rozwiń zwiń

Mikołaj Milcke o książce „Mister, Mister”

LubimyCzytać LubimyCzytać
21.09.2021

patronat lubimyczytać.pl„Książki, i w ogóle sztuka, są od tego, żeby prowokować i wbijać kij w mrowisko. Jeśli ktoś się w mojej powieści rozpoznał, to niech wyjdzie i powie, że naruszyłem jego prywatność i opisałem prawdziwe wydarzenia” – mówi Mikołaj Milcke, autor debiutującej na rynku powieści „Mister, Mister”.

Mikołaj Milcke o książce „Mister, Mister”

Mister, Mister Mikołaj Milcke[OPIS WYDAWCY] Gdy wejdziesz do świata pięknych ludzi, nie spodziewaj się niczego dobrego.

25-letni Mieszko nie myślał o udziale w konkursie piękności. Ulega jednak namowom swojej chorobliwie ambitnej matki i wbrew sobie startuje w konkursie Man of Poland – męskim odpowiedniku Miss Polonia. Szybko okazuje się, że to, co miało być niewinną rozrywką, pod błyszczącą brokatem powierzchnią skrywa najgorszą zgniliznę. Matka chłopaka zupełnie tego nie dostrzega. Prośbą lub groźbą robi wszystko, by Mieszko wygrał, został gwiazdą i zaspokoił jej oczekiwania. Determinacja rośnie z dnia na dzień, a katastrofa wydaje się nieunikniona…

Autor bestsellerowej serii „Gej w wielkim mieście” powraca z nową, zabawną, a jednocześnie szokującą powieścią o światku polskich celebrytów. Ile w niej prawdy, a ile fikcji? Przeczytajcie książkę „Mister, Mister” i oceńcie sami!

„Ile jesteś w stanie poświęcić? Do czego się posunąć? I co dać w zamian zasławę i tytuł najprzystojniejszego Polaka? Kolejna świetna książka Mikołaja Milcke, gdzie fikcja przeplata się z rzeczywistością. Czy w grupie facetów walczących o tytuł Man of Poland to wszystko mogło zdarzyć się naprawdę? Mogło.
«Mister, Mister» to gotowy scenariusz na film o polskim męskim Szołbizie.
Polecam, Bartek Jędrzejak”

Barbara Dorosz: Pana poprzedni cykl „Gej w wielkim mieście” osiągnął komercyjny sukces i w środowisku LGBT uchodzi za kultowy. „Mister, Mister” to zupełnie nowa opowieść z nowymi bohaterami. Czy denerwuje się pan przed premierowymi recenzjami? Czuje pan presję, że ta powieść musi być jeszcze lepsza od poprzednich?

Mikołaj Milcke: Słowo lepsza w każdej dziedzinie sztuki jest względne. Bo co właściwie oznacza lepsza? Lepsza, bo wzbudziła większe zainteresowanie mediów? Lepiej się sprzedała? To nie są obiektywne kryteria. Wiele genialnych książek przechodzi bez echa. Zainteresowanie mediów, a tym samym sprzedaż można napędzić komercyjnie. Zatem to, o czym huczy Internet, nie zawsze jest najlepsze w swojej kategorii. Natomiast jeśli chodzi o presję, to podczas pisania książki nie warto się jej poddawać. Presja odbiera przyjemność z pisania, włącza kalkulowanie, a stąd prosta droga do katastrofy. Nie ma czegoś takiego jak przepis na książkę, która spodoba się każdemu. Pisanie pod publiczkę rzadko się udaje, bo publiczność nie jest głupia i bez problemu wyczuje, że pisarz chciał ją oszukać i ten nieszczery twór odrzuci. To trochę jak w mojej nowej książce, o której Pani wspomniała. W powieści „Mister, Mister" Dorota chce zaprogramować swojego syna Mieszka na celebrytę, chce, aby był sławny. Jednak pomija istotny szczegół, mianowicie, że jej syn tego nie chce. Jej kalkulacje od początku są skazane na niepowodzenie. Tak samo jest w przypadku pisania książki. Nie da się postanowić, że napisze się bestseller. Nie da się wziąć po trochu z iluś popularnych aktualnie tytułów i wyprodukować hit. To nie przepis na kaczkę z jabłkami. Seria „Gej w wielkim mieście" wygrała i wciąż wygrywa szczerością. „Mister, Mister" też nie jest historią napisaną pod trendy. To opowieść o tym, że nie można żyć tak, by zadowolić wszystkich. A czy się denerwuję przed premierą? Zawsze! (śmiech) I zawsze nasłuchuję opinii czytelników.

Zapoznając się bliżej z pana twórczością, przeczytałam, że jest pan przedstawicielem nurtu z obszaru literatury LGBT. Tymczasem zagłębiając się w pana najnowszą książkę, nie da się nie zauważyć, że fabuła prowadzi nas na szerokie wody dobrej powieści obyczajowej. Mamy tu walkę o pozycję, toksyczne relacje, pojawia się też kwestia uzależnień. Z czego może wynikać to zaszufladkowanie i czy postrzega je pan jako krzywdzące?

Szufladkowanie w ogóle jest krzywdzące. Kiedyś myślałem, że półka z napisem „literatura LGBT” nie jest dla mnie problemem. Dziś, przy szóstej książce, dziesięć lat po debiucie, wiem, że to swego rodzaju ciasny gorset, getto. Tylko dlatego, że jest się na półce „literatura LGBT" wiele drzwi jest z góry zamkniętych. To trochę jak z tym obrzydliwym powiedzeniem, że „toleruję osoby LGBT pod warunkiem, że się nie obnoszą" czyli siedzą w ciemnym kącie i milczą. A ja nie będę siedział w kącie, jestem pełnoprawnym pisarzem, moje książki to pełnoprawna, sprzedająca się dobrze literatura. Mimo to wiele mediów – zwłaszcza w Polsce, jaką mamy obecnie – nie zaprosi autora z taką łatką, wielu czytelników nie zainteresuje się jego książką. A przecież seria Gej w wielkim mieście to książki na wskroś obyczajowe. Osoby LGBT to istotna część społeczeństwa, zatem swoje książki postrzegam jako obyczajowe, a sam siebie jako autora literatury obyczajowej, w której występują osoby homoseksualne. Dla zobrazowania tego, o czym mówię, pokażę to na przykładzie telewizji. W serialu „Sex Education”, tak jak w mojej książce „Mister, Mister" bohaterami również są osoby homoseksualne. Jednak czy serial zakwalifikowany jest do kategorii LGBT? Nie. Jest to serial obyczajowy.

Mikołaj Milcke w sweterku

Ile prawdy, a ile fikcji jest w pana najnowszej książce? W trakcie lektury „Mister, Mister” wielokrotnie przecierałam oczy ze zdumienia, zastanawiając się, czy rzeczywiście za kulisami konkursów piękności dochodzi do opisanych przez pana sytuacji. Na łamach powieści, walka o tytuł Man of Poland jest zaprzeczeniem dobrej zabawy.

Jako pisarz mam ten luksus, że mogę wziąć trochę prawdy, trochę fikcji, wymieszać to w tylko sobie znanych proporcjach i przelać na papier. I skwapliwie z tego luksusu korzystam (śmiech). Oczywiście dochodzą do mnie sygnały, że uczestnicy różnych konkursów piękności doszukują się podobieństw pomiędzy bohaterami powieści a prawdziwymi uczestnikami. Szukajcie, a może znajdziecie... Natomiast jeśli ktoś w rzeczywistości dopuścił się tego, co dzieje się na łamach mojej książki, to może mieć duży problem.

Czy w pana opinii, współczesne pokolenie młodych ludzi tak bardzo pragnie sławy i łatwo zarobionych pieniędzy, że zrobią wszystko by je osiągnąć?

Pamięta pani, jak kiedyś w szkole pytano dzieci, kim chcą zostać w przyszłości? Ja chciałem zostać dziennikarzem. Ktoś z moich kolegów czy koleżanek chciał zostać lekarzem, nauczycielem czy kierowcą. Dziś młodzi ludzie chcą być influencerami i youtuberami. Dawniej, żeby zostać gwiazdą filmową, należało skończyć szkołę teatralną, dziś wystarczy wziąć udział w reality show. Jest szybka popularność, pieniądze zaczynają płynąć. To kuszące, ale sława z reality show odchodzi tak samo szybko, jak się pojawiła. Zwłaszcza gdy uczestnictwo w takim programie i ciało to jedyne, co ma się do zaoferowania. Tyle że o tym tych ludzi się nie informuje. Mam czterdzieści lat i wiem, że sukces, na który się czeka i pracuje, smakuje dużo, dużo lepiej.

Co, prywatnie, myśli an na temat różnej maści konkursów piękności? Czy miał pan okazję przyglądać się takiemu wydarzeniu „od kuchni”?

Nie widziałem konkursu piękności z bliska, ale jako nastolatek byłem psychofanem konkursu Miss Polonia. W latach 90. konkursy piękności były czymś naprawdę wielkim. Da pani wiarę, że do dziś potrafię wyrecytować nazwiska wszystkich Miss z lat 90. i z początku 2000? (śmiech). A co myślę o konkursach? Jeśli ktoś startuje w nich z własnej woli i dla własnej przyjemności, to nie mam z tym problemu. Gorzej, gdy ktoś jest do tego zmuszany. Tak jak Mieszko Pierwszy, bohater mojej nowej książki.

Czy nie boi się pan, że najnowsza książka wbije przysłowiowy kij w mrowisko i wzbudzi w pewnych środowiskach wzburzenie i sprzeciw? A może właśnie tego pan oczekuje?

Książki i w ogóle sztuka, są od tego, żeby prowokować i wbijać kij w mrowisko. Jeśli ktoś się w mojej powieści rozpoznał, to niech wyjdzie i powie, że Mikołaj Milcke naruszył jego prywatność i opisał prawdziwe wydarzenia. Bardzo jestem ciekaw kto i w którym momencie widzi w „Misterze" siebie? Chętnie o tym porozmawiam. Chociaż chyba bardziej niż na oburzeniu różnej maści celebrytów, zależy mi na refleksji rodziców. Chciałbym, żeby po przeczytaniu „Mistera" zastanowili się, czy w imię własnych ambicji nie krzywdzą swoich dzieci.

Świat celebrytów, ścianek i branżowych eventów to pana bajka czy niekoniecznie?

To zupełnie nie moja bajka. Świat ścianek zawsze kojarzył mi się z ludźmi niewyspanymi. A ja po prostu muszę być wyspany, inaczej nie funkcjonuję. Ostatnio w pewnym programie telewizyjnym była mowa o premierze teatralnej. I ku mojemu zdziwieniu usłyszałem, że nieważne co było tematem spektaklu, ważne kto był na premierze. Prowadzący był absolutnie pewien swoich słów. Cóż, moim zdaniem jest dokładnie na odwrót. Naturalnie, nie mam nic przeciwko zorganizowaniu hucznej premiery mojej książki. Jednak goście gośćmi, ale niech ktoś w tym medialnym zamieszaniu, zauważy moją powieść, prawda?

Mieszko Pierwszy, główny bohater najnowszej książki, oprócz oryginalnego imienia i nazwiska ma też wyjątkowy charakter. Za co polubimy tego chłopaka?

Mieszko to jest taki typ bohatera, który pomimo całkowicie niesprzyjających okoliczności, mimo wywieranych na niego nacisków, prania mózgu, stawiania pod ścianą, a nawet prób łamania moralnego kręgosłupa nie zapomina o swoich marzeniach, o swoich ideałach, i de facto nie zapomina o sobie. On wierzy, że niewielkie rzeczy potrafią dać człowiekowi szczęście. Mimo tego wszystkiego, co się wokół niego dzieje, nie wyłącza mu się instynkt samozachowawczy, albo jak kto woli, intuicja. I chciałbym bardzo, żeby po przeczytaniu tej książki, ludzie mieli takie poczucie, że zawsze należy ufać swojej intuicji i myśleć o sobie

Walka o tytuł Man of Poland jest w rzeczywistości tłem dla dużo ważniejszego problemu, jaki porusza pan w najnowszej książce. Mamy tutaj wyrazistą postać apodyktycznej i kontrolującej matki, która steruje życiem dorosłego już syna. Czy poruszenie problemu natury psychologicznej wymagało od pana specjalnego przygotowania, czy może zetknął się pan z taką toksyczną osobą w swoim życiu?

Etap researchu, przygotowywania i wymyślania fabuły jest z jednej strony najbardziej nużący, bo długi. Trwa u mnie około roku. Z drugiej strony, proces ten jest najciekawszy. Lepi się bohaterów trochę jak z plasteliny, układa się puzzle, dopasowuje się do siebie wątki. Wymyśla wygląd bohaterów, sposób mówienia oraz dlaczego są tacy, jacy są. Inspiracji poszukuje się różnych miejscach – we wspomnieniach (nie tylko swoich), w prasie, książkach, na forach internetowych. Dyskutuje się z różnymi ludźmi. Kreując postać Doroty, sporo rozmawiałem z psychologami. Ale prawda jest taka, że nawet najlepszy research, najlepsza teoria, nie pozwolą stworzyć tak wyrazistych bohaterów. Takich ludzi jak Mieszko, Dorota, Wojtek czy Artur spotkałem w życiu i wzorując się na nich, zbudowałem literackie postacie. Myślę, że spotkał ich każdy i bez trudu znajdzie w mojej powieści znajome zachowania.

Kontrolujący rodzic czy partner mogą być prawdziwym utrapieniem. Główny bohater wielokrotnie podejmuje nieśmiałe próby uniezależnienia się od Doroty, z różnym skutkiem. Jak bezboleśnie uwolnić się spod wpływów takiej osoby?

Nie jestem psychologiem i trudno mi się wypowiadać autorytatywnie w sprawie zrywania toksycznych relacji. Ale po napisaniu „Mistera..." dużo lepiej wiem, na co zwracać uwagę i jak rozpoznać toksyczną jednostkę w swoim otoczeniu. Jeśli ktoś twoim kosztem poprawia sobie humor, jeśli twoimi rękoma załatwia swoje sprawy, jeśli zrzuca na ciebie odpowiedzialność za swoje nastroje i decyzje, to pożegnaj tego kogoś jak najprędzej, bo taka relacja nie może przynieść nic dobrego. I zawsze słuchaj swojego wewnętrznego głosu. Zawsze. A jeśli czujesz, że sam nie jesteś w stanie wyrwać się z objęć takiej osoby, poproś o pomoc.

Czy pisanie to dla pana jeszcze rozrywka, czy już regularna praca?

Pisanie jest dla mnie po trochu jednym i drugim. Oczywiście nie żyję wyłącznie z pisania, pieniądze na życie zarabiam zupełnie inaczej. Ale nie mogę też powiedzieć, że na literaturze nie zarobiłem ani złotówki, to byłoby wielkie kłamstwo. Więc pisanie to też praca. Są terminy, z których muszę się wywiązać. Gdy książka jest już wymyślona, plan wydarzeń ułożony, siadam przed komputerem i piszę codziennie. W zależności od tego, jaki reżim sobie narzucę, pisanie trwa od pół roku do roku. I wtedy to najbardziej przypomina etatową pracę, bo siadam przed komputerem rano i piszę przez kilka godzin. Na szczęście praca pisarza nie wyklucza również przyjemności.

Czy jest coś, co stanowi inspirację i wsparcie dla Pana twórczości?

Bardzo dużo podsłuchuję. Wręcz notorycznie. W autobusie, w tramwaju, w pociągu, w kawiarni. Pomysł na książkę „Mister, Mister" również wziął się z zasłyszanej rozmowy. Dwóch chłopaków rozmawiało o ustawionym konkursie piękności, o niejasnościach wewnątrz konkursu, o dziwnych zasadach i oczekiwaniach. To był płatek śniegu, który uruchomił lawinę. Z dwóch podsłuchanych zdań wyszło mi 480 stron o tym, że trzeba być w życiu zdrowym egoistą.

Przeczytaj fragment powieści „Mister, Mister”

Mister, Mister

Issuu is a digital publishing platform that makes it simple to publish magazines, catalogs, newspapers, books, and more online. Easily share your publications and get them in front of Issuu's millions of monthly readers.

Książka jest już do kupienia w sprzedaży internetowej.

Materiał na podstawie książki „Mister, Mister” we współpracy z wydawnictwem Novae Res


komentarze [7]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Dzbany_z_Was 20.11.2021 09:38
Czytelnik

Piękne sprzedanie się LC :D artykuł sponsorowany (oczywiście nie oznaczony) z wydawnictwa które wydaje książki tylko jak im się zapłaci i to  w średniej jakości.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
AniaLebuda 24.11.2021 10:47
Czytelnik

a masz dowód na to, że Mikołaj Milcke zapłacił? 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Dzbany_z_Was 04.12.2021 19:37
Czytelnik

Nova res zapłaciło :D

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
SLigiaKallina 25.09.2021 08:55
Czytelniczka

Jestem ciekawa, czy pan Mikołaj zamierza kontynuować serię wywiadów na YT "Mistrzowie drugiego planu". Dawno nie było nowego odcinka. 😉

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
almos 21.09.2021 18:26
Bibliotekarz

Czytałem już parę szokujących powieści o światku polskich celebrytów (trudno żeby jakaś nie szokowała):
  Ślepnąc od świateł
  Fak maj lajf
  #Upał
  Gwiazdor
I bardzo wątpię czy ta książka doda coś nowego... 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Ślepnąc od świateł  Fak maj lajf  #Upał  Gwiazdor
AniaLebuda 24.11.2021 10:46
Czytelnik

przeczytaj i się wypowiedz. Bo piszesz bzdury. Ta książka wcale nie jest o celebrytach. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać 21.09.2021 15:31
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post