rozwiń zwiń

Ja, hipis – narkoman. Od fascynacji do degrengolady

Średnia ocen

                7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
72 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
909
284

Na półkach: ,

https://pikkuvampyyrinkirjamaailma.blogspot.com/2017/01/75-andrzej-kaczkowski-bolesaw.html

"Nareszcie!" - taki oto okrzyk radości towarzyszył mi podczas czytania ostatniego zdania autobiografii Andrzeja Kaczkowskiego "Ja, hipis – narkoman. Od fascynacji do degrengolady".

Książka jest dla mnie wyjątkowo trudna do oceny, ponieważ wywoływała we mnie doprawdy skrajne uczucia, które nie dotyczyły bezpośrednio problemu narkomanii, ale bardziej samego charakteru książki.

Pozycja ta to coś na wzór dziennika. "Coś", gdyż nie było to pisane systematycznie, a stanowi jakby podsumowanie narkomańskiej kariery Andrzeja Kaczkowskiego. Autor przyznaje, że książka nie ma umoralniać młodych ludzi i już na wstępie zaznacza, że przytaczane wydarzenia stara się zrelacjonować w miarę wiarygodnie- wiadomo przecież, że nie wszystko jest w stanie pamiętać. Spodziewałam się więc świadectwa upadku młodego człowieka oraz jego walki z nałogiem, choć nie do końca tak było...

Z początku książka była naprawdę wciągająca (później tylko podczas czytania- kiedy odkładało się już książkę, kolejnym razem nie przyciągało do niej wcale). Kaczor używał bogatego słownictwa, być może w celu podkreślenia charakteru swojej osoby w tym czasie. Wydarzenia były przedstawiane bardzo barwie przez bardzo wiele stron, niemal do końca. Później jednak coś się zmieniło i opisywane zdarzenia były niemal takie same, a na samym końcu po prostu mdłe i nijakie. Rozumiem, że na początku narkomańskiej drogi wszystko wydaje się kolorowe, jednak brakuje mi kontrastu do tych opisów, przez co ma się wrażenie, że książka to naprawdę zachęta do zażywania środków odurzających.

Tym większe jest to wrażenie, że brakuje refleksji na temat doprowadzenia się do totalnej degrengolady oraz wychodzenia z niej. Niemal do ostatnich słów autor zafascynowany jest ćpuńskim życiem. Wiem, że miało odbyć się bez morałów, ale słowa refleksji byłyby jednak wskazane. Wyjście z nałogu zostało zaprezentowane za pomocą kilku krótkich zdań, chociaż Kaczor wspomina, że być może swoją drogę do czystości opisze w kolejnej książce. Mam nadzieję, bo jeśli młody człowiek chwyci za tę pozycję, może spotkać się z zachętami do zboczenia na taką właśnie drogę.

Problemem są również daty... No bo czy autor naprawdę po tylu latach pamięta dokładnie, co działo się w tym i w tym dniu? Przez stosowanie dokładnych dat książkę pozbawiono wiarygodności. Wiem, że chronologiczne zaprezentowanie zdarzeń jest na miejscu, jednak wystarczyło napisać miesiąc i rok, albo chociaż kwartał. Dwie dokładne daty na rok są po prostu nie na miejscu. To samo dotyczy się liczb. Domyślam się, że narkomani znają dokładnie swoje działki, ale nie sądzę, żeby pamiętali ile różnego typu specyfiku brali konkretnego dnia o konkretnej porze. Bądźmy szczerzy- dnie zlewają się w jedno i nie za wiele się pamięta.

Wiarygodność dostaje zatarta także przez niektóre sztuczne dialogi lub te zbyt dokładne. Domyślam się, że Kaczor po prostu pamięta sens poszczególnych rozmów i jako tako je przytacza, często w swoich słowach. Ale właśnie te dialogi wydają mi się momentami nieprawdopodobne.

Już w trakcie czytania doszłam do wniosku, że nie pamiętam, kim są poszczególne osoby, przytaczane przez Kaczora. Problem polega na tym, że jest ich cała masa! Cała masa nijakich, szarych pseudonimów bez charakterów. Wszyscy są dokładnie tacy sami, a przez to nie czułam empatii nawet w chwili ich śmierci. Po prostu nie potrafię powiedzieć zbyt wiele na temat innych osób, aniżeli samego Andrzeja, czy jego żony.

Chyba już ostatnim minusem jest po prostu tekst. Mam na myśli tutaj fakt, że pojawia się w nim mnóstwo literówek, czy przeskoków znaków interpunkcyjnych. Jak coś takiego mogło przejść przez ręce wydawnictwa i nikt z tym nic nie zrobił? Jak dla mnie karygodna rzecz z ramienia Trzeciej Strony. Poza tym tekst powinien być skrócony nawet i o połowę. Może nie przesadzajmy, ale jednak ilość stron powinna ulec radykalnej zmianie. Tym bardziej, że niektóre zdarzenia to po prostu "kopiuj-wklej" z małą korektą.

Pomimo wszystkich słabych stron, które wytknęłam powyżej, książka i tak jest rewelacyjna na swój sposób oraz warta przeczytania. Jest w niej coś chaotycznego i ma się wrażenie, że niektóre wydarzenia są po prostu niewiarygodne, ale po tego typu pozycje powinno się sięgać, ponieważ są one autentycznymi sprawozdaniami ludzi, którzy byli uzależnieni od narkotyków. Nie mam nic do zarzucenia autorowi, a żal mam jedynie dla wydawnictwa. Co się tyczy Andrzeja Kaczkowskiego- kłaniam się nisko i biję brawo. Trzeba mieć odwagę, aby przyznać się przez samym sobą do swojego upadku, a jeszcze większą, żeby powiedzieć o tym światu.

Cieszę się, że książka pozbawiona była morałów i nie jest to kolejna z tych ckliwych pozycji, napisanych w stylu "nie bierzcie narkotyków, to zło, umrzecie, ja poradziłem sobie tylko dlatego, że...". Stop, tego już wystarczy. Łatwo jest prawić morały, kiedy walka z nałogiem nie jest już tak silna, ale zdaję sobie sprawę, że ewentualna książka o wyjściu Kaczora z nałogu byłaby ich pozbawiona. Dlatego też będę wypatrywała jej w księgarniach i szybko ją przeczytam.

Tymczasem żałuję, że nie mogę dać więcej gwiazdek, niż 6 na 10. Raz jeszcze zaznaczę, że książka i tak jest warta przeczytania i gorąco ją polecam.

https://pikkuvampyyrinkirjamaailma.blogspot.com/2017/01/75-andrzej-kaczkowski-bolesaw.html

"Nareszcie!" - taki oto okrzyk radości towarzyszył mi podczas czytania ostatniego zdania autobiografii Andrzeja Kaczkowskiego "Ja, hipis – narkoman. Od fascynacji do degrengolady".

Książka jest dla mnie wyjątkowo trudna do oceny, ponieważ wywoływała we mnie doprawdy skrajne...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    127
  • Przeczytane
    96
  • Posiadam
    29
  • Teraz czytam
    4
  • Ulubione
    4
  • 2022
    2
  • Uzależnienia
    2
  • Narkomania
    2
  • 2015
    1
  • 2020
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Ja, hipis – narkoman. Od fascynacji do degrengolady


Podobne książki

Przeczytaj także