Nieskończona granica
- Kategoria:
- komiksy
- Seria:
- Uniwersum DC
- Tytuł oryginału:
- Infinite Frontier
- Wydawnictwo:
- Egmont Polska
- Data wydania:
- 2022-12-07
- Data 1. wyd. pol.:
- 2022-12-07
- Liczba stron:
- 348
- Czas czytania
- 5 godz. 48 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328156531
- Tłumacz:
- Tomasz Sidorkiewicz
- Tagi:
- DC Liga Sprawiedliwości Wonder Woman
Wonder Woman i inni bohaterowie świata DC uratowali multiwersum przed Perpetuą w historii „Batman Death Metal”. Przywrócili utraconą podczas rozmaitych Kryzysów historię, ale wiązało się to z pewnymi kosztami. Darkseid powrócił z większą mocą niż kiedykolwiek, a w nowym multiwersum aż roi się od tajemnic!
Gdzie jest Barry Allen? Jak to się stało, że Roy Harper żyje? Kto porwał członków Stowarzyszenia Sprawiedliwości? Kim jest nowa Czarna Latarnia? I dlaczego ojciec Batmana z alternatywnego wszechświata zaginął w multiwersum? Do rozwiązania tych zagadek potrzebna będzie drużyna herosów: Alan Scott, Zielona Latarnia z Amerykańskiego Stowarzyszenia Sprawiedliwości, jego syn Obsidian oraz Prezydent Superman i bohaterowie multiwersum znani jako Międzywymiarowa Liga Sprawiedliwości. Tylko oni stoją pomiędzy Darkseidem a nowym Kryzysem! Następny rozdział uniwersum DC zaczyna się tutaj!
Za scenariusz tomu odpowiada Joshua Williamson („Flash”, „Palcojad”), a za rysunki artyści tacy jak Xermánico („Injustice”), Jesús Merino („Superman”) i Paul Pelletier („Green Lantern”) oraz wielu innych.
Album zawiera materiały opublikowane w amerykańskich zeszytach: „Infinite Frontier” #0–6 oraz „Infinite Frontier: Secret Files” #1.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 12
- 8
- 7
- 6
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Opinia
Uniwersum DC nie jest ostatnimi czasy szczególnie stabilne. Co jakiś czas (dla mnie za często), twórcy decydują się na przedstawienie czytelnikowi kolejnego wielkiego eventu, który wywraca do góry nogami wszystko, co do tej pory wiedzieliśmy o świecie superbohaterów. Może takie podejście sprawdza się jeśli chodzi o słupki sprzedażowe, jednak zawsze byłem zwolennikiem bardziej kameralnego oblicza superhero. Ono jest po prostu bardziej ludzkie. Nie liczyłem, że „Ostateczna granica” zmieni ten stan rzeczy, ale może akurat? Czasami zaskoczenia czają się w najmniej oczekiwanych miejscach.
Wydaje się, że po tym, jak superbohaterowie ocalili Multiwersum przed Perpetuą, nic nie jest w stanie zagrozić jego dalszemu spokojnemu trwaniu. Koszty zwycięstwa okazały się jednak naprawdę duże – na arenę wydarzeń powrócił Darkseid, zawsze zagrażający wszelkiemu życiu. Co więcej, nowe Multiwersum nie jest jeszcze do końca stabilne i pełno w nim tajemnic oraz intrygujących pytań. Pewne jest jedno – to początek zupełnie nowego rozdziału dla całego Uniwersum DC.
Wydarzenia o tak wielkiej skali, jakie są udziałem protagonistów w „Nieskończonej granicy” (a wcześniej w kilku innych wielkich crossoverach), powinny być prezentowane czytelnikom nieco rzadziej. Dlaczego? Kiedyś nawiedzające Uniwersum DC „Kryzysy” miały swoją wagę, a ich konsekwencje były ogromne i robiły naprawdę duże wrażenie na fanach. Teraz wygląda to zgoła inaczej. Jeśli co chwilę dostajemy kolejne komiksy z gatunku „epickich drużynówek”, mających ogromny wpływ już nie tylko na jedno Uniwersum, ale na całe Multiwersum, to summa summarum za bardzo się z tą epickością oswajamy. Konsekwencją takiego stanu rzeczy jest to, że tytuły takie jak „Ostateczna granica” przestają być czymś wyjątkowym, a stają się kolejnym, w miarę stałym punktem w kalendarzu wydawniczym.
Na kartach „Nieskończonej granicy” autorzy starają się równolegle prowadzić sporo wątków. To zawsze jest pewnym ryzykiem. Chodzi tu przede wszystkim o to, że utrzymanie uwagi czytelnika podczas ciągłego skakania od jednego bohatera do drugiego nie jest wcale łatwe. I jak można się było spodziewać, fabuła nie zawsze angażuje tak, jak by mogła. Dzieje się tak dlatego, że jeśli już jakiś wątek przykuje naszą uwagę, to szybko jest przerywany, by pokazać co dzieje się w innym miejscu świata/Wszechświata/Multiwersum (niepotrzebne skreślić). To generalnie dość męczące, a cała opowieść traci przez to spójność.
Bawienie się przez piszących dla DC scenarzystów kolejnymi wariantami danej postaci nie jest na dłuższą metę niczym dobrym. Owszem, od czasu do czasu pojawi się bohater na tyle ciekawy, że nawet zaprawiony w bojach komiksiarz uniesie z uznaniem brew w podziwie dla interesującej kreacji (dla mnie takim kimś jest chociażby Prezydent Superman – to udane rozwinięcie znanej od dawna koncepcji), ale w dłuższej perspektywie na tej międzywymiarowej scenopisarskiej turystyce cierpi jakość całego Uniwersum. Dostajemy bowiem coraz mniej angażujących fabuł, które może poznać czytelnik nie do końca zorientowany w sieci zależności między protagonistami. Zamiast tego jesteśmy stale karmieni epickością. „Nieskończona granica” wydaje się być zresztą zapowiedzią kolejnych tego typu wydarzeń. A na to jest, zwłaszcza po kilku innych albumach utrzymanych w podobnym tonie, zdecydowanie za wcześnie.
Pod względem graficznym „Nieskończona granica” prezentuje się przynajmniej poprawnie – jest to komiks bardzo kolorowy i efektowny. Pokusiłbym się o stwierdzenie, że to idealny produkt naszych czasów – ilustracje są gładkie, miłe dla oka i chyba ani przez chwilę niewykraczające poza mainstream. Innymi słowy – próżno szukać w nich artyzmu, o jaki przecież pod względem wizualnym wcale w superbohaterszczyźnie nietrudno – to po prostu rzetelna, rzemieślnicza robota. I za to należy całe grono plastyków (a jest to prawie trzydzieści nazwisk!) docenić.
Podsumowując – nowy crossover DC to opowieść z gatunku tych ważnych i brzemiennych w skutki. Każdy fan doskonale wie, z czym to się je i jakie jest jego własne postrzeganie tego rodzaju tytułów. Jeśli czytając je, bawicie się dobrze, to lektura „Ostatecznej granicy” także będzie całkiem przyjemnym doświadczeniem. Gorzej jednak, jeśli taki styl zaczął już was męczyć. Wtedy… Cóż. Wtedy będzie po prostu gorzej. W takim przypadku pozostaje po prostu liczyć na to, że DC Comics postawi jeszcze kiedyś na kameralność.
Recenzja do przeczytania także na moim blogu - https://zlapany.blogspot.com/2023/02/nieskonczona-granica-recenzja.html
oraz na łamach serwisu Szortal - https://www.facebook.com/Szortal/posts/pfbid02U84B3S5hNrMrbUGjW6f4s2ZQTSPvG46heBE5MJ8v3KATRk46DRM9KSSGjGvpSbFol
Uniwersum DC nie jest ostatnimi czasy szczególnie stabilne. Co jakiś czas (dla mnie za często), twórcy decydują się na przedstawienie czytelnikowi kolejnego wielkiego eventu, który wywraca do góry nogami wszystko, co do tej pory wiedzieliśmy o świecie superbohaterów. Może takie podejście sprawdza się jeśli chodzi o słupki sprzedażowe, jednak zawsze byłem zwolennikiem...
więcej Pokaż mimo to