Historia „Inhumans kontra X-men“ poza główną miniserią obejmowała również parę serii powiązanych bezpośrednio z Inhumans i X-men. W polskiej edycji zostały wydane jedynie zbiorczo zeszyty serii „Extraordinary X-men”. Czy stanowią one dobre uzupełnienie głównej historii?

Tom otwiera historia o chorej mutanckiej dziewczynce, która za wszelką cenę chciała spotkać Storm. Całość przedstawiona jest z punktu widzenia jej starszej siostry. Pozornie wydaje się, że ta opowieść ma pokazać, że X-men zupełnie zapomnieli o tych, których mają bronić, ale ostateczny wydźwięk opowieści jest zupełnie inny. Całkiem sympatyczny, chociaż trochę smutny początek.

Niestety pozytywne wrażenie psuje kreska Erica Kody. Rysunki są bardzo niedokładne. Przez to postacie wyglądają dosyć nienaturalnie.

Następna opowieść skupia się na Forge’u. W głównej mierze jest to historia opowiadana przez Staruszka Logana, który wyjaśnia co się stało z Forgem z jego świata. Nie jest to bardzo oryginalna opowieść, ale przywodzi na myśl dobre westerny o starym rewolwerowcu z ostatnią misją. Trochę gorzej wypada opowieść ramowa o relacji Forge’a ze Storm – jest bardzo nienaturalna.

W tym rozdziale rysują aż dwaj rysownicy. Futurospekcje Logana rysuje Andrea Sorrentino znany właśnie z serii „Staruszek Logan”. Idealnie nadaje się do postapokalitycznych klimatów, bo dobrze udaje mu się ukazać brud i zniszczenie świata. Tutaj nawet dobrze jest narysowana pewne scena walki. Drugim artystą jest Victor Ibanez, ale jego kreska jest moim zdaniem dosyć pokraczna.

W kolejnym rozdziale swoje pięć minut ma Ilyanna Rasputin. Powraca tu wątek jej kłopotliwej podopiecznej z poprzedniego tomu. Podobnie jak w pierwszym rozdziale tutaj też można się trochę wzruszyć czytając dobrze napisaną relację bohaterek. Jednakże ostateczne rozwiązanie problemu wydało mi się trochę zbyt łatwe.

Tutaj ponownie rysuje Eric Koda, ale tym razem trochę się pobawił rysując plan astralny. Wygląda jakby był narysowany kredą, co daje naprawdę niesamowity efekt.

Przedostatnia historia jest trochę o niczym. Jest to głównie sprzątanie bałagan po starciu X-men z Inhumans. Zostaje zakończony wątek dosyć oryginalnej postaci, która obawiam się może już nie wrócić. Miłym nawiązaniem do klasyki jest ostatnia scena. Niestety rysunki Victora Ibaneza znowu są takie sobie.

Tom kończy zeszyt „X-men Prime”. Tutaj też trochę nie ma historii. Jest to tak naprawdę zbiorek scenek pokazujących co będzie się dziać w kolejnych seriach z X-men. Na plus jednak wypada współpraca paru różnych rysownik.

Paradoksalnie ten tom jedynie w niewielkim stopniu nawiązuje do tytułowego wydarzenia. Jednakże za to trzy pierwsze historie bardzo dobrze się bronią. Niestety kolejne dwa rozdziały, a także warstwa graficzna trochę popsuły mi pozytywny odbiór.

Historia „Inhumans kontra X-men“ poza główną miniserią obejmowała również parę serii powiązanych bezpośrednio z Inhumans i X-men. W polskiej edycji zostały wydane jedynie zbiorczo zeszyty serii „Extraordinary X-men”. Czy stanowią one dobre uzupełnienie głównej historii?

Tom otwiera historia o chorej mutanckiej dziewczynce, która za wszelką cenę chciała spotkać Storm....

Bardzo podobało mi się antologiczne podejście Jeffa Lemire'a do tego tomu. Mamy tu kilka małych historii, które opowiadają losy poszczególnych bohaterów na łamach wydarzeń z "Inhumans vs X-men" i choć są bardzo proste i dobitne to naprawdę zostają na sercu i czyta się je bardzo przyjemnie. + w końcu da się polubić Storm

Bardzo podobało mi się antologiczne podejście Jeffa Lemire'a do tego tomu. Mamy tu kilka małych historii, które opowiadają losy poszczególnych bohaterów na łamach wydarzeń z "Inhumans vs X-men" i choć są bardzo proste i dobitne to naprawdę zostają na sercu i czyta się je bardzo przyjemnie. + w końcu da się polubić Storm

Niestety to chyba najgorszy komiks Marvela jaki czytałem. Przyznaje się nie czytałem żadnego innego albumu z cyklu "Extraordinary X-men", jednak wspomniany komiks miał kontynuować historię przedstawiona w "Śmierć X" oraz "Inhumans kontra X-men". Moim skromnym zdaniem omawiany albumu trudno nazwać bezpośrednią kontynuacją historii przedstawionej w 2 wspomnianych tytułach. Niestety jakby tego było mało wydarzenia przedstawione są mało spójne i ciekawe...

Niestety to chyba najgorszy komiks Marvela jaki czytałem. Przyznaje się nie czytałem żadnego innego albumu z cyklu "Extraordinary X-men", jednak wspomniany komiks miał kontynuować historię przedstawiona w "Śmierć X" oraz "Inhumans kontra X-men". Moim skromnym zdaniem omawiany albumu trudno nazwać bezpośrednią kontynuacją historii przedstawionej w 2 wspomnianych tytułach....

Przyszedł czas powrócić do przygód w nowej szkole dla mutantów w komiksie Extraordinary X-Men tom 4 Inhumans kontra X-men. Jak sam tytuł wskazuje ta seria została włączona do wydarzenia jakim jest konflikt pomiędzy dwiema rasami. Niestety w przypadku tego typu zabiegów nie wychodzi to dobrze dla całej serii. Miało to, chociaż miejsce w komiksie All-New Wolverine (tytuł i link),który poprzez II Wojnę Domową był po prostu słaby. Czy Jeff Lemire wykorzysta to, że pilotuje całe wydarzenie Inhumans kontra X-Men i stworzy dobrą opowieść?

Gdy najczarniejszy scenariusz dla życia mutantów zaczyna się spełniać, X-men muszą podjąć ciężką decyzję. Chmura terrigenu lada chwila zatruje środowisko na całej planecie. Przeniknie ona do atmosfery przez co Ziemia nie będzie się nadawać do życia dla mutantów. Wojna z Inhumans wydaje się jedynym rozwiązaniem. X-Men podejmują kroki, które mają na celu ocalenie ich gatunku. Jednak Storm, obecna liderka X-Men i dyrektor szkoły dla uzdolnionej młodzieży nie jest przekonana do tej decyzji. Mutantom grozi wewnętrzny konflikt, a konfrontacja z Inhumans jest coraz bliżej.

Pełna recenzja:
https://czytajkomiksy.pl/extraordinary-x-men-tom-4-inhumans-kontra-x-men/

Przyszedł czas powrócić do przygód w nowej szkole dla mutantów w komiksie Extraordinary X-Men tom 4 Inhumans kontra X-men. Jak sam tytuł wskazuje ta seria została włączona do wydarzenia jakim jest konflikt pomiędzy dwiema rasami. Niestety w przypadku tego typu zabiegów nie wychodzi to dobrze dla całej serii. Miało to, chociaż miejsce w komiksie All-New Wolverine (tytuł i...

X-MEN NA WOJNIE

Miłośnicy marvelowskich mutantów chyba nie mają powodów do narzekań. Na gwiazdkę wydawcy zaserwowali im bowiem solidną dawkę opowieści o ich ulubieńcach, a najwięcej z nich przygotował Egmont, oferując nam dwa eventy i najważniejsze tie-iny do nich. Owe eventy to oczywiście „Śmierć X”, album zapełniający lukę między wydarzeniami z „Tajnych wojen”, a tymi z serii „Extraordinary X-Men” oraz „Inhumans kontra X-Men”, gdzie owe wątki znajdują wreszcie swój finał. Niniejszy komiks zaś to zbiór najważniejszych, bo pisanych przez scenarzystę owych wydarzeń pobocznych zeszytów, które rozwijają nieco „IkX”, a że jednocześnie trzymają poziom wspominanych powyżej tytułów, zabawa z całością jest po prostu znakomita.

Wybuch bomby terrigenowej sprawił, że w członkach Inhumans przebudziły się ukryte moce. Nikt nie wiedział jednak, że uwolniona wówczas mgła jest zabójcza dla X-Menów. Gdy mutanci muszą ukrywać się przed jej chmurami, coraz trudniej jest zachować kruchy rozejm zawarty z Inhumans. Wkrótce jednak dochodzi do sytuacji, że albo mutanci będą musieli opuścić planetę, albo zniszczyć święty dla drugiej strony terrigen. X-Men decydują się działać, ale ich wybory nie podobają się nie tylko drugiej stronie konfliktu, ale także i im samym. Jakie będą skutki wojny, która wkrótce wybuchnie? I jak to wpłynie na wszystkich?

Całość recenzji na moim blogu: https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2019/12/extraordinary-x-men-4-inhumans-kontra-x.html

X-MEN NA WOJNIE

Miłośnicy marvelowskich mutantów chyba nie mają powodów do narzekań. Na gwiazdkę wydawcy zaserwowali im bowiem solidną dawkę opowieści o ich ulubieńcach, a najwięcej z nich przygotował Egmont, oferując nam dwa eventy i najważniejsze tie-iny do nich. Owe eventy to oczywiście „Śmierć X”, album zapełniający lukę między wydarzeniami z „Tajnych wojen”, a tymi z...

Niezła kreska, niestety dość chaotycznie poprowadzona fabuła, w szczególności odczuwalne to było od drugiej połowy zeszytu. Niemniej warto sięgnąć po przeczytaniu poprzednich tomów.

Niezła kreska, niestety dość chaotycznie poprowadzona fabuła, w szczególności odczuwalne to było od drugiej połowy zeszytu. Niemniej warto sięgnąć po przeczytaniu poprzednich tomów.