Moim zdaniem książka odbiega od nauczania Kościoła. Autor zmienia znaczenie pojęć takich jak nawrócenie, uznając, że człowiek może nawrócić się w sposób wybiórczy, tj. zbliżyć się do Boga, ale niekoniecznie uznając wszystkie przykazania, w tym przypadku chodzi o VI przykazanie Dekalogu. Autor stawia też Hierarchię Kościoła niejako w opozycji do Chrystusa, pisząc, że Chrystus "jakoś akceptuje" to, że osoby będące w kolejnym związku nie mogą przyjmować Komunii św. jakby to Hierarchia przeciwnie do woli Chrystusa to wprowadziła. Wiemy przecież, że Sam Zbawiciel mówił wprost o tym, że kto się rozwodzi i pojmuje kolejną osobę, albo ktoś kto pojmuje rozwiedzioną/nego za żonę/ męża cudzołoży.
Autor próbuje również w rozdziale skierowanym do osób, które żyją w konkubinacie, a które nie zawarły jeszcze związku małżeńskiego bronić takiego stylu życia, nie dając wskazówek jak możnaby z tej sytuacji wyjść.
I tak możnaby kontynuować dalej.
W pewnym sensie wartościowe są w tej książce świadectwa osób, których małżeństwo rozpadło się, ich zmagania, problemy, ale tylko tyle.

Moim zdaniem książka odbiega od nauczania Kościoła. Autor zmienia znaczenie pojęć takich jak nawrócenie, uznając, że człowiek może nawrócić się w sposób wybiórczy, tj. zbliżyć się do Boga, ale niekoniecznie uznając wszystkie przykazania, w tym przypadku chodzi o VI przykazanie Dekalogu. Autor stawia też Hierarchię Kościoła niejako w opozycji do Chrystusa, pisząc, że...