Polska jesień

Okładka książki Polska jesień Jan Józef Szczepański
Okładka książki Polska jesień
Jan Józef Szczepański Wydawnictwo: Ossolineum Seria: Biblioteka Narodowa: Seria I literatura piękna
392 str. 6 godz. 32 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Biblioteka Narodowa: Seria I
Wydawnictwo:
Ossolineum
Data wydania:
2015-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1968-01-01
Liczba stron:
392
Czas czytania
6 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788361056904
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
86 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
220
176

Na półkach:

O czym jest powieść, można na różne sposoby pisać.
Najbardziej obrazowa ilustracja to chyba ta, kiedy producent opon bezdętkowych daje gwarancje , że jest ona nie do zdarcia, a okazuje się, że już jazda próbna kończy jej mało chlubny żywot.
Jest to też prezentacja tego, jakie ryzyko niosą ze sobą różne rodzaju mitologię, w tym przypadku mitologia krawcowej o tym jak mocno przyszyty został przez nią guzik.
Świetnie napisana, ale dużo w niej smutku i goryczy, chociaż na końcu, jakaś nieśmiała iskierka się pojawia.
Obowiązkowo. Szczególnie dla miłośników mitologii...nie tylko zresztą greckiej.

O czym jest powieść, można na różne sposoby pisać.
Najbardziej obrazowa ilustracja to chyba ta, kiedy producent opon bezdętkowych daje gwarancje , że jest ona nie do zdarcia, a okazuje się, że już jazda próbna kończy jej mało chlubny żywot.
Jest to też prezentacja tego, jakie ryzyko niosą ze sobą różne rodzaju mitologię, w tym przypadku mitologia krawcowej o tym jak mocno...

więcej Pokaż mimo to

avatar
278
94

Na półkach:

Gorzkie rozliczenie z mitem "silnych, zwartych, gotowych", oparte o osobiste przeżycia autora, który jako młody mężczyzna wziął udział w Kampanii Wrześniowej. Książka jest piękna literacko - Szczepański wspaniale włada językiem, buduje wyraziste obrazy tak scen rodzajowych, krajobrazów, pogody w ciepłą i suchą jesień 39, jak i atmosfery, nastroju, emocji wśród mas żołnierzy. Wraz z narratorem powoli, od optymizmu, a nawet buńczuczności przechodzimy w stan niepewności, apatii, wreszcie rozgoryczenia. Niewiele tu bitew, więcej marszu, mozolnego toczenia się wraz z taborami, szukania schronienia przed nacierającą, szybką, technologicznie znacznie bardziej zaawansowaną armią niemiecką. Nadzieja na kontrofensywę ustępuje poczuciu klęski, wiecznemu uciekaniu przed okrążeniem, dezorientacji po wkroczeniu armii radzieckiej.
Interesujący jest kontekst polityczny książki. Autor po klęsce przyłączył się do Związku Jaszczurczego i związanych z endecją NSZ, dość radykalnie odcinając się od piłsudczykowskiej, sanacyjnej wizji Polski. Potem przystąpił do podporządkowanej rządowi londyńskiemu AK, zaś po wojnie działał oficjalnie jako literat, wiążąc się z Tygodnikiem Powszechnym. Władze komunistyczne tolerują go, ale bacznie obserwują. "Polska Jesień" wydana w roku 1954 jest szczerą, uczciwą rozprawą patrioty z sanacyjnym, mocarstwowym mitem, która paradoksalnie, w momencie budowy PRL była też wygodna dla nowych, stalinowskich władz kraju.
Autor unika tematów drażliwych politycznie w Polsce Bieruta, lub traktuje je zdawkowo. Tylko na kilku stronach opisuje np. reakcję na agresję sowiecką 17.09, pisząc o dezorientacji, ale nie rozpaczy czy wściekłości polskich żołnierzy. Być może pod naciskiem komunistycznego wydawcy umieszcza w książce nawet kilka zdań pozytywnego komentarza jednego z żołnierzy - nadziei, że to sowieci ostatecznie pokonają Hitlera i przywrócą wolność Polsce. Na szczęście to chyba jedyny fałszywie brzmiący akord w świetnej książce, która ukazała się przecież w szczytowym momencie stalinizmu i na pewno była dokładnie sprawdzana przez cenzurę.
Dla dzisiejszego czytelnika bardzo interesującym świadectwem mogą być też opisy relacji armii z ludnością miejscową. Polscy chłopi z Podkarpacia pomagają żołnierzom, ale także starają się jakoś funkcjonować, wobec nadchodzącej klęski Państwa - ich życie w najbliższych miesiącach w większym stopniu zależeć będzie od zbiorów ziemniaków przed zimą, niż honorowej chwały polskiego oręża. Z kolei chłopi ukraińscy, przez których wsie przemierza cofająca się armia, są dla żołnierzy potencjalnym zagrożeniem. Ukraińcy uświadamiają sobie swoje narodowe interesy, coraz mniej zbieżne z upadającą Polską, za to być może do pogodzenia z interesami nowego hegemona...
Serdecznie polecam, tak miłośnikom pięknej polszczyzny, jak i pasjonatom historii widzianej z perspektywy "zwykłego człowieka". Najbardziej rekomenduję jednak odurzonym narodowymi mitami o naszej "wielkości". Dla zyskania właściwych proporcji.

Gorzkie rozliczenie z mitem "silnych, zwartych, gotowych", oparte o osobiste przeżycia autora, który jako młody mężczyzna wziął udział w Kampanii Wrześniowej. Książka jest piękna literacko - Szczepański wspaniale włada językiem, buduje wyraziste obrazy tak scen rodzajowych, krajobrazów, pogody w ciepłą i suchą jesień 39, jak i atmosfery, nastroju, emocji wśród mas...

więcej Pokaż mimo to

avatar
674
258

Na półkach: ,

Książka Szczepańskiego opisująca „kampanię wrześniową” jest absolutną rewelacją wśród innych tego typu książek powieściowo-wspomnieniowych. Dla mnie jako osoby nieco wtajemniczonej w realia historyczne tamtego okresu wyjątkowość tej powieści polega na jej realizmie i symptomatycznym przykładzie dla wydarzeń na wszystkich frontach tej krótkiej wojny. Jakby ktoś chciał namalować obraz który miałby symbolicznie oddawać wszystkie aspekty wojny obronnej 1939 roku powinien skorzystać z tek książki.
Tekst książki autor płodził na świeżo w latach 40-tych. Wydał ją w połowie lat 50-tych w epoce obumierającego stalinizmu w Polsce. Zarówno w głębokim PRL-u jak i już po przełomie politycznym ’89 roku książka nikomu do niczego nie pasowała. Podzieliła smutny los prawdy historycznej. W przestrzeni publicznej nikogo nie interesuje prawda. Są tylko mity narodowe, gloryfikacje incydentalnych wypadków, powszechne przemilczanie większości wydarzeń, odczłowieczanie wrogów i demonizowanie przeciwników politycznych. Narracja historyczna epoki PRL-u sprowadzała się do jednoznacznego wzgardzenia przedwojenną formą państwowości, rządem i wszystkimi jego „agencjami”. Na tle tej degrengolady miały być tylko jednostkowe ale za to heroiczne czyny żołnierskie – najlepiej prostych żołnierzy z ludu, którzy w obliczy przeważającego liczebnie i technicznie wroga dają mu odpór. I ten post peerelowski przekaz właściwie funkcjonuje do dziś. Dla przeciętnego Polaka katastrofa z września ’39 sprowadza się do brawurowej walki do ostatniego żołnierza gdzie kamieniami milowymi są takie wydarzenia jak Westerplatte, Wizna, Mokra… Zapomina się przy tym, że na tle ponad miliona żołnierzy Wojska Polskiego te wspomniane bitwy są tylko potyczkami kilkuset żołnierzy, a co z resztą „silnych, zwartych i gotowych”? Po upadku PRL-u pojawiła się nowa narracja, która przejęła ten narodowy kult bohaterstwa żołnierza polskiego, uzupełniając go o rehabilitację przedwojennej państwowości, a nawet jego skompromitowanego establishmentu. Współczesna tez sprowadza się, że Polska mogła się nie tylko skutecznie obronić, a nawet wygrać militarnie z Wermachtem gdyby nie zdradziecki atak sowietów ot tyłu. Aby dowiedzieć się jak było naprawdę, to wystarczy zapoznać się z pierwszą lepszą, wyposażoną w aparat naukowy monografią na ten temat.
Autor zdaje się opisywać wydarzenia z pożyci prawie że autobiograficznych. Szczepański był uczestnikiem kampanii wrześniowej i przeszedł szlak bojowy tożsamy z przeżyciami głównego bohatera. Akcja zamknięta jest między dwa główne akty dramatu czyli między sierpniową mobilizacją, a wrześniową kapitulacją. W powieść zaczyna się atmosferą napięcia w oczekiwaniu na przyszłe wypadki i prowojennym entuzjazmem. Skala odrealnienia polskich elit a za tym społeczeństwa była posunięta na tyle daleko, że nie tylko uważaliśmy się za regionalne mocarstwo, ale za stronę, która przejmie inicjatywę w tym konflikcie. Konfrontacja z rzeczywistością przyszła już w zaledwie w kilkadziesiąt godzi później, gdzie jednostka narratora powieści wyruszyła z koszar na wschód kraju i tak będzie się posuwać przez 2/3 powieści. To jest często spotykany przez mnie motyw we wspomnieniach weteranów września, że nieustanie byli w odwrocie przed niewidocznym przeciwnikiem, który materializował się tylko po przez lotniczy obstrzał i bombardowania. Szczepański doskonale oddał deprymujący nastrój takiej sytuacji. Odział konnej artylerii z dnia na dzień dowiaduje się o upadku coraz to nowych miast jak Kraków i Łódź. Stykają się z przerażonymi uchodźcami, którzy nie wierzą w skuteczną zaporę jaką może dać polskie wojsko. Do starć z wrogiem dochodzi dopiero w połowie września. Z racji rodzaju broni jaki reprezentuje formacja bohatera jest to walka na dystans. Co powoduje, że zadawanie i przyjmowanie śmierci jest nieco surrealistyczne w opisie autora. Altarzyści nie wiedzą czy zadają przeciwnikowi straty i w jakim stopniu. Gdy jednostka skrwawiła się w bitwie pod Aleksandrowem spadają na żołnierzy mało budujące nowiny. Czyli atak ZSRR, który został w książce z konieczności cenzuralnych zredukowany do zaledwie wzmianki oraz ucieczka rządu za granicę wraz z naczelnym wodzem. Po mimo fatalistycznych nastrojów, odizolowani już żołnierze zamierzają walczyć dalej. W książce pojawia się jeszcze bardzo ciekawy, bo na czasie wątek relacji polsko-ukraińskich. Ostatni akt dramatu odgrywa się na ternach historycznej Galicji Wschodniej zamieszkałej w przeważającej mierze przez Ukraińców. Polscy żołnierze boją się ludności w nie mniejszym stopniu niż Niemców. Rani wolą znosić katusze transportu z oddziałem niż zostać we wsi „banderowców”. Ludność tylko pod groźbą terroru udziela wsparcia Wojsku Polskiemu. Z przekazów historycznych wiemy niezbicie, że Ukraińcy we wrześniu ’39 roku wydawali w ręce nazistów rannych lub zagubionych żołnierzy polski bądź nawet ich na miejscu mordowali. Była to niewielka uwertura przez ukraińskim ludobójstwem na masową skalę, które nastąpi za 4 lata. To już jest historia ale nie udawajmy dzisiaj, że tego nie było, bo wybiórcza pamięć historyczna mści się wydarzeniach najnowszych, a po drugie taką koniunkturalną amnezją obrażamy pamięć setek tysięcy niewinnych ofiar.
Ostatnie strony powieści są poświęcone poniżeniu w niewoli jenieckiej. Jest to opis niewoli takiej na gorąco, gdy dopiero żołnierzy się koncentruje w punktach zbornych aby ich następnie skierować do obozów jenieckich. Niezbyt mocno pilnowani mieli wielu sposobności ucieczki z których bohater książki Szczepańskiego skutecznie skorzystał. Ale zanim to się stało, jeńcy w poczuciu daremności swojego czynu żołnierskiego i ogólnego wycieńczenia przeżywają zupełny upadek morale. Konwojujący ich Niemcy nie znęcają się nad nimi specjalnie ale z lubością napawają się swoją przewagą i triumfem, która potwierdza jakoby ich rasistowski obraz świata. Niewola wiązała się też z głodem. Konwojentów jakby w ogóle nie interesowało wyżywienie mas jenieckich. Wygłodniali ludzie przeżywają tym razem fizyczne stadia upadku. Gdy kolumna jeniecka przechodzi prze ziemie zamieszkane już przez ludność polską, ta wspomaga rodaków w ramach swoich skromnych możliwości.
Książka kończy się takim specyficznym ludowym odczuciem rewanżyzmu, że nie jest to jeszcze koniec. Tak zresztą uważały ówczesne masy społeczne spoglądające na Zachodnich aliantów. Nie jest to konwencjonalna powieść wojenna mająca dostarczyć dreszczyku emocji lub podziwu dla bohaterskich czynów. Jest to bardziej sfabularyzowana kronika niefortunnej kampanii, gdzie przecenienie własnych sił i zasobów ściga się lekceważeniem możliwości śmiertelnie niebezpiecznego przeciwnika. Nie mogę nie dostrzec analogi do najnowszej wojny w Europejskiej. Ufny we własną propagandę Władimir Putin postanowił w trzy dni zawładnąć wielkim narodem słowiańskim. Gdy tym czasem ten zahartowany w trudach i gotowy na wielkie poświecenia lud nie zmierza oddawać za bezdurno oddawać swojej wolności. Kremlowskie sny imperialne rozwiały się niezwykle szybko, obnażając w gaciach króla z moskiewskiego zamku.

Książka Szczepańskiego opisująca „kampanię wrześniową” jest absolutną rewelacją wśród innych tego typu książek powieściowo-wspomnieniowych. Dla mnie jako osoby nieco wtajemniczonej w realia historyczne tamtego okresu wyjątkowość tej powieści polega na jej realizmie i symptomatycznym przykładzie dla wydarzeń na wszystkich frontach tej krótkiej wojny. Jakby ktoś chciał...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1048
1000

Na półkach: , ,

Książka przeczytana w liceum, jako dodatkowa lektura obowiązkowa zaordynowana przez polonistkę. Jak się okazało był to swoisty gest polityczny, bowiem autor był przed stanem wojennym ostatnim (prosolidarnościowym oczywiście) prezesem Związku Literatów Polskich, rozwiązanego przez ekipę Jaruzelskiego.
W książce, napisanej w latach pięćdziesiątych, tego nie widać. Oczami młodego podchorążego, zapewne alter ego autora, oglądamy jesień 1939 roku, ale także jesień – rozumianą jako schyłek – II Rzeczpospolitej i mitu „silni, zwarci, gotowi” oraz w ogóle dotychczasowej romantyczno-insurekcyjnej wizji historii naszego kraju i nie tylko.
Od ostatnich dni przed wojną, poprzez mobilizacje, ciągłe wycofywanie się, aż do kapitulacji i ucieczki z transportu jenieckiego. Początkowo podniosła atmosfera patriotycznego zrywu ustępuje poczuciu klęski i rozbicia. Istotne są rozmowy bohatera zarówno z przełożonymi, jak i innymi żołnierzami. Od prób utrzymania morale, czemu sprzyjała kontrofensywa nad Bzdurą, po oficjalne niemieckie komunikaty o zajmowaniu poszczególnych miast, aż do 17 września. Obraz wojny w książce daleki jest od przygodowego sienkiewiczowskiego wzorca. Nie ma nie tylko zwycięstw, ale nawet prawie w ogóle starć. Morale podupada i przełożeni nie potrafią sobie z tym poradzić. Krążą pogłoski nawet o niesnaskach na tle narodowościowym, ze służącymi w Wojski Polskim Ukraińcami.
W tym wszystkim najciekawsze są przemyślenia służącego w wojsku historyka (sam autor studiował orientalistykę) na temat hinduskiego władcy Aśoki, jego postawy – zaniechania podbojów i głoszenia doktryny szlachetnego życia. Tak jakby autor chciał nam przekazać, że wojna to nie jest problem Polski, tylko ludzkości i gdyby jak najwięcej osób myślało tak jak on – życie byłoby lepsze a świat bardziej przyjazny.
Książka niedoceniana i naprawdę warta przeczytania.

Książka przeczytana w liceum, jako dodatkowa lektura obowiązkowa zaordynowana przez polonistkę. Jak się okazało był to swoisty gest polityczny, bowiem autor był przed stanem wojennym ostatnim (prosolidarnościowym oczywiście) prezesem Związku Literatów Polskich, rozwiązanego przez ekipę Jaruzelskiego.
W książce, napisanej w latach pięćdziesiątych, tego nie widać. Oczami...

więcej Pokaż mimo to

avatar
419
304

Na półkach:

Precyzyjna i napisana pięknym językiem opowieść o totalnej beznadziei armagedonu jaki dopadł Polskę 82 lata temu.
Rzecz wyjatkowo wartościowa, oparta o doświadczenia własne autora, dająca wgląd w psychologiczne i etyczne aspekty początku wojny. Świetny obraz totalnej dezorientacji i powolnego załamywania się morale.
To również fascynująco przedstawiona przyroda tego upalnego września.

Precyzyjna i napisana pięknym językiem opowieść o totalnej beznadziei armagedonu jaki dopadł Polskę 82 lata temu.
Rzecz wyjatkowo wartościowa, oparta o doświadczenia własne autora, dająca wgląd w psychologiczne i etyczne aspekty początku wojny. Świetny obraz totalnej dezorientacji i powolnego załamywania się morale.
To również fascynująco przedstawiona przyroda tego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
650
645

Na półkach:

Przeczytałem wiele książek, w wielu z nich były tzw. "opisy przyrody" ale nigdy one do mnie nie przemówiły. Prawdopodobnie było tak dlatego, że ja nie jestem skłonny do kontemplowania natury przez długi czas. Za to bardzo często nawiedzają mnie "momenty": idę sobie przez las, las jak las - nic wyjątkowego, aż nagle trafiam w jakieś takie malutkie, urocze miejsce, że aż chce głośno krzyknąć "Jak tu pięknie!".

A "Polska jesień" to pierwsze książka, której uwierzyłem co do opisów przyrody. Właśnie dlatego, że to są pojedyncze zdania. Czasem 3-4 słowa. Ale za to jakie słowa! I jest ich bez liku - co strona to 2-3 tego typu "wrzutki". Czasem samodzielne a czasem w połączeniu z elementami antropogenicznymi.

"W mierzchnącej krwawo zorzy, w promienistej kurzawie pyłu niesiono przez las błyszczące złotem narzędzia patosu - przesadnie powyginane puzony i trąby".

Ale to tylko początek, bo poza tym jest tu normalna akcja. A w zasadzie to nienormalna akcja, czyli ucieczka polskich żołnierzy przed wrogiem, którego w zasadzie w ogóle nie widzieli. Żeby go zobaczyć musieli uciekać przez 2 i pół tygodnia. A zobaczyli go w zasadzie dlatego, że ich w końcu dogonił. Ale to nawet nie jest spoiler bo właściwa treść tej książki jest gdzieś zupełnie indziej, trudno mi nawet określić gdzie.

Gdzieś w połowie lektury zacząłem sobie stawiać na poważnie pytanie "czy to jest najlepsza polska książka jaką kiedykolwiek czytałem?". Do końca na to pytanie nie odpowiedziałem ale jestem pewien, że ona jest gdzieś bardzo blisko szczytu. Jedyna rzecz, której mi tu brakuje, to jakiś bardziej konkretny sens treści. Ale jak można nadać konkretny sens książce opisującej zdarzenia nie mające konkretnego sensu? Może o to chodziło?

W każdym razie: re-we-la-cja! I wstyd. Wstyd, że nie znałem takiego pisarza wcześniej...

Przeczytałem wiele książek, w wielu z nich były tzw. "opisy przyrody" ale nigdy one do mnie nie przemówiły. Prawdopodobnie było tak dlatego, że ja nie jestem skłonny do kontemplowania natury przez długi czas. Za to bardzo często nawiedzają mnie "momenty": idę sobie przez las, las jak las - nic wyjątkowego, aż nagle trafiam w jakieś takie malutkie, urocze miejsce, że aż chce...

więcej Pokaż mimo to

avatar
102
36

Na półkach:

Książka nie będzie odpowiadać osobom, które chcą czytać o kampanii wrześniowej w samych superlatywach. Nie znajdą w niej nic ciekawego również ludzie, którzy chcą czytać o wrześniu jako pięknej i walecznej porażce. Książka ta ukazuje realizm tej kampanii, złe przygotowanie, złe dowodzenie, zacofanie techniczne armii oraz panujący w niej chaos. Moim zdaniem książka oddaje rzeczywistość tamtych dni, ciągły odwrót i brak planu na powstrzymanie technicznie zaawansowanej armii III Rzeszy.

Książka nie będzie odpowiadać osobom, które chcą czytać o kampanii wrześniowej w samych superlatywach. Nie znajdą w niej nic ciekawego również ludzie, którzy chcą czytać o wrześniu jako pięknej i walecznej porażce. Książka ta ukazuje realizm tej kampanii, złe przygotowanie, złe dowodzenie, zacofanie techniczne armii oraz panujący w niej chaos. Moim zdaniem książka oddaje...

więcej Pokaż mimo to

avatar
359
313

Na półkach: ,

Książka wybitna, napisana pięknym językiem, z dbałością o słowo, poruszająca. Pokazuje to, o czym wielu Polaków nie chciałoby słyszeć - nieuchronną klęskę kampanii wrześniowej, polską słabość i brak przemyślnego działania. Książka nie jest o bohaterach, ale o zwykłych ludziach - dlatego chyba robi takie mocne wrażenie, zostawiając czytelnika z bardzo mieszanymi emocjami.

Książka wybitna, napisana pięknym językiem, z dbałością o słowo, poruszająca. Pokazuje to, o czym wielu Polaków nie chciałoby słyszeć - nieuchronną klęskę kampanii wrześniowej, polską słabość i brak przemyślnego działania. Książka nie jest o bohaterach, ale o zwykłych ludziach - dlatego chyba robi takie mocne wrażenie, zostawiając czytelnika z bardzo mieszanymi emocjami.

Pokaż mimo to

avatar
84
60

Na półkach:

"Polska jesień" (lub jej fragmenty) powinna zostać obowiązkową lekturą szkolną. To przeciwwaga dla wojennej literatury, którą poznajemy w szkole. Książka Szczepańskiego niepochlebnie wyraża się na temat polskiej strategii wojennej (lub jej braku) a także naiwności polskiego żołnierza. Kampania wrześniowa obrosła legendą, dlatego głosy krytyki trudno przebijają się do masowej świadomości.

Szczepański przypomina, że oprócz niewątpliwego bohaterstwa żołnierzy, powszechne było również "budowanie swojej ufności na mirażu państwowoście polskiej", czemu nie chciał ulec narrator Paweł Strączyński. Miał ku temu przesłanki, ponieważ z racji swojej znajomości języka niemieckiego i angielskiego był zapraszany na stanowisko radiowe, gdzie nasłuchiwał komunikatów obu stron konfliktu a te były dla Polski niekorzystne. Trudno było zatem ufać planom dowództwa o kontrnatarciu. Alternatywą było zwątpienie. Kolejne wydarzenia weryfikowały wyobrażenia polskich żołnierzy na temat armii niemieckiej, które zbudowali politycy a także media. Jakież więc było ich zdziwienie w kontakcie z Niemcami: "Taki sprzęt! Boże, a nasze gazety miały czelność bzdurzyć o czołgach z tektury". Ponadto Niemcy dbali o kwestie higieny (kąpali się i golili) a Polacy chodzili brudni i zarośnięci. Również kwestie aprowizacji wpływały negatywnie na morale Polaków: żołnierze chodzili notorycznie głodni; bywało, że jedli rzeczy niewiadomego pochodzenia, rekwirowali pożywienie mieszkańców mijanych podczas marszu wiosek, palili swój sprzęt, by nie wpadł w ręce wroga gdy kończyło się paliwo a tymczasem Niemcy byli zaopatrzeni nawet w czekoladę.

Do pierwszego starcia oddziału Pawła dochodzi 15. września, jednak wobec wszystkich polskich bolączek, zaangażowanie żołnierzy nie może zagwarantować sukcesów. Polacy są do tego znużeni: "niecierpliwie czekaliśmy końca strzelaniny, jakby to były ćwiczenia, w których gwizdek lub trąbka obwieści przerwę". Zakończenie powieści nie jest zatem zaskakujące i nie może być takie dla tych, którzy znają losy września 39 roku... O ile jednak krytyka polskiej strategii i opis uciekających elit, nie jest zaskakująca z racji stosunku PRL-u do przedwojennych rządów, to zdziwił mnie negatywny obraz ZSRR, w której dobre intencje żołnierze nie dają wiary.

"Polska jesień" to bardzo wartościowa lektura, która rzuca światło na realia kampanii wrześniowej, pokazując ją "od kuchni"; to ważny głos w dość jednak jednostronnej dyskusji na temat tych wydarzeń.

"Polska jesień" (lub jej fragmenty) powinna zostać obowiązkową lekturą szkolną. To przeciwwaga dla wojennej literatury, którą poznajemy w szkole. Książka Szczepańskiego niepochlebnie wyraża się na temat polskiej strategii wojennej (lub jej braku) a także naiwności polskiego żołnierza. Kampania wrześniowa obrosła legendą, dlatego głosy krytyki trudno przebijają się do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
122
80

Na półkach: ,

Książka zapada w pamięć i nie daje spokoju po wielu dniach od jej przeczytania. Relacja dzień po dniu z wojny obronnej we wrześniu 1939 r., pisana przez młodego żołnierza. Poruszający obraz, który budzi tyle reflekcji - jak polski rząd mógł wydać cały naród na stracenie, jak wszyscy powoli się z tym godzą (dzień po dniu entuzjazm ustępuję coraz bardziej uświadamianej sobie wizji nie tylko klęski, ale całkowitej zagłady) jak polski naród mógł wyłonić takie przywództwo, jak bezradny jest człowiek wobec wielkiej machiny historii, jak przyziemne wydają się z bliskiej perspektywy zdarzenia, o których uczą się przyszłe pokolenia. Dojmujące odczucie, jakie towarzyszy lekturze to upokorzenie, bezsilność wobec nieporównywalnie potężniejszej od nas siły (niczym wobec Marsjan w "Wojnie Światów"). Wrzesień 1939 r. to lekcja, której w dalszym ciągu nie przerobiliśmy - jak mało jest takich książek, jak ta Szczepańskiego, a przecież to chyba najważniejszy obok Powstania Warszawskiego punkt zwrotny w historii Polski, który na zawsze już kompletnie zmienił Polskę.

Książka zapada w pamięć i nie daje spokoju po wielu dniach od jej przeczytania. Relacja dzień po dniu z wojny obronnej we wrześniu 1939 r., pisana przez młodego żołnierza. Poruszający obraz, który budzi tyle reflekcji - jak polski rząd mógł wydać cały naród na stracenie, jak wszyscy powoli się z tym godzą (dzień po dniu entuzjazm ustępuję coraz bardziej uświadamianej sobie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    127
  • Przeczytane
    114
  • Posiadam
    38
  • Teraz czytam
    7
  • Polska
    5
  • Literatura polska
    3
  • Ulubione
    3
  • Literatura polska
    3
  • Domowa biblioteka
    2
  • E-book
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Polska jesień


Podobne książki

Przeczytaj także