Ze Słowackiego
104 str.
1 godz. 44 min.
- Kategoria:
- literatura obyczajowa, romans
- Seria:
- Seria prozatorska pod redakcją Piotra Mareckiego
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Ha!art
- Data wydania:
- 2023-10-02
- Data 1. wyd. pol.:
- 2023-10-02
- Liczba stron:
- 104
- Czas czytania
- 1 godz. 44 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788367713054
Z wpisów na osiedlowym forum na FB wychodzi krwawy horror, do którego wkracza Franz Kafka. Powieść eksperymentująca ze wszystkim, co stanie jej na drodze po to, by przerazić i rozśmieszyć równocześnie.
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 25
- 15
- 4
- 1
- 1
- 1
- 1
Opinia
"Ze Słowackiego” to współczesna powieść konceptualna, jak dla mnie bardzo awangardowa. Zaczyna się jak kompilacja wypowiedzi z sąsiedzkiego forum, na którym żoliborzanie zebrali się, rzecz jasna, w celu wzajemnej pomocy, a w praktyce, rzecz równie jasna, tylko uprzykrzali sobie życie. Jak na pisarza stosującego podglądactwo mediów społecznościowych w stylu typowego lurkera przystało, Kaczanowski staje z boczku i spokojnie czyta sobie wpisy wrzucane na form.
Zaczyna się od zupełnie niewinnych: „Czy ktoś mi doradzi, jak zatamować krew z czubka małego palca?”, a kończy na horrorowej masakrze: „Morze mojej krwi w windzie. (…) Utoniecie w mojej krwi".
I może to nawet sensowne, że wkracza tu logika koszmaru, bo osiedlowemu forum faktycznie bliżej do filmu grozy niż do demokratycznego safe space’u. Od komentarza w dobrej wierze do wyzwisk i obowiązkowych ataków ad personam przechodzi się tu jednym krokiem, jak z przedpokoju na klatkę schodową. Ekstremalna eskalacja zdarzeń i przemocy w „Ze Słowackiego” to po prostu nieco bardziej przerysowana ilustracja internetowej wymiany zdań.
Kaczanowski pokazuje także jak łatwo wzajemnie nakręca się towarzystwo odwiedzające forum. Wystarczy jeden złośliwy wpis, plotka, jakaś równie głupia nieprzemyślana odpowiedź, sugestia, że ktoś obcy spoza osiedla coś nam tu na złość zrobił, żeby rozpętała się ogólna histeria. Wtedy zaczyna się szukanie winnych w realu.
Powszedniość opisywana przez Kaczanowskiego potrafi wyglądać jak totalna groteska. Niezależnie od tego, czy podpatruje jakąś rodzinę ze stołecznego osiedla, pracowników nudnego biura czy dzieciaki na placu zabaw, powstałe obrazki wydają się jakoś dziwnie przekręcone, wykoślawione. Dopiero przy bliższej lekturze wychodzi na jaw, że to niezupełnie tak. Że wrażenie dziwności bierze się tu nie z kreowania szalonych sytuacji. Przeciwnie, Kaczanowski wyciąga na wierzch zupełnie codzienne praktyki, które tylko mocą umowy społecznej uznajemy za przekroczenia.
Co zresztą wcale nie przeszkadza nam w nich uczestniczyć. Tutaj były to choćby przepychanki pracowników wspólnoty z firmą odbierającą odpady, borykanie się z plagą os, które ponoć osiągają rozmiary pięści, zmaganie się z jedną z sąsiadek, która używa swego psa jak narzędzia tortur skierowanego przeciwko współlokatorom: zwierzę zamykane w domu wyje i ujada po kilka godzin dziennie i często zanieczyszcza odchodami osiedlową piaskownicę. Słowem – drobnostki, które dopiero w zbliżeniu wypadają w najlepszym razie niepokojąco, a w najgorszym – zupełnie przerażająco. I tak w wyniku zadziania się wspomnianych drobnych zdarzeń ginie pod wiatą śmietnikową tragicznie i przypadkowo pracownik firmy odbierającej śmieci, umiera po ataku wielkich os spec od ich zwalczania, a sąsiadka już bez psa, ale też bez ubrania, paraduje po osiedlu i załatwia się do słynnej już piaskownicy.
Ciekawie było obserwować, jak klaruje się refleksja pisarza o życiu w samym środku miejskiego ula. O sile sprawczej , a raczej niemocy lokatorów późnego kapitalizmu. Jak przestrzeń osiedla prawie samoistnie układa się w zręczną metaforę, w której linia podziału na „naszych” i „tamtych spoza osiedla” biegnie wzdłuż ogrodzenia. Stawką w walce tych plemion jest poszerzenie strefy wpływów o dodatkowy kawałek trawnika, wyratowanie paru tujek od wycięcia, zarezerwowanie placu zabaw wyłącznie dla miejscowych dzieci lub wycięcie kilku drzew po to, aby stworzyć dodatkowe miejsca parkingowe. Bo miejsca do parkowania aut są na wagę złota, a z drzewami tylko udręka, ponieważ trzeba podcinać ich konary i grabić liście jesienią. To metafora o niewyczerpanym potencjale tej tematyki – nowe żoliborskie osiedle jako soczewka, w której skupia się prawda o Polsce i Polakach.
Muszę przyznać, że do połowy było ok. , ale później pisarz zabrnął w tak czysty nonsens, że przestałam nadążać. Dobrze, że tekst był krótki, bo nie wiem co by się tam jeszcze zadziało.
Nie mówiąc już o tym, że nie bardzo rozumiem dlaczego „Ze Słowackiego” dzieli się na trzy diametralnie różne części, jakby autor nie mógł pociągnąć spójnej narracji dłużej niż przez parędziesiąt stron.
No i jeszcze to poczucie panoszącego się wszędzie chaosu. Ale nie robię z tego zarzutu autorowi, może taki był jego zamysł? Bo czyż nasze życie toczące się w miejskich blokowiskach, wśród sąsiadów przychylnych, obojętnych lub wrogich, jest harmonijne i uporządkowane?
Przeczytane w ramach majowego wyzwania czytelniczego LC: książka należąca do literatury pięknej.
"Ze Słowackiego” to współczesna powieść konceptualna, jak dla mnie bardzo awangardowa. Zaczyna się jak kompilacja wypowiedzi z sąsiedzkiego forum, na którym żoliborzanie zebrali się, rzecz jasna, w celu wzajemnej pomocy, a w praktyce, rzecz równie jasna, tylko uprzykrzali sobie życie. Jak na pisarza stosującego podglądactwo mediów społecznościowych w stylu typowego lurkera...
więcej Pokaż mimo to