forum Oficjalne Aktualności
Less is more, czyli bogactwo treści w mikrej objętości
Potrafią zachwycić jednym zdaniem. Przytrzymać nim czytelnika niczym mama niesforne dziecko za szelki czy kaptur kurtki. I stoi taki człowiek, dorosły już, w zdumieniu. Oczy szeroko otwarte, usta nieraz też. I nie może się nadziwić, jak to się dzieje, by książka na pozór tak cienka, była jednocześnie tak gruba.
Zobacz pełną treśćodpowiedzi [37]
Mało znana, ale bardzo pasująca do tematu książka Morkut i inne opowiadania. Zbiór mikroopowiadań, w których często głównymi bohaterkami są kobiety, dzieci, starcy, migranci - czyli osoby, których głos nie zawsze jest słyszalny. Bardzo wartościowy tytuł!
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postNie ma za co, mam nadzieję, że się spodoba :) (chociaż niestety dużo w tej książce rzeczy, o których trudno powiedzieć, że mogą się "podobać"; niemniej jednak - warto poznać te historie i tę autorkę)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postBardzo dużo udało się zawrzeć na niewielu stronach także tych powieści Zamach i Czyż nie dobija się koni?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Właśnie. Liczy się treść a nie objętość tekstu.
Irytuje mnie, gdy co niektórzy oceniają książkę poprzez pryzmat jej objętości. Chwilę po tym, jak zobaczą cienką książkę, na ich twarzach pojawia się grymas skrzywienia.
Fakt, przyznaję się, że preferuję cieńsze książki, tj. gdzieś do 400-500 stron, ale to chyba głównie wynika z tego, że książki grubsze, zwłaszcza klasyki,...
Czasem mniej znaczy więcej. Mnie urzekła Smak miodu
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
"Less is more..." - co to znaczy i czemu nie po polsku?
Nie przepadam za zakompleksionymi udawaczami - jedni udają obcokrajowców, a inni udają, że im wierzą. Tak czy owak żałosne.
Dla mnie taka książka to Wataha Tomasz Siwiec.Niby cienka a gruba w treść emocję.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post