Urodzony w ZSRR
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- Născut în URSS
- Wydawnictwo:
- Claroscuro
- Data wydania:
- 2014-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-01-01
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788362498123
- Tłumacz:
- Radosław Biniarz
- Tagi:
- Claroscuro; Literatura rumuńska ; ZSRR
Książka Urodzony w ZSRR jest małą encyklopedią życia codziennego w Kraju Rad – życia nie do końca pozbawionego przyjemnych aspektów. Niektóre z nich, jak obozy pionierskie, były dziełem reżimu. Inne stworzone zostały przez ludzi radzieckich w ramach narzuconych im przez system – tu przykładem mogą być majowe pikniki towarzyszące obchodom Dnia Zwycięstwa. Jeszcze inne zrodziły się na skutek transformacji jednego, negatywnego zjawiska w jego zupełne przeciwieństwo – wieczne kolejki w sklepach spożywczych były w końcu miejscem, gdzie w najlepsze kwitło życie towarzyskie. Vasile Ernu z ironią i dużą dawką humoru napisał książkę o takich właśnie drobnych przyjemnościach ludzi żyjących w ZSRR.
Książka Urodzony w ZSRR ukazała się w 2006 i jest jego pierwszą książką. Została dotychczas przetłumaczona na język rosyjski, bułgarski, włoski i hiszpański, przygotowywane są wydania w innych językach.
Książka Urodzony w ZSRR była nominowana do wielu nagród literackich:
Nagroda za najlepszy debiut przyznawana przez magazyn Cuvintul,
Nagroda dla najlepszej prozy wspomnieniowej magazynu Observator Cultural,
Rumuńska Nagroda Literacka za najlepszy debiut,
Nagroda Stowarzyszenia Pisarzy Rumuńskich za najlepszy debiut,
Nagroda Romania Literara za najlepszy debiut,
Nagroda Opera Prima Fundacji Anonimul.
Książka otrzymała nagrodę Romania Literara i nagrodę Stowarzyszenia Pisarzy Rumuńskich.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Komunałki czar
Nie wiem czy przeczytanie dwóch pozycji jednego wydawnictwa może upoważniać do wyrażania opinii o jakości i klimacie książek, które wydaje. Ale mimo wątpliwości pokuszę się o stwierdzenie, że „Urodzony w ZSRR” wpisuje się w drzewo, jakie pielęgnuje Claroscuro. Nie jest to kaliber Verhulsta czy Garniera ale poziomem nie odstaje.
Vasile Ernu, trochę niczym nasza rodzona Michaśka zabiera nas w nostalgiczną podróż po dawnym Kraju Rad. Michał Witkowski miał w mojej ocenie łatwiejsze zadanie w „Fototapecie”, bo był już po wspaniałym debiucie „Lubiewa”, poza tym jest moim rówieśnikiem (niemal) i krajanem, więc wszystko przemawiało na jego korzyść. Książka już nie musiała przemawiać (choć była całkiem w porządku). Nie chcę jednak porównywać obu książek, bo choć zbliżone tematyką, klimat mają zupełnie inny. Inny styl i inne poczucie humoru.
Z resztą Vasile Ernu też jest niemal moim rówieśnikiem, i niektóre opisywane przez niego zjawiska, czy wręcz fenomeny, nagle wyłaniają się z mojej pamięci i uśmiecham się do siebie, bo tak, tak… ja też to pamiętam. Wiele jednak zdarzeń, osób, sytuacji było mi nieco obcych, ale też nie tak do końca, bo przeglądając nawet w małym natężeniu literaturę rosyjską, chcąc nie chcąc, chłonie się nie tylko opowiadane historie, ale również rzeczywistość, w której są osadzone (myślę o „Jest noc” Pietruszewskiej czy „Czas kobiet” Czyżowej). Ernu jest jednak daleki od dramatyzowania, raczej stawia na prosty, gładki styl i niewymuszone poczucie humoru, przez co książkę czyta się dobrze i lekko. Choć słowo daję, jak czytałam o wódce a raczej o tym, co i jak się piło i z czego robiło się trunki, to kręciło mi się w głowie. Jako świeżo upieczony „użytkownik” portalu Fragrantica, zastanawiałam się czy ten portal ma swój odpowiednik w Rosji i czy rozprawia się na nim o zapachach, czy o proporcjach i smakach. Jerofiejew, stary mistrz, coś tam podszeptywał między linijkami, a ja mimowolnie pomyślałam sobie, że autor „W Syberyjskich lasach” powinien jednak bratać się z Rosją wśród ludzi a nie na pustkowiach. Bo będąc w odosobnieniu on sobie to wszystko jedynie wyobraża i potem nas raczy natchnionymi kawałkami, podczas gdy rzeczywistość jest o wiele bardziej ciekawsza i przede wszystkim z mięsa.
(A teraz mała dygresja. Czasami, gdy czytam książki, dyskutuję z autorem i robię sobie notatki. Dzieje się tak w szczególności, gdy czytam książki, o których potem będę pisać. Nie inaczej było tym razem. Już mi się w głowie wszystko układało, już prawie wiedziałam, jak to opiszę, aż tu nagle… bach! Postanowiłam jednak zostawić misternie ułożony tekst bynajmniej nie z lenistwa, ale dlatego, że oddawał moje wrażenia po pierwszej połowie lektury… i po zamknięciu książki. Po przeczytaniu drugiej połowy, coś się jednak wydarzyło.)
Gdy dotarłam do Okudżawy i Wysockiego, do Bułhakowa, Grossmana oraz ogólnie rzecz biorąc do filmu, poczułam żal, że tak mało i tak pobieżnie, i tak w zasadzie nic odkrywczego. Pomyślałam sobie jednak, że ok, jakby miało być głębiej, byłoby ciężej a książka przecież napisana jest dosyć lekko, więc chcąc zachować jednolitą konwencję, musi być tak, jak jest. Powierzchownie i grubą kreską. Przełknęłam. Ale czytam dalej, a tam znajduję taki kamyczek, który nie tylko zaczął mnie uwierać podczas dalszej podróży, ale zmienił perspektywę postrzegania książki. Na kilkadziesiąt stron co najmniej:
Druga wojna światowa lub jak my ją określaliśmy Wielka Wojna Ojczyźniana, była prawdziwą tragedią, a dla nas źródłem prawdziwej fascynacji i wielkiej dumy. (…) Podstępnie zaatakowano nas, podczas gdy spokojnie zaglądaliśmy do gazet i budowaliśmy świetlaną przyszłość. Wróg zaatakował nas nieprzygotowanych, podły i uzbrojony po zęby.
Podstępnie zaatakowano? Spokojnie zaglądaliśmy do gazet? Nieprzygotowanych? Trzymajcie mnie, bo padnę! Przyznam, poczułam jakby mnie ktoś walnął obuchem, bo człowiek sobie miło płynie wesołym statkiem po spokojnej rzeczce a tu nagle taki wodospad! Odtąd czytałam już inaczej, choć gdzieś z tyłu jeszcze odzywał się we mnie rozsądek: stara, mamy XXI wiek; wszyscy czytali o Stalinie, Hitlerze, o Pakcie (Ribbentrop-Mołotow), o Wojnie. Kurde, przecież ja się urodziłam przed 89!!! To nie jest możliwe. Nikt tak nie myśli!” Ale czytałam dalej. Aż w końcu woda zaczęła znów płynąć spokojnie i dopłynęłam do takiego akapitu: (autor spotyka się z obywatelem USA) Zaczęliśmy coraz bardziej wzajemnie się poznawać. Dowiedziałem się w osłupieniu, że oni uważali, iż wygrali drugą wojnę światową i uratowali Europę przed faszyzmem – dokładnie to samo myślałem ja na temat własnego kraju.(…) Koniec końców, byliśmy ludźmi bardzo normalnymi i byliśmy do siebie bardziej podobni, niż się spodziewaliśmy. I biegiem z powrotem do fragmentu o budowie świetlanej przyszłości i podstępnych atakach. I okazało się, że w zamroczeniu, nie dojrzałam ironii, która czaiła się między linijkami i w samych linijkach nawet. Dałam się zwieść spokojnej rzece i na symulowanych falach pogubiłam wiosła.
Bądźcie więc czujni. Bo książka choć lekka, ma drugi plan i szkoda by było go nie dostrzec.
Planowałam jeszcze napisać o rosyjskich, nocnych Polaków rozmowach w kuchni, o intymności w toaletach, o dowcipach w Rosji (Z kim graniczy Rosja? Z kim chce), ale pozbawiłabym Was przyjemności lektury. A lektura mimo niespodzianki, którą sprawiłam sobie sama, była naprawdę przyjemna. Teraz przede mną „Barcelona Noir” i już ciekawa jestem w jaki dialog dam się wciągnąć tym razem.
Monika Stocka
Książka na półkach
- 35
- 17
- 3
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Opinia
Na tylnej okładce jest napisane, że książka ta to przemyślana i inteligentna prowokacja. Cóż, jeżeli prowokacją jest fakt, że Autor pisze o Związku Radzieckim po prostu dobrze, nie biorąc pod uwagę kontekstu książki, to owszem, książka jest prowokacyjna. Jednak zastanówmy się - zdecydowana większość z nas mile wspomina swoje dzieciństwo, lata dorastania i buntu. Dlaczego więc człowiek żyjący i dorastający w ZSRR także nie może mieć takich doświadczeń? Tylko dlatego, że był (jest?) Sowietą? Miejsce jak każde inne, mające po prostu swoją specyficzność. Ale które go nie ma?
Na książkę składają się krótkie z reguły rozdziały, poświęcone radzieckiej codzienności. Drażniące było w trakcie czytania, że Autor nie trzymał się jednego wątku, tylko bardzo różnorodnie do tego podchodził. Mówiąc bardziej obrazowo, w jednym rozdziale pisał, dajmy na to, o roli Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej w życiu obywateli radzieckich, a zaraz mógł pisać o zjawisku kolejki. Z czasem człowiek machnął ręką i przestał się przejmować, ale mogło to być lepiej ułożone.
Na koniec to, co bezsprzecznie rzuca się w oczy, a mianowicie okładka i ogólny kształt książki. Okładka nawiązuje do dawnego radzieckiego paszportu (nawet godło się zgadza) - zarówno barwa, jak i czcionka i zaokrąglone rogi z prawej strony. Taka niby gra Autora z czytelnikiem - książka to paszport do jego świata, do którego czuje ogromny sentyment i którym chce się podzielić. Czy na koniec radziecki celnik wbije stempel i wpuści nas za szlaban? Nie wiem, czy ktoś bardziej polubi Sojuz po tej lekturze, ale na pewno przekona się, że poza defiladami i wyścigiem zbrojeń kraj ten oferował coś jeszcze.
Książka może nie dla wszystkich, ale dla fascynatów Wschodu na pewno.
Na tylnej okładce jest napisane, że książka ta to przemyślana i inteligentna prowokacja. Cóż, jeżeli prowokacją jest fakt, że Autor pisze o Związku Radzieckim po prostu dobrze, nie biorąc pod uwagę kontekstu książki, to owszem, książka jest prowokacyjna. Jednak zastanówmy się - zdecydowana większość z nas mile wspomina swoje dzieciństwo, lata dorastania i buntu. Dlaczego...
więcej Pokaż mimo to