Jak wynika z tej książki papież Franciszek sprzyja procesom globalizacji (między innymi Agenda 2030, zrównoważony i integralny rozwój, wyzwania kryzysu ekologicznego). Promuje ekumenizm budowany poprzez ekologizm, ekologię integralną. Bardziej martwi się o zmiany klimatyczne niż o stan ludzkich dusz. Do tej pory papieże mówili o Chrystusie, Bogu Ojcu, Matce Bożej, ale nigdy o "matce ziemi"!!! Czy już następuje zmiana dogmatu wiary? Czyżbyśmy schodzili do świata pogańskiego gubiąc katolickie wartości pod przewodnictwem papieskim?

Papież pisze: "Opiekujmy się Chrystusem w naszym życiu" – nie zgadzam się z tym stwierdzeniem, bo to Chrystus ma moc opiekowania się nami, a Franciszek przedstawia to odwrotnie! Oprócz tego przeinacza przesłanie z Księgi Rodzaju Starego Testamentu "Biblii", a przecież wedle niej to człowiek ma panować nad stworzeniem.

Nie podoba mi się to, że papież miesza dobre kwestie (występujące również w tej książce, jak na przykład miłość, szacunek, pojednanie) ze złymi niekatolickimi tendencjami tego świata. Głosi coś innowacyjnego: "nawrócenie ekologiczne"!?!

Jak wynika z tej książki papież Franciszek sprzyja procesom globalizacji (między innymi Agenda 2030, zrównoważony i integralny rozwój, wyzwania kryzysu ekologicznego). Promuje ekumenizm budowany poprzez ekologizm, ekologię integralną. Bardziej martwi się o zmiany klimatyczne niż o stan ludzkich dusz. Do tej pory papieże mówili o Chrystusie, Bogu Ojcu, Matce Bożej, ale nigdy...