Rysiek
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Wydawnictwo:
- InRock
- Data wydania:
- 2014-09-10
- Data 1. wyd. pol.:
- 2005-01-01
- Liczba stron:
- 340
- Czas czytania
- 5 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788364373138
Drugie wydanie „Ryśka” – nadal jedynej biografii Ryszarda Riedla! – jest w praktyce zupełnie nową, dwukrotnie obszerniejszą książką. I nie chodzi tylko o to, że nawet po śmierci bohater był – jak na wielkiego artystę przystało – sprawcą całego szeregu zdarzeń. Oto przez piętnaście lat, które minęły od pierwszego wydania, autorowi udało się zdobyć mnóstwo nowych informacji, dotrzeć do wielu kolejnych świadków tamtych wydarzeń, pozyskać szereg zdjęć z epoki. Tak naprawdę bez zmiany pozostały tylko magia i tragizm ostatniego hipisa naszych czasów.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Mówią o nim w mieście...
Gdy wyniszczony przez chorobę i nałóg Ryszard Riedel umierał 30 lipca 1994 w chorzowskim szpitalu, byłam jeszcze małym, nieświadomym niczego dzieckiem. W domu nie słuchało się ani rocka, ani bluesa, dlatego też odejście tak znamienitej osobistości nie odbiło się echem na życiu mojej rodziny. Lata mijały, a legenda Ryszarda Henryka Riedla dotarła również do mnie, najpierw przez utwory słuchane w okresie młodzieńczego buntu, później za sprawą głośnego filmu „Skazany na bluesa”, a na koniec dzięki „Ryśkowi” - napisanej przez Jana Skaradzińskiego jedynej na polskim rynku biografii legendarnego wokalisty Dżemu.
W 2014 do księgarń trafiła wersja uzupełniona historii Riedla z 2005 roku. Czytelnik, który miał styczność ze starszym wydaniem, zauważy z pewnością, że naprawdę dużo materiału zostało dodanego do tej edycji. Jan Skaradziński, dziennikarz muzyczny, autor trzykrotnie wznawianej publikacji „Ballada o dziwnym zespole” przez lata gromadził materiały, docierał do poukrywanych w prywatnych archiwach zdjęć, przygotowywał notatki, rozwijał historię muzycznej spuścizny Ryśka.
Autor ukazuje dwa oblicza muzyka: z jednej strony jasne, z drugiej mroczne. Wizerunek uzdolnionego i inteligentnego artysty zestawia z wyniszczającym go nałogiem; kochającego ojca z nieświadomym swoich obowiązków mężczyzną próbującym uciec do swojego świata. Ryszard Riedel był osobą niezwykle wrażliwą, pełną marzeń i zafascynowaną Zachodem, szczególnie westernami, w których Indianie mówili po niemiecku; i muzyką zagraniczną. Niekiedy emisjom śledzonych programów podporządkowywał harmonogram koncertów. To niezwykłe, ponieważ nie nosił ze sobą zegarka i notorycznie się spóźniał. Na czas nie przyszedł nawet na własny ślub. Na scenie natomiast był kimś wielkim. Jan Skaradziński nazywa Riedla kapłanem, odprawiającym rockowe msze, co po obejrzeniu nagrań z koncertów nie wydaje się stwierdzeniem przesadzonym. Fani podziwiali i podziwiają do dziś Ryszarda Riedla za niezwykły głos, za niespotykaną charyzmę oraz za szczerość przebijającą się z tekstów przez niego pisanych (niekiedy we współpracy) - szczególnie tych dotyczących narkotykowego nałogu i uczuć, które towarzyszą osobie uzależnionej. Od początku do końca był szczery, otwarty. Za to pokochali go ludzie, za to wspominają do dziś.
Jan Skaradziński, aby w pełni zarysować obraz Riedla, ukazuje plejadę postaci, które przez krótszy lub dłuższy czas w jakiś sposób związane były z gwiazdą. Wyjaśnia naturę trudnych relacji z ojcem, pokazuje nieznającą barier miłość matki (oraz ogromny szacunek, jakim darzył ją syn), dorastanie z siostrą. Intrygująca jest również sama Małgorzata "Gola" Riedel, miłość życia i jedyna żona wokalisty. Kiedyś była atakowana przez swoją imienniczkę, siostrę Ryszarda, że gdyby jej brat związał się z kobietą silniejszą, może to wszystko by tak się nie skończyło. Że w domu nie czekałby kompot, lecz obiad.
Czy tak mogłoby być rzeczywiście? To czytelnicy muszą ocenić sami. Osobiście bym polemizowała. Nie miałam, jak już wspomniałam, osobistej styczności z Ryszardem Riedlem, lecz poznałam współtworzoną przez niego muzykę oraz jego historię po latach. W trakcie lektury biografii pierwszego wokalisty Dżemu niekiedy nie mogłam wyjść ze zdumienia. Nie wierzyłam jak człowiek uważany przeze mnie za geniusza mógł tak egzystować: nieodpowiedzialnie, niefrasobliwie, lekceważąc jakąkolwiek pracę, zaprzepaszczając swoje marzenia. Przy nim musiał stać ktoś silny, kto będzie mu wsparciem, kto dopilnuje codziennych spraw, kto w miarę swoich możliwości pomoże mu poradzić sobie z problemami. Taka była Gola.
Uwielbiany przeze mnie film fabularny „Skazany na Bluesa” z genialnie zagraną przez Tomasza Kota rolą nie poruszył mną tak jak „Rysiek” Skaradzińskiego. W tej książce odnalazłam portret wspaniałego artysty, scenicznego geniusza, ale także kogoś, kto dał się pokonać narkotykom. Polecam nie tylko fanom Dżemu.
Małgorzata Gwara
Oceny
Książka na półkach
- 1 068
- 616
- 352
- 73
- 21
- 16
- 14
- 11
- 8
- 5
Opinia
Próba znalezienia klucza do Riedla. Człowieka, który należał nie tylko do najwybitniejszych, ale też najdziwniejszych postaci świata artystycznego ostatnich czasów. Niby całkiem naturalny i prostolinijny, niby do bólu ekshibicjonistyczny jako twórca i wykonawca, ale tak naprawdę to była osobowość złożona i pełna sprzeczności. "Programowo" prosty człowiek, który nie umiał znaleźć się w zwykłej codzienności i żył wyobrażeniami. Spontaniczny muzyk, gardzący pozami, który nie był wolny od maniery i nie stronił od kreacji. Z jednej strony fanatyczny miłośnik westernów, z drugiej zafascynowany ambitnym kinem europejskim (do jego ulubionych aktorów należeli Clint Eastwood i...Mastroianni; oglądał namiętnie "Jak zdobywano dziki zachód", ale po seansie kinowym "Lokatora" Polańskiego zaniemówił z wrażenia). Nienawidzący szkoły niewykształcony nieuk, który czytywał Dostojewskiego, a z kumplami ze swojej artystycznej bohemy rozprawiał literaturze i łykał filozofię. W wywiadach nie potrafił porządnie sklecić zdania, a równocześnie cechował się inteligencją i wiedzą o kulturze, głównie muzyczną (znał na pamięć niesamowite szczegóły, np składy wykonawców na poszczególnych albumach). Wrażliwiec odczuwający ból istnienia, który zostawiał na całe tygodnie rodzinę, nie potrafiąc wziąć się do roboty i zapewnić im bytu.
O co chodzi w tej sprzeczności? Może ta naturalność to jednak była poza? Chyba nie. Kluczem do tej zagadki, jak chyba w przypadku większości ludzi, jest dzieciństwo i wczesna młodość. Skaradziński na kartach książki przemierza chorzowsko-tyskie początki i na poły mroczne dzieciństwo w cieniu oschłego ojca (który sam miał problem ze swoim ojcem). Pierwsze rozdziały poniekąd tłumaczą ukształtowanie osobowości, która mierzy się z apodyktycznością i deficytem uczuciowym (połowicznym, tj. ze strony ojca) i wygląda na to, że jedynym psychologicznym wyjściem z traum jest tu ucieczka – od obowiązków, szkoły, pracy, rodziny, jakichkolwiek pęt. Ucieczka w świat wyobraźni, Dzikiego Zachodu, w muzykę i kreację. Wrażliwość zostaje, ale zostają też – na zawsze – problemy z relacjami interpersonalnymi.
Ale – na szczęście – okazuje się też, że oprócz tej deklarowanej naturalności, która mogłaby się wydawać pozą, oprócz tego Autsajdera uciekającego od świata, jest jeszcze ten zwyczajny człowiek, z poczuciem humoru, prowadzący normalne życie, przebywający z rodziną częściej niż na koncertach, ceniący sobie święty spokój. Książka odkrywa zatem prawdziwego Ryśka, odmitologizowanego. Mającego swoje za uszami, swoje problemy i ucieczki poza rzeczywistość, ale jednak ludzkiego. Odkrywa jego pasje, zamiłowania, już nie w formie pustych hasełek, ale poprzez skonkretyzowanie. Pokazuje życie muzyczne, też nie poprzez mitologię wehikułu czasu, ale w sposób niemal reportażowy. I atrakcyjny. Rozdział o dżemowym muzykowaniu obfituje w ciekawostki i szczęśliwie skupia się na wokaliście, zostawiając z boku znane już skądinąd opowieści na temat samej kapeli. Rozdział o aktywności pozadżemowej jest też interesujący, ale trzeba tu przyznać, że autor atakuje zbyt dużą masą informacji i gmatwa się w wywodach przy opisie koncertowo-nagraniowych aliansach Riedla z przedstawicielami silesian sound, przez co gubi się gdzieś tok narracji i robi się momentami nudno.
A potem najboleśniejsza sprawa, czyli uzależnienie, ukazane jako fatum prowadzące do znanego wszystkim tragicznego końca. Trzeba przyznać, że opisy sytuacji towarzyszących nałogowi są wstrząsające, zresztą większość z tych relacji ujrzała - dzięki książce - po raz pierwszy światło dzienne, przynajmniej dla szerszego grona. Autor w przejmujący sposób ukazał tę niemożność uwolnienia się z pęt, tego człowieka w klatce, który mimo swego zachwytu nad światem dąży do autodestrukcji. Wyrok śmierci, zaakceptowany przez skazanego, ale wbrew własnej woli. Kolejna i finalna już sprzeczność w życiu Riedla.
Rozdział o życiu po życiu jest najsłabszy. Szkoda, że autor zdjął nogę z gazu, próbując złagodzić dramat mniej lub bardziej wesołymi historyjkami o tym jak to się historia dalej toczy, co zrobił w sposób podobny, jak w nowym wydaniu "Ballady o dziwnym zespole". Tu znów sypie faktami, cala opowieść traci nerw, a te wszystkie rzeczy są albo mało interesujące, albo kuriozalne. Do filmu "Skazany na bluesa" podchodzi wprawdzie Skaradziński z dużym dystansem (nie da się ukryć, że kinematograficznie to jest średniak, taka poprawność z elementami kiczu, a w obrazie protagonisty jest tragiczny i jednowymiarowy), jednak autor książki nie może powstrzymać się od przytoczenia (wątpliwej) zalety, że przynajmniej o Riedlu zrobili fabułę. I co z tego? Pisząc książkę nie mógł – o ironio! - wiedzieć, że w przyszłości zrobią też fabułę o jednej gwieździe disco polo. No i dalej Skaradziński o tym, jak to coraz więcej imienia Ryśka w mediach, festiwalach, jak to jego spadkobiercy o nim pamiętają i wspominają. A Riedel to ostatnia osoba, która potrzebuje podtrzymywania legendy. Tej legendzie nie potrzeba mediów, muzyka wystarcza.
Ale ta legenda z kolei nie jest wystarczająca, żeby poznać prawdziwego człowieka. Dobrze więc, że jest ta książka.
Próba znalezienia klucza do Riedla. Człowieka, który należał nie tylko do najwybitniejszych, ale też najdziwniejszych postaci świata artystycznego ostatnich czasów. Niby całkiem naturalny i prostolinijny, niby do bólu ekshibicjonistyczny jako twórca i wykonawca, ale tak naprawdę to była osobowość złożona i pełna sprzeczności. "Programowo" prosty człowiek, który nie umiał...
więcej Pokaż mimo to