To ja sobie pozwolę skorzystać z propozycji, dziękuję
 

To ja sobie pozwolę skorzystać z propozycji, dziękuję
 

Całą ideą bibliotek publicznych jest wypożyczanie i czytanie księgozbiorów bibliotecznych.
Biblioteka to nie przechowalnia i jeśli książki nie są wypożyczane to niestety znikają z
półek. Nie jest to wina niczyja, po prostu zmieniają się  czytelnicy (którzy nie znają lub w ogóle nie mają chęci na czytanie pozycji sprzed wielu lat). Co do pozycji nazwanych jako plastikowe- biblioteki wychodzą naprzeciw czytelnikom i można do nich zgłaszać książki które czytelnik chciałby widzieć w bibliotece  😉
Biblioteka do której uczęszczam jest na szczęście jedną z tych, w których można wypożyczyć zarówno książki papierowe, jak i audiobooki, e-booki czy choćby filmy i zgadzam się, że jest to dobre rozwiązanie- własną biblioteczkę z wybranymi, ulubionymi pozycjami, a pozostałe książki wypożyczane 😏

Całą ideą bibliotek publicznych jest wypożyczanie i czytanie księgozbiorów bibliotecznych.
Biblioteka to nie przechowalnia i jeśli książki nie są wypożyczane to niestety znikają z
półek. Nie jest to wina niczyja, po prostu zmieniają się  czytelnicy (którzy nie znają lub w ogóle nie mają chęci na czytanie pozycji sprzed wielu lat). Co do pozycji nazwanych jako plastikowe-...

Dziękuję skorzystam. Mam nadzieję, że mój kulawy angielski pozwoli zrozumieć.
 

Dziękuję skorzystam. Mam nadzieję, że mój kulawy angielski pozwoli zrozumieć.
 

Ooo... widzę symptomy wypalenia zawodowego i... pozdrawiam. 

Ooo... widzę symptomy wypalenia zawodowego i... pozdrawiam. 

cha, cha... :)) to może opowiedz jakąś anegdotkę z życia zawodowego...?

ja zawsze postrzegałem bibliotekarki jako specyficzne osobowościowo... podobnie jak powiedzmy harcerzy, na przykład... ale to było kiedyś - wydaje mi się, że obecnie więcej jest wśród nich osób o względnie przeciętnych parametrach osobowościowych i nie odbiegających ewidentnie od standardowej osobopostaci... xD którą możemy spotkać w szerszym środowisku społecznym...
p.s.
a może oznacza to, że owo szersze środowisko społeczne stało się bardziej odchylone osobowościowo...?? no sam nie wiem... :D tu trzeba by pewnie socjologa a może i kogo więcej... :)

cha, cha... :)) to może opowiedz jakąś anegdotkę z życia zawodowego...?

ja zawsze postrzegałem bibliotekarki jako specyficzne osobowościowo... podobnie jak powiedzmy harcerzy, na przykład... ale to było kiedyś - wydaje mi się, że obecnie więcej jest wśród nich osób o względnie przeciętnych parametrach osobowościowych i nie odbiegających ewidentnie od standardowej...

:( Zawsze miałem pozytywną opinię o bibliotekarzach i bibliotekarkach, a tu aż tak negatywnie. Dlaczegóż to ?

:( Zawsze miałem pozytywną opinię o bibliotekarzach i bibliotekarkach, a tu aż tak negatywnie. Dlaczegóż to ?

@Remigiusz Koziński jeśli to pytanie skierowane (między innymi?) do mnie, to wyjaśnię, że ja (GŁÓWNIE niegdyś) odbierałem bibliotekarki jako specyficzne, bo nieco zdziwaczałe, dosyć zasadnicze, niekiedy kostyczne, albo dla odmiany trochę zbzikowane i nerwicowo ekstrawaganckie, niczym... stare panny, które się odnalazły przy półkach z książkami (bo gdzie indziej jakoś im nie wyszło) i tamże bez większych zahamowań uprawiały emanację swoich specyficznych osobowości, całkiem nierzadko ze skutkami odczuwalnymi dla otoczenia (czytelników)...

jednocześnie, zawsze miałem z bibliotekarkami bardzo dobre stosunki (bynajmniej nie seksualne... ;)) - byłem lubiany, nawet czasem wyróżniany książką "spod lady", itp. ostatnio zdarzyło mi się nawet dwukrotnie, że z sympatią rozpoznano mnie po głosie przez telefon po kilkuletnim moim niepojawianiu się w danej placówce... tak więc mimo moich osobistych odczuć, chyba raczej nie sprawiałem tym paniom przykrości swoim stosunkiem czy zachowaniem, bo doświadczam z ich strony sympatycznego traktowania...

obecnie, bibliotekarki wydają mi się mniej specyficzne - bardziej takie jak reszta... tak jakby nastąpił napływ do tego zawodu osób o bardziej różnorodnej osobowości i predyspozycjach...

uff... krótkie pytanie, długa odpowiedź... :)

@Remigiusz Koziński jeśli to pytanie skierowane (między innymi?) do mnie, to wyjaśnię, że ja (GŁÓWNIE niegdyś) odbierałem bibliotekarki jako specyficzne, bo nieco zdziwaczałe, dosyć zasadnicze, niekiedy kostyczne, albo dla odmiany trochę zbzikowane i nerwicowo ekstrawaganckie, niczym... stare panny, które się odnalazły przy półkach z książkami (bo gdzie indziej jakoś im nie...

Z mojej perspektywy - albo raczej, z perspektywy mojej biblioteki, bo mam nadzieję, że nie jest to standard - biblioteka jest bardzo skostniałą instytucją. Kompletnie nie zachęca się młodych, wykształconych ludzi z pasją do zostania w tej pracy. Zarobki są śmiesznie niskie, pracownicy są szykanowani przez dyrekcję, a mobbing jest faktem. Czytelnicy, którzy mają zapłacić opłatę za przetrzymanie, są w stanie rzucić w bibliotekarkę kartą biblioteczną, nazwać ją w wulgarny sposób i zachowywać się agresywnie. Dyrekcja każdorazowo bierze stronę czytelników, każąc pracownika np. odbieraniem nagrody kwartalnej (niech nazwa Was nie zmyli, wypłacana dwa razy w roku w wysokości poniżej 1000zł) lub znaczącym jej obniżeniem.

Z mojej perspektywy - albo raczej, z perspektywy mojej biblioteki, bo mam nadzieję, że nie jest to standard - biblioteka jest bardzo skostniałą instytucją. Kompletnie nie zachęca się młodych, wykształconych ludzi z pasją do zostania w tej pracy. Zarobki są śmiesznie niskie, pracownicy są szykanowani przez dyrekcję, a mobbing jest faktem. Czytelnicy, którzy mają zapłacić...

Czyli wynika z tego, że bibliotekarz musi mieć tak samo jak lekarz czy ksiądz powołanie, z tą różnicą, że przedstawiciele tamtych zawodów lepiej sobie radzą finansowo. 

Czyli wynika z tego, że bibliotekarz musi mieć tak samo jak lekarz czy ksiądz powołanie, z tą różnicą, że przedstawiciele tamtych zawodów lepiej sobie radzą finansowo. 

W jednej ze znanych mi bibliotek, bibliotekarki zwierzały mi się, że... krążą między regałami udając, że porządkują książki, aby tylko nie siedzieć na widoku przed kierowniczką czekając na czytelnika, bo wówczas są przez nią sztorcowane, że nic nie robią! Na dodatek, zamknęła ona jedne z drzwi, które ułatwiały im przechodzenie do innych sal - tak, że musiały chodzić dookoła, dwa razy dalszą drogą - bo twierdziła, że nie znosi przeciągów... xD I tym podobne.

Wiadomo mi, że pracownice stamtąd zwiewały, przenosząc się do innych placówek.

Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka... Facetkę też stamtąd przenieśli jej przełożeni a na jej stołku posadzono kogo innego.

Aha, ja osobiście, nie cierpię bibliotek, w których urządzają przedszkola, czyli całe sale dla rozwrzeszczanych bachorów, z zabawkami, grami a nawet zdarza się, że są jakieś automaty z napojami i wafelkami. Złażą się tam mamusie, tatusie i te ich dzieciusie... xD drą japy, ganiają się, rozrabiają i rejwach jest jak na jarmarku. Wkurza mnie to niemożebnie, tak że nie dziwię się, że w Ameryce czasami ktoś bierze spluwę i odstrzeliwuje jak kaczki wszystko co się wkoło rusza, bo mu nerwy puszczają... :D ;)

W jednej ze znanych mi bibliotek, bibliotekarki zwierzały mi się, że... krążą między regałami udając, że porządkują książki, aby tylko nie siedzieć na widoku przed kierowniczką czekając na czytelnika, bo wówczas są przez nią sztorcowane, że nic nie robią! Na dodatek, zamknęła ona jedne z drzwi, które ułatwiały im przechodzenie do innych sal - tak, że musiały chodzić...

No, no... Nie podejrzewałabym Cię, MarkuFeliksie, o takie krwiste myśli. Ale trochę się nie dziwię Twojej irytacji. Także ludzie inteligentni mają na oczach nawet nie klapki, a wręcz potrójną kataraktę, gdy chodzi o ich dzieci. Tobie zaś pozostaje zacisnąć zęby albo zmienić lokal.
Biblioteczny lokal, miałam oczywiście na myśli :)

No, no... Nie podejrzewałabym Cię, MarkuFeliksie, o takie krwiste myśli. Ale trochę się nie dziwię Twojej irytacji. Także ludzie inteligentni mają na oczach nawet nie klapki, a wręcz potrójną kataraktę, gdy chodzi o ich dzieci. Tobie zaś pozostaje zacisnąć zęby albo zmienić lokal.
Biblioteczny lokal, miałam oczywiście na myśli :)

nie, no spoko...  spluwy nie posiadam... ;) ząbków nie muszę zaciskać, bo rzadko obecnie odwiedzam biblioteki a jeśli już, to jest ich wokół mnie tyle, że mogę sobie wybrać taki lokal biblioteczny, gdzie jest spokój błogi i cisza... 

jeśli chodzi o inne lokale, to właściwie przez całe życie niemal nie korzystam... obiady domowe wychodzą ekonomiczniej i zdrowiej...  nie wspominając o napojach... ;)  na przykład aktualnie preferuję ziołowe - bardzo mi dobrze robi czyste białe martini... :D

a Ty, co zażywasz na lepsze trawienie? zakładam, że w wieku 123 lat... (jak podaje Twój profil) mogą już wchodzić w grę jakieś delikatne wspomagacze... ;))

nie, no spoko...  spluwy nie posiadam... ;) ząbków nie muszę zaciskać, bo rzadko obecnie odwiedzam biblioteki a jeśli już, to jest ich wokół mnie tyle, że mogę sobie wybrać taki lokal biblioteczny, gdzie jest spokój błogi i cisza... 

jeśli chodzi o inne lokale, to właściwie przez całe życie niemal nie korzystam... obiady domowe wychodzą ekonomiczniej i zdrowiej...  nie...

Wiesz jak to jest... Albo Ty jesz, albo Ciebie jedzą, więc chcąc nie chcąc jem, aby samej nie stać się pokarmem ;) Ale nie mam histerycznego stosunku do jedzenia, w sensie, że go nie celebruję. Też wolę jeść to, co zostanie przygotowane w domu. Raz - z powodu kosztów, dwa - dlatego, że usiłuję jeść dobrze. Przez "dobrze" rozumiem nie "drogo", tylko "zdrowo". Gdyż jem dwa posiłki, więc staram się, aby były wartościowe. 

(teraz pojechałam po bandzie! Bo mówiąc "wartościowe" ściemniłam. Raczej staram się, by nie były niewartościowe. Tak, teraz jest tak, jak na ogół jest)

Płyny, których wlewam w siebie najwięcej nazywają się a). woda; b). kawa
I właśnie odżywiając się w ten sposób i w  ten sposób się nawadniając, szczęśliwie dobrnęłam do 123 roku życia, co tak uprzejmie raczyłeś mi przypomnieć. Ale zapewniam, że w tym temacie jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa ;)

Czy moja odpowiedź jest wyczerpująca?
Pytam, bo się starałam, ale nie wiem, czy mi wyszło. 

Wiesz jak to jest... Albo Ty jesz, albo Ciebie jedzą, więc chcąc nie chcąc jem, aby samej nie stać się pokarmem ;) Ale nie mam histerycznego stosunku do jedzenia, w sensie, że go nie celebruję. Też wolę jeść to, co zostanie przygotowane w domu. Raz - z powodu kosztów, dwa - dlatego, że usiłuję jeść dobrze. Przez "dobrze" rozumiem nie "drogo", tylko "zdrowo". Gdyż jem dwa...

...wyczerpująca? nie, nie czuję się nią wyczerpany... ;)) wyszło Ci bardzo ładnie i interesująco :)

niemniej, trochę nie dowierzam, że nie masz jakiegoś ulubionego trunku... :-)

te dwa posiłki dziennie mnie przerażają... mimo, że kiedyś wytrwałem na diecie Dąbrowskiej przez 3 tygodnie i zrzuciłem wówczas 10 kilo, to kiedy myślę o tym, że miałbym jeść zaledwie dwa razy dziennie, to ogarnia mnie melancholia i stany lękowe... xD

...wyczerpująca? nie, nie czuję się nią wyczerpany... ;)) wyszło Ci bardzo ładnie i interesująco :)

niemniej, trochę nie dowierzam, że nie masz jakiegoś ulubionego trunku... :-)

te dwa posiłki dziennie mnie przerażają... mimo, że kiedyś wytrwałem na diecie Dąbrowskiej przez 3 tygodnie i zrzuciłem wówczas 10 kilo, to kiedy myślę o tym, że miałbym jeść zaledwie dwa razy...

To absolutnie nic trudnego. Zamiast jeść trzy posiłki, dzielisz sobie jedzenie na dwa i tyle. W połowie maja miną dwa lata, jak tak właśnie jem i czuję się znakomicie. To jest tak zwany IF, czyli intermitent fasting, czyli post przerywany.
Lubię alkohol, ale bardzo rzadko go piję. Nie dlatego, że brakuje mi okazji (choć to też), ale przede wszystkim z powodu, że to są tzw. puste kalorie.  

To absolutnie nic trudnego. Zamiast jeść trzy posiłki, dzielisz sobie jedzenie na dwa i tyle. W połowie maja miną dwa lata, jak tak właśnie jem i czuję się znakomicie. To jest tak zwany IF, czyli intermitent fasting, czyli post przerywany.
Lubię alkohol, ale bardzo rzadko go piję. Nie dlatego, że brakuje mi okazji (choć to też), ale przede wszystkim z powodu, że to są tzw....

nie słyszałem o tym IF... kojarzy mi się to natomiast z tak zwanym oknem żywieniowym, ale do stosowania tego okna może być więcej posiłków niż dwa...

nie słyszałem o tym IF... kojarzy mi się to natomiast z tak zwanym oknem żywieniowym, ale do stosowania tego okna może być więcej posiłków niż dwa...

p.s.
"zamiast jeść trzy posiłki"... cha, cha... powinno być: zamiast jeść gdzieś tak... sześć posiłków! xD

p.s.
"zamiast jeść trzy posiłki"... cha, cha... powinno być: zamiast jeść gdzieś tak... sześć posiłków! xD

Dokładnie tak! Wiesz, Marku, jeśli jesz sześć posiłków, wtedy masz okno żywieniowe. Ja jem dwa, więc u mnie jest okienko ;) Ale gdybyś zobaczył, ILE potrafię na te dwa razy zjeść, zapałałbyś do mnie sążnistym podziwem

Dokładnie tak! Wiesz, Marku, jeśli jesz sześć posiłków, wtedy masz okno żywieniowe. Ja jem dwa, więc u mnie jest okienko ;) Ale gdybyś zobaczył, ILE potrafię na te dwa razy zjeść, zapałałbyś do mnie sążnistym podziwem

Trzy posiłki i zero podjadania między nimi - tak ludzie kiedyś jedli i wtedy nie było ani tylu grubasów, ani tyle chorób metabolicznych. 
Ja zrezygnowałam ze śniadań, pierwszy posiłek jem między 11 a 12, czasem jeszcze później. I jest super, naprawdę.

Trzy posiłki i zero podjadania między nimi - tak ludzie kiedyś jedli i wtedy nie było ani tylu grubasów, ani tyle chorób metabolicznych. 
Ja zrezygnowałam ze śniadań, pierwszy posiłek jem między 11 a 12, czasem jeszcze później. I jest super, naprawdę.

Słodki Jezu, pisanie komentarza o pół do piątej jest nieprzyzwoite. A tak poza tym - zupełnie się zgadzam, z tą jedną różnicą, że kiedy ja nie znajduję ebooka w abonamencie, to idę wtedy do biblioteki (o ile bardzo mi zależy na tytule). Kupowanie książek wydaje mi się niepotrzebne, skoro dają za darmo. Tak czy inaczej, podobnie jak Ty nie przesadzałbym z tą sakralizacją bibliotek.

Słodki Jezu, pisanie komentarza o pół do piątej jest nieprzyzwoite. A tak poza tym - zupełnie się zgadzam, z tą jedną różnicą, że kiedy ja nie znajduję ebooka w abonamencie, to idę wtedy do biblioteki (o ile bardzo mi zależy na tytule). Kupowanie książek wydaje mi się niepotrzebne, skoro dają za darmo. Tak czy inaczej, podobnie jak Ty nie przesadzałbym z tą sakralizacją...

Zasadniczo jestem tak samo zdziwiona jak Ty 🤣 musiałam być na imprezie albo w innej strefie czasowej 😜

Zasadniczo jestem tak samo zdziwiona jak Ty 🤣 musiałam być na imprezie albo w innej strefie czasowej 😜

Dziękuję! Polecam książkę jest super. A antykwariaty - to jest pomysł !!! Kradnę.

Dziękuję! Polecam książkę jest super. A antykwariaty - to jest pomysł !!! Kradnę.

Z przyjemnością przeczytam Twój artykuł o antykwariatach 😇Liczę, że w komentach czytelnicy podzielą się namiarami na antykwariaty w ich miejscowościach.

Z przyjemnością przeczytam Twój artykuł o antykwariatach 😇Liczę, że w komentach czytelnicy podzielą się namiarami na antykwariaty w ich miejscowościach.