Na językach. „Babel” Rebekki F. Kuang

Bartek Czartoryski Bartek Czartoryski
09.03.2023

Rebecca Kuang mówi sama o sobie, że jest irytująca, bo mądralińska. I nie wynika to, jak się domyślam, z charakteru per se, ale z winy przeczytanych książek.

Na językach. „Babel” Rebekki F. Kuang Materiały Wydawnictwa Fabryka Słow

Babel - okładka książkiCzytelniczka dla czytelników

Nie jest to, bynajmniej, z mojej strony zachęta do nieczytania tudzież sugestia, jakoby częsta lektura wypaczała osobowość. Kuang jest, po prostu, zagorzałą czytelniczką, która czuje, że zaraz, od razu, musi podzielić się z ludźmi tym, czego się przed momentem dowiedziała. Swoje zamiłowanie do książek, które towarzyszy jej od dzieciństwa, nie bez kozery nazywa nałogiem, ale bez tych „zmarnowanych” na czytaniu godzin nie byłaby dzisiaj tu, gdzie jest.

Nie dość, że na koncie ma cztery znakomicie przyjęte powieści flirtujące z fantasy, to jeszcze zrobiła magisterkę na Oxfordzie (ocierając się też wcześniej o Georgetown oraz ościenne Cambridge), a obecnie pisze doktorat na nie mniej prestiżowym Yale. Oczywiście z literatury. Kuang, jako Amerykanka chińskiego pochodzenia, jest żywo zainteresowana językami i kulturami Wschodu, co znalazło swoje bezpośrednie przełożenie na uprawianą przezeń prozę. Jej najnowsza powieść, „Babel” (Wydawnictwo Fabryka Słów), to wynik owej żarliwej fascynacji.

Dlatego też fantastyki tutaj niewiele, a dużo refleksji: nad językiem, nad kolonializmem, nad kwestiami dotyczącymi takoż rasy, jak i klasy. Kuang nie kryje akademickiego drygu, co nie oznacza, że podpisała się pod książką iście akademicką. Nic z tych rzeczy. „Babel” to nadal wyśmienita literatura rozrywkowa, tyle że pisana wykrzyknikami, z (słusznym) przeświadczeniem o doznanej krzywdzie. Rzecz dzieje się bowiem w alternatywnych latach trzydziestych dziewiętnastego wieku, kiedy to – wydawałoby się wszechmocne – Imperium Brytyjskie, dążąc do absolutnej supremacji, konsekwentnie podporządkowuje sobie inne państwa.

Swoistym centrum owych działań jest tytułowe Babel, oksfordzki instytut badań translatorskich, który wydaje się mieć więcej wspólnego z ośrodkiem przemysłowym, jako że wszystko w całym królestwie – od pociągu parowego do rolnictwa i medycyny – napędzają sztabki srebra, nasycane magicznymi mocami. Odbywa się to jednak niekonwencjonalnie. Metal służy do związywania niemożliwych do przełożenia na inny język, nieuchwytnych, subtelnych znaczeń wyrazów bliskoznacznych. Idea ta wydaje się słusznie skomplikowana także i Robinowi Swiftowi, chińskiemu sierocie, który zostaje przywieziony do Anglii i szkolony do pracy w wieży Babel. Sprowadza się tam utalentowane językowo dzieci z całego świata, które mają potem opracowywać nowe magiczne powiązania.

Babel - materiały promocyjne

Język zdolny okiełznać magiczne właściwości

Ale ta fantastyczna podszewka to jedynie tło, choć znaczące, dla całej intrygi, której osią jest rzeczony Robin. Chłopak, którego bierze pod swoje skrzydła miejscowy profesor, należy do klasy uprzywilejowanej i nawet z czasem, kiedy zaczyna zauważać, że jest trybikiem w machinie systemowej opresji, nie pozbywa się pewnych nabywanych od kołyski wyobrażeń i uprzedzeń, co czyni go postacią wielowymiarową. Staje przed niełatwym dylematem, z którym utożsamić się mógłby bodaj każdy z nas: czy zrezygnować z wygodnego, perspektywicznego życia, jakie oferuje mu utrzymanie status quo, czy zaryzykować wszystko dla idei, dla wyobrażonych, acz prawdziwych przecież ludzi? Robin to znakomicie napisana postać, w której, niczym prądy zimnego i gorącego powietrza, zderzają się przeciwności, skutkując burzową kanonadą. Bywa krnąbrny i wygodnicki, śmiały i szlachetny, ale, przede wszystkim, ma otwarty umysł i serce.

Sama idea języka zdolnego okiełznać magiczne właściwości srebra znajduje tutaj swoje cokolwiek zaskakujące rozwinięcie w kawalkadzie przypisów, jakie zamieściła Kuang, nieustannie serwując czytelnikom informacje uzupełniające konteksty literackie, kulturo- i językoznawcze oraz historyczne, budując monumentalną narrację o krzywdach kolonializmu. Miejscami autorka może jest aż nazbyt przejęta kwestią odpowiedniego – czyli zamierzonego przez nią – odbioru tej powieści, ale, ostatecznie, jest to decyzja porządnie umotywowana.

Materiały promocyjne - Babel

Zwłaszcza że „Babel” to również powieść o wykuwaniu się historii, o kształtowaniu jej przez jednostki oraz przez sam język. Czyni to z książki lekturę daleką od łatwej, także z uwagi na praktyczny brak pierwiastka czysto eskapistycznego, który nierzadko cechuje przecież podgatunek dark academia, do którego dzieło Kuang także można zaliczyć, głównie z uwagi na umyślne, ciasne powiązanie fikcyjnego świata z autentycznymi wydarzeniami oraz, co straszniejsze, ówczesnym sposobem myślenia.

Wyróżnić należy polskie wydanie, okraszone ilustracjami Przemka Truścińskiego i, adekwatnie do niewesołej treści, maźniętymi czernią brzegami stron, bo proza Kuang, nietuzinkowa, zasługuje na wyjątkową oprawę. Lada miesiąc za oceanem wychodzi jej nowa powieść, „Yellowface”, która z kolei opowiada, między innymi – bo problematyki rasowej autorka nie porzuca – o meandrach przemysłu wydawniczego. Liczę, że zostanie wydana u nas jeszcze prędzej niż „Babel”.

O autorce

Rebecca F. Kuang - amerykańska pisarka fantasy, chińskiego pochodzenia. Ukończyła studia na Uniwersytecie Georgetown, następnie studiowała na Uniwersytecie Cambridge, uzyskując tytuł magistra filozofii, naukę kontynuowała na Uniwersytecie Oxfordzkim, gdzie zdobyła tytuł magistra współczesnych studiów chińskich. Obecnie pracuje nad doktoratem na Uniwersytecie Yale. Pierwszą powieść, Wojnę Makową zaczęła pisać w wieku 19 lat, a po jej publikacji odniosła spektakularny sukces, gdy trylogia Wojen makowych została obsypana deszczem nagród. W swojej twórczości skupia się na opowiadaniu o trudnych, wstydliwych czy dramatycznych wydarzeniach historycznych w sposób wolny od osądów, które nieuchronnie towarzyszyłyby literaturze faktu.

Rebecca F. Kuang - portret autorki

Książka „Babel” jest dostępna w sprzedaży w dwóch wydaniach – z miękką okładką oraz z okładką zintegrowaną.

---
Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem.


komentarze [6]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Anna  - awatar
Anna 11.03.2023 11:39
Czytelnik

Od tej autorki przeczytałam tylko ,,Wojnę Makową" i niestety nie spodobała mi się, ale może ta książka bardziej mi podejdzie.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Gargaluś  - awatar
Gargaluś 11.03.2023 14:41
Czytelnik

Watpie, ze ta ci w takim razie ksiazka spodoba : ( moze lepiej nie psuc sobie opinii i poczekac na inna ksiazke

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
belor  - awatar
belor 09.03.2023 22:24
Czytelnik

Jeśli mam być szczery, to dość słaba recenzja, z której niewiele się dowiedziałem o książce, poza tym co można przeczytać w różnych opisach. Ogółem przypomina to trochę taką internetową laurkę - miło o autorce, ładnie o książce, a na myśl przychodzi mi pytanie czy autor w ogóle Babel czytał..?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
HanutaP  - awatar
HanutaP 09.03.2023 23:32
Czytelniczka

To nie recenzja, tylko reklama. Artykuł jest podpisany jako sponsorowany i powstały we współpracy z wydawnictwem. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
belor  - awatar
belor 09.03.2023 23:50
Czytelnik

A, czyli jednak miałem rację. W takim razie po co to zachęcanie do dyskusji? Reklama, to reklama. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Bartek Czartoryski - awatar
Bartek Czartoryski 09.03.2023 14:00
Tłumacz/Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post