Dziecko niczyje

Okładka książki Dziecko niczyje Michael Seed
Okładka książki Dziecko niczyje
Michael Seed Wydawnictwo: Wydawnictwo Księży Marianów PROMIC religia
285 str. 4 godz. 45 min.
Kategoria:
religia
Tytuł oryginału:
Nobody's child
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Księży Marianów PROMIC
Data wydania:
2010-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2010-01-01
Liczba stron:
285
Czas czytania
4 godz. 45 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-7502-219-3
Tłumacz:
Andrzej Appel
Średnia ocen

7,8 7,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,8 / 10
120 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
164
73

Na półkach:

Świetna książka opowiadająca losy skrzywdzonego dziecka, który mimo tylu przykrości, upokorzeń i cierpień nie poddał się, ale zawalczył o siebie. Łzy, współczucie, litość, odraza, ale przede wszystkim podziw towarzyszyły min podczas czytania. Gorąco polecam, również ze względu na autentyczny przebieg wydarzeń. Książka dla tych, którzy chcą skończyć życie. Pomyślcie, że życie jest piękne!!!!

Świetna książka opowiadająca losy skrzywdzonego dziecka, który mimo tylu przykrości, upokorzeń i cierpień nie poddał się, ale zawalczył o siebie. Łzy, współczucie, litość, odraza, ale przede wszystkim podziw towarzyszyły min podczas czytania. Gorąco polecam, również ze względu na autentyczny przebieg wydarzeń. Książka dla tych, którzy chcą skończyć życie. Pomyślcie, że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
576
299

Na półkach: , ,

Książka w której autor ukazuje szczegóły swojego trudnego dzieciństwa. Autor ukazuje problemy życia w dysfunkcyjnej rodzinie takie jak poczucie winy i wstydu u ofiar (opieka społeczna zajmuje się tylko najgorszymi),życie w ciągłym napięciu (oczekiwanie na bicie było gorsze niż samo bicie),zaniedbanie podstawowych potrzeb dziecka (jedzenie, brak kontaktu emocjonalnego),a także parentyfikacja - dziecko „przejmuje” dorosłe role w domu (m.in. dziecko wysłuchuje lęków matki).
Ta książka zawiodła moje oczekiwania z tego względu, iż 3/4 jej części skupia się na opisaniu swojej trudnej historii, a tylko w niewielkim stopniu na tym co było później, na tym "lepszym życiu", a właśnie to moim zdaniem jest cenniejsze. Zabrakło również sposobów poradzenia sobie z trudną historią i z jej konsekwencjami w dorosłym życiu.

Książka w której autor ukazuje szczegóły swojego trudnego dzieciństwa. Autor ukazuje problemy życia w dysfunkcyjnej rodzinie takie jak poczucie winy i wstydu u ofiar (opieka społeczna zajmuje się tylko najgorszymi),życie w ciągłym napięciu (oczekiwanie na bicie było gorsze niż samo bicie),zaniedbanie podstawowych potrzeb dziecka (jedzenie, brak kontaktu emocjonalnego),a...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1056
199

Na półkach: ,

Nie zawsze nasze życie układa się tak, jak sobie tego życzymy. Nie każdego dzieciństwo jest sielskie, beztroskie, szczęśliwe. Nie każdy z nas ma wielu godnych zaufania przyjaciół, wspaniałych rodziców, którzy nie dość, że nas wspierają i opiekują się nami, to jeszcze przekazują nam swoje talenty i pasje. Nie wszyscy ojcowie grają ze swoim synem w piłkę, rozmawiają o ich pierwszych miłościach, czy o tym, jak radzić sobie z wrogami. Matki nie zawsze są przewrażliwione, nie całują swoich dzieci cały czas, nie gotują rozpieszczających podniebienie obiadów. Babcie nie muszą być okrągłe, z wiecznie nieschodzącym uśmiechem na twarzy, nie muszą karmić słodyczami i upychać kieszeni drobniakami. Dom nie musi być duży, wygodny, pięknie urządzony.
Nie musi. Nie musi, ale każdy z nas wie, że zasługuje chociaż na odrobinę godności i szacunku. My – czyli ludzie, którym powodzi się lepiej lub gorzej w zależności od czasu i sytuacji, ludzie, którzy mają masę problemów, ale jakoś z nich wychodzą – to wiemy. Michael Seed tego nie wiedział, a nawet obwiniał samego siebie za tą krzywdę, której doznał.
Michael Seed – obecnie franciszkanin i sekretarz do spraw ekumenizmu w Katedrze Westministerskiej – miał niesamowicie trudne dzieciństwo. Chociaż czy „trudne” jest tutaj właściwym słowem? Nie wiadomo jak szeroki byłby zakres naszego słownictwa, nie znaleźlibyśmy odpowiedniego słowa, aby określić to, co przeszedł Michael. Nieszczęśliwe, złe, a nawet potworne nie mają w sobie tyle siły, aby ukazać okrutność tego czasu.
dziecko-niczyje-b-iext6183205Jego ojciec, alkoholik najpierw znęcał się nad swoją żoną. Bił ją aż do nieprzytomności. Kobieta z początku próbowała się bronić, uciekać od męża choćby na kilka godzin, ale później, zmęczona wiecznym maltretowaniem stała się obojętna na krzywdę, jakiej doświadczała ona i jej syn. Popadła w depresję, brała wiele leków uspokajających, pozostając „wyłączoną” do końca dnia, a nawet i dłużej. Michael pozostawał zatem sam. Czterolatek zdany jedynie na siebie. Nie mógł poradzić nic na to, że ojciec przykłada jego drobną rączkę do rozgrzanej żerdzi kominka, kopie go jak psa, bije pałką, paskiem czy sprzączką od paska, zmusza do jedzenia niesmacznych potraw, dusząc go w końcu w wymiocinach. Michael miał zaledwie cztery latka, a już nauczył się rozpoznawać po ojcu, w jakim stopniu jest dzisiaj zły, jak bardzo pobije jego i mamę. Nauczył się, jak schodzić mu z drogi, a nawet pełnił w domu rolę odpowiedzialnego człowieka – budził matkę do pracy, troszczył się o jedzenie. Nie raz bowiem bywało tak, że chłopiec głodował, a jedynym posiłkiem, jaki zjadł w ciągu dnia był banan czy kanapka z serem i szynką. Jednak to nie wszystko – bicie adoptowanego syna i żony nie wystarczało Joe Seedowi. Kiedy mógł gwałcił swoją żoną, pokazując jej tym samym kto rządzi w domu, a kiedy kobieta była już zbyt otumaniona lekami, wykorzystywał Michaela do tajemnego rytuału „wyciskania mleka”. Już po przeczytaniu tych rzeczy, chciałam książkę odłożyć. Sądziłam że to zbyt wiele, że nie dam rady przeczytać ani zdania więcej. Ciężar psychiczny, jaki przeciętny czytelnik musi udźwignąć podczas czytania, jest ogromny. Kierowała mną jednak ciekawość – chciałam wiedzieć, jak tak bardzo sponiewieranemu chłopcu udało się stać człowiekiem szanowanym, niezwykle mądrym, ale też niezwykłym, wyjątkowym. Bo zdawać by się mogło, że dziecko z takiego domu, które nie potrafi pisać, czytać, było poniewierane, bite, wykorzystywane seksualnie, a nawet podejmowało próby kradzieży nigdy nie zdoła wyjść na prostą.
Poza tym uważam, że trzeba takie książki czytać. Uświadamiają nam one ogromnie wiele rzeczy, zwracają uwagę, na otaczające nas zło i krzywdę. Bo przecież świat nie zawsze jest tak kolorowi i cukierkowo słodki, jak pokazują nam go w serialach telewizyjnych.
Michael przeszedł niezwykle wiele, a kiedy myślał, że jego piekło już się kończy, trafił do okropnej babci, która tak samo jak ojciec znęcała się nad nim i cieszyła się, kiedy syn bił jej wnuka. Oprócz krzywdy ze strony rodziny, Michael był jeszcze skazany na bycie maltretowanie i prześladowanym przez swoich szkolnych kolegów. Aby przerwać to piekło, w którym się znalazł, chłopiec wielokrotnie próbował popełnić samobójstwo wzorem swojej matki, ale zawsze odciągała go od tego myśl o drugiej, dobrej babci, z którą mieszkał.
Michael czuł, że to on jest winny nie tylko swojej krzywdy, ale również śmierci swojej matki. Często tak jest, że ofiara przemocy domowej obwinia siebie za wszystko, czego doświadczyła, a nawet za krzywdy innych domowników. Jest to z pewnością okropne obciążenie dla psychiki, które może się skończyć różnie. Michael Seed, podobnie jak Tim Gerrard (popularny bokser, który napisał książkę „Silniejszy od nienawiści”, będącej świadectwem krzywdy, jakiej doświadczył ze strony swojego ojca, bezdomności, a także nawrócenia i wiary) wyszedł z tego i stał się człowiekiem wielkim, wyjątkowym, niósł pomoc innym ludziom. Bywają jednak osoby słabsze psychicznie (jak Lilian, matka Michaela),które nie radzą sobie z takim ciężarem. Prowadzi to do różnych skutków – od życia jako margines społeczny po samobójstwa.
„Dziecko niczyje” jest poruszającą historią maltretowanego chłopca, który od najmłodszych lat mógł liczyć tylko na siebie, samotnie będąc skazanym na własną krzywdę. Jest wspaniałą opowieścią o tym, jak „z niczego można zrobić coś”. Jest cudownym świadectwem głębokiej i prawdziwej wiary, która przynosi ukojenie i szczęście. Wiary, która przez długi czas była poszukiwana, odrzucana, aby w końcu człowieka uleczyć, podźwignąć go z jego upokorzenia, pomóc go, dać mu nadzieję.
Ojciec Michael Seed może być dla wszystkich wzorem do naśladowania, a jego książka swoistą Biblią dla tych, którzy nie mają już nadziei. Ten niezwykły franciszkanin pokazuje nam, że w życiu wszystko jest możliwe, że można wybrnąć z najgorszych problemów i stworzyć dla siebie nowe, piękne życie.
Pomimo ciężkiego tematu, polecam tę książkę wszystkim. Nie dość że jest ważna, to jeszcze niezwykle mądra – otwiera oczy, uświadamia, pomaga.

Nie zawsze nasze życie układa się tak, jak sobie tego życzymy. Nie każdego dzieciństwo jest sielskie, beztroskie, szczęśliwe. Nie każdy z nas ma wielu godnych zaufania przyjaciół, wspaniałych rodziców, którzy nie dość, że nas wspierają i opiekują się nami, to jeszcze przekazują nam swoje talenty i pasje. Nie wszyscy ojcowie grają ze swoim synem w piłkę, rozmawiają o ich...

więcej Pokaż mimo to

avatar
132
75

Na półkach: ,

Autorem książki jest franciszkanin, ojciec Michael Seed, który opisał w niej swoje młodociane życie. Z okresu dzieciństwa nie miał niestety żadnych miłych wspomnień. Pamiętał tylko przemoc fizyczną i psychiczną. Ojciec nie szczędził jemu i jego matce batów. Michael więc ukrywał przed całym światem to, co działo się w domu. Zapytany w szkole o siniaki zawsze odpowiadał, że jest nieudacznikiem i że się gdzieś potknął, przewrócił. Niestety jego ojciec nie był jedynym, który znęcał się nad pięcioletnim chłopcem.Podobnie czynili: jego babcia, dziadek i koledzy w szkole.
Cała ta historia jest wprost makabryczna i niełatwo jest czytać o takim traktowaniu małego człowieka, który nie ma dokąd uciec, ale jest również dowodem na to, że los bywa przewrotny i Michael wyrósł jednak na oczytanego, mądrego człowieka, który wie dokąd zmierza.
Opisując własne życie przerwał milczenie "dla innych , żeby przestali się bać ".

Autorem książki jest franciszkanin, ojciec Michael Seed, który opisał w niej swoje młodociane życie. Z okresu dzieciństwa nie miał niestety żadnych miłych wspomnień. Pamiętał tylko przemoc fizyczną i psychiczną. Ojciec nie szczędził jemu i jego matce batów. Michael więc ukrywał przed całym światem to, co działo się w domu. Zapytany w szkole o siniaki zawsze odpowiadał, że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
52
11

Na półkach: , , ,

Naprawdę strasznie dobra książka.Trzyma w napięciu przez większość stron.Akcja,która mnie zszokowała najbardziej to gdy Michael dowiedział się o śmierci matki i jeszcze zrobił ojcu dobrze w łóżku na górze...masakryczne przeżycie.Współczuję mu z całego serca,że musiał przez to wszystko przejść w tak młodym wieku.Dobrze,że książka zakończyła się jako takim happy endem =)).Szczerze polecam przeczytanie tej biografii.Super,super i jeszcze raz super ;)

Naprawdę strasznie dobra książka.Trzyma w napięciu przez większość stron.Akcja,która mnie zszokowała najbardziej to gdy Michael dowiedział się o śmierci matki i jeszcze zrobił ojcu dobrze w łóżku na górze...masakryczne przeżycie.Współczuję mu z całego serca,że musiał przez to wszystko przejść w tak młodym wieku.Dobrze,że książka zakończyła się jako takim happy endem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
31
31

Na półkach: ,

polecam

polecam

Pokaż mimo to

avatar
368
364

Na półkach: ,

"Dziecko niczyje" to książka autobiograficzna, dramatyczna i wzruszająca, ale chyba przede wszystkim wstrząsająca. Trudno uwierzyć, że to co opisuje autor wydarzyło się naprawdę, a jednak tak było, czego dowodem jest jeden człowiek.
Twórcą tego niezwykle przejmującego dziennika jest Ojciec Michael Seed. To słynny i niezwykle ceniony w Wielkiej Brytanii franciszkanin, który "specjalizuje się" w celebrytach. Wiele znanych gwiazd uważa go za wzór katolicyzmu, jest spowiednikiem między innymi Tony'ego Blaira. Jego optymizm i niezwykła charyzma wprost zadziwiają. Biorąc pod uwagę jego dzieciństwo, to jak świetnie radzi sobie w dorosłym życiu będąc szczęśliwym, spokojnym i spełnionym człowiekiem, wręcz zdumiewa wszystkich znających jego przeszłość. Uzyskał trzy dyplomy i świetnie odnajduje się w polityce. Papież Jan Paweł II przyznał mu najwyższe watykańskie odznaczenie. To wzór do naśladowania dla wielu osób takich jak on, którym wydaje się, że nic dobrego ich już nie czeka. Właśnie tą cudowną nadzieją i cierpliwym parciem do przodu mimo piętrzących się przeszkód sprawia, że nawet dla niewierzących jest po prostu źródłem życiowej motywacji. Nic dziwnego, że choć jego biografia nie jest poradnikiem, wielu czytelników twierdzi, że po jej lekturze odnalazło sens życia i doceniło to co posiadają.
Ojciec Seed został adoptowany przez małżeństwo z Manchesteru. Byli oni bardzo biedni, w dodatku jego przybrana matka borykała się z przemocą męża. Mający problem z agresją mężczyzna znęcał się nad nią, a jakiś czas później także i nad Michaelem. Chłopiec nie miał więc odpowiednich warunków do rozwijania się, nauki, kontaktów towarzyskich. Towarzyszyło mu ciągłe poczucie niebezpieczeństwa, stres i strach. Oparcie znajdował w matce, jednak ta również stawała się coraz słabsza. Borykała się z depresją i momentami traciła kontakt z rzeczywistością. Życie chłopca pogorszyło się jeszcze bardziej po śmierci kobiety. Przemoc jego ojczyma wobec niego nasiliła się, do tego doszło molestowanie seksualne i brak środków do życia. Także w szkole doświadczał nękania ze strony rówieśników, mimo to pewnego dnia będąc na skraju śmierci postanowił o siebie zawalczyć. Udało mu się wyrwać z piekła i zadbać o siebie i swoją przyszłość. Dziś jest uznanym franciszkaninem, który dzieli się mądrością i doświadczeniami z innymi.
Ojciec Michael to człowiek, który imponuje swoja siłą. Nie tylko ma odwagę dzielić się swoją historią, dzięki czemu chce pomóc innym ofiarom wyjść z cienia i zacząć żyć, ale też i swoje doświadczenia przekuwa w coś dobrego. Choć w jego pamięci zawsze będą tragiczne lata dzieciństwa, traktuje je jako lekcję, wstęp do lepszego dorosłego życia. Dzięki temu potrafi wczuć się w sytuację innych i może właśnie za to, jest tak uwielbiany przez zwykłych ludzi.
Książka jest bardzo wstrząsająca tym bardziej, że jest to historia na faktach, a nie fikcja literacka. Dlatego też trudno trzymać emocje na wodzy podczas lektury. Z drugiej strony podobnie jak większość osób, które przeczytały autobiografię, powoduje ona, że docenia się własne życie, nudę, codzienność. Mimo to chyba nie poleciłabym jej osobom o "słabszych" nerwach, które nie radzą sobie za dobrze z wręz przeładowanymi emocjami książkami.

"Dziecko niczyje" to książka autobiograficzna, dramatyczna i wzruszająca, ale chyba przede wszystkim wstrząsająca. Trudno uwierzyć, że to co opisuje autor wydarzyło się naprawdę, a jednak tak było, czego dowodem jest jeden człowiek.
Twórcą tego niezwykle przejmującego dziennika jest Ojciec Michael Seed. To słynny i niezwykle ceniony w Wielkiej Brytanii franciszkanin,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
245
66

Na półkach:

Przyznam się, że książkę „Dziecko niczyje” Michaela Seeda przeczytałam już jakiś czas temu, ale musiałam nieco ostudzić emocje, jakie mną targały, żeby móc cokolwiek o niej napisać. Nie pamiętam, żeby jakakolwiek książka, którą czytałam ostatnio, wywarła na mnie aż takie wrażenie. Do tej pory, jak o niej pomyślę, to pojawiają się w moich oczach łzy, gardło zaciska mi jakaś dziwna obręcz, a serce wali w piersiach jak oszalałe. Dlaczego? Żeby odpowiedzieć sobie na to pytanie, to trzeba książkę przeczytać, bo słowa nawet najlepszej recenzji nie będą w stanie tego wytłumaczyć. Ale spróbuję choć w drobnej części udowodnić, że ta opowieść może spowodować burzę emocji i jest warta, by po nią sięgnąć i spędzić te wszystkie opisane chwile z Michaelem Seedem.


Kim jest Michael Seed? Myślę, że niewiele osób w Polsce o nim słyszało, a jest on jednym z najbardziej znanych kapłanów katolickich na wyspach brytyjskich. Naprawdę nazywa się Steven Wayne Godwin. Urodził się w 1957 roku w Manchesterze. Swoje dzieciństwo i lata wczesnej młodości opisał właśnie w książce „Dziecko niczyje”. Dzięki tej opowieści poznała go cała Wielka Brytania. Ale już wcześniej miał wielu przyjaciół wśród celebrytów, koronowanych głów, był spowiednikiem Tony’ego Blaira. To właśnie dzięki niemu Tony Blair przeszedł na katolicyzm.

A oto jak określają go przyjaciele:
Sir Jeffrey Archer, pisarz:
"Ojciec Michael Seed to człowiek wyjątkowy i nietuzinkowy…(…). Michael obraca się wśród premierów i zwykłych ludzi, darząc wszystkich taką samą życzliwością, ciepłem i mądrością. Właśnie dlatego ma tak wielu przyjaciół w różnych kręgach społecznych "[1]
Martina Cole, powieściopisarka:
"Michael nigdy nie zawodzi jako przyjaciel. Potrafi słuchać, okazując przy tym zrozumienie i zachowując zdumiewający wręcz obiektywizm. Poza tym jest wspaniałym księdzem i duszą towarzystwa." [2]
Ann Widdecombe, parlamentarzystka:
"Jest dowcipnym, życzliwym i bardzo gorliwym zakonnikiem." [3]

Ojciec Michael Seed przez 23 lata pełnił funkcję sekretarza do spraw ekumenicznych przy Katedrze Westminsterskiej. Przez papieża Jana Pawła II został uhonorowany w roku 2004 najwyższym watykańskim odznaczeniem, złotym krzyżem Pro Ecclesia et Pontifica.
O jego dzieciństwie nie wiedział nikt (nawet najbliżsi przyjaciele) prawie 50 lat. W końcu zdecydował się na przerwanie milczenia „dla innych – jak mówi – żeby przestali się bać”.

Michael wraz z rodzicami Joe i Lillian Seed mieszkał od najmłodszych lat w jednej z najbiedniejszych dzielnic Manchesteru – Openshaw, dzielnicy przeznaczonej do rozbiórki. Z dzieciństwa nie zapamiętał domu pachnącego czystością, dobrym jedzeniem, kwiatami – w jego domu od zawsze pachniało stęchlizną, wilgocią i brudem. Zawsze było zimno.

"Często przez całą noc trząsłem się z zimna" [4]

I jest jeszcze coś, co Michael zapamiętał i co było zdecydowanie gorsze niż warunki bytowe panujące w domu – strach, ból, przemoc, wieczne krzyki ojca i matki. Ojciec – strażnik więzienny od chwili jak Michael sięgał pamięcią wyżywał się w sposób straszny na rodzinie.

"Zawsze dostawałem klapsy. Byłem też bity w nogi, pupę, po rękach, niekiedy w twarz. Mama również. Ale czasem tata uderzał ją w twarz pięścią, rozkrwawiając jej wargę lub podbijając oko." [5]

Matka na początku stawała w obronie syna, ale wzmagało to tylko nienawiść i furię ojca. Z czasem coraz mniej reagowała na wszystko. Przyczyną tego była depresja i całe tony antydepresantów i innych środków uspokajających, które pochłaniała. Michael określał to pojęciem „wyłączona”.

"mama jest „wyłączona”. Nie funkcjonowała wtedy normalnie."[6]

Czteroletnie dziecko nigdy nie miało zapewnionego jedzenia. Musiało samo zadbać o jakąś kanapkę dla siebie, o ciepłym posiłku, obiedzie nie było co marzyć.

"Co jakiś czas w kuchni pojawiało się nowe pudełko płatków zbożowych. Świadczyło to o tym, że mama była na zakupach. Ale zdarzało się to nieregularnie. Niekiedy całymi tygodniami nie było na górze żadnego jedzenia. Często jadłem na śniadanie tylko banana lub jabłko. Podobnie było z kolacjami." [7]

Depresja, stan „wyłączenia”, ciągły, paraliżujący strach doprowadziły matkę do wielu prób samobójczych, z których jedna – Michael miał wtedy osiem lat – zakończyła się sukcesem.



Do przemocy fizycznej, bicia, katowania, krwi spływającej z twarzy, krzyków matki dołączyło się również po jakimś czasie molestowanie seksualne. Dziecko było zmuszane do wykonywania czynności, o których wiedziało, a w zasadzie wyczuwało, że są czymś złym, ale nie było w stanie im przeciwdziałać, czy też odmówić ojcu. Wtedy nawet noce przestały być bezpieczne.

" Jako chłopiec nie rozumiałem, kiedy inne dzieci mówiły, że mają senne koszmary. Ja tylko podczas snu czułem się bezpiecznie. Dla mnie koszmary zaczynały się w chwili przebudzenia." [8]

Tego typu przykłady można by mnożyć. Bicie pasem po rękach, nogach, tułowiu, twarzy (często była to również sprzączka, co potęgowało ból),przypalanie rozżarzonymi prętami kominkowego rusztu, molestowanie nazywane przez ojca „wyciskaniem mleka”, ból nie do wytrzymania, paraliżujący strach, chęć ucieczki przed przemocą i terrorem domowym. Nawet utrata przytomności w czasie bicia strażniczą pałką nie powstrzymywała ojca przed kolejnymi atakami i pobiciami.
I wszystko to działo się w domu – w miejscu, które powinno być najbezpieczniejszym miejscem pod słońcem. To tu powinno się odpocząć po męczącym dniu, poczytać książkę, pobawić zabawkami lub porozmawiać z kimś, kogo się kocha najbardziej na świecie. Niestety takiego domu Michael nigdy nie miał. Jak dużo dzieci i kobiet cierpiało i cierpi tak jak oni?
Na przemocy fizycznej nie kończyło się w domu Michaela. Ojciec znęcał się również nad chłopcem i swoją żona psychicznie – poniżał, upokarzał na każdym kroku.

" …dla taty byłem „nicponiem”, „złym chłopcem”, „bezużytecznym bachorem” i „kulą u nogi”. Często mówił mi, że jestem „dzieckiem niczyim”. A ja mu wierzyłem. Dorastałem w przekonaniu, że jestem zły i głupi, a nasza rodzina niczym nie różni się od innych." [9]

Ileż złego, jakiż ból emocjonalny i cierpienie wywoływały takie słowa w sercu małego chłopca. Tym bardziej, że nie rozumiał, dlaczego własny ojciec w ten sposób go traktuje, czym sobie na takie traktowanie zasłużył.

"…pragnąłem wiedzieć, co jest ze mną nie w porządku, skoro wywołałem tak straszny napad złości i agresji u człowieka, który powinien być moim opiekunem…" [10]


Michael nie zaznał spokoju nawet w szkole. I choć zdarzały się sytuacje, że nauczyciele zauważali ślady po pobiciach na ciele chłopca, skrzętnie ukrywane pod ubraniem siniaki i rany, to jednak nikt nie był w stanie mu pomóc. Dziecko w obawie przed kolejnymi pobiciami, nie przyznawało się do przemocy w domu, twierdząc, że spadło ze schodów lub w inny „zwyczajny” i przypadkowy sposób doprowadziło do obrażeń. Nikt z dorosłych nie był aż tak dociekliwy, żeby wbrew woli chłopca zająć się jego życiem.
Nie miał również oparcia wśród kolegów szkolnych, a wręcz przeciwnie dzieci bywają okrutne i potrafią skutecznie dokuczać mniej odpornemu psychicznie koledze. Powodem drwin były próby samobójcze mamy Michaela, okrzyknięto ją nienormalną i cynicznie szydzono z tego powodu z Michaela. Taki emocjonalny gwałt, zadawanie dotkliwych, choć niewidocznych gołym okiem ran psychicznych, poniżanie, zastraszanie, prześladowanie, wyśmiewanie, kpienie było dla Michaela dużo gorszym doświadczeniem niż rany i siniaki zadawane przez ojca lub też pobicia przez kolegów.

"Te dzieciaki nie do końca zdawały sobie sprawę z tego, co robią. Nie zmienia to jednak faktu, że ich słowa bardzo mnie raniły." [11]

Odrobinę lepszych doświadczeń wnosiła do życia Michaela jedynie babcia, do której rodzina przeniosła się, gdy Michaela skończył siedem lat. Dzielnica, w której mieszkali w Manchesterze została zburzona i nie mając gdzie się podziać, byli zmuszeni przenieść się do rodziców Lillian. W ten sposób Michael wraz z rodzicami znalazł się w Boltonie licząc na poprawę swojego życia. Jakże się mylił !!!

Nie będę opisywać dalszych losów Michaela – o tym możecie, a w zasadzie powinniście sami przeczytać.


„Dziecko niczyje” jest niezmiernie wzruszającą i wstrząsającą autobiografią człowieka, który potrafił znieść te wszystkie opisane przez siebie tragedie. Książka tym bardziej wstrząsa czytelnikiem, że nie jest wydumaną, wymyśloną fikcją literacką, ale niestety tę książkę napisało samo życie. I choć zdarzenia w niej opisane nie mieszczą się w głowie i każdy, kto ma serce zamiast kamienia będzie sobie zadawał pytanie „Jak to możliwe? Jak ludzie mogą być tak okrutni i bezwzględni wobec małego dziecka?”, to jednak zdarzyły się naprawdę i myślę, że nie są odosobnione. Jakże dużo dzieci cierpi w podobny sposób jak Michael. Jakże dużo ludzi widzi to i w żaden sposób na to nie reaguje. Jak dużo jest nieszczęść na naszym świecie, wokół nas.
Czytając tę książkę zadajemy sobie pytanie: czy tak musi być? Czy naprawdę nic nie mogę zrobić, żeby zapobiec takim sytuacjom i takiemu okrucieństwu? Jakże często słyszymy płacz dziecka w mieszkaniu obok – czy zastanawiamy się wtedy, dlaczego to dziecko płacze; dlaczego słychać krzyki rodziców? A może właśnie wtedy powinna nastąpić nasza interwencja, może należałoby sprawdzić, czy w tej rodzinie nie dochodzi do gwałtu, okrucieństwa, przemocy?

Michael wyrósł na dobrego, porządnego człowieka. Miał w sobie bardzo dużo wewnętrznej siły, która pozwoliła mu na przezwyciężenie wszystkich przeciwności losu. Spotkał też w późniejszych latach swojego życia osoby mu życzliwe, osoby, które pomogły mu ukierunkować swoje życie. Poza tym w Michaelu zawsze drzemało „coś”, co nie pozwoliło mu na popełnienie największego gwałtu wobec własnej osoby – na odebranie sobie życia. Niestety nie każde maltretowane i molestowane dziecko ma w sobie tyle siły. Zdarza się przecież tak wiele tragedii, tak wiele dzieci i nastolatków popełnia samobójstwo – dlaczego tak musi być? Czy my jako ludzie wzrastający w normalnych warunkach nie ponosimy również za to odpowiedzialności?

„Dziecko niczyje” to książka na wskroś smutna, zmuszająca do refleksji, ale również niosąca nadzieję. Bo przecież wszystko, co złe kiedyś się skończy – nikt nie wie, kiedy; nikt nie wie, jak, ale skończy się na pewno. I tylko od nas zależy, jak wykorzystamy tę odmianę losu i co zrobimy z naszym dalszym życiem. Michael wykorzystał swoją szansę, ale czy wszyscy są również do tego zdolni?

Książkę czyta się bardzo szybko mimo tak trudnego tematu w niej poruszanego. Na pewno duży wpływ na to ma prosty, jasny dla każdego czytelnika, pozbawiony jakichkolwiek ozdobników język opowieści. Taki język jest tu jak najbardziej na miejscu, bo żeby przedstawić ból, przerażenie, czy strach dziecka, nie trzeba używać zbędnych ozdobników. Wystarczy sucha relacja, żeby wzbudzić w czytelniku niesamowite emocje, doprowadzić do łez, współczucia, bólu w okolicach serca i mętliku w głowie.

Na koniec chciałam pogratulować wydawnictwu pięknego wydania tej książki. Już sama okładka utrzymana w brązowej konwencji kolorystycznej, przedstawiająca małego Michaela uśmiechniętego, z palcem uniesionym do góry w geście „OK” sprawia niesamowite wrażenie. Na pozór bowiem przedstawia szczęśliwe dziecko, ale jak przyjrzymy się jej dokładniej, to zauważymy siniak na twarzy, podbite oko, zasiniałe ręce i … przerażony wzrok. Oczy nie kłamią, bo nawet dorosły człowiek miałby problem, żeby ukryć w nich prawdę, a co dopiero małe dziecko.

Polecam wszystkim, bez wyjątku tę bulwersującą opowieść. Gwarantuję, że na pewno długo o niej nie zapomnicie, a może nawet na zawsze pozostanie w Waszej głowie.




[1] Michael Seed „Dziecko niczyje” , PROMIC 2013, str.11
[2] tamże, str.9
[3] tamże, str.11-12
[4] tamże, str.24
[5] tamże, str.23
[6] tamże, str.28
[7] tamże, str.29
[8] tamże, str.20
[9] tamże, str.25
[10] tamże, str.61-62
[11] tamże, str.78

Przyznam się, że książkę „Dziecko niczyje” Michaela Seeda przeczytałam już jakiś czas temu, ale musiałam nieco ostudzić emocje, jakie mną targały, żeby móc cokolwiek o niej napisać. Nie pamiętam, żeby jakakolwiek książka, którą czytałam ostatnio, wywarła na mnie aż takie wrażenie. Do tej pory, jak o niej pomyślę, to pojawiają się w moich oczach łzy, gardło zaciska mi jakaś...

więcej Pokaż mimo to

avatar
43
1

Na półkach:

Dobra, ale przerażająca...

Dobra, ale przerażająca...

Pokaż mimo to

avatar
313
25

Na półkach:

Książka tyle dobra co trudna.

Książka tyle dobra co trudna.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    243
  • Przeczytane
    156
  • Posiadam
    39
  • Ulubione
    5
  • 2012
    4
  • Literatura faktu
    3
  • 2014
    3
  • Do kupienia
    2
  • Biografie
    2
  • Powieść psychologiczna
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Dziecko niczyje


Podobne książki

Przeczytaj także