rozwińzwiń

Omaha 6:29

Okładka książki Omaha 6:29 Mariusz Roqfort
Okładka książki Omaha 6:29
Mariusz Roqfort Wydawnictwo: Hitman fantasy, science fiction
305 str. 5 godz. 5 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Tytuł oryginału:
Omaha 6:29
Wydawnictwo:
Hitman
Data wydania:
2021-05-11
Data 1. wyd. pol.:
2021-05-11
Liczba stron:
305
Czas czytania
5 godz. 5 min.
Język:
polski
ISBN:
9788396165305
Tagi:
fantastyka Omaha Roqfort powieść awanturnicza wydawnictwoHitman
Średnia ocen

7,7 7,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,7 / 10
13 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
2666
2660

Na półkach:

"Życie jest loterią, a jego długość i jakość, wcale nie zależy od tego, jak dobrym jesteś człowiekiem."

Nacięłam się, nie dlatego, że książka była zła, ale nie przypasowała. Wiedziałam, po jakie klimaty sięgam, miałam chęć w nie wejść, a jednak nie zgrałam się z przygodą. Pomysł na fabułę jak najbardziej ciekawy, może nie znamionował powiewu świeżości, ale w końcu podróż w czasie do przeszłości, próba zmieniania historii, zawsze będzie przyciągać, jako coś nierealnego, a przy tym osobliwego.

Koncepcja seansu filmowego, podczas którego dzieją się dziwne rzeczy, trochę skojarzył mi się z filmem "Gra", z udziałem Michaela Douglasa, w reżyserii Davida Finchera. W "Omaha 06:29" postawiono na pełną świadomość i inną czasową scenerię. Kluczowa postać, Jay Archibald Harder, przeniósł się na plażę Omaha, na Normandię z szóstego czerwca tysiąc dziewięćset czterdziestego czwartego roku, do amerykańskiego desantu i konfrontacji z Niemcami. Mariusz Roqfort (Mariusz Szczerbaniewicz) dynamicznie oprowadzał po walce, wciągał Jaya w ciąg niebezpiecznych sytuacji, lawirował na granicy uśmiercenia głównego bohatera.

Wiele się działo, ale przyznam, że złapałam się na tym, że było mi wszystko jedno, co się stanie. Nie wpasowałam się w konwencję zabawy, nawet jak wrzuciłam na mega luz w postrzeganiu akcji i misji Jaya. Wydawało mi się, że sporą w tym rolę odgrywała moja płeć. Chociaż lubię mocne męskie czytanie, jednak przy tej książce wyszła ze mnie kobieta czytelniczka. Potwierdziło się, kiedy przeczytałam przyjacielowi większy fragment ze środka książki, dla niego nie było tak mało ekscytująco, jak ja to przedstawiałam. Stwierdził, że przygoda atrakcyjnie się zapowiada jeśli postawić na niezobowiązującą zabawę. Wynika z tego, że powieść musi trafić na swojego czytelnika, który zgra się z nią od pierwszych stron, a później z radością po niej przebiegał.

Narracja wartka i płynna, przydałaby się lepsza korekta, ale najważniejsze, że styl pisania zachęcający. Wycięłabym część dialogów między Jayem a jego przyjacielem Billem, ale podejrzewam, że straciłby na tym męski klimat, powszechnie lubujący się w dosadnych określeniach, soczystym języku i więcej niż szczypcie satyry. Sami przekonajcie się, jak to mogłoby być, gdyby człowiek przeniósł się z ponurego współczesnego Cleveland do krwawej Normandii sprzed niemal osiemdziesięciu lat, gdzie znużony życiem bogaty czterdziestolatek dostaje się pod ostrzał wrogów. Czy gotowi jesteście wykupić bilet na seans w kinie Le Freak?

bookendorfina.pl

"Życie jest loterią, a jego długość i jakość, wcale nie zależy od tego, jak dobrym jesteś człowiekiem."

Nacięłam się, nie dlatego, że książka była zła, ale nie przypasowała. Wiedziałam, po jakie klimaty sięgam, miałam chęć w nie wejść, a jednak nie zgrałam się z przygodą. Pomysł na fabułę jak najbardziej ciekawy, może nie znamionował powiewu świeżości, ale w końcu podróż...

więcej Pokaż mimo to

avatar
202
198

Na półkach:

"Omaha 06:29" Mariusza Roqforta

To książka znudzonym, rozwydrzonym i bogatym facecie, Jayu Harderze, wchodzącym w kryzys wieku średniego, który wykorzystuje informację od swojego kumpla o kinie oferującym niezwykłe doznania. I jak się okazuje, nie są to doznania natury pornograficznej, a to właśnie bohater początkowo podejrzewał.
Obaj panowie decydują się pójść i obejrzeć film, który okazuje się być wyjątkowo naturalistyczną w doznaniach fizycznych relacją z lądowania aliantów w Normandii. Na twarzy czuć odrzucany wystrzałami piasek, kule fruwają dookoła, raniąc nawet widzów. Nasz, tfu!, jaki nasz? Bohater Roqforta postanawia sprawdzić, skąd te kule się biorą i przełazi... na drugą stronę rzeczywistości.

Wraca i zaczyna kombinować: a może by tak...

No i zaczyna się to "a może by tak", czyli klasyczna wyprawa spragnionego przygód i dysponującego kasą chłopca. Klasyczna dla podróży w czasie, bo mamy większość dekoracji, jakie występują w tego typu książkach: bohater z przyszłości przybywa w przeszłość, dysponuje inną technologią, coś tam robi i to jego działanie powoduje subtelne/mniej subtelne zmiany historii. No i najlepsze ze wszystkiego - czasem występuje "zła korporacja". Tu występuje. Ale za mało jej i nie wybrzmiała, jak powinna była IMHO.

Nie będę ujawniać więcej szczegółów, choć trudno pisać o tej książce i nie zdradzić, o co chodzi. A to cytat, który ją podsumowuje:

"[...] instynkt samozachowawczy i logika poległy w starciu z ekscytacją i ciekawością". [s.95]

Nie mogłabym tego ująć lepiej!

Plusy książki

1. Szybka akcja. Nie ma tu popitalania, przeszukiwania głębi duszy i rozważania subtelności psychologii. Nie ten typ książki. Tu jest wybuch za wybuchem, flaki są wszędzie, podobnie jak kurz, dym no i zapach paskudnego, wojskowego żarcia. I do przodu, do przodu, bo wojna nie czeka i sama się nie wygra!

2. Prawda historyczna - oczywiście do pewnego momentu. Roqfort wie, o czym pisze. Lądowanie w Normandii ma historycznie "rozklepane". Lubię takich autorów, którzy historii nie traktują jak markietanki i nie poczynają sobie z nią brutalnie. Szacunek, panie Mariuszu.
Jestem wielbicielką detali, a te są oddane w "Omaha 06:29" z miłością - tak bym nawet powiedziałabym. Szczegóły uzbrojenia, jego działania, układ terenu - wszystko to - smakowite ponad miarę.

3. Język. Jestem - niestety - zwolennikiem naturalizmu językowego. Sama lubię mocny język i doceniam jego odpowiednie użycie w literaturze. Nic mnie bardziej nie irytuje, niż bohaterowie mówiący "poza charakterem", jak na przykład żołnierz - taki zwykły trep, nie oficer - mówiący prawie heksametrem daktylicznym. Każda profesja, każdy stan, każdy człowiek mówi w bardzo specyficzny sposób. Używamy innych metafor, robimy inne błędy językowe, poruszamy się dość sprawnie w pełnym spektrum pomiędzy granicami wyznaczającymi język "bardzo wulgarny"/"niezwykle kulturalny". Tak robimy.
Podobnie powinni mówić bohaterowie książek. Powinni mieć swój własny język.
U Roqforta mają! Wkurza mnie ideologicznie język bohatera (moich irytacjach napiszę poniżej),ale i Jay (czyli właśnie główna postać "Omaha 06:29") i jego przyjaciel Bill są językowo rozpoznawalni.

4. Pomysł. No może nie nowy, ale w miarę fajnie rozegrany. Ingerencja człowieka w kluczowe punkty historii... kto z nas się nie zastanawiał, co byłoby gdyby...? Kto nie wyobrażał sobie, że zmienia bieg historii? Ot - wpada, podkłada nogę Napoleonowi i już, dzieje Europy toczą się inaczej, "lepiej"?
No, OK, przyznaję - to moje marzenie, nie znoszę kurdupla i tyle. Nigdy nie kibicowałam Cesarzowi Francuzów.

Ale tak serio - nie chcieliście mieć możliwości cofnięcia się w czasie, do bardzo konkretnego momentu, i zadziałania? Ja - wiele razy! To takie "dzieciakowate" marzenie, takie fajne. W "Omaha 06:29" Mariusz Roqfort je realizuje.

5. Bohaterowie, szczególnie główny. Tak! Mimo mojej charakterystyki na początku wpisu! Są tak napisani, że nie da się ich przytulić do piersi i polubić. Nie da się być po ich stronie! I uważam - contra spem spero - że to celowy zabieg autora, bardzo zresztą ciekawy. Można ich wziąć, "jak są napisani" i uznać, że mamy do czynienia z parą następujących postaci - tu przepraszam za wyrażenie - z bucem i jego nieogarniętym kolegą, ale czuję w tej kreacji ironię, i to jest fajne. Tacy mieli być, mieli mieścić się w tradycji wszystkich Johnów Rambo i Johnów McClane'ów popkultury.

Abstrahując od ironii, której istnienie założyłam, to jasno trzeba powiedzieć, że Jay Harder został napisany jako wielce wkurzający mizogin, wywodzący się z tradycji z lekka i powierzchownie wykształconych rednecków i innych strażników Teksasu. To jeden z tych kolesi, co to wszystko wiedzą, nikogo nie lubią, nawet siebie, wszyscy odmienni od niego są dla nich dewiantami. Przeszkadzają mu kobiety w ogóle, szczególnie te o figurze innej niż modelki, zwłaszcza gdy noszą legginsy. Rap i raperzy są fuj (prócz Eminema, bo jest biały),o gejach to nawet nie będę mówić. Niektóre metafory są naprawdę paskudne. To mówię serio. Paskudne i bolesne.

Na początku książki narrator przedstawia bohatera i podkreśla, że Jay nie wyjechał z Cleveland. Też mi bohaterstwo! Myślę, że po prostu jego horyzonty są w sam raz dla tego miasta. Gdzie indziej Jay - z tą jego mizoginią, rasizmem i homofobią - czułby się jak po prostu źle.

6. Odniesienia do popkultury. Roqfort rozsiał po narracji różne perełeczki. Znajdziecie na przykład szeregowca Ryana. To pokazuje, że autor umie się bawić i w zabawę wciąga czytelników.

7. Zakończenie. Fajne! Suspensowe! Ale - choroba jasna - pokazuje, jaki potencjał tkwi w książce i jak bardzo nie został zrealizowany!

No a minusy?

A Zakończenie sugeruje, że książka mogłaby być o wiele bardziej pokręcona, głębszą i przez to ciekawsza - ale pisać o tym więcej nie będę. Podobnie jak z kwestią ironii w kreacji bohaterów i z tym zgadzać się nie trzeba. Przeczytajcie "Omaha" i sami zdecydujcie.


B. Wiarygodność psychologiczna postaci. Wszystkich.

Główny bohater - Jay Harder - mógłby wygrać w pojedynkę II Wojnę Światową! W dodatku wszyscy na froncie go lubią i przyjmują z otwartymi ramionami! Serio!
Wyobraźcie sobie - środku alianckiego desantu, w środku krwawej jatki pojawia się ktoś, kto wie za dużo, ma za mocną broń i... to jest dla Was ok. W jakim świecie?
Nie, no żołnierze dziwią się, ale nie tak, żeby patrzeć darowanemu koniowi w zęby. Co to, to nie! Chodź, Jay, uratuj nam naszą kolektywną, aliancką dupę! W końcu im mniej żołnierzy stracimy teraz, tym lepiej, nie? Mięso armatnie zawsze się przydaje. Serio - niewiele tam widać zastanawiania się, skąd się koleś wziął i jakie ma zamiary. Z przyszłości jesteś? Super! Jedziemy na Szkopa!

Oczywiście, że przerysowuję. Ktoś tam ma olej w głowie i zadaje pytania, ale efekt jest, jakby ich nie zadawał. A Jay idzie i zabija. Nawet raz czy dwa ma wyrzuty sumienia, bo to - wiecie - pierwsze trupy na koncie, ale jest tak szczęśliwy, że jest w środku zawieruchy i ma wpływ na historię, że szybko mu ta cała psychologia przechodzi.

Innymi słowy - o ile materialna strona konfliktu zbrojnego jest dobrze napisana i udokumentowana, to psychologia i motywy działania postaci - leżą i kwiczą.

C. Minus kolejny - redakcja.

No, niestety było kilka błędów, które mi w zębach zagrzytały. Redakcja nie poprawiła na przykład kalki z angielskiego "wziął łyk kawy" [s.11] i nie przełożyła tego na polski. Jest sporo błędów interpunkcyjnych, także tych bardzo irytujących. W scenie w sklepie z bronią Jay dwa razy dostaje blister baterii do noktowizora itp, itd.
Szkoda, serio - szkoda, bo to jest jak piasek w kostiumie kąpielowym, niby nic, a przeszkadza w cieszeniu się okolicznościami przyrody.

"Cokolwiek by się nie działo z Jayem i jego pozbawionym kręgosłupa przyjacielem Billym - dobrze im tak". Tak sobie pomyślałam, zamykając książkę.

"Omaha 06:29" Mariusza Roqforta czyta się bardzo szybko. Sprawnie napisana książka z potencjałem i wk...cym głównym bohaterem.

książkę przeczytałam dzięki Klubowi Recenzenta portalu Nakanapie.pl

"Omaha 06:29" Mariusza Roqforta

To książka znudzonym, rozwydrzonym i bogatym facecie, Jayu Harderze, wchodzącym w kryzys wieku średniego, który wykorzystuje informację od swojego kumpla o kinie oferującym niezwykłe doznania. I jak się okazuje, nie są to doznania natury pornograficznej, a to właśnie bohater początkowo podejrzewał.
Obaj panowie decydują się pójść i obejrzeć...

więcej Pokaż mimo to

avatar
4
4

Na półkach:

Ciekawy pomysł na tak zgrany temat jak podróże w czasie. Szybka akcja, mocne opisy walk i ich "efektów ubicznych" takich jak np. opisy ran. Relistyczne dialogi. W sumie fajna lektura na początek lata. Minusy: niezbyt wiarygodna postawa innych ludzi w przeszłości w stosunku do bohatera i - chyba - brak pomysłu na zakończenie. To ostatnie odwołam, jeżeli będzie kontynuacja i wyjaśnione zostaną niedokończone wątki. Mam nadzieję, że będzie ciąg dalszy.

Ciekawy pomysł na tak zgrany temat jak podróże w czasie. Szybka akcja, mocne opisy walk i ich "efektów ubicznych" takich jak np. opisy ran. Relistyczne dialogi. W sumie fajna lektura na początek lata. Minusy: niezbyt wiarygodna postawa innych ludzi w przeszłości w stosunku do bohatera i - chyba - brak pomysłu na zakończenie. To ostatnie odwołam, jeżeli będzie kontynuacja i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
18
4

Na półkach:

Książkę czyta się dobrze. Zwarta, dwuczłonowa konstrukcja nie pozostawia luk w interesująco rozwijanym wątku rozczarowanego współczesnością bohatera, który pragnie od życia czegoś więcej niż tylko spokojnej egzystecji spadkobiercy rodzinnego majątku. Akcja trwa właściwie nieprzerwanie, co przykuwa do lektury na długie godziny i nie pozwala się od niej oderwać. Brak dygresji nie związanych z nią bezpośrednio powoduje, że napięcie nie opada do samego końca.

Kluczowa w kontekście przygody głównego bohatera Jaya wizja firmy, oferującej swym klientom mocne wrażenia w tajemniczym kinie Le Freak, nie pozostawia złudzeń co do natury współczesnego świata, nastawionego poprzez swe biznesowe wytwory na zysk i władzę. Najwyraźniej nie jest to dla Jaya miejsce.

Wartką akcję znakomicie buduje oparty na dialogu o żywym i naturalnym języku zamysł. Sporo jest także w książce nienachalnej ironii, która sprawia, że jej lektura jest stosunkowo lekka mimo wielu drastycznych momentów w opisach militarnych potyczek.

Książkę czyta się dobrze. Zwarta, dwuczłonowa konstrukcja nie pozostawia luk w interesująco rozwijanym wątku rozczarowanego współczesnością bohatera, który pragnie od życia czegoś więcej niż tylko spokojnej egzystecji spadkobiercy rodzinnego majątku. Akcja trwa właściwie nieprzerwanie, co przykuwa do lektury na długie godziny i nie pozwala się od niej oderwać. Brak dygresji...

więcej Pokaż mimo to

avatar
533
105

Na półkach: , , ,

Szalenie ciekawy debiut literacki. Bardzo dobry debiut literacki! Ogromne poczucie humoru, świetne i rzeczywiste dialogi, napięcie, które trzyma i rośnie już od pierwszych stron, główni bohaterowie Jay i Bill, fabuła, no wszystko mi się podobało. A wydawałoby się, że temat przeniesienia w czasie już oklepany i nic nowego nie da się wymyślić. Niespodzianka, da się! Panie Autorze, majstersztyk.

Szalenie ciekawy debiut literacki. Bardzo dobry debiut literacki! Ogromne poczucie humoru, świetne i rzeczywiste dialogi, napięcie, które trzyma i rośnie już od pierwszych stron, główni bohaterowie Jay i Bill, fabuła, no wszystko mi się podobało. A wydawałoby się, że temat przeniesienia w czasie już oklepany i nic nowego nie da się wymyślić. Niespodzianka, da się! Panie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
405
34

Na półkach:

Jeśli szukacie ekstazy intelektualnej, uniesień duchowych czy też natchnionych prawd objawionych odpuśćcie sobie tę książkę. Nie dotykajcie. Najlepiej nawet nie oglądajcie okładki, bo jeszcze nieopatrznie wam się otworzy i zaczniecie czytać… a potem pretensje nie wiadomo do kogo. Jeśli jesteście naiwną pensjonarką, szukającą płomiennej miłości aż po grób, to też lepiej też się nie zabierajcie do lektury, bo tu ani romantyzmu, ani grobu. W tej książce trupy walają się gdzie popadnie, flaki zwisają dookoła a wszystko to w huku dział, kurzu i smrodzie. Bo to książka poniekąd o wojnie jest. Aha, historykom fanatykom też się może nie spodobać, ale całkiem możliwe, że się mylę. Bo tło historyczne sprawia tu całkiem dobre wrażenie. Na tyle dobre, że nie miałam powodów, by nie ufać autorowi i sprawdzać w Google, czy aby na pewno wszystko się zgadza. A nawet jeśli nie, to co z tego. Nie o prawdę historyczną tu chyba chodzi. Bo Omaha 6:29 to książka o przygodzie jest. O marzeniu, żeby rzucić wszystko w diabły, pierdyknąć to całe nudne, nawet jeśli jest całkiem wypasione życie i wyjechać w Bieszczady. Nie, zaraz wróć. Bieszczady już nie modne. Teraz po prawdziwą przygodę jedzie się do Normandii. Żeby poczuć smak krwi, piach w oczach, oddech śmierci na karku. Żeby żyć przez WIELKIE Ż.
Omaha to solidny kawałek dobrej zabawy. Czyta się szybko, łatwo i przyjemnie. Akcja toczy się wartko i bez przynudzania. Rzeźnicka precyzja w opisie walk nie obrzydza, da się czytać przy śniadaniu. Jedyne, do czego mogę się przyczepić to chyba dialogi. Jak dla mnie za bardzo ugrzecznione. Znając styl autora, spodziewałabym się większego sponiewierania bohaterów, ale cóż, debiut, nie wypada, ktoś się może obrazić. Rozumiem i wybaczam. nie mam się więcej do czego przyczepić. Omaha nie udaje, że jest wielką literaturą, która za wszelką cenę próbuje wcisnąć jakieś przesłanie, wpędzić czytelnika w dylematy moralno-egzystencjalne albo depresję. Jest pokręconą historią okraszoną niezłym humorem z domieszką absurdu stworzoną dla ogólnej uciechy gawiedzi. A więc bierzcie, czytajcie i dobrze się bawcie.

Jeśli szukacie ekstazy intelektualnej, uniesień duchowych czy też natchnionych prawd objawionych odpuśćcie sobie tę książkę. Nie dotykajcie. Najlepiej nawet nie oglądajcie okładki, bo jeszcze nieopatrznie wam się otworzy i zaczniecie czytać… a potem pretensje nie wiadomo do kogo. Jeśli jesteście naiwną pensjonarką, szukającą płomiennej miłości aż po grób, to też lepiej też...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6
6

Na półkach:

Uwielbiam styl M. Roqforta od kiedy natknęłam się na jego bloga. Rzadko spotyka się obecnie teksty pisane tak lekkim stylem i do tego z wyjątkowo oryginalnym poczuciem humoru. "Omahę" czyta się niemal na jednym wdechu. Pozwala przewietrzyć głowę od nadęcia i złotych myśli, które atakują już nie tylko z kart książek, ale i billboardów. Dla mnie też rewelacyjnym pomysłem było całkowite pominięcie wątków damsko-męskich. Cudo! Po prostu akcja - reakcja i dialogi. Kąśliwy, nieco niepoprawny, miejscami raczej krzywy humor dodaje całej historii kolorytu. I to tempo, które z każdym rozdziałem przyspiesza... I wielki plus za zakończenie. A skoro rewelacja, to dlaczego 8? Bo jak każdy debiut, i nie tylko debiut, miewa swoje słabsze momenty i super :)

Uwielbiam styl M. Roqforta od kiedy natknęłam się na jego bloga. Rzadko spotyka się obecnie teksty pisane tak lekkim stylem i do tego z wyjątkowo oryginalnym poczuciem humoru. "Omahę" czyta się niemal na jednym wdechu. Pozwala przewietrzyć głowę od nadęcia i złotych myśli, które atakują już nie tylko z kart książek, ale i billboardów. Dla mnie też rewelacyjnym pomysłem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Wciąga, jak kokaina. Mimo że jestem kobietą, przeczytałam z ogromnym zainteresowaniem, a emocje miejscami sięgały zenitu. Napisana lekko, więc czyta się równie lekko. W dodatku okraszona dowcipem z górnej półki.
Czekam na kontynuację.

Wciąga, jak kokaina. Mimo że jestem kobietą, przeczytałam z ogromnym zainteresowaniem, a emocje miejscami sięgały zenitu. Napisana lekko, więc czyta się równie lekko. W dodatku okraszona dowcipem z górnej półki.
Czekam na kontynuację.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    17
  • Chcę przeczytać
    13
  • Do przeczytania w 2021
    1
  • LEGIMI
    1
  • In Polish
    1
  • Political Fiction
    1
  • Legimi
    1
  • Książka
    1
  • I/II wojna światowa
    1
  • Fantasy
    1

Cytaty

Więcej
Mariusz Roqfort Omaha 6:29 Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także