Dzień Czytania Tolkiena – czego nie wiecie o twórcy „Władcy Pierścieni”?
J.R.R. Tolkien to prawdziwy mistrz opowieści. Autor niezapomnianego „Władcy Pierścieni” już wkrótce zyska na ponownej popularności, a to za sprawą serialu, który powstaje w świecie Śródziemia. 25 marca The Tolkien Society organizuje Dzień Czytania Tolkiena. Z tej okazji warto poznać lub przypomnieć sobie mało znane fakty z życia Tolkiena. Czy ceniony literat i wielki poliglota znał język polski? Czego dowiadujemy się z jego listów? Jak wielka była przyjaźń, która łączyła go z C.S. Lewisem?
„Władca Pierścieni” miał być baśnią dla dzieci
J.R.R. Tolkien był czułym i kochającym ojcem. Nic zatem dziwnego, że „Hobbita”. w początkowym zamyśle realizował z myślą o swoich dzieciach. Opowieść o losach Bilbo Bagginsa miała być bowiem pomyślana jako dobranocką, magiczną baśnią dla jego milusińskich. A jak to w baśniach i legendach bywa… podobno na zdanie „W pewnej norze ziemnej mieszkał sobie pewien hobbit" Tolkien, ceniony wykładowca akademicki, natrafił podczas sprawdzania jednej z prac swoich studentów. I to właśnie był jeden z impulsów, dzięki któremu doczekaliśmy się rozbudowanej mitologii Śródziemia.
Tolkien – mistrz prozy, a także… poezji
Brytyjski powieściopisarz, profesor filologii klasycznej i literatury staroangielskiej na University of Oxord, swoje największe dzieła spisywał prozą. Nie wszyscy jednak wiedzą, że wielką namiętnością Tolkiena była również poezja. Znawcy podkreślają wartość i unikalny styl twórcy „Silmarilionu”. Jakby na potwierdzenie tych opinii jakiś czas temu ukazało się specjalne wydanie z wyborem wierszy i poematów najsłynniejszego dzieła J.R.R. Tolkiena. Zresztą, warto podkreślić, że w wielu z jego książek pojawiają się pieśń czy hymny recytowane przez bohaterów. Co ciekawe, pierwsze zachowane wiersze poety pochodzą jeszcze z 1911 roku.
Poliglota, który nie potrafił nauczyć się języka polskiego
Talenty można dziedziczyć, ale również nabyć drogą nauki. Okazuje się, że matka pisarza Mabel Tolkien sama uczyła synów języków, a zwłaszcza łaciny i francuskiego. Co więcej, mówi się, że sam John Ronald Reuel umiał czytać w wieku czterech lat i wcześnie wykazywał zdolności językowe. Ostatecznie opanował w różnym stopniu ponad 30 języków, w tym takie jak anglosaski, staroirlandzki, anglosaski czy nordycki. Prawdziwy poliglota nie dał rady jednak nauczyć się języka polskiego, o czym wspominał w jednym z listów swojemu synowi. Znajomość języków obcych pozwoliła mu jednak na to, aby tworzyć własne fikcyjne systemy gramatyczne – prawdziwe wieloświaty.
Chociaż Tolkien umarł, to tak naprawdę żyje wiecznie
Pamięć o jednym z najbardziej popularnych autorów światowej fantastyki trwa tak długo, jak czytane są jego dzieła. W przypadku Tolkiena interesujące jest również to, że nawet po śmierci artysty – ciągle, niezmiennie, wciąż na nowo – wydawane są coraz to nowe jego dzieła. Zazwyczaj przedruki, wznowienia, ale również nieznane wcześniej manuskrypty. Z publikacji pośmiertnych, na które szczególnie warto zwrócić uwagę, wyróżnia się choćby „Dzieci Hurina”, „Łazikanty”, „Legendę o Siguridzie i Gudrun”, a także zbiór listów – korespondencja z wydawcami, rodziną, przede wszystkim dziećmi, a także przyjaciółmi, szczególnie C.S. Lewisem, autorem „Opowieści z Narnii”.
Hobbity w świecie lwa, czarownicy i starej szafy, czyli wielka przyjaźń
Choć nie jest wielką tajemnicą, że Tolkien i Lewis darzyli się olbrzymią przyjaźnią, to warto podkreślić, że łącząca ich relacja miała wpływ na formację intelektualną w Wielkiej Brytanii. Bo zarówno Tolkien, jak i Lewis należeli do Inklingów, nieformalnej grupy oksfordzkich intelektualistów.
Podczas cyklicznych spotkań mistrzowie słowa, profesorowie, badacze kultury i literatury, słowem, prawdziwi erudyci, czytali pierwsze szkice z powstających książek. I to właśnie na takich spotkaniach słuchacze mieli poznać pierwsze rozdziału do „Lwa, czarownicy i starej szafy”, a także „Władcy Pierścieni”.
Czy Tolkienowi podobałyby się ekranizacje jego książek?
Tolkien należy do prawdziwych władców masowej wyobraźni. Jego dzieła są wielokrotnie przenoszone na potrzeby kinowych filmów i seriali. Co na ich temat sądziłby brytyjski powieściopisarz? Trudno jednoznacznie wyrokować. Niezwykle spektakularna trylogia „Władcy pierścieni” w reżyserii Petera Jacksona pozostaje wyznacznikiem jakości w realizowaniu filmowych spektaklów fantasy. Nieco więcej mieszanych opinii zebrała kinowa ekranizacja „Hobbita”. Niezmiennie materiał literacki ze Śródziemia inspiruje jednak twórców X Muzy.
Dość powiedzieć, że produkowany na potrzeby platformy streamingowej Amazon Prime serial „Władcy Pierścieni” na podstawie twórczości J.R.R. Tolkiena to jedna z najbardziej oczekiwanych produkcji, a także widowisko, które - co warte podkreślenia - ma mieć największy budżet w historii telewizji. W superprodukcji umiejscowionej w Śródziemiu podczas tak zwanej Drugiej Ery, pojawią się zarówno zupełnie nowi bohaterowie, jak i postaci znane z kart dzieł Tolkiena i filmów Petera Jacksona.
Tolkien, czyli w świecie tajemnic
W życiowej historii Tolkiena znajdziemy ciekawe wątki, bo też był to człowiek nie tylko wszechstronnie wykształcony, ale także bogaty w doświadczenia. Trzeba wszakże wiedzieć, że Tolkien został powołany do 11. batalionu regimentu Strzelców z Lancashire, aby następnie w ramach czynnej służby brać udział w działaniach na froncie od lata 1916 roku, kiedy to wziął udział m.in. w bitwie nad Sommą. O jego życiu możemy dowiedzieć się między innymi za sprawą literatury dokumentu osobistego.
Tolkien przedstawiony przez Carpentera w biograficznym dziele jest człowiekiem z krwi i kości: z pasją bada i tworzy nowe języki, w roztargnieniu sprawdza prace studentów, a wieczorami chadza na piwo z C.S. Lewisem i innymi tzw. „Inklingami”. Słynny literat pozostawił po sobie niemałe dziedzictwo, nad którym jeszcze do niedawna pieczę sprawował jego syn, Christoper. Pisaliśmy o nim zresztą na łamach serwisu, wspominając twórczość jego sławnego ojca. Ale i to nie wszystko. Dzień Czytania Tolkiena to bogactwo ciekawostek ze świata Śródziemia, które odkrywamy raz za razem - każdego kolejnego roku.
komentarze [21]
Jest ciekawe nawiązanie do twórczości, a dokładnie do Władcy Pierścieni, jeszcze dokładniej do Pierścienia w powieści Gdzie zaległy cienie.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
Dokładnie, Bilbo Baggins był we "Władcy Pierścieni" postacią marginalną, spinającą jedynie tę opowieść z wcześniejszym chronologicznie "Hobbitem". Cała zaś wyprawa przedstawiona we "Władcy Pierścieni" opowiada o losach Froda i jego towarzyszy...
Nie wystarczy pisać, warto jeszcze wiedzieć o czym się pisze i pisać o tym w sposób zrozumiały i nie pozostawiający wątpliwości...
Bilbo Bagins, jest bohaterem innego dzieła Tolkiena - "HOBBIT". I tak książka o Bilbie powstała z myślą o dzieciach. Jednym z głównych bohaterów "Władcy pierścieni" jest siostrzeniec Bilba - FRODO Bagins. "WP" nie jest i nigdy nie miała być książką dla dzieci. Autor tekstu powinien wrócić do szkoły podstawowej. Zdaje mi się, że "Hobbita" przerabiają w 7 czy 8 klasie. Wobec...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam więcejOczywiście, pisząc o losach Bilba miałem na myśli "Hobbita", gdzie starszy z Bagginsów jest oczywiście postacią kluczową, a nie "Władcę Pierścieni". "Hobbit" był natomiast od początku pomyślany jako historia dla dzieci, powieść powstała zresztą ze zbioru bajek, które Tolkien opowiadał swojej latorośli. Bardzo dziękuję za wskazanie błędu. Natomiast uwagę o powrocie do szkoły...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam więcejO ile pamiętam z lektury listów, to Władca Pierścieni pisany jako kontynuacja "Hobbita" (na prośbę wydawcy) miał być również dla dzieci. Dopiero w miarę pisania okazało się, że dla dzieci nie będzie, a pierścień, który miał być elementem spinającym przypadkiem stał się (wraz z całą opowieścią) częścią świata opisanego w Silmarillionie.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamWarto wspomnieć że Tolkien był głęboko wierzącym katolikiem. Biblia, odegrała w twórczości Tolkiena niezwykle istotną rolę przy pisaniu Władcy Pierścieni, bowiem oparta jest na teologii chrześcijańskiej i jej celem było propagowanie chrześcijańskich wartości. Dlaczego autor artykułu o tym nie wspomniał ?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamDlatego miliony czytelników Tolkiena z rozbawieniem będą patrzyły na "amazoński" serial pełen kolorowych i homo/bi/transseksualnych mniejszości Śródziemia. :D
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
Armandzie nie nakręcaj się tak negatywnie! Ja wierzę, że będzie dobrze. Chętnie zobaczę historię upadku Numenoru i jego mieszkańców omamionych przez Saurona. Trochę wiary ;)
BTW Tolkien jako głęboko wierzący katolik nie miałby najpewniej nic przeciwko "kolorowym". Biblia to historia o Semitach napisana przez Semitów pod wpływem Boga ;)
Śledzę proces powstawania serialu od początku i jest dla mnie całkiem oczywiste, że to będzie artystyczna porażka, mająca z twórczością Tolkiena tyle wspólnego co rap z dobra muzyką. :D Mimo to cała produkcja zarobi kupę kasy (podobnie jak badziewiasty Hobbit), bo większość ludzi ma dobre wspomnienia związane z oryginalną trylogią Jacksona, a tzw. "krytycy" i...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam więcejOj Armandzie. Poczekaj choć do premiery z tą filipiką. Ja miałam być pierwotnie wysokim, niebieskookim Sebastianem, ale coś nie pykło XD Konkludując, to że serial będzie inny, nie znaczy, że będzie zły. Ja jak Mulder - chcę wierzyć!
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamTylko nie mów, że Cię nie ostrzegałem. :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
Tolkien był katolikiem ,choć dziś by nie denerwować.Lewą stronę o tym się nie mówi.
Ja oglądałem filmy ,dobre.Choć wiadomo książki.Lepsze,były.
Może tak nie będzie ,tak źle.Może nie zrobią tęczowych i gender z bohaterów.
„Lewa strona” to też katolicy, w większym czy mniejszym stopniu, proszę nie przypisywać strony politycznej do wiary.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamLewica i kościół ? to jest właśnie kuriozalna sytuacja. Tego nie da się połączyć. Abstrahując już że podział został celowo wprowadzony żeby polaryzować społeczeństwo, to jednak katolik z definicji nie powinien popierać lewicowej agendy bo ta wyklucza nauki kościoła i jego dogmatyzm oparty na teologii. Nie chce mieszać wiary z polityką, ale pewne sugestie same się...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam więcej
Nie jestem jak kolega tak pewna, że lewica i Kościół tworzą zbiory niemające punktów wspólnych.
Jezus nie był prawakiem, libertarianinem czy innym kapitalistą w rozumieniu XIX w. Brzydził się kupczeniem w Świątyni, wzywał by kochać bliźniego jak siebie samego, nadstawiał 7 razy policzek i był Żydem, głoszącym zbawienie dla wszystkich, a nie tylko dla narodu wybranego.
Co...
Tak gwoli wyjaśnienia lewica i Kościół nie mają ze sobą nic wspólnego i nic mieć nie będą, wskazuje na to cała historia i nauka Kościoła, a także Pismo Święte.
Przede wszystkim Jezus był Bogiem, więc wymyka się wszystkim naszym regułom. Ogromny błędem teologiczny jest mówienie, że Jezus głosił zbawienie dla wszystkich, ponieważ zbawienie jest zarezerwowane tylko dla tych,...
Araldzie skoro Jezus jako Bóg wymyka sie regułom to chyba nie będziesz do niego stosował ludzkich zasad i twierdził, że jego nauka się zmienia w zależności jak Kościołowi jest wygodnie. Świętość jak prawda jest obiektywna i niezmienna. Twierdząc inaczej, odbierasz Bogu znamiona boskości i stawiasz Kościół ponad Go.
Stary Testament tworzy całość z Nowym Testamentem. I...
Oczywiście Jezus jako Bóg wymyka się wszystkim zasadom rządzącym tym światem, ale też On Sam dał władzę rozwiązywania problemów na Ziemi i w Niebie św. Piotrowi. Władza ta z oczywistych względów przysługuje następcom księcia Apostołów. Więc nic co jest w doktrynie Kościoła, nie jest sprzeczne z nauką Chrystusa. Sama nauka jest niezmienna, dopóki Kościół stoi na jej straży.
...
Araldzie przyklasnęłabym tym pięknym słowom o Kościele jako strażniczce jedynej, słusznej recepty na wiarę, gdyby Kościół był ostoją mądrości, prawości i moralności.
Niestety tak nie jest. To puste, śliczne slogany. Tak się składa, że przez wieki instytucja mająca mieć wyższy standard moralny niż reszta ludzkości dziwnym trafem skupiała się na pomnażaniu majątku (jest...
Nie przeczę, że w Kościele było i jest dużo zła, bo jednak jest tworzony przez ludzi. Najważniejszy jednak w moim odczuciu jest fundament, czyli Chrystus. Zresztą św. Piotr też idealny nie był, tam samo jak wielu innych świętych. Uważam także, że najważniejsza jest ta mistyczna obecność Chrystusa, która jest u samych fundamentów. Poza tym bardzo dziękuje za miłą rozmowę :D
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamZapraszam do dyskusji.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam