Czyli zamierzasz przeczytać 41 książek, mimo że, już na tym etapie wiesz, że to nie dla Ciebie? Nie szkoda czasu i nerwów?

Nie żebym krytykowała, bo sama kiedyś miałam podobnie, że lubiłam kończyć wszystko, co zaczęłam czytać ,dopiero książki młodzieżowe w nadmiarze (wydawane prawie zawsze w trylogiach/seriach) mnie tego oduczyły.  Ale 41 książek w cierpieniu? Czy to już nie jest forma autoagresji?    

Czyli zamierzasz przeczytać 41 książek, mimo że, już na tym etapie wiesz, że to nie dla Ciebie? Nie szkoda czasu i nerwów?

Nie żebym krytykowała, bo sama kiedyś miałam podobnie, że lubiłam kończyć wszystko, co zaczęłam czytać ,dopiero książki młodzieżowe w nadmiarze (wydawane prawie zawsze w trylogiach/seriach) mnie tego oduczyły.  Ale 41 książek w cierpieniu? Czy to już...

Nie wiem ile masz lat, ale może za stary jesteś. Ja zacząłem dawno temu, pod koniec liceum albo na początku studiów, nie pamiętam, potem już byłem, że tak powiem, zarażony. Bo część książek jest mocno i jawnie dydaktyczna, część też jest pisana jawnie dla młodzieży (złośliwi powiedzą, że wszystkie). A jeśli zacząłeś od pierwszych dwóch ("Kolor magii" i "Blask fantastyczny"), to panuje ogólne przekonanie, że no cóż, nie są one najlepsze... Poczekaj za to, aż dojdziesz do "Straży nocnej".

Sam Pratchett, albo Gaiman o Pratchettcie w jakimś wstępie (A Slip of the Keyboard?*), napisał, że Świat Dysku powstał na skutek wkurwienia na nasz świat i pisanie było sposobem na rozładowanie tej złości.

Przykład: pamiętam jak czytałem "Making Money" gdy uderzył kryzys finansowy, banki wzięły dopłaty "na ratunek" a prezesi niedługo potem wypłacili sobie milionowe premie. Pamiętam ja się z tego zaśmiewałem, czytając przygody Moista, bo dokładnie o tym jest ta książka.

*) Tak, we wstępie Neila Gaimana do Kiksów klawiatury[bookLink]252425|Kiksów klawiatury[/bookLink]

Nie wiem ile masz lat, ale może za stary jesteś. Ja zacząłem dawno temu, pod koniec liceum albo na początku studiów, nie pamiętam, potem już byłem, że tak powiem, zarażony. Bo część książek jest mocno i jawnie dydaktyczna, część też jest pisana jawnie dla młodzieży (złośliwi powiedzą, że wszystkie). A jeśli zacząłeś od pierwszych dwóch ("Kolor magii" i "Blask...

 [bookCover]252425|Kiksy klawiatury[/bookCover]

Zgadzam się, nie dałem rady. Pierwszy tom z początku bardzo mi się podobał, potem zaczęły mnie nudzić ciągłe zwroty akcji z których nie wynikało nic konkretnego. A drugiego już nie dokończyłem. Nawet jeżeli potem staje się lepszy, to mnie szkoda czasu, bo masa innych książek czeka na przeczytanie

Zgadzam się, nie dałem rady. Pierwszy tom z początku bardzo mi się podobał, potem zaczęły mnie nudzić ciągłe zwroty akcji z których nie wynikało nic konkretnego. A drugiego już nie dokończyłem. Nawet jeżeli potem staje się lepszy, to mnie szkoda czasu, bo masa innych książek czeka na przeczytanie

Brak - nie wiem ile mi ich jeszcze zostało, póki co skończyłem na "Ruchomych obrazkach". Nie traktuję tego jako autoagresji, ale mam coś takiego w sobie, że muszę dokończyć to, co zacząłem, bo mam wrażenie jakbym coś tracił. Lubię wchłaniać fikcyjne światy czy to w formie książki, komiksu, serialu, filmu lub gry. Oczywiście w przypadku "Świata Dysku" nie czytam tutaj jednego tomu za drugim (choć na początku cyklu tak robiłem), ale dawkuję sobie tę "przyjemność" po jednej książce raz na jakiś czas.

Asymon - mam 37 lat, ale nie mam starej duszy. Lubię również książki pisane dla młodszych czytelników, jeśli są dobre, więc nie upatrywałbym tu problemu. Po prostu ten autor mi nie styka. Miał delikatne przebłyski w niektórych tomach, ale i tak mnie nie przekonuje

c) Twujstary8 - no te zwroty akcji są męczące. Nie wiem czy widziałeś kiedyś jedną krótką kreskówkę chyba z wytwórni Warner Bros. Przedstawiono w niej dłoń rysownika, który za pomocą ołówka i pędzla wpływał na bieżąco na wydarzenia wokół głównej postaci. Co chwila coś jej dorysował, rzucał kłody pod nogi, itp. I ja tak właśnie postrzegam książki Pratchetta. On chyba nigdy nie miał planu na fabułę, a na bieżaco dopisywał różne wydarzenia. Coś na zasadzie np. Rincewind stanął na środku placu, może teraz jakiś kot skoczy mu na głowę, a w międzyczasie Rektor Uniwersytetu Magicznego potknie się o swój nocnik, wyleci przez okno i rozgniecie swoim ciałem na asfalcie przedstawiciela cechu zabójców, wskutek czego równowaga we wszechświecie ulegnie zachwianiu, a w rezultacie Śmierć przestanie lubić koty. Dokładnie tak to widzę. Jeden wielki chaos i absurd bez większego planu.

Brak - nie wiem ile mi ich jeszcze zostało, póki co skończyłem na "Ruchomych obrazkach". Nie traktuję tego jako autoagresji, ale mam coś takiego w sobie, że muszę dokończyć to, co zacząłem, bo mam wrażenie jakbym coś tracił. Lubię wchłaniać fikcyjne światy czy to w formie książki, komiksu, serialu, filmu lub gry. Oczywiście w przypadku "Świata Dysku" nie czytam tutaj...

@Spiderdog86 No ale to jest taka konwencja. Jak Nobby z Colonem, stojący na dachu i strzelający z łuku do wiadomokogo. I jeden kłuje drugiego, żeby szansa trafienia wiadomokogo była dokładnie jedna na milion, nie większa. Bo jak wiadomo szansa jedna na milion trafia w dziewięciu przypadkach na dziesięć (sorry jeśli pokręciłem, piszę z pamięci).

Wszystkie te "losowe" zdarzenia są cechą Świata Dysku, zawarte w jego fizyce i metafizyce, że tak powiem. Do rzeczy w Świecie Dysku nie powinniśmy przykładać miary z naszego świata. Pratchett robi to co Dukaj w "Innych pieśniach" czy Stephenson w "Peanatemie", całkowicie wymyśla zasady tworzonego świata, które są inne niż zasady naszego (ale tylko trochę). Bierze mem o podróżniku w czasie, który przestawia krzesło, i robi z tego powieść.

@Spiderdog86 No ale to jest taka konwencja. Jak Nobby z Colonem, stojący na dachu i strzelający z łuku do wiadomokogo. I jeden kłuje drugiego, żeby szansa trafienia wiadomokogo była dokładnie jedna na milion, nie większa. Bo jak wiadomo szansa jedna na milion trafia w dziewięciu przypadkach na dziesięć (sorry jeśli pokręciłem, piszę z pamięci).

Wszystkie te "losowe"...

Asymon - może i tak być, na pewno są osoby, którym taka konwencja pasuje. Mnie humor Pratchetta nie kupił. W podobnym stylu Douglas Adams napisał sequele do "Autostopem przez galaktykę". Pierwszy tom był w porządku, ale sequele były tak Pratchettowskie, że potwornie się męczyłem. Z zabawnych książek najbardziej podszedł mi "Forrest Gump" wraz z kontynuacją.

Asymon - może i tak być, na pewno są osoby, którym taka konwencja pasuje. Mnie humor Pratchetta nie kupił. W podobnym stylu Douglas Adams napisał sequele do "Autostopem przez galaktykę". Pierwszy tom był w porządku, ale sequele były tak Pratchettowskie, że potwornie się męczyłem. Z zabawnych książek najbardziej podszedł mi "Forrest Gump" wraz z kontynuacją.

Uwielbiam wszystkie pięć części "Autostopem" , tylko trzecia, ta z kanapą i krykietem jest moim zdaniem trochę na siłę. Historia miłosna jest super, a heheszki z prawdopodobieństwa jeszcze lepsze. 

I tak jak pisałem wcześniej, to że zacząłem przygodę ze Światem Dysku będąc młody i głupi może powodować, że nie jestem obiektywny wobec kolejnych części, nie twierdzę że nie. 

Ja z takich rzeczy nie trawię "Sprzysiężenia osłów", ale "Rum Doodle" czy "Trzech panów w łódce" uwielbiam, to jest chyba książka-matka tego typu humoru. Albo ojciec. Foresta dobrze wspominam, choć ztcp książka sporo różni się od filmu.

Uwielbiam wszystkie pięć części "Autostopem" , tylko trzecia, ta z kanapą i krykietem jest moim zdaniem trochę na siłę. Historia miłosna jest super, a heheszki z prawdopodobieństwa jeszcze lepsze. 

I tak jak pisałem wcześniej, to że zacząłem przygodę ze Światem Dysku będąc młody i głupi może powodować, że nie jestem obiektywny wobec kolejnych części, nie twierdzę że nie. 

...

W porównaniu do filmu, literacki Forrest to miernota.

W porównaniu do filmu, literacki Forrest to miernota.

Fidel - F2 - nie zgadzam się. To raczej film jest wykastrowany w stosunku do książki. Książka była zbyt absurdalna dla ram kinowych, co nie znaczy, że jest gorsza od filmowej adaptacji.

Fidel - F2 - nie zgadzam się. To raczej film jest wykastrowany w stosunku do książki. Książka była zbyt absurdalna dla ram kinowych, co nie znaczy, że jest gorsza od filmowej adaptacji.

Jest o wiele gorsza od filmu. To jeden z największych rozziewów w historii filmowych adaptacji literatury.

Jest o wiele gorsza od filmu. To jeden z największych rozziewów w historii filmowych adaptacji literatury.

Coś mnie chyba ominęło - o jaki incydent chodzi, jeśli można zapytać? 

Coś mnie chyba ominęło - o jaki incydent chodzi, jeśli można zapytać? 

To może weź na próbę (np. z biblioteki) Mort[bookLink]4276|Mort[/bookLink]  Trzy wiedźmy[bookLink]28966|Trzy wiedźmy[/bookLink] lub  Straż! Straż![bookLink]5236|Straż! Straż![/bookLink] - to pierwsze części i zobaczysz, czy "zażre". Choć już potem lepiej chyba czytać po kolei, chronologicznie, bo choć książki w wątkach jakoś logicznie po sobie następują, to wiele rzeczy dzieje się równocześnie między wątkami.

A jeśli dasz radę, Pratchetta moim zdaniem znacznie lepiej czyta się w oryginale (z całym szacunkiem dla tłumacza, Piotra Cholewy, który wykonał kawał dobrej roboty), choć momentami nie jest łatwo. Z powodu dość absurdalnego humoru zastanawiasz się, czy na pewno rozumiesz, co czytasz.

Wątki fabularne rozpisane masz tu  https://bookriot.com/discworld-reading-order/

To może weź na próbę (np. z biblioteki) Mort[bookLink]4276|Mort[/bookLink]  Trzy wiedźmy[bookLink]28966|Trzy wiedźmy[/bookLink] lub  Straż! Straż![bookLink]5236|Straż! Straż![/bookLink] - to pierwsze części i zobaczysz, czy "zażre". Choć już potem lepiej chyba czytać po kolei, chronologicznie, bo choć książki w wątkach jakoś logicznie po sobie następują, to wiele rzeczy...

 [bookCover]4276|Mort[/bookCover]  [bookCover]28966|Trzy wiedźmy[/bookCover]  [bookCover]5236|Straż! Straż![/bookCover]

po tym co zrobili ze "Straż! Straż!" to wolałabym nie. Ostatnio ekranizacje wychodzą mocno średnio.

po tym co zrobili ze "Straż! Straż!" to wolałabym nie. Ostatnio ekranizacje wychodzą mocno średnio.

@trzyzielonemyszy, serialu jeszcze nie widziałam, ale popatrzyłam na zwiastun i aż boję się za niego zabrać... wygląda bardzo, nazwijmy to "netflixowo":(

@trzyzielonemyszy, serialu jeszcze nie widziałam, ale popatrzyłam na zwiastun i aż boję się za niego zabrać... wygląda bardzo, nazwijmy to "netflixowo":(

Dzięki za ten news, o takie LC nic nie robiłem!

Dzięki za ten news, o takie LC nic nie robiłem!