Niesamowicie porywająca i wciągająca lektura!
Jestem zachwycony oprawą graficzną, która sprawia, że chce się odwiedzić te miejsca, a historie tam opisywane pozostały w mojej głowie aż do teraz.
Jako miłośnik książek oraz żeglugi polecam gorąco to wydanie wszystkim miłośnikom podróży!

Niesamowicie porywająca i wciągająca lektura!
Jestem zachwycony oprawą graficzną, która sprawia, że chce się odwiedzić te miejsca, a historie tam opisywane pozostały w mojej głowie aż do teraz.
Jako miłośnik książek oraz żeglugi polecam gorąco to wydanie wszystkim miłośnikom podróży!

Chyba najlepszy album podróżniczy dostępny na rynku i to nie tylko dla żeglarzy! Przepiękne zdjęcia, ciekawe opisy i niezwykłe historie ❤️
Niesamowicie wciąga, ale mimo obszernej treści pozostawia niedosyt, który mam nadzieje przegoni wieczór z Autorami.

Chyba najlepszy album podróżniczy dostępny na rynku i to nie tylko dla żeglarzy! Przepiękne zdjęcia, ciekawe opisy i niezwykłe historie ❤️
Niesamowicie wciąga, ale mimo obszernej treści pozostawia niedosyt, który mam nadzieje przegoni wieczór z Autorami.

Dopiero kiedy dostałem ten album zorientowałem się, że nowego wydawnictwa albumowego, bez względu na tematykę, nie miałem w rękach już od wielu lat. Nieprzebrane zasoby internetu zdawały się marginalizować potrzebę produkowania takich treści w formie papierowej, ale… oczywiście nie miałem racji.

„Jak to wszystko się zaczęło. Zaczęliśmy żeglować, gdy byliśmy nastolatkami. Najpierw po mazurskich jeziorach i wodach Bałtyku. Później, gdy już oboje intensywnie pracowaliśmy, pod żaglami spędzaliśmy każde wakacje, czarterując łódki w różnych częściach globu i patrząc, jak nasz apetyt i ciekawość świata rosną”[1].

Paulina i Mariusz Kierebińsy żeglowali dookoła świata i nie tylko dookoła, na własnym już jachcie w latach 2017-2019. Fotorelacją z tej wyprawy jest właśnie ten album. Solidnie wydany, w twardej oprawie, na niezłym papierze, w wersji dwujęzycznej, bo polskiej i angielskiej. Zdjęć nieprawdopodobnie egzotycznych miejsc album zawiera setki, ale też opisy przygód, anegdoty, zdarzenia.

„Leniwe popołudnie spędzone w Barze do Cachorro to dobra okazja na porcję wrażeń kulturalnych i relaks nad oceanem. Cachorro oznacza po portugalsku psa. Jest tu więc Psia Plaża, Zatoka Psa i Bar pod Psem. Czy w tej sytuacji figurki psów, jako główny motyw dekoracyjny baru, mogą kogoś zdziwić?”[2].

Nigdy w życiu nie żeglowałem, nawet po jeziorze, które mam kilkanaście kilometrów od miasta (jeździłem tam na rowerze kąpać się). Nigdy też nie kusiło mnie, żeby choć spróbować. Dlatego w albumie interesowały mnie przede wszystkim zdjęcia i opisy nieznanych miejsc, zwyczajów, zwierząt, a nie sam proces żeglowania. Karaiby, Panama, Galapagos, Polinezja Francuska, Wyspy Cooka, Tonga, Vanuatu, Mauritius, Nugget Point, Reunion, Jericoacoara, Madagaskar, Tongariro, Gujana Francuska, San Blas, Aitutaki, to jedynie kilka z bardzo wielu miejsc sfotografowanych przez Kierebińskich i opisanych w albumie. O wielu z nich nigdy nawet nie słyszałem ani nie czytałem. I jestem pewien, że do niektórych, nie można wybrać się po prostu na wycieczkę z biurem podróży lub dolecieć samolotem z Okęcia.

Wydanie nie tylko dla miłośników żeglarstwa i łowców przygód, po prostu ładne i ciekawe.





---
1. Paulina i Mariusz Kierebińscy, „Podróż dookoła świata opowiedziana zdjęciami”, wydawca: P&M Kierebińscy S/Y SUNsuSea, s. 8.
2. Tamże, s. 394.

Dopiero kiedy dostałem ten album zorientowałem się, że nowego wydawnictwa albumowego, bez względu na tematykę, nie miałem w rękach już od wielu lat. Nieprzebrane zasoby internetu zdawały się marginalizować potrzebę produkowania takich treści w formie papierowej, ale… oczywiście nie miałem racji.

„Jak to wszystko się zaczęło. Zaczęliśmy żeglować, gdy byliśmy nastolatkami....

Nad niewielką, jak na album, książką spędziłam kilka godzin, podążając śladami autorów i, nie ukrywam, trochę im zazdroszcząc. Oczywiście, znacznie lepiej byłoby być we wszystkich tych miejscach osobiście, choć niekoniecznie pchałabym się pod żagle. Co zatem skłoniło mnie do przeczytania i obejrzenia tej książki, skoro już się wydało, że nie jestem zapalonym żeglarzem? Kolory, światło, krajobrazy, natura, scenki rodzajowe, czyli świetne zdjęcia, i krótkie, ale treściwe opisy (niekiedy za krótkie, aż chciałoby się dowiedzieć więcej) i opowieści z podróży. Nie byle jakiej – dla mnie "mitycznej", jak Ameryka. "Podróż dookoła świata" wciąż ma dla mnie smak tak egzotyczny, że nie umiem go opisać.

Nad niewielką, jak na album, książką spędziłam kilka godzin, podążając śladami autorów i, nie ukrywam, trochę im zazdroszcząc. Oczywiście, znacznie lepiej byłoby być we wszystkich tych miejscach osobiście, choć niekoniecznie pchałabym się pod żagle. Co zatem skłoniło mnie do przeczytania i obejrzenia tej książki, skoro już się wydało, że nie jestem zapalonym żeglarzem?...