Tytuł, który wzniósł przyrodnicze książki dla dzieci na zupełnie inny poziom. Stworzony przez Julię Rothman - popularną ilustratorkę, autorkę i felietonistkę New York Times’a, jest prawdziwą, wizualną ucztą dla oczu. Jednocześnie ma oszałamiająco szeroki zakres tematyczny, dzięki czemu zaspokaja ciekawość najbardziej wymagających, młodych czytelników.

Gdy zastanawiałam się, jak najlepiej opisać Wam uczucie, które towarzyszy jej lekturze, do głowy przychodziło mi właściwie tylko porównanie do długiego spaceru z zaprzyjaźnionych, serdecznym i cierpliwym farmerem. Z osobą, która poświęcając nam 100% uwagi, zatrzymuje się, co chwilę, by opowiadać o wszystkim, co widzimy wokół siebie.

Ta książka to prawdziwy skarbiec ciekawostek z życia na wsi. Od popularnych rodzajów stodół, przez budowę kurników i stajni, aż po klatki na króliki. Znajdziecie tu pojazdy rolnicze i różnego rodzaju narzędzia. Instrukcję, jak orać pole i jak układać stosy drewna! Będzie całe mnóstwo informacji o uprawianych roślinach i hodowanych zwierzętach. Dzieci pokochają tę książkę także za infografiki z rodzajami grzebieni kogutów, instrukcją produkcji sera, czy syropu klonowego. Będzie dojenie krowy, budowa końskiego kopyta i strzyżenie owcy! Oraz zaproszenie do gotowania i kreatywnych aktywności.

Pozycja ma ponad 200 stron i zapewnia wspaniałą lekturę na wiele godzin! Jeśli mielibyście mieć tylko jedną książkę o życiu na wsi, niech to będzie ta.

Tytuł, który wzniósł przyrodnicze książki dla dzieci na zupełnie inny poziom. Stworzony przez Julię Rothman - popularną ilustratorkę, autorkę i felietonistkę New York Times’a, jest prawdziwą, wizualną ucztą dla oczu. Jednocześnie ma oszałamiająco szeroki zakres tematyczny, dzięki czemu zaspokaja ciekawość najbardziej wymagających, młodych czytelników.

Gdy zastanawiałam...

Cóż za rozkoszna książka! Kupiłam ją synowi kilka lat temu, przez pewien czas często do niej wracał, bo przyciąga zarówno treścią, jak i zgrabnymi ilustracjami autorki. Ostatnio w trakcie porządków sama po nią sięgnęłam i... nie mogłam się oderwać :). Jestem dzieckiem warszawskiego blokowiska, a świat wsi wciąż pozostaje dla mnie nieodkryty i fascynujący, dlatego „Anatomia farmy” mnie zauroczyła. Pewnie dla osób, które wychowały się poza miastem lub mają tam dziadków, nie ma tu nic nowego, ale dla niekumatych mieszczuchów - rewelacja :).

Aha, warto mieć na uwadze, że mamy tu perspektywę amerykańską, więc nie wszystko pasuje do polskiej rzeczywistości. Na szczęście różnice i podobieństwa tłumaczy nam redaktor w przypisach i za to duży plus.

Cóż za rozkoszna książka! Kupiłam ją synowi kilka lat temu, przez pewien czas często do niej wracał, bo przyciąga zarówno treścią, jak i zgrabnymi ilustracjami autorki. Ostatnio w trakcie porządków sama po nią sięgnęłam i... nie mogłam się oderwać :). Jestem dzieckiem warszawskiego blokowiska, a świat wsi wciąż pozostaje dla mnie nieodkryty i fascynujący, dlatego „Anatomia...

Całkiem interesujące kompendium wiedzy dla ludzi, którzy o rolnictwie, hodowli zwierząt i życiu na wsi wiedzą niewiele, albo nic. Syn się bardzo ciekawi wszystkim co związane z tym tematem, więc brniemy przez książki, encyklopedie a nawet gry. Jest to ciekawe, pouczające, zawsze lepiej wiedzieć, albo przynajmniej orientować się w temacie, niż w ogóle nic. Więc wspieram, popieram, bo dlaczego nie?

Dzisiaj zrobimy test, na ile nasze jajka w lodówce są świeże (oczywiście z książki). Pierwsze o tym słyszę, więc sama jestem ciekawa. A potem to już tylko zostanie upiec owsiane ciasteczka (również z książki),bo płatki owsiane to jest to, co tygryski lubią najbardziej.

Całkiem interesujące kompendium wiedzy dla ludzi, którzy o rolnictwie, hodowli zwierząt i życiu na wsi wiedzą niewiele, albo nic. Syn się bardzo ciekawi wszystkim co związane z tym tematem, więc brniemy przez książki, encyklopedie a nawet gry. Jest to ciekawe, pouczające, zawsze lepiej wiedzieć, albo przynajmniej orientować się w temacie, niż w ogóle nic. Więc wspieram,...