Kanonicza 14

Okładka książki Kanonicza 14
Irena Kaczmarczyk Wydawnictwo: poezja
94 str. 1 godz. 34 min.
Kategoria:
poezja
Wydawnictwo:
Data wydania:
2016-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2016-01-01
Liczba stron:
94
Czas czytania
1 godz. 34 min.
Język:
polski
ISBN:
9788394166168
Tagi:
Kraków poezja miłosna Irena Kaczmarczyk
Średnia ocen

                10,0 10,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
10,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
167
46

Na półkach: , , ,

Świat czarów i samotnych wierszy.

Czy Kraków może znudzić się komuś wrażliwemu na sztukę? Nie sądzę. Podobnie myślę o wierszach Ireny Kaczmarczyk zebranych w tomie „Kanonicza 14”, wydanym przez Krakowski Oddział Związku Literatów Polskich w 2016 r. Jak zaznacza we wstępie Autorka – wiersze te powstawały na przestrzeni kilkunastu lat. Sama odkryłam je niedawno, przy okazji spotkania krakowskiego Klubu Literacko-Arystycznego Teatru Stygmator, organizowanego pod przewodnim hasłem "Spacerem po Krakowie". Irena Kaczmarczyk w swoim tomie "Kanonicza 14" zaprasza na nie jedną przechadzkę po Starym Mieście. Jednak większość wierszy to poetyckie opisy samotnych spacerów-powrotów Autorki do Krakowa z czasów Jej młodości.
„szukam dziewczyny / z długimi włosami / w sukience lat sześćdziesiątych” („Nocna Kanonicza”)

Opisana krótko przez Autorkę we wstępie historia związania się Jej z Krakowem, nie pozostawia złudzeń przy lekturze wierszy, że ich główną bohaterką uczyniła siebie samą. Cały tom jest utrzymany w klimacie głębokiej nostalgii.
„Na Linii A-B on i ona tak sobie wzajemni / Jak ja i ty w siedemdziesiątym piątym” („*** Lato z Krakowskiego Rynku…”)

Mówi się, że krakusi zawsze mają czas, nie spieszą się. W wierszach Ireny Kaczmarczyk czuć tę „niespieszność” – wolny rytm. Opisy spotkań w kawiarniach, którym Autorka poświęciła jedną z trzech części tego tomu, nadając jej tytuł w kawiarenkach wierszy - najlepiej świadczą o tym, jaką ważną częścią życia były i są dla Niej te spotkania. To czas na zatrzymanie się w codziennym biegu, na refleksję, rozmowę z kimś bliskim, na miłość. Po lekturze tych wierszy nie mamy wątpliwości, że kawiarnie to swoiste enklawy na mapie Krakowa, w których „zielony poranek // przeciąga się / na sofach fotelach” („W Jamie Michalika”), a „wiklinowe fotele / wyginają się w słońcu / na samą myśl” („Na Linii A-B”) i gdzie „smakujemy ulotność” („W cafe <Szał> z Joanną J.”).
Nostalgiczny ton wierszy budują wspomnienia utraconych miejsc i osób. Wspomnienie pierwszego krakowskiego mieszkania na Kanoniczej 14, „gdzie za wawelską firanką / w samym środku maja / nadaliśmy mu [synowi] imię / Paweł” („Za wawelską firanką”), czy pożegnania z ludźmi – trwałe jak w przypadku Piotra Skrzyneckiego, po którym zostały obrazy w pamięci jak „na spektakl dzwoni” („9 kwietnia”), „wtula się /w kołnierz płaszcza” („W liściach mgły”), oraz pożegnania tymczasowe jak z synem – „wracaj – woła pusty pokój syna / którego Londyn wozi niebezpiecznym / metrem” („Piotrkowi <1>”) - są ukazane przez Poetkę z dużym spokojem. Wydaje się być pogodzona z nieuchronnie upływającym czasem. I chyba nawet ze swoją samotnością.
„w zapachu śniegu z deszczem / czuję się bardzo pojedyncza” („Idzie kolęda”)
„fotel na biegunach / kołysze wspomnienia // od okna do drzwi / od okna do drzwi” („Zimowa tęsknota”)
Prawdopodobnie właśnie ta samotność jeszcze bardziej uwrażliwia Autorkę na otaczające Ją piękno starego Krakowa i czyni bardziej empatyczną m.in. na los bezdomnych, któremu poświęcony jest przejmujący wiersz „Dworcowe Anioły”. To jeden z najbardziej plastycznych wierszy tego tomu.

„Na dworcowych peronach gwar cichnie powoli / wirują płatki życzeń we mgle uroczystej. // Wigilijne pociągi przystają zdyszane / ktoś spóźniony wysiada, biegnie do taksówki / W poczekalni na ławce skulona samotność / Ogrzewa garstkę wspomnień w świetle neonówki. // Na obrusie z kartonu dymi barszcz z uszkami / Kompot z jabłek, kapusta, pyszny karp w panierce / Zapach ciepła, blask gwiazdki, rodzinny opłatek… / Dzisiaj łzą na tekturze narysował serce.”

Zachwyt Autorki nad pięknem architektury nie przysłania Jej racjonalnego oglądu całej rzeczywistości Krakowa – również tej bardziej przykrej.
„w bocznej nawie / bezdomne ręce / szukają ciepła / świecy” („Pola Nadziei”)

Poetka dla oddania klimatu starego Krakowa wykorzystuje nie tylko mapę znanych ulic (Kanonicza, Gołębia, Floriańska, Franciszkańska) i miejsc (Wawel, Rynek, kościoły), ale i jego nieodłączne symbole jak hejnał mariacki, gołębie, dorożki, skrzypce, witraże. Szczególnie motyw gołębia pojawia się często i zaskakuje urodą jego wykorzystania. Autorka nie tylko przywołuje gołębie jako temat czy element składowy wierszy, ale wręcz porównuje się do nich – „tracę grunt jak gołąb” („Sylwester w Rynku”). W wierszu „Hejnał w skrzydłach” (wspomina o gołębiach z placów innych dużych miast europejskich, które pozornie są takie same jak krakowskie, a jednak nie rozumieją Jej pytań „i brak im hejnału / w skrzydłach”.
Skoro już mowa o wadze języka, wadze jego czytelności warto wspomnieć o warsztacie literackim Autorki. Mimo że tom otwiera rozbudowany (z pięciu czterowersowych strof) wiersz rymowany Lubię Kraków, to jednak stanowi on swoisty rodzynek w tym zbiorze. Poetka preferuje wiersz biały, o zwięzłej formie, bogato naszpikowany środkami poetyckimi. Wśród metafor dominują te dopełniaczowe (jednak nie brzmią banalnie) jak np.: „stukot czasu” , „październik / moich włosów / moich myśli”, „kawiarenki wierszy”, „pejzaże pełne pytajników” . Jednymi z piękniejszych są metafory hejnału mariackiego: „złote ziarno / z Wieży”, „codzienny muzyczny / deser”. Poetka buduje metafory również z pomocą urokliwych epitetów jak np. : „cynamonowe chwile”, „poranne pośpiechy”, „firankowy wiatr”. Niektóre jeszcze bardziej ubogaca stosując w nich uosobienie - „stłuczone słowa / długo płakały”. Zresztą zdaje się, że personifikacja to jeden z ulubionych zabiegów poetyckich Autorki, bo stosuje go po mistrzowsku: „Kraków (…) obejmuje nas / mariacko / wawelsko” , „poranek / przeciąga się / na sofach / fotelach // chodzi jak po domu // przystaje mówi / mruczy // do twarzy mu w epoce”, „jesień zamyka park”, „garbią się myśli”, „wiersze (…) / sączyły ze mną małą czarną”. Równie pięknie buduje porównania: „jesienny Kraków / smakuje jak szarlotka u Michalika”, „słowa jak / kwiaty akacji / duszne”, „grzechy lekkie/ jak smuga światła”. Większość wierszy kończy zgrabną, subtelną puentą : „budowaliśmy nasz // Wawel” , „gołąb wybiera z mej dłoni / ostatnie wołanie”, „na rękach światło / bratków niosę”.

Dodatkowym atutem tego tomu jest jego edytorska forma. Dzięki zamieszczonym w nim reprodukcjom pięknych obrazów Renaty Kulig-Radziszewskiej przedstawiających Stare Miasto Krakowa tom nabiera walorów albumu, który jest doskonałym dopełnieniem wierszy.

Poczucie wyjątkowości Krakowa, jakie daje się odczuć przez cały ten poetycki spacer, Autorka najdobitniej wyraża w ostatnim wierszu tomu nazywając swoje Miasto „Siódmym Kontynentem” („Siódmy kontynent”). Jeśli ktoś szuka w poezji odpoczynku od pop-kultury, tandety, pośpiechu, medialnego hałasu i chciałby podelektować się pięknem sztuki, barwnym językiem, to dzięki wierszom z tomu „Kanonicza 14” Ireny Kaczmarczyk znajdzie ten odpoczynek i posmakuje prawdziwych krakowskich delicji.

Agnieszka Sroczyńska Kostuch

Recenzja ukazała się w “Akancie” nr 9/2018.
http://akant.org/archiwum/213-archiwum-miesiecznik-literacki-akant-2018/akant-2018-nr-9/7046-agnieszka-sroczynska-swiat-czarow-i-samotnych-wierszy

Świat czarów i samotnych wierszy.

Czy Kraków może znudzić się komuś wrażliwemu na sztukę? Nie sądzę. Podobnie myślę o wierszach Ireny Kaczmarczyk zebranych w tomie „Kanonicza 14”, wydanym przez Krakowski Oddział Związku Literatów Polskich w 2016 r. Jak zaznacza we wstępie Autorka – wiersze te powstawały na przestrzeni kilkunastu lat. Sama odkryłam je niedawno, przy...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    1
  • Kraków
    1
  • Posiadam
    1
  • Ulubione
    1
  • Poezja
    1
  • Przeczytane
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Kanonicza 14


Podobne książki

Przeczytaj także