Szpital nad Pisą

Okładka książki Szpital nad Pisą Krzysztof Więckiewicz
Okładka książki Szpital nad Pisą
Krzysztof Więckiewicz Wydawnictwo: Novae Res kryminał, sensacja, thriller
252 str. 4 godz. 12 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2013-06-30
Data 1. wyd. pol.:
2013-06-30
Liczba stron:
252
Czas czytania
4 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377228111
Średnia ocen

5,7 5,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,7 / 10
25 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
459
440

Na półkach: ,

No cöz...kolejna ksiäzka na ktörä szkoda papieru....
Niezle wejscie i......byly ss-man szukajäcy kulasa.
Kurde, co to za temat???
Te dwie gwiazdki to za pierwszych kilka stron...reszty nie mozna ocenic jak -makulatura

No cöz...kolejna ksiäzka na ktörä szkoda papieru....
Niezle wejscie i......byly ss-man szukajäcy kulasa.
Kurde, co to za temat???
Te dwie gwiazdki to za pierwszych kilka stron...reszty nie mozna ocenic jak -makulatura

Pokaż mimo to

avatar
4665
3433

Na półkach: , , ,

Początek zapowiadał obiecującą lekturę. Niestety, im dalej, tym było gorzej, a zakończenie okazało się wyjątkowo rozczarowujące.

Zacznę od plusów.
Należą do nich pierwsze rozdziały, które czyta się szybko i z zainteresowaniem, gdyż fabuła utrzymuje czytelnika w przekonaniu, że za jakiś czas pojawi się wielka tajemnica.
Tej nadziei o zaskakującym zakończeniu ulega się właściwie podczas całej lektury (i pewnie tylko dlatego ją skończyłam).

A minusy?
Tych jest znacznie więcej niż zalet.
Przede wszystkim nieprzekonujące, naciągane wydało mi się ukrycie podczas wojny skrzynki z zaskakującą zawartością. Za idiotyczne uznałam pragnienie odzyskania jej z powodów, które poznajemy w zakończeniu.

Tło historyczne zostało pokazane w dużym uproszczeniu, wręcz łopatologicznie.
Niektóre epizody są niewiarygodnie naiwne - np. fakt, że niemiecki lekarz nie wiedział, iż kontakty z Żydami grożą śmiercią (tłumaczenie, że medyk podczas wojny przez dwa lata przebywał w polowym szpitalu jest absurdalne, bo przecież ustawy dotyczące żydowskiej społeczności obowiązywały w Niemczech już przed wojną).

Jakoś nie przekonała mnie także cudowna przemiana wewnętrzna esesmańskiego oficera, który dowodził oddziałami dokonującymi czystek na wschodzie Europy. Za szybko, zbyt prosto, niemal cudownie...

Czy polecam tę książkę? Zdecydowanie nie, bo to strata czasu. Nie rekompensują jej nawet pierwsze rozdziały.

Początek zapowiadał obiecującą lekturę. Niestety, im dalej, tym było gorzej, a zakończenie okazało się wyjątkowo rozczarowujące.

Zacznę od plusów.
Należą do nich pierwsze rozdziały, które czyta się szybko i z zainteresowaniem, gdyż fabuła utrzymuje czytelnika w przekonaniu, że za jakiś czas pojawi się wielka tajemnica.
Tej nadziei o zaskakującym zakończeniu ulega się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
232
152

Na półkach:

Po więcej recenzji zapraszam na bloga: http://ksiazkowo-wg-rafala.blogspot.com/

II wojna światowa zostawiła po sobie na świecie wiele złego. Zabrała ze sobą miliony istnień, zniszczyła tysiące rodzin, obróciła w pył wiele miast. Oprócz tych wielkich, strasznych skutków, pozostały po niej jeszcze małe ślady, a sporo z nich na terenie Polski. Mowa tu o poniemieckich bunkrach, tunelach i wszelkich systemach fortyfikacji, a także rzekomych skarbach zakopanych w podziemiach zamków lub na miejscach byłych niemieckich placówek wojskowych. "Szpital nad Pisą", autorstwa Krzysztofa Więckiewicza opowiada historię właśnie jednego z nich - skrzyni zakopanej w czasie II wojny światowej w miejscu szpitala polowego nad rzeką Pisą oraz próby odnalezienia go po latach przez właściciela, w dość nietypowych okolicznościach i z nietypowymi towarzyszami...


"Wyprodukujemy dzisiaj kolejną partię kalek ku chwale naszegp Führera i III Rzeszy - po ciuchu powiedział do siebie oficer i westchnął ciężko."

Otton Brink wiódł sobie spokojne życie jako chirurg w berlińskiej klinice, aż do września 1939 roku, kiedy to wybuchła wojna. Wówczas został skierowany do szpitala polowego nad Pisą, w okolicach Łomży, w okupowanej Polsce. Tam pomagał jak umiał żołnierzom rannym podczas działań wojennych, co często sprowadzało się niestety do amputacji kończyn, gdyż nic innego nie można była zdziałać. W lipcu 1942 roku trafił do niego jednak "gość" specjalny - młody oficer SS, ranny w wyniku wybuchu miny na froncie wschodnim. Otton otrzymał specjalne rozkazy, aby najpierw nająć się właśnie Rolfem von Dornhoff, bo tak nazywa się owy żołnierz, i za wszelką cenę go uratować. Jedynym ratunkiem dla rannego wojskowego było jednak tylko odcięcie nogi od kolana w dół. Podczas przygotowywania się do operacji, Rolf na krótką chwilę staje się przytomny. Gdy dowiaduje się co go czeka, prosi doktora Brinka, aby ten, po zakończeniu zabiegu zakopał jego nogę w lesie. Ten, bardzo zdziwiony, przystaje na tę osobliwą prośbę, litując się nad cierpiącym. Wkrótce potem oficer SS trafia do berlińskiej kliniki, gdzie w dowód wdzięczności załatwia posadę lekarzowi znad Pisy, a pomiędzy mężczyznami zaczyna rodzić się przyjaźń...

Początkiem 1943 roku do Niemiec zaczynają napływać niepokojące wieści o coraz gorszej sytuacji na froncie wschodnim. Rolf von Dornhoff, wraz z doktorem Brinkiem, chcąc uniknąć piekła, które rozpęta się na wieść o klęsce pod Stanilgradem, wyruszają do neutralnej Szwajcarii w celu dalszego prowadzenia rehabilitacji. Tam też zastaje ich koniec wojny. Lata mijają, a dawny oficer SS wciąż myśli o nodze, którą pozostawił w Polsce. Gdy pewnego dnia spotka dwóch polskich harleyowców, Wojtka i Chudego, którzy nie raz bywali w okolicach dawnego szpitala polowego nad Pisą i będą skorzy do pomocy w odnalezieniu jego kończyny, Rolf bez zastanowienia wskoczy na motor, by pognać w podróż do Polski i wraz z nowo poznanymi kumplami odnaleźć to, co od lat nie dawało mu spokoju i by wreszcie zasmakować życia i przygody!

"Wszyscy mieli się wkrótce dowiedzieć, ze los potrafi w przedziwny sposób splatać ze sobą życia ludzi, którzy pozornie odlegli od siebie i niemający ze sobą nic wspólnego, w pewnej chwili odkrywają, jak wiele ich łączy i jak ważne role zaczynają nagle w stosunku do siebie odgrywać."

"Szpital nad Pisą" jest podzielony tak jakby na dwie części. Pierwsza toczy się podczas wojny, a głównym bohaterem jest wtedy Otton Brink, druga natomiast dzieje się już po wojnie i pałeczkę przejmuje Rolf von Dornhoff. Zabieg zmiany głównego bohatera w trakcie trwania historii jest nieco niebezpieczny. Czytelnik może się bowiem zbyt przyzwyczaić do jednej postaci i gdy ona zejdzie na dalszy plan, z opowieści często tryska cała 'magia' i dalej po prostu przewraca się kartki bez większego entuzjazmu. Panu Krzysztofowi wyjątkowo dobrze udało się swój zamysł wykonać. Gdy lekarz Otton Brink schodzi na dalszy plan, przekazując 'sztafetę' swojemu przyjacielowi, Rolfowi, praktycznie nie da się tego wyczuć. Autor już wcześniej oswaja nas z tym, coraz więcej czasu poświęcając byłemu żołnierzowi SS, a coraz mniej jego przyjacielowi, przez co ta zmiana nie jest gwałtowna i nie wpływa na niekorzyść książki, a urozmaica ją i przełamuje rutynę. Przyznam, że jak na debiut, jest to osiągnięcie godne pogratulowania, bo tak, "Szpital nad Pisą" to właśnie próba zaistnienia na rynku wydawniczym tegoż pisarza.

Powieść Krzysztofa Więckiewicza przypadła mi do gustu, przyznaję to otwarcie. Mam jednak pewne obawy co do tego, czy inni po przeczytaniu tej książki także będą usatysfakcjonowani. Nie jest to bowiem książka dla każdego. Jeśli kogoś interesują czasy II wojny światowej i odkrywanie poniemieckich tajemnic lub harley'e i ogólnie jazdy motocyklem, to jemu "Szpital nad Pisą" powinien się spodobać. Natomiast dla kogoś, kto z powyżej wymienionymi zainteresowaniami nie ma nic wspólnego i w ogóle go to nie fascynuje, powieści tej nie polecam. Dla takiego człowieka będzie ona po prostu nudna, gdyż nie jest to książka, którą może czytać ktokolwiek, bez względu na to, co go interesuje. "Szpital nad Pisą" jest opowieścią napisaną dla węższego kręgu ludzi, choć jeśli ktoś chce spróbować czegoś nowego i sięgnąć po książkę z całkiem innego gatunku niż dotychczas, to gorąco zachęcam.

"Bierz od życia to, co ci daje, i nie zastanawiaj się, czy na to zasługujesz, to nie ma sensu..."

Krzysztof Więckiewicz, jak na debiutanta, napisał bardzo dobrą powieść. Umiejętnie łączy tutaj wątki książki wojennej i sensacyjnej, choć tej drugiej jest tu zdecydowanie mniej. "Szpital nad Pisą" mnie się spodobał, nie sądzę jednak, że każdy będzie podzielał moje zdanie, bo książka ta zdecydowanie dla każdego nie jest. Nie mniej jednak fanom II wojny światowej i poniemieckich tajemnic książkę bardzo polecam, jak i również wielbicielom motocykli. Ci wszyscy powinni być usatysfakcjonowani i zadowoleni z lektury w równym stopniu jak ja.

Po więcej recenzji zapraszam na bloga: http://ksiazkowo-wg-rafala.blogspot.com/

II wojna światowa zostawiła po sobie na świecie wiele złego. Zabrała ze sobą miliony istnień, zniszczyła tysiące rodzin, obróciła w pył wiele miast. Oprócz tych wielkich, strasznych skutków, pozostały po niej jeszcze małe ślady, a sporo z nich na terenie Polski. Mowa tu o poniemieckich...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1140
950

Na półkach:

Krzysztof Więckiewicz jest debiutującym autorem, jednak w przygotowaniu jest już druga część przygód bohaterów nosząca tytuł ,,Krypta w Monachium”. Już teraz przyznam, że z chęcią przeczytam, jak potoczyły się ich dalsze losy oraz jakie nowe niespodzianki wymyślił dla nas autor.

Otton Brink został przeniesiony do Polski do podrzędnego szpitala, gdzie zajmował się leczeniem rannych niemieckich żołnierzy. Nie wiedział, czym była spowodowana ta degradacja, jednak o tym miał się już niebawem dowiedzieć. Jego życie uległo zmianie, gdy pewnego dnia do szpitala trafił niemiecki oficer Rolf. Był wysoko postawiony, należała mu się wyjątkowa opieka. Niestety, musieli mu amputować nogę, którą zakopano w okolicy zgodnie z tym, jak życzył sobie Niemiec. Po latach postanowił wrócić do Polski i odnaleźć swoje ciało. Zanim jednak do tego doszło czekała go długa rehabilitacja…

Nad książką zastanawiałam się dość długo, w końcu jednak postanowiłam się na nią zdecydować i nie żałuję. Sięgnęłam po nią dość szybko i spędziłam z nią miłe popołudnie. Jak podkreśla sam autor opowieść jest fikcją, autentyczne są tylko losy Niemca i jego amputowanej kończyny. Nie zabrakło także wątku o harleyowcach, który był autorowi bardzo bliski.

Pozornie lekki styl autora nie sprawia, że opisywane wydarzenia są mało ważne. Nie został ukazany ogrom zniszczeń dokonany przez wojnę. Akcja skupiła się raczej na Rolfie i jego poszukiwaniach. Pomysł na fabułę był ciekawy, więc z chęcią zapoznam się z dalszą częścią.

Fabuła nie była zbyt rozbudowana, akcja raczej wolna, pojawiło się jednak sporo faktów. Autor w jakiś tam sposób ukazał stosunki panujące w Niemczech w okresie wojennych oraz ich przegraną. Nie żałuję, że poświęciłam swój czas tej powieści.

,,Szpital nad Pisą” to ciekawa opowieść o odnajdywaniu siebie, trochę o wojnie. Warto poświęcić jej swój czas, jeśli liczycie na ciekawą i niezobowiązującą lekturę. Mi się podobała i z czystym sumieniem mogę ją polecić.

Moja ocena: 8/10

Krzysztof Więckiewicz jest debiutującym autorem, jednak w przygotowaniu jest już druga część przygód bohaterów nosząca tytuł ,,Krypta w Monachium”. Już teraz przyznam, że z chęcią przeczytam, jak potoczyły się ich dalsze losy oraz jakie nowe niespodzianki wymyślił dla nas autor.

Otton Brink został przeniesiony do Polski do podrzędnego szpitala, gdzie zajmował się leczeniem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
653
133

Na półkach: , ,

Krzysztof Więckiewicz z wykształcenia jest magistrem inżynierem mechanikiem – nie omieszkał jednak spróbować swoich sił w całkiem innej “sferze”. Zajął się pisarstwem. Czy z powodzeniem? Nie mnie to osądzać, jednak własne zdanie mam i postaram się Wam je przedstawić.

Szpital nad Pisą jest pierwszą samodzielną próbą pisarską owego autora. Wcześniej zadebiutował jako współautor książki Harley mój kumpel 2 (2012). Nie bez kozery zresztą. Więckiewicz był bowiem bardzo związany ze środowiskiem harleyowców w latach 70. Należał wówczas do klubu HDC (Harley-Davidson Club) Poland. To zdaje się być wystarczającym uzasadnieniem wykorzystania owego “harleyowego” motywu również przy tworzeniu fabuły nowej powieści.

No dobrze, skoro mowa o fabule. Nie jest ona zbyt skomplikowana, wręcz przeciwnie. I mimo, że jest fikcyjna, to zawiera w sobie pewną prawdziwą historię… Historię niemieckiego żołnierza, który w czasie II wojny światowej traci nogę i wiele lat później próbuje ją odnaleźć. W książce nazywa się Rolf von Dornhoff. Jest kapitanem SS. Ranny trafia do szpitala polowego Wehrmachtu nad rzeką Pisą. Tam zajmuje się nim lekarz Otton Brink, który w wyniku zakażenia amputuje nogę oficerowi, przy czym na jego życzenie zakopuje ją nieopodal, dobrze znakując owe miejsce na mapie sztabowej… Takie były początki wieloletniej przyjaźni obu postaci.

Co było dalej? Moim zdaniem wiele niepotrzebnych wątków, dialogów, postaci… Tak bardzo zbytecznych, że się dziwię i do tej pory zastanawiam, w jakim celu w ogóle się pojawiły? Pewne opisy wskazywały na dalsze rozwinięcie danych postaci, ale nie – nic takiego nie miało miejsca (mowa m.in. o znajomej Żydówce Ottona czy nauczycielce polskiego Rolfa). Zresztą, główni bohaterowie także byli bardzo niekonsekwentnie i pobieżnie prowadzeni (m.in. wieczny kawaler i szczycący się tym Otton ni stąd ni zowąd nagle zostaje mężem pewnej pielęgniarki). Do pewnego momentu miałam zresztą wrażenie, że to Brink i jego historia będą odnośnikiem do całej reszty – myliłam się znacznie.

Niestety jestem dość rozczarowana. Do przeczytania tej książki zachęciła mnie perspektywa poznania “nowych obrazów” z czasów II wojny światowej, a w konsekwencji dowiedziałam się, jak to wszyscy w tej powieści są dla siebie mili, jak wiele sobie wszyscy zawdzięczają, jak to bez chwili wątpliwości chcą sobie pomagać (nieważne czy Polak czy Niemiec). W istocie nie znalazłam tam nic, co tak naprawdę jest ważne, nic, co tak naprawdę może zaciekawić, nic intrygującego. Ludzie nie byli tam jak ludzie. Zabrakło jakichkolwiek głębszych myśli, psychologicznie uzasadnionych reakcji.

Po 30 latach od utraty nogi, Rolf udaje się do Polski razem z przypadkowo poznanymi harleyowcami (Wojtkiem i Andrzejem vel Chudym),by odzyskać szczątki swojej kończyny. Z jakim skutkiem? Tego zdradzać nie będę. Na pewno z przygodami. Jak bardzo ciekawymi? Przekonajcie się już o tym sami. Ja mogę jedynie powiedzieć, że opowiedzianymi w niekoniecznie trafiający do mnie sposób.

Szpital nad Pisą czeka już na swoją kontynuację noszącą tytuł Krypta w Monachium. Czy sięgnę po tę pozycję? Jest taka szansa. Chcę wierzyć, że skoro pan Krzysztof podjął się tego wszak niełatwego zadania, jakim jest pisanie książki, to zechce się dokształcać w tym kierunku, m.in. uznając krytykę i biorąc na poprawkę pewne dość rażące błędy – zdaje się niewybaczalne dla wielu czytelników. Przede wszystkim więcej “życia” w bohaterach i mniej naiwności. Niech będzie ciekawie i może nieco bardziej tajemniczo.

Tak na koniec, w sumie książka ta mogłaby posłużyć młodym, aspirującym do pisania osobom, jako egzemplarz ćwiczeniowy. Nawet ja wykazywałam w trakcie czytania wszechogarniające mnie chęci do poprawek – “ja bym to napisała inaczej, a mianowicie…”;)


http://napieknej.wordpress.com/2013/08/04/szpital-nad-pisa-krzysztof-wieckiewicz/

Krzysztof Więckiewicz z wykształcenia jest magistrem inżynierem mechanikiem – nie omieszkał jednak spróbować swoich sił w całkiem innej “sferze”. Zajął się pisarstwem. Czy z powodzeniem? Nie mnie to osądzać, jednak własne zdanie mam i postaram się Wam je przedstawić.

Szpital nad Pisą jest pierwszą samodzielną próbą pisarską owego autora. Wcześniej zadebiutował jako...

więcej Pokaż mimo to

avatar
22
10

Na półkach:

Taka inna - szczerze mówiąc ciężko książkę jednoznacznie ocenić - bo i temat nietypowy, i bohater - co tu dużo mówić - kontrowersyjny.

Taka inna - szczerze mówiąc ciężko książkę jednoznacznie ocenić - bo i temat nietypowy, i bohater - co tu dużo mówić - kontrowersyjny.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    31
  • Chcę przeczytać
    9
  • Posiadam
    2
  • Rok 2014
    1
  • Ebook
    1
  • 2013
    1
  • II wojna światowa
    1
  • E-BOOKI WYMIANA (wersje oficjal. mobi)
    1
  • Egzemplarz recenzencki
    1
  • 2017
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Szpital nad Pisą


Podobne książki

Przeczytaj także