recenzji, dla mnie było za bardzo. Od tej pory Odija to dla mnie Oniryczny Daniel i jakoś nie mogę się przemóc, żeby...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
 Mezopotamia  Internat
Coldy 01.08.2023 03:43
Czytelnik

asymon ... Oniryczny Daniel...XD

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Dziadoszan 28.07.2023 08:50
Czytelniczka

Wychowałam się w innych czasach, w takich, kiedy komiks to był komiks i nikt nie próbował komiksów nazywać "powieściami graficznymi". Takim torem podążając domyślam się, że wkrótce napisy na drzwiach publicznych toalet, staną się wartościowym zbiorem mądrości ludowych.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lis 28.07.2023 10:00
Bibliotekarz

Bo to były czasy kiedy w Polsce wychodził zupełnie inny komiks... i inną rolę pełnił. Sztuka komiksowa na zachodzie rozwinęła się zupełnie inaczej, dając autorom prawdziwą wolność artystyczną i ideową... wolność koncepcyjną. W Polsce to nie było możliwe, bo nawet komiks musiał służyć określonym celom.

IMO świetnie, że powstają tak artystyczne projekty... może nie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
 Bellmer. Niebiografia
Coldy 28.07.2023 11:48
Czytelnik

Zabawne, że piszesz o tym w kontekście komiksu, bo tak się składa, że w komiksie "Kaznodzieja" G. Ennisa i S. Dillona, główny bohater ma dokładnie takie same zdanie jak ty, na temat nazywania przez kogoś swojej dziewczyny per "partnerka". Mówił, że tak to można nazwać kogoś, kto na akcji policyjnej chroni twój tyłek albo w eefbijaj, a nie swoją dziewczynę :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
ISIA 29.07.2023 23:42
Czytelniczka

Bo to były czasy, w których komiksy, przynajmniej te dostępne w Polsce, były w większości faktycznie "komiksami" (od angielskiego comic - zabawne, wywołujące śmiech), czyli ilustrowanymi historyjkami przygodowymi dla dzieci i nastolatków :)
A potem, gdy wraz z dojrzewaniem ludzi, którzy wychowali się na takich komiksach, dojrzewało nowe pokolenie twórców, zaczęły się...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Dziadoszan 30.07.2023 08:21
Czytelniczka

Według słownika powieść to długi, wielowątkowy utwór literacki pisany prozą. Zwracam uwagę na określenie "długi". Jeśli w publikacji zawarto w sumie 500 wyrazów, bo reszta to obrazki, to z powieścią nie ma nic wspólnego.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
ISIA 30.07.2023 12:09
Czytelniczka

A powieść graficzna to "długi, wielowątkowy utwór literacki pisany" ilustracjami. Wygląda na to, że definicja nadal ma sens :)
Naprawdę zachęcam do sięgnięcia po zaproponowane przeze mnie tytuły, zwłaszcza "Dom".

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać 27.07.2023 15:00
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post