Tematyką "północną" interesuję się od lat, ale czytana przeze mnie literatura skupiała się bardziej na Szwecji, Norwegii, może nawet Islandii, ale Wyspami Owczymi jakoś się nigdy nie interesowałam. Wiedziałam, gdzie się znajdują, zachwycały mnie zdjęcia, ale żeby bardziej zgłębiać temat...? Trafiłam jednak na reportaż Michalskiego i Wasielewskiego, postanowiłam więc skorzystać z okazji, by dowiedzieć się czegoś więcej.
"Opowieści w Wysp Owczych" to jednak nie jest reportaż, który ma na celu przekazanie lub uporządkowanie jakichś konkretnych informacji o archipelagu. To bardziej - jak zresztą sam tytuł na to wskazuje - po prostu zbiór opowieści. Trochę tu ciekawostek zebranych z mediów, trochę własnych historii autorów z ich podróży na Wyspy Owcze, trochę wspomnień mieszkańców, z którymi rozmawiano. Czyta się to całkiem przyjemnie, w końcu życie na takim archipelagu "gdzieś na końcu świata", a dokładniej między Islandią a Wielką Brytanią, jest mocno odmienne od naszego życia "kontynentalnego". Podejście Farerów do otaczającego ich świata może więc nas zadziwiać - autorzy próbują też wyjaśniać niektóre zachowania czy zwyczaje, wciąż jednak będą one wydawać się dla czytelnika dość abstrakcyjne. Nie traktujmy "Opowieści..." jako przewodnika po Wyspach Owczych ani jako reportażu o tym archipelagu. Podejdźmy do tej książki jako do serii krótkich felietonów (do tego ciężko odgadnąć, który z autorów jest odpowiedzialny za którą historię, powstał z tego trochę misz-masz) z ciekawostkami, sięgając co jakiś czas po kolejny rozdział (książka nie wciąga na tyle, by chcieć ją przeczytać na jeden raz), a będzie się ją czytało całkiem dobrze. Bez rewelacji, ale całkiem dobrze ;).

Tematyką "północną" interesuję się od lat, ale czytana przeze mnie literatura skupiała się bardziej na Szwecji, Norwegii, może nawet Islandii, ale Wyspami Owczymi jakoś się nigdy nie interesowałam. Wiedziałam, gdzie się znajdują, zachwycały mnie zdjęcia, ale żeby bardziej zgłębiać temat...? Trafiłam jednak na reportaż Michalskiego i Wasielewskiego, postanowiłam więc...